Nowy rok , oraz co za tym idzie i nowe wyzwanie (52 książki na 2017) rozpoczęłam że tak powiem w rodzimym języku . Pokusiłam się na kryminał polskiej autorki Ewy Zaleskiej . Jest to debiut tej pisarki i chociaż książka jest nierówna to mi sie podobała . Jednak pisarka nie ustrzegła się w mojej ocenie kilku niedociągnięć . A może nawet i w różnych miejscach niepotrzebnych '' przeciągnięć '' . Trochę o treści , opowieść jest dość chaotyczna i mimo tego że centralnym punktem historii jest Anna , 45 - letnia psycholog - denatka , to postaci jest znacznie więcej . Również i zdarzeń nie zawsze i nie do końca z Anną związanych ilość zbyt duża . Nie wiem na przykład po co autorka wprowadziła wątek Agnieszki młodszej siostry kolegi naszego młodego patologa Jacka Bondruckiego, który to przeprowadzał sekcję zwłok Anny . Wątek Agnieszki nijak się miał do całej fabuły i niczego do niej nie wnosił , bo jeszcze wątek kolegi patologa który zmarł na raka na czwartym roku studiów , a do którego Jacek biega na cmentarz i z nim rozmawia , jestem w stanie jakąś pokrętną logiką zrozumieć , aczkolwie też z dużym wysiłkiem . To czego w książkach nie lubię to tak zwanych '' wypełniaczy '' treści wtłoczonych na siłe i bez potrzeby . Jeśli miało to posłużyć '' zbudowaniu '' postaci patologa , to odniosło mierny skutek , tym bardziej że patolog nie był w tym wszystkim jakoś wiodącą postacią . Bo mimo że nawet coś tam próbował szukać , robić i sprawdzać , to z miernym skutkiem . Po prostu to on zauważył podczas sekcji że Anna miała jakoś dziwnie zmienione serce i tyle jego roli , nie zdziałał w tej książce wiele więcej prócz bzykania się z Agnieszką i biegania na cmentarz aby pogadać ze zmarłym kolegą . Reasumując postać patologa rozbudowana zdecydowanie za bardzo i bez potrzeby . Również zauważyłam w nadmiarze przywoływanie Boga . Zdania typu : '' Gdyby nie Bóg , nie byłoby go przecież w ogóle na świecie '' , '' Udało się tylko dzięki Bogu '' , '' W obliczu spraw ostatecznych tak naprawdę samotni jesteśmy wszyscy . O ile nie ma w nas wiary w Boga '' w zagęszczeniu obfitym na małej '' kartkowej '' powierzchni . Sugerujące jedynie słuszne religijne poglądy . Na szczęście tej maniery autorka się wyzbyła po około pięćdziesięciu pierwszych stronach i chwała jej za to . Nie podoba mi się też zakończenie , które niby jest , ale jakby właściwie nie do końca . Kilka spraw i wątków pozostało zupełnie nie dokończonych i nie uporządkowanych . Mimo że od połowy książka staje się prawie przewidywalna , akcja przyspiesza , postacie i zdarzenia zaczynają się rozrastać , to i tak zakończenie wypada bardzo blado . Jakby bardzo napompowany balon zaczynał tracić powietrze co odbywa się w dość szybkim tempie , a potem zostają jakieś marne pomarszczone resztki z którymi nie wiadomo co zrobić , wyrzucić do śmietnika , czy może spróbować napompować raz jeszcze . Niektóre te potrzebne dla akcji portrety psychologiczne skonstruowane całkiem sprawnie i trafnie , akcja bardzo mnie wciągnęła na początku , wszystko było ciekawe i dziwne , ale potem wszystko zaczęło się toczyć na łeb na szyję jak ten balon co wyrwał się z rąk zanim zdążono zatkać wlot powietrza i teraz kręci się w kółko tracąc to powietrze . Jak wiadomo jest to debiut więc '' wybaczam '' autorce te '' potknięcia '' i czekam na inne opowieści . Ciekawe od początku , ale i do końca .
Informacje dodatkowe o Zbyt wielkie serce:
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2014-09-10
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
9788379990665
Liczba stron: 312
Dodał/a opinię:
Ivy
Sprawdzam ceny dla ciebie ...