Recenzja książki: Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrowali

Recenzuje: Danuta Szelejewska

Nie mylą się ci, którzy twierdzą, że Ślązacy są pracowici i uczciwi, z jednej strony skromni ale i potrafią być przebojowi. O prawdziwości tych często powtarzanych słów świadczy wiele historycznych wydarzeń z udziałem mieszkańców Śląska, poprzez które przebija się miłość do Ojczyzny, silnie zawiązane więzi rodzinne, troska o siebie nawzajem oraz chęć kultywowania śląskich tradycji. Doskonałym sposobem na wsłuchanie się w brzmienie gwary oraz obejrzenie ciekawych miejsc Nikiszowca – jednej z zabytkowych dzielnic Katowic – jest publikacja Wydawnictwa Bis Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrowali. Lektura jest pomysłem jak najbardziej trafionym, a ci, którzy po nią sięgną, odniosą korzyści lingwistyczno-krajoznawcze.


Magdalena Zarębska zabiera czytelników w podróż po niewielkim fragmencie śląskiej metropolii, słynącej nie tylko z dumnie wznoszącego się nad miastem Pomnika Powstańców Śląskich, Drogowej Trasy Średnicowej, Górnośląskiego Centrum Kultury czy hali widowiskowo-sportowej „Spodek”, ale przede wszystkim z ciężkiej pracy górników i hutników oraz rzucających się w oczy kwiatów na balkonach. Wszystkie zaprezentowane w lekturze miejsca są warte uwagi. Czytelnik więc wraz z Maćkiem Szpyrką i wystrojonym w górniczy mundur  dziadkiem Alojzem udają się na rekonesans. Rozpoczynają od zakładu fotograficznego Krzysztofa Niesporka, po czym gryząc pyszny, pachnący chleb, ruszają przed siebie. Stojąc przed bramą kopalni, przyglądają się wysokim kominom i ogromnym kołom zawieszonym na wieżach. W poszukiwaniu czaka (czapki górniczej z pióropuszem) trafiają do miejscowej gospody, gdzie właśnie serwowuje się śląski obiad: żur, roladę z kluskami i modrą kapustą.


To właśnie od dziadka Maciek Szpyrka (a wraz z nim i czytelnik) dowiedział się, na czym polega ciężka i niebezpieczna praca górnika. Usłyszał o ostrzegającym przed niebezpieczeństwem, dobrym duchu kopalni Skarbniku oraz o tym, że pod ziemią wszyscy są jedną rodziną. Przekonał się, że palenie w piecu, karmienie gołębi i śpiewna melodia śląskich słów to – obok krajobrazu, pełnego kopalń, szybów górniczych i hut – troska o trwałość własnej tożsamości, tęsknota i duma z posiadania śląskich korzeni oraz wewnętrzny nakaz, by bogatą tradycję przekazać młodemu pokoleniu.


Książka Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrowali została wzbogacona o kolorowe ilustracje autorstwa Doroty Rewerendy-Młynarczyk i plan Nikiszowca z naniesionymi miejscami, które bezwzględnie należy odwiedzić. Lektura przeznaczona jest nie tylko dla mieszkańców Śląska, na co wskazuje dwujęzyczność wydania (po polsku i po śląsku). Dla Ślązaków jest dowodem na to, że nic nie jest w stanie zaburzyć radości z przynależności do społeczności rodzimych mieszkańców regionu. Dla obywateli innych miast Polski jest okazją do poznania gwary i piękna okolicy.

Kup książkę Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrowali

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrowali
Recenzje miesiąca
Sekrety domu Bille
Agnieszka Janiszewska
Sekrety domu Bille
Morderstwo z malinką na deser
Monika B. Janowska
Morderstwo z malinką na deser
Witajcie w Chudegnatach
Katarzyna Wasilkowska
Witajcie w Chudegnatach
Déja vu
Jolanta Kosowska
 Déja vu
Freudowi na ratunek
Andrew Nagorski
Freudowi na ratunek
Do roboty!
Katarzyna Radziwiłł
Do roboty!
A wokół nas pomarańcze
Weronika Tomala
A wokół nas pomarańcze
Imperium
Conn Iggulden
Imperium
Meduzy nie mają uszu
Adle Rosenfeld
Meduzy nie mają uszu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy