Gdy przeczytałam na tylnej okładce, że Warren Ellis słynie z tworzenia komiksów, aż zamarłam. Od razu przyszło mi do głowy, że stając się autorem tego kryminału zdziwił nie tylko mnie. Pewnie gdybym wiedziała o wcześniejszych jego dokonaniach to nie zdecydowałabym się na tą lekturę. Jednak nie miałam bladego pojęcia kim jest Warren Ellis. Dlatego bez jakichkolwiek oczekiwań rozpoczęłam czytać "Wzorzec zbrodni". Co z tego wynikło? Zaraz się przekonacie...
Wezwanie. Kamienica. Nagi facet z dubeltówką. Strzelanina. Śmierć partnera. Co jeszcze może spotkać detektywa Johna Tallowa w ten feralny dzień? Otóż okazuje się, że to nie koniec niechcianych wydarzeń. Przypadkowo odkrywa mieszkanie pełne broni. Co więcej. Po ich zbadaniu każda z nich prowadzi do innego, wcześniej nierozwiązanego morderstwa. Ktoś zabijał ludzi przez bardzo długi czas i przechowywał broń dla jakiegoś, niewyjaśnionego celu...
Fabuła jest intrygująca, absorbująca, pełna przemocy. Miejscami konspiracyjna i wielowarstwowa. Tajemnicza, o szybkiej akcji. Trzymająca w napięciu. Z wieloma scenami tak żywymi, że spora grupa czytelników może uznać je nawet za odpychające. Autor połączył tu umiejętnie humor z cynizmem. Jego bohaterowie szybko zaskarbili sobie moje zainteresowanie. Dodatkowo postacie drugoplanowe są komicznie ekscentryczne. Przewracając kolejne strony tajemnica pogłębia się, a dodatkowo na każdym kroku pojawiają się kolejne zagadki. Interesującym elementem tej powieści dla mnie było główne jej niestandardowe pytanie: Kim jest morderca i dlaczego robi takie rzeczy?
Książka ma jednak kilka wad. Niektóre zdarzenia i relacje pomiędzy postaciami mogły zostać wyjaśnione w bardziej szczegółowy sposób. Autor niepotrzebnie zataja niektóre, istotne informacje przed czytnikiem. Jeśli mamy do czynienia z nierzetelnym narratorem, może to nawet okazać się ciekawym zabiegiem literackim. Jednak tutaj wydaje się to przejawem niedopatrzenia. Zbyt wiele wydarzeń opartych jest tu na zbiegu okoliczności. Można pomyśleć, że autor zrobił się trochę leniwy. Rozprasza także częsta zmiana punktu widzenia. Niestety również moment kulminacyjny trochę mnie rozczarował. Autor buduje, buduje, buduje napięcie, a następnie nagle po prostu... kończy. Potem fabuła właściwie zanika, a spodziewane "mocne" zakończenie także nie nadchodzi. A początek zapowiadał tak udaną przygodę...
Styl Ellisa jest wyjątkowy, niespotykany na co dzień. Szalony, czasem szokujący. Można by go nazwać nawet niepokojąco-fascynującym. Dowcipnym i przebiegłym. Trzeba przyznać, że umiejętnie mnie zahipnotyzował. Widać tu wpływy twórczości J.G. Ballarda, Chucka Palahniuka. Niestety brak logiki wszystko psuje. Chwilami miałam wrażenie, że to "posklejane" fragmenty. Całość nie byłaby tak zła w komiksie, ale tu czułam pewien niedosyt. Trzeba przyznać, że można także zauważyć tu mankamenty w kwestii budowania dialogów. Ciągle używane kolokwializmy bez jakiegokolwiek celu sprawiają wrażenie pretensjonalności. Jednak mimo tych wszystkich wad czyta się ją tak szybko, że nawet nie spostrzegłam się a już ją skończyłam. Kartki dosłownie same się przewracają. Zatem czy polecam? Myślę, że każdy już wie czy chce poznać tę historię...
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2014-10-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 296
Tytuł oryginału: Gun Machine
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Ilustracje:Paweł Szczepanik/Philipp Henzler
Dodał/a opinię:
Agnieszka Chmielewska-Mulka
Tajemniczy artefakt skryty głęboko pod wieżowcem w centrum miasta - wydobyty na światło dzienne dziwnym zbiegiem okoliczności... Axel Brass, jeden z największych...
Kolejna historia z sagi Transmetropolitan. Historia miasta przepełnionego wszelkimi grzechami i przewodnika po tym Babilonie przyszłości - Pająka Jeruzalem...