Okładka jest podobna do wszystkich, które wyszły spod pióra pisarki i Wydawnictwa HarperCollins. Uważam jednak, że nie są najgorsze. Mi się podobają, a co najważniejsze - razem się świetnie prezentują na półce. Czekam jeszcze na kontynuację losów Nate'a. Widzimy dwoje ludzi, mężczyznę i kobietę. Możemy przypuszczać, że to Rosie i Nate. Grzbiet powieści równie pięknie się prezentuje i pasuje do pozostałych książek Moseley. Nie posiada skrzydełek, tak jak pozostałe pięć lektur. Uważam, że to jest ze szkodą dla książki, ponieważ nie ma dodatkowej ochrony. Czcionka jest dość duża, wyraźna, jednak dojrzałam w tekście kilka literówek. Szkoda, że nie została dokładniej zredagowana. A poza tym, nie mam już jakichkolwiek zażaleń.Kolejno przechodząc do pióra Kirsty, muszę przyznać, że tym razem mnie zaskoczyła. Otóż pierwsza jej powieść była za przesłodzona. Następne zajmowały większość przykrych wydarzeń, emocji. A tutaj jest całkiem... odwrotnie. Owszem, są nieprzyjemne chwile, ale głównie ta część mnie rozśmieszała. Była bardziej zabawna, za co należy się duży plus autorce. Zmieniła coś, mimo, że historia tych dwojga bohaterów jest banalna, może i przewidywalna. Jak zwykle Moseley czaruje słowem, wyrywa nas do swojego wykreowanego świata i nas w nim zostawia. To dobrze, ponieważ szybko czujemy panujący klimat i śmiało połknąć książkę na raz. Lekkość, którą posługuje się autorka jest na tyle przyjemna, że nie czuje się mijającego czasu przy lekturze. To również jest na plus. Wiem jednak, że po Chłopaku, który zakradał się do mnie przez okno - jesteście zniesmaczeni stylem, jakim się posługuje pisarka. Jednak nie martwcie się, bo moim zdaniem jej pierwsza powieść nie była tak rewelacyjna, jak pozostałe wydane papierowe dzieci.
Nate - typowy przystojniak, a co za tym idzie - łamacz kobiecych serc. Nie każda jednak kobieta jest łasa na tanie komplementy, które... Nie zawsze można nazwać je komplementami. Jak to mówił nasz bohater, ma je na tony, to ja z miłą chęcią wybrałabym te najśmieszniejsze. Bo niektóre wręcz powalają nas na kolana swoją prostotą i zabawnością. Czy go polubiłam? Za to, jak postępował - niekoniecznie. Ale gdy zaczął spotykać się z Rosie, która odrzucała jego względy - już tak. Wtedy widać było, jak jego dusza cierpi, bo ktoś jest odporny na jego postać. Z kolei Rosie to postać, która nie jest jakaś wybitnie pokaleczona przez los, ani specjalnie uzdolniona. Mimo to, polubiłam ją za jej normalność. To, jak postępowała również nie zasługuje na pochwałę, ale suma summarum naprawdę ją polubiłam i wydaje mi się, że byłaby dobrą przyjaciółką. Reasumując - Moseley stworzyła realne postacie, z charakterem, wadami, zaletami. Nie stworzyła wyidealizowanych bohaterów, których nie moglibyśmy znaleźć w rzeczywistości. To kolejny plus. Niestety fajerwerków tutaj nie było. Nie dostałam silnych, skrajnych wręcz emocji. Z reguły były tutaj zabawne momenty i powodowały one uśmiech na ustach, jakieś parsknięcie niczym koń... Nie no, żartuje. Było śmiesznie, było miło i trochę smutno, ale nic poza tym. Pod tym względem autorka niezbytnio się postarała. Ale nie ma co wymagać, Kirsty Moseley nie pisze książek z najwyższej półki. Są one lekkie, nie zawsze przyjemne, ale szybko się je czyta, czasami wręcz połyka. Nie jest to wymagająca lektura, dlatego też staram się zbyt nie narzekać. Reasumując polecam tę powieść mimo, iż jest lekką obyczajówką. Nie jest wymagająca, postacie i pióro autorki jest dość przyjemne. Mogło być nieco lepiej, pod względem emocji, jakie moglibyśmy odczuć. Jednak zostawiła nam dawkę śmiechu - więc wybaczam. Tempo jest dość szybkie. Jedyne, co mnie zdziwiło to zwrot "spuściła mnie ze schodów". Pierwszy raz coś takiego przeczytałam i musiałam się domyślać, co to oznacza. Gdyby ktoś wyrwał mnie z kontekstu, to kompletnie nie wiedziałabym, co to może oznaczać. Nie wiem, czy to wina tłumacz czy autorki, w każdym bądź razie kilka razy to wystąpiło w powieści i troszkę mnie to irytowało. Jestem tylko ciekawa, co przygotowała dla nas pisarka w kontynuacji tej dylogii. Jak to mówią "złe nie jest, ale dupy nie urywa" tak właśnie opisałabym tę powieść. Lekka obyczajówka, do przeczytania na raz, ale bez żadnych fajerwerków.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: b.d
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Enjoying the Chase
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
Ilustracje:brak
Dodał/a opinię:
Karmelek3
Dwoje ludzi. Dwa światy. Carson Matthews, najprzystojniejszy motocyklista MotoGP, najbardziej prestiżowych wyścigów motocyklowych na świecie, żyje beztroskim...
HARPERCOLLINS HARLEQUIN E-BOOK AKTUALNOŚCI Kryminał/sensacja/thriller Powieść obyczajowa Romans Dla młodzieży Powieść historyczna Dla młodzieży Chłopak...