Nuda. Nuda. Nuda. Nudne życie. Nudna praca. Nudne małżeństwo. Emocje poszły do lamusa bardzo dawno temu. Wraz z zakończonym romansem… Co prawda piątkowe partyjki golfa są miłą i zawsze z utęsknieniem wyczekiwaną tradycją, ale to tylko kilka godzin… A życie ucieka. Wszak pięćdziesiątka już na karku. Tak pokrótce można przedstawić życie Arthura Ophofa, gdy go poznajemy. A będzie jeszcze gorzej.
Strata. W dość krótkim czasie Arthur doświadczył dwie straty. Śmierć ubóstwianej przez niego teściowej i utratę pracy. Wydawać by się mogło, że widmo bezrobocia powinno spędzać Arthurowi sen z powiek. Kto teraz da mu pracę? Ale to nie brak etatu przerażał go najbardziej. Najbardziej przerażał go czas, który będzie musiał spędzać z żoną. Jak on to zniesie? Zawsze praca była jakąś alternatywą, a teraz nie ma nawet tego. Jakby tak czmychnąć… Z tego domu. Z tego miasta. Z tego świata…
I gdy tylko ta myśl pojawiła się w głowie Arthura i gdy wypowiedział ją na głos w towarzystwie swoich przyjaciół zaczęła ona nabierać realnych kształtów. Plan stawał się coraz bardziej szczegółowy i coraz bardziej wykonalny. Bo okazało się, że z takimi kuplami to można nie tylko góry przenosić. Z takimi kumplami nie ma rzeczy niemożliwych. Sfingować własną śmierć i zacząć nowe życie z nową tożsamością w nowym miejscu? Nic bardziej prostszego! I akcja ruszyła…
Hendrik Groen z wielkim poczuciem humoru pokazał, jak Arthur ożył. Znów miał marzenie, ale tym razem zamierzał je spełnić. Znów miał cel, ale tym razem do niego dążył. Znów pojawiły się w jego życiu emocje. Ale gdyby tak się bliżej przyjrzeć to smutna opowieść. Wręcz przygnębiająca, choć ukryta pod płaszczykiem śmiechu i dowcipu. To przykre, jak kiedyś bliscy sobie ludzie stali się dla siebie tak obojętni. Mało tego. Najlepiej było im bez tej drugiej osoby, choć nikt nie miał odwagi powiedzieć tego głośno. Czy gdyby Arthur i Afra mieli dzieci nie zagubiliby gdzieś uczucia, które ich połączyło? Jakiż samolubny był Arthur krytykując Afrę na każdym kroku i obwiniający ją o swoje zwyczajne życie. Choć w przypływie pojawiających się od czasu do czasu wyrzutów sumienia na koniec całej awantury sprawił jej wspaniały prezent. Ale z drugiej strony do końca dążył do tego, aby to do niego należało ostatnie zdanie. Bo jemu zawsze było mało! Arthur wywoływał we mnie sprzeczne uczucia. Przeważały te negatywne…
I przestroga płynąca z historii Arthura. Chcesz zacząć wszystko od nowa?! Całą przeszłość zostaw za sobą. Bez wyjątków!
"Żyj i pozwól żyć" to świetna powieść i dobra lekcja życia. Mimo tego, że w ostatecznym rozrachunku nie śmiał się nikt.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2019-06-19
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Live and let live
Tłumaczenie: Ryszard Turczyn
Dodał/a opinię:
Monika Kurowska
MIĘDZYNARODOWY FENOMEN LITERACKI, KTÓREGO AUTOR POZOSTAJE NIEZNANY PRAWA DO PUBLIKACJI KSIĄŻKI KUPILI WYDAWCY Z 25 KRAJÓW KSIĄŻKA PRZEZ 30 TYGODNI...
Dopóki życie trwa to drugi – po Małych eksperymentach ze szczęściem – dziennik Hendrika Groena. Ogromny sukces pierwszej książki skłonił...