Względny spokój w kawiarni Fortnum burzy wpadająca do środka niczym chmura gradowa Juliet "Law" Lawson. Jej celem są dwaj nastolatkowie i jej podopieczni: Roam i Sniffie. Za to ona sama staje się celem dla Vance'a Crowe'a. Przystojniaka, który, tak jak pozostali jego kumple z Nightingale Investigations, bierze to co chce, nie pytając się nikogo o zgodę. Ta chodząca bomba testosteronu onieśmiela Law. Odważną kobietę, która pod osłoną nocy sama wymierza sprawiedliwość handlarzom narkotyków. Idzie jej całkiem dobrze, do momentu, gdy trafia na silniejszych od siebie i wpada w szambo. Czy chce, czy nie to musi przystać na pomoc zadziornego Vance'a. Czy dwoje temperamentnych osób dojdzie do porozumienia? Czy Law oprze się urokowi Crowe'a? Czy ten wulkan chemii i pożądania wybuchnie? Czy uda mu się ją uratować?
Czwarty tom serii Rock Chick ponownie wciągnął mnie w świat kipiących testosteronem przystojniaków i ich kobiet. Świata pełnego ryzyka, niebezpieczeństwa ale i ognistych starć oraz spalających scen uniesień. Tu nie ma miejsca na delikatność. Tu wszystko dzieje się ekspresowo, mocno, dosadnie i tylko pod wodzą chłopaków. Dziewczyny nadal próbują wojować i cos im tam się udaje wskórać i postawić na sobie. Ale nie okłamujmy się - nikt nie jest w stanie przejąć nad nimi władzy. To chłopcy z Nightingale Investigations rozdają karty i oni tu rządzą. Tak było i tym razem. Lav chcąc nie chcą staje się celem Vance'a. A miała nie zwracać na siebie uwagi chłopców. Niestety nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. A gdy się coś psuje to rośnie zabawa. Akcja szalała a kolejne wątki nakręcały to koło. A jak machina poszła w ruch to nie było przeproś. Było wciągająca, było niebezpiecznie, ogromnie ryzykownie ale dzięki temu niezwykle ciekawie. Akcja w wykonaniu chłopaków to jazda bez trzymanki. Wióra leciały, nie powiem. Ale główna bohaterka nie jest gorsza. Zaskoczyła mnie swoją determinacją, swoim celem i faktem, że zdolna z niej bestyjka. Umie posługiwać się bronią i nie boi się szemranych typów. Zadziorna, temperamentna i waleczna. W starcie z Crove'm było pieprznie, drapieżnie i bardzo gorące. Te wszystkie podteksty dokładały drwa do pieca, by w finałowo spalić doszczętnie wszystko na swej drodze. Dlaczego? No bo Vance wszystko robi najlepiej jak umie. Jest perfekcyjny i piekielnie seksowny. Wie jak podejść do kobiety i jak sprawić by była jego. Tu nie ma miejsca na gierki czy zabawy. A że brakuje troszkę zaufania i rozmów to te wszystkie utarczki powodowały totalne wariatkowo. Oj, było gorąco. I to bardzo. To kolejny tom ze świetnej serii, którą polubiłam od samego początku. Kristen Ashley ma niebywały talent do wymyślania historii, które pochłaniają czytelniczki już od pierwszych stron. Jej książki rozpalają do czerwoności, działają na zmysły, podnoszą ciśnienie i wywołują niekontrolowane salwy śmiechu. A charyzmatycznych bohaterów aż chciałoby się poznać w rzeczywistości. Każdy kolejny tom ponownie przenosi się do świata bad boy i pasujących do nich kobiet, z którymi mają nie małe urwanie głowy. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom i kolejne hot ciasteczko. Książka dostarczyła mi bowiem wrażeń, jakich oczekiwałam. Uwielbiam styl autorki i lekkość pióra. Tę zabawę i powagę, które idealnie ze sobą współgrają. Jeśli i Wam spodobała się ta seria, to ten tom koniecznie musicie przeczytać. A jeśli jeszcze jest ona przed Wami i lubicie takie klimaty, to myślę, że powinna przypaść Wam ona do gustu. I możecie czytać bez trzymania się kolejności ale ja zawsze to odradzam. Choć każdy z tomów jest o kimś innym, to jedna znajdują się w nich wspominki o poprzednich bohaterach i ich związkach.
Polecam.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2020-11-18
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: Renegade
Dodał/a opinię:
agnieszka_rowka
Popijając drinki z przyjaciółkami w modnym klubie, Gwendolyn Kidd spotyka mężczyznę swoich marzeń. Zaprasza go do domu; spędzają razem noc, ale rano...
Stella jest wokalistką i gitarzystką ,,The Blue Moon Gypsies". Jest też dziewczyną Maca - a raczej była, bo chłopak porzucił ją po zaledwie pięciu miesiącach...
Jesteś moim domem. Dom to nie miejsce. Dom jest tam, gdzie są ludzie, których się kocha.
Więcej