„Deprawacja” to thriller, który od pierwszego rozdziału tworzy niepokojący klimat małej miejscowości, w której każdy zna każdego, przynajmniej pozornie. Autorka bardzo dobrze wykorzystuje tę scenerię. Mamy zamkniętą społeczność pełną wzajemnych zależności, podejrzeń i tematów, o których nie mówi się publicznie. Zniknięcie dwóch nastolatek jedynie odsłania pęknięcia, które od dawna istniały tu pod powierzchnią codziennego życia.
Historia jest wielowątkowa, ale prowadzona jest na tyle klarownie, że poszczególne warstwy fabuły zazębiają się nie wprowadzając chaosu. Z jednej strony śledzimy działania policji, z drugiej pracę kuratorki, która zna część bohaterów z zupełnie innej perspektywy. Ten podział ról tworzy ciekawy kontrast. Robert Grubicki porusza się w ramach procedur, a Małgorzata Drobińska często wchodzi w prywatne przestrzenie swoich podopiecznych, obserwując ich z bliska, czasem niemal intymnie. Bohaterowie są przedstawieni w wyważony sposób, bez sztucznego dramatyzmu. Ich prywatne problemy wpływają na sposób, w jaki patrzą na sprawę, ale nie dominują wątku kryminalnego. Nadaje im to wiarygodności. Nie są to postacie bez skazy, to ludzie, którzy muszą czasem działać pod presją, nie mając pełnej kontroli nad własnym życiem. Dzięki temu łatwo zrozumieć ich reakcje, nawet jeśli nie zawsze prowadzą do najlepszych decyzji.
W powieści mocno wybrzmiewa również temat zagrożeń związanych z internetem. Autorka nie moralizuje i nie popada w przerysowanie, ale krok po kroku pokazuje, jak łatwo budować relacje na odległość, nie mając pojęcia, kim jest osoba po drugiej stronie ekranu. Te fragmenty czyta się z narastającym napięciem, szczególnie że historie dziewczyn splatają się z wątkiem tajemniczego rozmówcy, którego motywacje pozostają długo niejasne. Jest to jeden z najbardziej niepokojących aspektów książki, bo dotyka problemu, o którym wciąż mówi się zbyt powierzchownie. Dużą zaletą powieści jest również realistyczne pokazanie pracy służb i kuratora. Zamiast efektownych pościgów mamy mozolne zbieranie informacji, rozmowy, dokumenty, drobiazgi, które potrafią zmienić tok śledztwa. Nie ma tu łatwych rozwiązań, czasem jeden błąd lub czyjeś przemilczenie potrafi opóźnić odkrycie prawdy o wiele dni. Taki sposób prowadzenia fabuły sprawia, że historia wydaje się bardziej autentyczna.
Autorka umiejętnie stopniuje napięcie. Z każdym kolejnym rozdziałem obraz wydarzeń robi się coraz bardziej mroczny, a jednocześnie żaden trop nie okazuje się na tyle pewny, by czytelnik mógł przewidzieć zakończenie. W mojej ocenie to jedna z najmocniejszych stron książki. Zakończenie jest nie tylko zaskakujące, ale też pozostawia z poczuciem, że każdy element układanki znalazł swoje miejsce dopiero na ostatnich stronach.
„Deprawacja” okazuje się więc opowieścią nie tylko o zbrodni, lecz także o tym, jak łatwo ludzie potrafią zabłądzić, czy to przez własne wybory, czy przez zaniedbania otoczenia. To historia o braku komunikacji, o pozorach i o tym, jak cienka granica oddziela fascynację od niebezpiecznej obsesji. To thriller, który pozostawia po sobie niepokój, ale też skłania do refleksji nad codziennymi zachowaniami, które zwykle traktujemy beztrosko. To książka, która przypomina, że zagrożenia najczęściej kryją się tam, gdzie najmniej ich oczekujemy. Warto sprawdzić, polecam!
Nie wszystko jest takie, jak się nam wydaje... Po burzliwych przejściach w życiu osobistym Joanna Grabowska ma nadzieję na upragnioną stabilizację u boku...
Joanna Grabowska jest kuratorem sądowym, ma męża i troje dzieci. Dzieci są cudowne, mąż - jakby trochę mniej. Zaniedbywana i traktowana z coraz większą...