Kiedy kupowałam tę książkę, zasugerowałam się okładką, nie przeczytałam notki z tyłu, więc spodziewałam się opowieści o wędrowaniu po górach. Pomyliłam się, co nie znaczy, że się rozczarowałam - książka jest bardzo ciekawa. Przeczytałam ją w jeden dzień.
W noc wigilijną w bieszczadzkim schronisku, które nie jest zaznaczone na żadnej mapie ani w żadnym przewodniku, spotykają sie trzy osoby: Marta, Paweł i Jan. Nigdy wcześniej się nie spotkali, jednak los sprawia, że spożywają ze sobą kolację wigilijną, na którą zaprasza ich serdeczny i miły gospodarz schroniska. Po kolacji każdy z wędrowców opowiada historię swego życia, która doprowadziła go do tego, że w tak wyjątkowym dniu znalazł się sam w górach, na odludziu.
Paweł przedstawia historię swojego małżeństwa z Basią: uwikłanego w gigantyczny kredyt mieszkaniowy. Zdobyte dzięki pieniądzom z banku większe mieszkanie, zamiast oczekiwanej radości i dumy, przynosi im zgryzoty i niepokój, a utrata pracy sprawia, że małżonkowie stają w obliczu katastrofy. Na dodatek Paweł staje przed ciężkim dylematem: czy pozostać wiernym swoim ideałom moralnym, czy wybrać łatwiejszą i bezpieczniejszą drogę, która nie skomplikuje i tak już trudnej sytuacji.
Marta opowiada o swojej odwiecznej rywalizacji z siostrą bliźniaczką: o zawiści, nienawiści, zdradzie i nieszczęściu, w obliczu którego musi zweryfikować swoje uczucia wobec siostry.
Historia Jana, który zarazem jest narratorem tej książki, to opowieść, w której tle znajdziemy historię Polski: strajki studentów, protesty, stan wojenny, antyrządową konspirację. I w tym wszystkim - zaangażowany w kolportowanie bibuły student polonistyki, który zakochuje się w córce pracownika Urzędu Bezpieczeństwa, i to nie jakiegoś szeregowego urzędasa.
Trzy historie, trzy trudne sytuacje życiowe i trzy dramaty. Beacie Zdziarskiej udało się napisać bardzo interesującą i wciągającą książkę, która mimo wszystko niesie jednak pozytywne przesłanie.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2016-09-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
Prawdziwa miłość nie leży na ulicy. Pan Bóg nie zrzuca jej z nieba na zawołanie. Miłość jest darem. Bóg nie rozdaje jej, ot tak sobie, na lewo i prawo, bo przecież nie rzuca się pereł przed wieprze
Co skrywa sielska dolina? Kiedy pewnego dnia Hania dowiaduje się, że ojciec zniknął z domu, przeżywa wstrząs. Niedługo potem przychodzi list, w którym...
Niezwykle prawdziwa powieść o szczęśliwej rodzinie. Do czasu! Pewnego dnia życie gdańskiego naukowca rozsypało się na miliony kawałków...
Wydaje mi się, że dobra książka mówi o człowieku. Jest bliska człowiekowi i go dotyka.
Więcej