Praca strażników granicznych, ze względu na obecną sytuację w Polsce, budzi ostatnio wielkie zainteresowanie. Tak naprawdę kulisy tego zawodu lata temu przybliżył nam serial "Wataha", który ja pokochałam nie tylko za sam wątek kryminalny, ale równie mocno za sprawą pokazywanych tam przepięknych, surowych krajobrazów. Krzysztof Maćkowski, autor powieści "Zew", jest pomysłodawcą i współautorem "Watahy", trudno więc dla jego książki o lepszą rekomendację. Ta informacja zresztą znalazła się na odwrocie okładki.
O czym jest "Zew"? Ma to być pierwsza książka cyklu powieści kryminalnych pogranicza z Ryszardem Wagnerem w roli głównej. Mamy więc teren przygraniczny, strażnika granicznego, nielegalnie przekraczających granicę i ich przewodników. Pewnego dnia, wolnego od pracy, Ryszard Wagner zauważa w lesie młodą wietnamską migrantkę, ale zamiast odwieźć ją na strażnicę, zabiera do domu. Tak zaczyna się cała historia, której dalszego ciągu nie chcę zdradzać.
Pomysł na książkę, cykl nawet, jest niezły. Mnie jednak czegoś brakuje. Nie dynamizmu, bo akcja całkiem nieźle się toczy. Raczej lepszego spięcia wszystkich wątków. Pokazania tego surowego przygranicznego krajobrazu. Pewnego rozbudowania tej książki, tak by nie tylko dowiedzieć się, co się dalej stało z młodą Wietnamką, ale by czytanie było większą przyjemnością.
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2021-10-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 301
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Agnieszka Szajda
Martwa dziewczyna, cyniczny policjant i cesarsko-królewski Kraków. Rok 1900. Dla Gustawa Mahlera, inspektora C.K. Policji, jesienny tydzień zaczyna...
Gówno wszystko prawda, ze mną papież gadał, nie? Do ucha mówił. A wszyscy nic, tylko powiedzże, Karpio, co on tam na tej audiencji z tobą...