Literatura młodzieżowa może być piękna i interesująca, ale częściej trafiam na tytuły naiwne i słabo dopracowane. Debiut Martyny Szubert niestety zalicza się do tej drugiej kategorii. W tekście znajdziemy zgrzyty i potknięcia, a logika bohaterów każe nam zastanawia się nad tym, ile oni tak właściwie mają lat. Infantylne pomysły utrudniały mi lekturę, choć nie tylko one były temu winne. „Wszystkie nasze sekrety" to bowiem kalka szkolnych romansów hate-love, których znamy ogrom (a autorka od wrogości woli naprawdę szybko przejść do porozumienia między bohaterami). Arogancka gwiazda szkoły porusza serca wielu nastolatek, a jednak zwraca uwagę na dziewczynę, która niczym nie wyróżnia się z tłumu. Kilka spięć między nimi kończy się udawanym związkiem, dzięki czemu mają szansę zbliżyć się do siebie. Brzmi znajomo, prawda?
Elisabeth to dobra uczennica, która ciągle chodzi w bluzach (o czym wspomnieć muszę, bo to takie... typowe). Raz chce stać się niewidzialna i unikać konfliktów ze szkolną elitą, a innym razem jest bardzo pewna siebie i nie ma problemu z odpyskowaniem. Nie jest fanką kłamstw, a jednak mówi jedno za drugim. Gdy na czymś jej zależy zajmuje się milionem innych spraw, a potem jęczy, że jej się nie udało (początkowe rozdziały i akcja z matematyką chociażby), a o swojej matce myśli początkowo z imienia i nazwiska, bo autorka w końcu musiała jakoś nam te dane podać.
Archer natomiast to buntownik, który skrywa potrzaskaną duszę (staram się napisać to nie ironicznie, ale akurat w tym przypadku nie potrafię, przepraszam). Jest synem dyrektora szkoły i tylko dzięki temu korzysta z szerokiej gamy przywilejów. Nie ma problemu, by sprawdzić dane uczniów i by zapisywać ich na elitarny obóz, gdzie liczba miejsc jest ograniczona, a udział w nim gwarantować powinny wyniki z poszczególnych przedmiotów.
W tym momencie wzdycham już z frustracji, bo na szablonach wciąż da się stworzyć interesująca powieść, ale „Wszystkie nasze sekrety" jest przyjemna i nic więcej, a wszystko przez to, że jest po prostu słaba. Kreacja bohaterów podupada, całość ma sporo zgrzytów i błędów logicznych, a wszystko pachnie naiwnością. Mamy rodzinne dramaty, problemy szkolnych grup i zawirowania uczuciowe, ale jednocześnie czytałam to wszystko ze znudzoną miną, bo zabrakło czegoś, co mogłabym polubić i co mogłoby wynagrodzić mi spędzony czas. Nie raz i nie dwa zdarzało mi się nawet naprawdę słaby tekst polubić, ale tutaj... Cóż.
Wzdycham ostatni raz i zdecydowanie nie polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Wydawnictwo: Młodzieżówka
Data wydania: 2021-06-23
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 308
Dodał/a opinię:
Kamila Kapłoniak