Recenzja książki: Czas nadziei

Recenzuje: kalina

Życie doktor Stanisławy Drzewieckiej, lekarki pediatrii, jest przeraźliwie monotonne i samotne. Nie udało się jej założyć rodziny. Poświęciła się pracy zawodowej, wcześniej też samotnej opiece nad chorą matką. Wieczorami, po pracowitym dniu, wracała do pustego mieszkania. Nagle spada na nią cios, który, paradoksalnie, okaże się błogosławieństwem. Kobieta dowiaduje się bowiem, że ma raka w zaawansowanym stadium i pozostał jej około rok życia. Postanawiam więc spełnić swoje marzenie i pojechać na wycieczkę do Rzymu. Tam ratuje pięcioletniego chłopca, Davida, który uległ wypadkowi. Zdarzenie to całkowicie odmienia jej życie. Poznaje dziadka maluszka, zaprzyjaźnia się z samym Davidem. To dopiero początek. Wydarzenia potoczą się jak lawina. Nie chcę powiedzieć za wiele, by nie odbierać czytelnikom przyjemności lektury.

To lektura o śmierci, nadziei, chorobie, miłości, ale przede wszystkim o samotności. Każdy z bohaterów jest samotny, choć na inny sposób. Stanisława, której nie udało się założyć rodziny. Opiekująca się nią w szpitalu, bardzo sprawna w swoim fachu, ale wyjątkowo niesympatyczna pielęgniarka, zwana powszechnie Siostrą Zmorą. Mały David, któremu nie brakuje zabawek, ale bardzo brakuje zainteresowania i miłości. Dziadek chłopca, po kilku nieudanych związkach, który nie potrafi z ludźmi rozmawiać inaczej niż za pośrednictwem książeczki czekowej. Matka malucha i jej brat, próbujący uciec od piekła samotności w złudny raj narkotycznych wizji. Nieuleczalnie chore dzieci. Wszyscy dźwigają na swoich barkach wielki ciężar samotności.

Po przeczytaniu mam bardzo mieszane uczucia. Książka raz urzeka, a raz irytuje. Fabuła wydaje się bardzo banalna i sentymentalna, ale mam pełną świadomość, że napisało ją samo życie (więc autorka jest tu przynajmniej częściowo usprawiedliwiona). Mówię – częściowo usprawiedliwiona, ponieważ o banalnych wydarzeniach naprawdę da się pisać niebanalnie. Tutaj natomiast autorka poszła na łatwiznę, podążając w stronę sztampowego wyciskacza łez. Choć są też fragmenty faktycznie urzekające swym pięknem (jak prośba małego Davida do pani Stanisławy, żeby pożyczyła mu swego Anioła Stróża, bo pewnie jest podobny do niej, niektóre sytuacje z udziałem śmiertelnie chorych dzieci czy przemiana Siostry Zmory).

Kolejny zarzut: zdecydowanie nie jest to książka dla wszystkich! Przeznaczona jest wyłącznie dla katolików! Nawiązań do religii jest tu aż nadto. Osobę innej wiary lub niewierzącą książka ta od razu odrzuci. Co gorsze, mnie, katoliczkę, też momentami odrzucało. Odczuwałam bowiem nachalną promocję „jedynie słusznej wiary”. A na to mam, niestety, alergię. Wprawdzie sama jestem katoliczką, ale nigdy bym nie powiedziała, że moja wiara jest jedyna słuszna i tylko wyznawcy Chrystusa są szczęśliwi/zostaną zbawieni. Stoję na stanowisku, że religie są równouprawnione. Wielu wierzy w tego samego Boga, tylko nazywa Go różnymi imionami. Co więcej: wielu niewierzących tak naprawdę odkryło do Niego drogę, choć wcale o tym nie wiedzą. Znam paru ateistów, którzy postępują bardziej po chrześcijańsku niż ludzie, co się co tydzień modlą w kościele.

Jak mówię, jest to książka wyłącznie dla środowisk ultrakatolickich. Tylko im mogę lekturę z czystym sumieniem polecić. Za wspomniane fragmenty urzekające pięknem daję natomiast czwórkę. Ślad w sercu i pamięci bowiem zostaje, choć przede wszystkim odczuwam rozczarowanie.

Kalina Beluch

Kup książkę Czas nadziei

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Czas nadziei
Książka
Czas nadziei
Wachowicz Makowska Jolanta
Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pies na medal
Barbara Gawryluk
Pies na medal
Jemiolec
Kajetan Szokalski
Jemiolec
Pożegnanie z ojczyzną
Renata Czarnecka ;
Pożegnanie z ojczyzną
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy