Okładka pasuje do poprzednich części. Znów mamy modela na samym środku. Jeśli chodzi o kolory, to jest jasny brąz, trochę pomarańcz, może i złoto. Skrzydełek nie posiada, przez co nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Ma kremowe stronice, a czcionka jest wystarczająca dla oka. Literówek trochę było, ale nie przeszkadzały one zbyt bardzo. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona na rozdziały, które pisane były z punktu widzenia narratorów - głównych bohaterów.
Jest to czwarta z cyklu, ostatnia część. Zadowolona, a nawet i zachwycona po minionych opowieściach, wiedziałam, że będzie dobrze, musiało być! Jak zwykle Cherry posługuje się lekkim i przyjemnym piórem. Czytało się książkę szybko, bez jakichkolwiek blokad. Ale... Niestety ta ostatnia lektura, nie porwała mnie tak, jak poprzednie. Nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Coś tam czułam, ale to nie było to samo, co z poprzednimi tomami. Żałuję strasznie, bo myślałam, że dostanę coś, co ponownie rozwali mnie na kawałki emocjonalnie. A jednak nie.
Mamy tutaj Lucy, która ma dwie siostry i to ona tak jakby spajać je wszystkie powinna. A jednak, był problem. Jako, że z jedną z sióstr miała bardzo bliski kontakt, tak obie z tą trzecią, niestety nie miały, gdyż odcięła się z niewiadomych powodów... Bardzo ją polubiłam, była niezwykle barwną osobowością, charakterem który sprawiał, że wiele osób się uśmiechało w jej towarzystwie. Jak to często bywa w przypadku ludzi dobrych, sympatycznych, empatycznych... są wykorzystywane. A dla bliskich jesteśmy w stanie zrobić wszystko. I było mi jej szkoda ogromnie...
Jeśli zaś chodzi o Grahama... jest to osoba zimna, na którą wpłynęła przeszłość, która zniszczyła go... I też było mi przykro, bo tacy ludzie z reguły niosą ogromny bagaż. Niemniej jednak staje w takiej sytuacji, gdzie nie za bardzo ma wyjście i musi poprosić o pomoc. I spotyka w pewnych okolicznościach Lucy, która jest przeciwieństwem do niego. Jednak mimo wszystko ciekawa byłam tego, czy kiedykolwiek się zmieni?
Reasumując uważam, że bohaterowie są świetnie wykreowani, jednak to trochę za mało...
Emocji niestety zabrakło, a oczekiwałam ich bardzo. Akcja ma odpowiednie tempo, raz płynie wolniej, raz szybciej. Wiele się dzieje, zwrotów akcji autorka nam nie szczędzi. Ma wartości, bo nie powiem, że nie, ale nie jest tak zachwycająca jak poprzednie. Tematyka tutaj jest raczej zwykła, odejście od drugiej osoby, samotność, trudna codzienność, problemy... To, co dotyczy również nas. Niestety, nie chcę spoilerować, więc nie będę szerzej o niej mówić, ale naprawdę żałuję, że nie przypadła mi do gustu tak, jak pierwsze trzy części.
Czy polecam? Jasne, bo czyta się szybko, ale nie jest to opowieść, która by mnie zachwyciła, wzruszyła i spowodowała łzy w moich oczach. Niemniej jednak ja zawsze staram się dokańczać serię, więc dałam szanse książce. I tak lubię pióro, jakim posługuje się autorka i z pewnością sięgnę po jej pozostałe powieści. A jak to bywa u Was? Znacie te historię? Lubicie?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017-11-08
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 380
Dodał/a opinię:
Angelika Ślusarczyk
Ostrzegano mnie przed Tristanem Colem. ,,Trzymaj się od niego z daleka", mówili. ,,Jest okrutny". ,,Jest zimny". ,,Życie go nie oszczędzało"...
Każdego dnia modliłam się, żeby on znów mnie pokochał. Zostawił mnie dla innej, nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić, jak bez niego żyć. Chciałam...
Ale życie nie było dobrą książką. Życie było bałaganem słów, które tylko czasem ze sobą współgrało. Prawdziwe życie było ciągiem emocji ledwie mających jakikolwiek sens. Było rękopisem z niedoróbkami, powykreślanymi zdaniami, a wszystko zapisane kredą. Nie było piękne. Nie dawało żadnych znaków ostrzegawczych. Nie było łatwe.
Więcej