Jesteśmy w Kozienicach. To miasteczko wydaje się idylliczne. Piękna okolica, sympatyczni mieszkańcy. Atmosferę sielanki podkreśla otwierająca książkę scena procesji z okazji Bożego Ciała. Poznajemy kilkoro mieszkańców. Bibliotekarkę Basię, zakochaną w przybyłym tu niedawno fotografie. Maję, która porządkuje dom dziadka. Parę gejów, którzy nie mogą się ujawnić ze względu na wysoką pozycję jednego z nich. Emerytowaną nauczycielkę – zapaloną brydżystkę.
Pod pozorami sielanki czai się jednak mrok. Niepokój, podkreślony przez powtarzający się motyw burzy, coraz bardziej narasta. Basia po ucieczce z procesji z fotografem znika bez śladu. Do domu dziadka Mai ktoś się włamuje. Geje się rozstają. Panie przy kartach się kłócą. Zdarza się tragiczny wypadek – ginie pięć osób. Atmosferę niepokoju podsyca audycja w lokalnym radiu, rzucająca światło na mroczne tajemnice miasteczka.
Ciekawym chwytem jest zastosowanie jako tytułów rozdziałów fragmentów piosenek, zapewne puszczanych w Radiu Kozienice. Całość zresztą przypomina muzykę. Z początku jest łagodna i harmonijna, jednak coraz częściej pojawiają się w niej nuty pełne niepokoju, powodujące przykry dysonans. Te nuty zostają z nami jeszcze długo po lekturze.
dr Kalina Beluch
Czy istnieje uniwersalna recepta na udany związek?Czy warto wszystko poświęcić dla rodziny?Czy realizację marzeń można odłożyć na później? W grudniowe...
Czy cel uświęca środki? Skąd brać odwagę, by zmienić swoje życie? Jak rozpoznać, co jest dla nas naprawdę ważne? Czterech przyjaciół, Iwo, Milo...