"Świąteczny sobotni poranek powitał mnie porywistym wiatrem i śnieżycą. Gdy tylko rozsunęłam zasłony, zmrużyłam oczy, porażona śnieżnobiałą zawieruchą."
Aura za oknem nastraja do czytania powieści osadzonych w zimowym klimacie. Taka też jest "Zawierucha" Mai Drożdż, której pierwsze sceny przenoszą nas w sam środek burzy śnieżnej. Gdy Zoe podąża w kierunku domu swoim samochodem, na drodze spotyka pieszego zmierzającego w tym samym kierunku. Przekonana, że to znajomy z miasteczka, decyduje sie zaprosić go do środka samochodu. Niestety, jej przeczucie okazuje się mylące...
Brzmi jak początek mrocznego thrillera? Tak, pierwsze fragmenty sprawiają takie wrażenie.
Przyznam, że tym tytułem autorka naprawdę mnie zaskoczyła. Już sam początek ogromnie mnie zaciekawił, wprowadzając do powieści element grozy. Grozy i tajemnicy, która bardzo długo spowija tę historię. Przez znaczną część powieści niewiele wiemy o samej Zoe i Deanie, których przeszłość zdaje się skrywać mroczne sekrety. Niestety, takie rzeczy lubią wychodzić na światło dzienne w najmniej oczekiwanym momencie.
Czy tak będzie i tym razem?
A może bohaterowie sami podzielą sie swoimi przeżyciami?
Poza tajemniczą przeszłością głównych bohaterów mamy tu też inne mroczne sytuacje, które wychodzą na jaw już przy końcówce powieści. Przyznam, że przy tej lekturze nie sposób się nudzić, gdyż cały czas pojawiają się nowe wątki, które zmieniają nasze spojrzenie na bieżące wydarzenia. Do tego dochodzi gorące uczucie, takie jak lubię, nienachalne, stopniowo budzące sie w bohaterach. Ogromnie podobały mi się sceny zbliżeń napisane przez autorkę, stworzone z wyczuciem, bez epatowania cielesnością, a mimo to pobudzające wyobraźnię.
Spójrzmy jeszcze na narrację. W powieści "Zawierucha" możemy przyjrzeć sie wydarzeniom z dwóch różnych perspektyw: Zoe i Deana i właśnie na tę drugą chciałabym zwrócić Waszą uwagę. To prawdziwe mistrzostwo! To nie tylko umowne przejście z damskiego punktu widzenia na męski, lecz zmiana słownictwa i sposobu postrzegania otaczającej bohaterów rzeczywistości. Dean jest tak bardzo męski, jakby powstał spod pióra mężczyzny. Jestem pełna podziwu, że autorce udało się tak umiejętnie odtworzyć świat widziany oczami faceta.
Znając pióro Mai Drożdż spodziewałam się, że miło spędzę czas z jej książką. Nie przyszło mi jednak do głowy, że ta powieść dostarczy mi tylu różnorodnych emocji.
Serdecznie polecam!
Moja ocena 8/10.
Wydawnictwo: Dlaczemu
Data wydania: 2023-10-18
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 370
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Katarzyna Jabłońska
Skuszona zaskakującą ofertą pracy Eve przenosi się z małego miasteczka do Nowego Jorku. Kobieta ciesząc się z nowego rozdziału swojego życia, wprowadza...
Zranione serca biją mocniej. Po ośmiu miesiącach w śpiączce i żmudnej rehabilitacji Nicole w końcu wraca do świata żywych. I choć jest już w pełni sprawna...