Tytuł: "Zabójczy kulig"
Autor: Alek Rogoziński
Data premiery: 08.11.2023r.
Wydawnictwo: Filia
"Zabójczy kulig" to druga pozycja zimowa autora, którą przeczytałam. W moim odczuciu wyszła ona słabiej od poprzedniej książki, ale jest to oczywiście tylko moje zdanie.
Bo ile czytelników, tyle jest opinii :)
.
Szóstka dawnych przyjaciół postanawia spędzić miły czas w Tatrach aby odnowić swoją znajomość. Niestety wypad okazał się zupełnie inny od tego, który mieli zaplanowany. Podczas kuligu dochodzi do morderstwa córki właściciela pensjonatu... No i pojawia się problem... A nawet zdziwienie, kiedy okazuje się, że kilkoro z nich mogłoby popełnić to morderstwo, bo mają ukryte powody...
.
.
Jak to bywa u Alka Rogozińskiego - było dużo postaci, były zabawne dialogi, były powiązania do różnych ludzi... dużo się działo... I oczywiście szukało się mordercy :D
Aczkolwiek tym razem jakoś trochę mi się to ciągło. Nie wiem dlaczego... Może po prostu dzień, kiedy czytałam tę książkę nie był odpowiedni? Nie wiem. Aczkolwiek wiem jedno: żebyście mogli sobie wyrobić własne zdanie na temat tej pozycji zachęcam do czytania.
Pamiętacie, że każdy z nas ma zupełne inne odczucia względem czytanej książki...:)
Mi coś nie zagrało, ale może akurat Tobie przypadnie bardziej do gustu?
.
Przekonaj się koniecznie!
Zwłaszcza, że okładka ze śniegiem zachęca... kiedy za oknem biało 😁🙈
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Aneta Binkowska
W restauracjach ceny tam jak u Gessler, tyle że jakość jedzenia niestety nie ta sama. Nawet za wejście do toalet trzeba z reguły wszędzie płacić. Nie zdziwię się, jeśli któregoś dnia wprowadzą opłatę za oddychanie.
Kontynuacja hitu "Teściowe muszą zniknąć". Najlepszy prezent dla teściowych? Relaksująca wyprawa w Świętokrzyskie. I choć każda z pań ma inny plan podróży...
Hrabianka Julia Zasławska stara się odnaleźć majątek, który jej zmarła tragicznie ciotka ukryła w sekretnym miejscu. Sprawy się komplikują, gdy wierny...
To taki nasz zwyczaj sprzed lat. Kiedyś przyjeżdżaliśmy w góry co roku i zawsze robiliśmy sobie takie głupie kawały, a pod koniec rozstrzygaliśmy, kto wpadł na najbardziej szalony pomysł, i wręczaliśmy mu jako nagrodę statuetkę z białym misiem.
Więcej