Po raz drugi kredki dochodzą do głosu: czytelnicy zorientowani w spornych kwestiach kredek, które – jak się okazało w poprzednim tomiku serii (Dzień, w którym kredki miały dość) – potrzebowały natychmiastowych zmian, z chęcią poznają ich dalsze losy. O tym, co się wydarzyło i dlaczego w ten konkretny sposób wszystko się potoczyło, kredki opowiedziały same, a to, co opowiedziały, zapisane zostało na stronach książki Dzień, w którym kredki wróciły do domu. A co przeżyły? Czas na lekturę.
Będące własnością Dominika kredki dawno temu (kiedy już miały wszystkiego dość) wyruszyły w daleki świat. Gdy pewnego dnia listonosz przyniósł przewiązaną wstążeczką paczuszkę kartek pocztowych z imieniem Dominika (każda wypisana pismem dziecięcym przez inną kredkę w jej własnym kolorze), szybko się okazało, gdzie kredki były i co przeżyły. A przyznać trzeba, że nie mają czego żałować, bo z jednej strony obejrzały (no, może z wyjątkiem kredki kasztanowej, brązowej, sjeny palonej, czarnej i turkusowej) to i owo (Egipt, Chiny, Kanada, Francja, Narrowsburg, las deszczowy w Amazonii, Kraina Złota, nowoczesna autostrada pośród dostojnej jesieni, motel Ritz, plantacja kokosów, stoki narciarskie), z drugiej natomiast zatęskniły za Dominikiem, po czym zrozumiały, że wszędzie jest dobrze, ale w domu najlepiej. Oczywiście, że Dominik był zaskoczony, w skupieniu wszystkie kartki przeczytał i… posmutniał (w piwnicy jest tak ciemno, z głową w skarpetce niewygodnie, a być zwymiotowanym przez psa do przyjemności też przecież nie należy). Jak ma teraz postąpić, by pozbawiona sensu życia kredka złota, porzucona przyjaciółka kredka jasnoczerwona, złamana kasztanowa, niestrawna jasnobrązowa czy zażenowana brązowa, poczuły się lepiej? Ciekawe, czy zbudowany przez Dominika fort (wszystkie kredki mile widziane) spełni swoją rolę.
Podobnie jak pierwszy tom serii, treść tego, po który czytelnik ma okazję sięgnąć również pobudza wyobraźnię, co – w przypadku przedszkolaków – zachęci je do kreatywności, wytrwałości oraz staranności przy wykonywaniu prac plastycznych. W treść sprytnie wpleciona została zachęta do dbałości o rzeczy, które – szanowane i wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem – służyć będą przez długi czas. Piękne w swej prostocie ilustracje (niektóre sprawiają wrażenie trójwymiarowości) autorstwa Olivera Jeffersa (wraz z wewnętrznymi stronami okładki) nie tylko skupiają wzrok, ale przede wszystkim znakomicie obrazują treść. Duży format publikacji Wydawnictwa Kropka, twarda okładka i sztywne kartki to atuty ważne dla dzieci przedszkolnych.
Z kolejnej stworzonej przez Drewa Daywalta zabawnej historyjki czytelnik wiele się nauczy.
Przeczytaj pięknie ilustrowaną przez Drew Daywalta opowieść o robocie BB-8 z uniwersum Star Wars. Uwielbiany przez wszytkich droid astromechaniczny...
Jeden z najwięszych bestsellerów New York Timesa! Autor Drew Daywalt i Oliver Jeffers, ilustrator o międzynarodowej sławie, łączą siły w zabawnej historii...