W każdej serii przychodzi czas na pożegnania. Czasami są one wyczekiwane, czasami nas zaskakują, jednak najczęściej chcemy by nigdy do nich nie doszło. Nie wiedziałam, że piąty tom serii Inni - Zapisane w kartach, jest zarówno ostatnim tomem. Znalazłam tę informację w trakcie czytania, kiedy z wielką nabożnością przewracałam strony o historii dziedzińca w Lakeside. Przez wiele dni bałam się czytać dalej - przecież każda kolejna strona zbliżała mnie do końca! Jednak skoro piszę tę recenzje łatwo stwirdzić, że w końcu ten tragiczny moment nadszedł, a poniższy tekst będzie dla mnie zarazem formą pożegnania z genialną serią Anne Bishop.
Kiedy chcemy opisać fabułę kolejnej części jakiejś serii rodzi się problem. Co mogę napisać? Przecież wszystko to spoilery. W żadnej recenzji na stronie nie pozwoliłam sobie zdradzić dokładnej fabuły książki i ta nie będzie wyjątkiem. Mimo wszystko osobom, które nie czytały żadnego tomu serii Inni, odradzam czytanie tego tekstu.
Sytuacja w świecie rządzonym przez zmiennokształtnych i wampiry jest napięta. Po wydarzeniach z czwartego tomu wiemy, że ludzi czeka wiele zmian - a większośc z nich im się nie spodoba. Starsi, którzy dotychczas ukrywali się w ciemności, wychodzą by poznać ludzi. Może się to skończyć na dwa sposoby, a tylko jeden z nich jest prawdopodobny - zniszczą oni wszystko na swojej drodze i nikt ich nie powstrzyma.
Jednak mimo tej dość dramatycznej obietnicy wojny dostajemy coś całkowicie innego. Autorka w tym tomie skupia się na ludziach. Działaniu jednostki, która wpływa na całe społeczeństwo. Konfrontacja człowieka na zgoła złego, który unika ludzkiego prawa z prawem wręcz zwierzęcym, budzi wiele ciekawych przemyśleń. Przede wszystkim jednak sprawia, że książka zawiera wiele akcji, która rozwija się bardzo dynamicznie i świadomie skłania czytelnika do pewnego sposobu jej odbierania.
Jednak wszyscy wiemy, że Anne Bishop nigdy nie zawodzi z fabułą. Cały skonstruowany świat jest tak genialny w swej prostocie, że to aż niewiarygodne. Połączenie ludzi z ludzio-zwierzętami, wydaje się oczywiste, jednak nie spotkałam się by ktokolwiek w tak dobry sposób przedstawił sposób myślenia tego innego gatunku.
Moim ulubionym elementem książek z serii Inna jest jednak postać Simona i Meg. Połączenie nie-do-końca-człowieka z nie-do-końca-zwierzęciem i ich wspólne odkrywanie różnych odcieni świata było zabawne i bardzo pouczające. Dzięki temu czytelnik dostał też bardzo subtelny wątek miłosny, który choć nie wysuwał się na główny plan, to nadal sprawiał, że w duchu każdy kibicował bohaterom i czekał na pewne wydarzenia.
Dla mnie Zapisane w kartach jest udanym zakończeniem serii. Dostaliśmy coś nowego - jak w każdym tomie, jednocześnie autorka pozamykała większość wątków. Końcówka ma otwarte zakończenie, ale to może oznaczać kolejne książki w uniwersum serii Inna, więc nie mam zamiaru narzekać. Tę serię po prostu należy zacząć czytać. Nie zastanawiać się, nie analizować czy może się podobać - po prostu przeczytać. Wszystkie tomy były na wysokim poziomie, autorka ani na moment nie zeszła z wyznaczonego toru. Sprawiła, że od pierwszych stron zakochałam się w świecie przez nią przestawionym i aż do ostatniej strony piątego tomu byłam swego uwielbienia pewna.
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2017-11-01
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 528
Tytuł oryginału: Etched in Bone
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska
Dodał/a opinię:
Ettariely
Zjadacz Świata nadal grasuje po krajobrazach Efemery, zasiewając w umysłach jej mieszkańców strach i zwątpienie. Tymczasem Glorianna Belladonna - dotąd...
POTĘGA MA SWOJĄ CENĘ – MIŁOŚĆ RÓWNIEŻ Wskutek młodzieńczego błędu reputacja lorda Dillona zostaje poważnie nadszarpnięta. Staje się on przez to...