Ciernie i osty to początek nowej trylogii Andrzeja H. Wojaczka. Autor wraca do Teofila Kłoska, bohatera znanego z wcześniejszego cyklu Wrzeciono Boga. Tym razem przenosi go w realia września tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku. Wojna wywraca jego życie od pierwszych dni. Gdy oddział zostaje rozbity, rusza w drogę, która nie ma kierunku ani celu. Mijają dni, gdy trzeba po prostu przetrwać…

Teofil od dawna pragnął służyć w wojsku. Ma 37 lat, jest żonaty. Kiedy trafia w sam środek wojennego chaosu, jego największym przeciwnikiem staje się lęk. Pojawia się też zmęczenie i poczucie, że wszystko, co znał, pękło w jednej chwili. Obserwujemy, jak Teofil próbuje utrzymać się na powierzchni. Czasem musi działać instynktownie. Nie ma możliwości, by polegać na komendach, bo nie ma już oddziału, do którego należał.
Pierwsza część powieści to wędrówka. Teofil ukrywa się po lasach i miastach. Spotyka ludzi, którzy nie zawsze są tymi, za których się podają. Zdarzają się sytuacje, które trudno ocenić jednoznacznie, bo zmienia się układ sił. Jedni wykorzystują zamęt. Inni próbują przeżyć, tak samo jak on. Kolejne decyzje wynikają z potrzeby przeżycia, a nie z planu.
Druga część przenosi go do Lwowa. To miejsce daje chwilę oddechu, choć wojna stale wisi w powietrzu. Teofil zaczyna pracować. Spotyka się z żoną. Próbuje na nowo zbudować codzienność, ale realia okupacji szybko pokazują granice tej normalności. Represje, deportacje i poczucie zagrożenia tworzą tło, którego nie można ignorować. Nawet tutaj nie ma pewności, że jutro przyniesie cokolwiek dobrego.
Teofil jest człowiekiem uważnym. Ma intuicję, która kilka razy ratuje go z kłopotów. Pomaga innym, jeśli może. W świecie, w którym wielu traci moralny kompas, on próbuje ocalić w sobie coś stałego. I wcale nie jest ideałem!
Wojna w powieści jest doświadczeniem trudnym, nieprzewidywalnym. Teofil traci kontakt z oddziałem, z domem, z poczuciem bezpieczeństwa. Im bardziej oddala się od Śląska i od Klary, tym mocniej rośnie w nim świadomość tego, że nie wszystko da się odbudować. Szczególnie po agresji Armii Czerwonej, która zamyka mu drogę odwrotu. Wojna staje się wędrówką bez mapy. Każdy krok prowadzi dalej od dawnego życia.
Ciernie i osty to książka o człowieku wrzuconym w tryby historii. Jednostkowe doświadczenie zostaje pokazane szerzej, ale nie przez wielkie wydarzenia, tylko przez to, co dzieje się na marginesie frontu. Andrzej H. Wojaczek skupia się na tym, jak wygląda wojna widziana oczami kogoś, kto nie ma wpływu na jej przebieg. Powstaje opowieść o przeżyciu, o codziennych wyborach i o próbach ochrony własnego wnętrza przed rozpaczą. Książka napisana jest po prostu pięknie, co znakomicie pokazuje choćby fragment prologu:
Drugiego dnia wojny ujrzałem Pegaza.
Tak pomyślałem, gdy minął mnie w locie o włos. Pewnie spłoszył go wizg pocisku, który wypadł z żelaznej gardzieli niemieckiego czołgu i wgryzł się w ziemię na trasie mojego zaprzęgu. W jednej chwili huk detonacji zagłuszył bitewną wrzawę. Eksplozja zachwiała posadami świata, siejąc spustoszenie, potęgując wszechobecny chaos. Razem z fontanną piasku i gliny w powietrze wyleciała chłopska furmanka, która przetoczyła się nad parą zwierząt jak pudełko zapałek poderwane z blatu stołu przytczkiem palca. W zdrowym odruchu powinienem był skulić się w sobie jak dziecko, które przed wjazdem do tunelu chowa głowę w ramionach, ale widok białego konia, szybującego nade mną w agonalnym locie, sparaliżował mnie do tego stopnia, że nie mogłem oderwać wzroku od tułowia nakrapianego karmazynem krwi. Pegaz z utrąconymi skrzydłami zakończył swój lot w przydrożnym rowie, gdzie spadł z kwikiem bólu i zdziwienia okaleczony anioł, symbol wolności, mocy i transcendencji, zbrukanych strugami posoki.
Po lekturze pozostaje już tylko czekać na kolejną część cyklu Żniwo Ognia!
W wyniku nieudanej akcji wymierzonej w niemieckich konspiratorów Teofil Kłosek, trzydziestotrzyletni weteran walk o powrót Górnego Śląska do Polski, trafia...
Dwudziestolecie międzywojenne. Teofil Kłosek - weteran powstań śląskich, zaprawiony w boju ułan i zasłużony działacz niepodległościowy - jest rozczarowany...