„Zwilczona” jest debiutem polskiej pisarki Arianny Trzepioty. Muszę przyznać, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Na początku wciągnęły mnie przepiękne Mazury, tajemniczy klimat, opowieść o odkrywaniu zagadek z przeszłości i próba zrozumienia siebie. Przede wszystkim jest to opowieść skierowana do kobiet i opowiadająca o kobietach. Trzy przyjaciółki, każda z nich ma innych charakter, każda wyjechała w inną stronę, zaczęła nowe życie z różnymi problemami. Jednak ciągle mogą liczyć na wzajemne wsparcie.
Lena jest artystką, maluje piękne obrazy, które mają dla książki bardzo symboliczny charakter. Jest singielką z wyboru, całe swoje życie poświęca sztuce. Odgrywa rolę takiej trochę mentorki prowadzącej pozostałe kobiety. Jednocześnie jest też bohaterką, która chyba jako jedyną całkowicie polubiłam.
Zosię zdradza mąż. Musi poradzić sobie z trudną sytuacją. Na nowo odnaleźć wiarę w siebie. Natomiast Jaśmina główna bohaterka książki wiedzie na pozór spokojne życie rodzinne w małym miasteczku. Jest nauczycielką, mimo iż dobrze radzi sobie z podopiecznymi, którzy na dodatek ja uwielbiają, nie do końca czuje się spełniona. Książka dobrze pokazuje realia tego zawodu, który stwarza dużo problemów. Jej mąż po wypadku motocyklowym zaczyna pokazywać, że to on ma władzę w domu. Jaśminie coraz mniej podoba się rola kury domowej.
Tak wygląda przyziemna część książki. Najbardziej jednak ciekawią odkryte przez Jaśminę sekrety. Znaleziony tajemniczy list od babci i księga z ziołami. Stopniowe odkrywanie drzemiącej we wnętrzu wilczycy, która pragnie się uwolnić i spełnić swój życiowy cel. W książce można odnaleźć pewne pocieszenie. Uświadamia nam, że narzucone nam z góry codzienne role nie są najważniejsze i należy realizować siebie.
Pojawia się też wilczyca, zarówno namacalna, jak i ta ukryta głęboko w człowieku. Jaśmina opiekuje się tą prawdziwą, a ta wewnętrzna prowadzi Jaśminę. Wszystko to nadaje książce tajemnicze zabarwienie.
Niestety akcja szybko zaczyna skupiać się wokół taniego romansu, który niezwykle mnie irytował. Poglądy wyznawane w tym dziele również przestały być pocieszające i motywujące. Bohaterowie zaczynają irytować, przejawiając hipokryzje w swoim myśleniu. Pojawiają się poglądy przypominające te niektórych feministek, gdzie to facet jest zły, a kobieta może robić to, na co ma ochotę. Przynajmniej takie odbiera się wrażenie. Główna bohaterka nie widzi swoich błędów, nie stara się niczego naprawić. Zakończenie trochę ratuje tę sytuację, ale samo w sobie jest słabe. Możliwe, że dalsze części są lepsze, nie jestem jednak pewna czy chce po nie sięgać.
Okładka z całą pewnością się wyróżnia, lecz niekoniecznie pozytywnie. Jej wykonanie również pozostawia wiele do życzenia. Podobały mi się za to ilustracje obrazów Leny. Niestety znajdowały się tylko trzy niedużej wielkości.
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2015-10-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
Dodał/a opinię:
Sadu