„Twarz mordercy jest twarzą zwykłego człowieka. O ileż mniej przerażająca by była, gdyby zabójca nosił na twarzy piętno kainowe tak, by widział je cały świat!”.
Po sięgnięcie Z najlepszymi życzeniami śmierci skłonił mnie intrygujący opis, bo przywodzi mi troszkę na myśl książki J. L. Horsta, w których się zaczytuję, ale także piękna w moim odczuciu okładka. Jako okładkowa sroka nie mogłabym przejść obok niej obojętnie, gdybym spotkała tę książkę na księgarnianej półce. Ta powieść to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Rendell i muszę przyznać, że dość udane, jak na początek. Samo to, że po skończeniu książki pomyślałam, iż chętnie przeczytałabym coś jeszcze jej autorstwa, też dużo mówi.
„Małżeństwo to pole bitwy, w której nie ma już nic do dodania”.
Nie powiem, że akcja tutaj gna na łeb, na szyję, bo byłoby to nieprawdą. Fabuła toczy się w wolnym tempie, ale mnie to w żadnym wypadku nie przeszkadzało. Wydaje mi się, że autorka wiarygodnie zobrazowała rok 1964, kiedy to nie było wszechogarniającej nas zewsząd technologii. Ludzie radzili sobie na proste sposoby. To mężczyźni byli lekarzami, prawnikami i biznesmenami, a żony miały za zadanie być gospodyniami domowymi. Dlatego tym bardziej morderstwo Margaret Parson wydawało się pozbawione motywu, bo któż chciałby zabić nudną kurę domową, do tego staroświecką, zaangażowaną w życie kościoła i niemającą żadnych przyjaciół? Ktoś jednak znalazł motyw, dla którego postanowił odebrać jej życie.
Głównym bohaterem jest – nadinspektor Wexford, który moim zdaniem, został przedstawiony, jako dobry mąż, zwykły facet z lekką nadwagą, mający swoje zalety, ale też wady. Ma dobrze poukładane w głowie, doskonale wie, co robi, na czym ma się skupić, i jak doprowadzić sprawę do końca. Dostrzegłam w nim człowieka, którego da się polubić.
Autorka w swojej książce porusza też wątek homoseksualizmu, który w obecnych czasach nie jest, aż tak wielkim tematem tabu, jak było to w latach, w których toczy się akcja – choć w niektórych przypadkach ludzie mają swoje nieodmienne stanowisko na ten temat. Nie chcąc zdradzać wielu szczegółów wątku, nie zdradzę: kto, co i jak, ale wspomnę, że Rendell napisała książkę nie tyle o samym morderstwie, ile o miłości i wyparciu faktu, że miłość między mężczyzną i mężczyzną, bądź kobietą i kobietą, też istnieje. Tak samo dotyka problemu o ukrywaniu swojej prawdziwej natury, o wyrzeczeniach, jakie się z tym wiążą, jak również o okłamywaniu bliskich czy znajomych – bo co by było, gdyby taka sprawa ujrzała światło dzienne – było to czymś nieprawdopodobnym, o czym nie należało głośno mówić. Dziś pary homoseksualne żyją w stałych związkach, a tym bardziej nie zawierają związków małżeńskich z kobietą/mężczyzną, aby tylko ukryć swoją orientację.
„Szczęśliwe małżeństwo? Czy małżeństwo może być szczęśliwe, żeglując z wysiłkiem po morzu kłamstwa i podstępów?”.
Jak sama autorka wspomina w posłowiu w... Z najlepszymi życzeniami śmierci są twisty i niespodzianki… i dokładnie się z tym zgadzam. Fabuła zaskakuje, pojawia się w niej wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji, a odkrycie zabójcy nie jest tak do końca jednoznaczne, jakby się wydawało. Rendell zręcznie myli tropy, czasami wrzuca nieco ironii, buduje naturalne dialogi, które czasami łączy z niewymuszonym humorem. Z wprawą steruje fabułą i naszym nastrojem, bo są momenty, w których należy zachować powagę, czasami wzruszają, wywołują śmiech, lub skłaniają do refleksji. Co więcej, płynnie przechodzi do opisu rzeczy ważnych i tych banalnych, jednak nie „zaśmiecając” przy tym fabuły. I posługuje się prostym językiem, dzięki czemu książkę czyta się lekko, szybko, bo z zainteresowaniem śledzimy przebieg śledztwa.
Prawdą jest, że akcja potrzebuje chwilkę, aby się rozkręcić, ale wygląda to tak, jakby autorka celowo wstrzymała tempo, aby w stosownym momencie podkręcić napięcie. Samo to, że książka doczekała się ekranizacji i wielu przekładów, też wiele mówi. Osobiście powieść trafiła w mój czytelniczy gust i chętnie przeczytam kolejne książki z cyklu, niemniej biorę też pod uwagę fakt, że znajdą się tacy czytelnicy, którym książka się nie spodoba. Uważam, że warto po nią sięgnąć, dlatego polecam.
„Gdyby miłość była różą,
A ja byłbym liściem,
Nasze życia wzrastałyby razem,
Czy słońce, czy deszcz”.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2018-07-10
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 256
Tytuł oryginału: From Doon with Death
Dodał/a opinię:
Magnolia044
Fascynujące studium psychopatycznego mordercy. W prowadzonym śledztwie policja odgrywa rolę wyłącznie drugoplanową. Sprawiedliwość wymierza zbrodniarzowi...
Back in the familiar Sussex town of Kingsmarkham, Rendell's dogged sleuth Wexford is investigating the strange abductions of two young girls: Rachel, a...