Czasem widzimy tylko to, co chcemy zobaczyć. Czasem to, co widzimy, zmienia nasze spojrzenie na świat
Na thriller „Znajdź mnie” zwróciłam uwagę kilka dni przed jego premierą, gdy w sieci trafiłam na jego zapowiedź. Charakterystyczna błękitna okładka szybko zapadła mi w pamięć i choć opis w pierwszej chwili nieszczególnie mnie przekonał, to uznałam, że warto tę książkę dopisać do listy „Chcę przeczytać”. Gdy jeszcze tego samego dnia zaproponowano mi egzemplarz do recenzji, postanowiłam skorzystać i powiem Wam, że wcale nie żałuję, bo J.S. Monroe stworzył thriller, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Czym? Zaraz się przekonacie.
Rosa Sandhoe przed pięcioma laty nieoczekiwanie postanowiła pożegnać się z życiem. Nie ma dnia, żeby Jar Costello, jej chłopak, o niej nie myślał. Czas podobno leczy rany, ale Jar, mimo upływu lat wciąż nie pogodził się ze śmiercią ukochanej. Nadal obsesyjnie podejrzewa, że Rosa żyje. Nieustannie dręczące go wizje dziewczyny, które terapeuta Jara uważa za halucynacje żałobne, tylko tę podejrzliwość potęgują. Gdy pewnego dnia na schodach w londyńskim metrze Jar po raz kolejny widzi Rosę, znów całą i zdrową, postanawia zacząć działać. Wierzy, że uda mu się dotrzeć do prawdy i, co najważniejsze, odzyskać ukochaną. Zaniepokojeni stanem jego umysłu przyjaciele próbują Jarowi pomóc, ale on nie potrzebuje pomocy, on potrzebuje pewności.
Nieoczekiwanie w ręce Jara trafia dziennik Rosy, ujawniający tajemnice, które na zawsze odmienią jego życie. Dzięki zapiskom ukochanej nieustępliwy chłopak odkryje mroczny półświatek, gdzie nic nie jest tym, czym się wydaje, i nikomu – absolutnie nikomu – nie można ufać. Czy Rosa żyje, czy może jest tylko wytworem zrozpaczonego umysłu, który wciąż nie pogodził się z jej stratą? Czy Jar odkryje prawdę?
„Znajdź mnie” to powieść, która z racji rozwiązań fabularnych i uknutej intrygi wykracza nieco ponad to, co zwykliśmy rozumieć jako thriller psychologiczny. Wyraźnie widać, że J.S. Monroe, autor wielu thrillerów szpiegowskich, publikowanych pod jego prawdziwym nazwiskiem Jon Stock, nie chce albo nie potrafi odejść od tego, co wyjątkowo mu bliskie. Jego nowa powieść ma więc w sobie pierwiastki i klasycznego thrillera psychologicznego, i powieści szpiegowskiej. Stąd właśnie wątek służb wywiadowych i tajnego programu, w ramach którego do pracy w wywiadzie werbowano najzdolniejszych studentów Cambridge i Oksfordu. Ta powieść to prawdziwa jazda bez trzymanki, dużo się dzieje, ale czytelnik nie zawsze potrafi oddzielić fikcję od rzeczywistości. Sposób poprowadzenia narracji, a co za tym idzie również fabuły, wprowadza mętlik w głowie czytelnika, który nie może być w stu procentach pewien, czy opisywane zdarzenia dzieją się naprawdę, są efektem obłędu zrozpaczonego po stracie ukochanej głównego bohatera czy może stworzoną przez niego na potrzeby nowej książki opowieścią, w końcu Jar to początkujący pisarz. Ta niejednoznaczność, mieszanie prawdy z fikcją czasem mnie w książkach irytuje, tu jednak byłam szczerze zaintrygowana dalszym rozwojem wypadków.
Interesującym pomysłem jest również konstrukcja powieści – brytyjski autor wprowadza dwa typy narracji: narratora trzecioosobowego relacjonującego poszukiwania Jara oraz narratora pierwszoosobowego, którym jest prowadząca dziennik Rosa. Zapiski pochodzące z dziennika dziewczyny na początku kłują w oczy brakiem chronologii, co przyznam, mocno mnie denerwowało. Szybko jednak okazuje się, że to zabieg zamierzony, a obie opowieści – ta Rosy i ta, która przybliża nam Jara – doskonale się uzupełniają.
Thriller J.S. Monroe’a to kolejna powieść z niespiesznie rozkręcającą się akcją. Pamiętacie pewnie, że nie należę do miłośników książek, których mozolne tempo zmusza do czekania, aż wreszcie się coś wydarzy. Czasem brakuje mi po prostu cierpliwości. Wolałabym od razu wpaść w wir wydarzeń. Tu jednak to oczekiwanie wiąże się z narastającym napięciem i wrażeniem, że coś się wydarzy, coś naprawdę wielkiego. Ale czy rzeczywiście jest na co czekać? Czy „Znajdź mnie” to książka, po którą warto sięgnąć? Moim zdaniem zdecydowanie tak! Spędziłam z nią kilka przyjemnych wieczorów, polubiłam Jara, któremu szczerze kibicowałam, by wreszcie uporał się z przeszłością, zamknął ten rozdział raz na zawsze i z niecierpliwością oczekiwałam rozwiązania. Fakt, było nieco nieprawdopodobne, ale mimo wszystko to godny polecenia thriller, w którym nic nie jest tym, na co wygląda. Warto!
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2018-03-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 448
Dodał/a opinię:
KasiaKatarzyna44
Skąd masz wiedzieć, komu możesz zaufać... kiedy nie wiesz nawet, kim jesteś? Stoisz przed drzwiami własnego domu. Są w nim jacyś obcy ludzie. I nagle...