Recenzja książki: Przygody Tintina. Afera „Lakmus”, Koks w Ładowni, Tintin w Tybecie

Recenzuje: milwaukee meg

Młody dziennikarz – podróżnik z (a jakżeby inaczej!) awanturniczą żyłką znów na tropie! Tintin, najsłynniejszy komiksowy poszukiwacz sensacji, doczekał się w Polsce kolejnego wznowienia swoich przygód, tym razem w cieszącej oko oprawie i w cieszącej serce miłośników serii konwencji trzech historii na książkę. Przesiąknięte humorem przygodowo-detektywistyczne opowieści belgijskiego rysownika Hergé’a mają teraz okazję trafić do rąk kolejnego pokolenia czytelników, przyzwyczajonych już do zupełnie innego postrzegania akcji i znaczenia międzynarodowych incydentów niż w latach pięćdziesiątych, kiedy komiksy te powstawały. Czy więc „Tintin” przetrwał próbę czasu, czy może na jego wiecznie młodej twarzy pojawia się powoli broda starych dowcipów?

Pomarańczowy zbiorek „Przygody Tintina" to jedne z ostatnich historii o bystrym dziennikarzu i podróżniku-amatorze. W pierwszej z nich, „Aferze Lakmusa”, Tintin próbuje rozwikłać zagadkę porwania przyjaciela, profesora Lakmusa, w dziwny sposób powiązanego z nieustannie i całkowicie bez powodu tłukącym się szkłem w ich rezydencji w Księżymłynie. W drugiej, „Koks w ładowni”, mamy do czynienia z intrygującymi zbiegami okoliczności, które prowadzą Tintina tropem samolotów dostarczanych rewolucjonistom w krajach arabskich na środek oceanu Indyjskiego, na statek pełen tajemniczego koksu. Ostatnia, „Tintin w Tybecie”, to opowieść o bohaterskiej akcji ratunkowej – kiedy samolot, którym leci jeden ze znajomych naszego dziennikarza, rozbija się w Himalajach, Tintin zamierza go odnaleźć, nie bacząc na niebezpieczeństwa czające się w najwyższych górach świata… Na przykład płynące ze strony yeti.

Jedno trzeba od razu zaznaczyć – każda z tych historii aż kipi akcją. Nieoczekiwane zwroty, zawroty, odwroty i przewrotne działania wszystkich bohaterów po kolei tworzą mozaikę niespodziewanych przygód i niespodziewanych wydarzeń. Właściwie nie można zgadnąć, jak całość się zakończy – choć wiadomo, że wszystko skończy się dobrze, to jednak nie wiadomo, na czym to "dobrze" będzie polegało. Zbyt wiele tutaj drugoplanowych bohaterów, którzy pojawiają się w najbardziej nieoczekiwanych miejscach, z najdziwaczniejszymi planami osiągnięcia swojego celu. Ale mnogość postaci, jaka jest tu serwowana, odbija się niestety na przejrzystości akcji, gdyż co chwila pojawiające się odniesienia do poprzednich przygód Tintina sprawiają, że chociaż można zrozumieć, o co dokładnie chodzi, jest to jednak bardzo irytujące. Zwłaszcza, że wydawnictwo uciekło się tylko do wstawienia gdzieniegdzie przypisu, w której z poprzednich części pojawiał się dany wątek… Ale to stanowczo za mało dla nowych czytelników, którzy nie mieli wcześniej styczności z komiksem Hergé’a.

Ważny jest też w przypadku Tintina rysunek, który rzeczywiście oddaje dynamizm akcji. Choć prosty (Hergé wytworzył nawet nowy styl rysowania, nazwany ligne claire [czystą linią], w którym każda kreska jest podobnej grubości, bez wyróżniania przedmiotów ważnych, bardziej wyodrębnionych i tła), jednak bardzo zgrabnie potrafi wytworzyć wrażenie ruchu postaci. Szczególnie, jeśli zafascynowany czytelnik przewraca kartki z prędkością światła.

„Tintin” obfituje też w humor, głównie slapstickowy (w czym przoduje postać kapitana Baryłki, wiernego towarzysza naszego dziennikarza), chociaż Hergé nie ucieka także od bardziej wyrafinowanego dowcipu. Wbrew pozorom jednak, humor nie przeszkadza tu w stopniu najmniejszym. Choć wydawałoby się, że w komiksie sensacyjnym slapstick będzie jedynie przeszkodą i irytującym sposobem na rozładowanie napięcia, tutaj zdołał się on doskonale zgrać z fabułą i stworzyć wcale smakowity kąsek dla miłośników gatunku.

„Przygody Tintina” wciąż bawią. Trzeba przyznać, że komiks trzyma się dobrze, w dalszym ciągu prezentując intrygującą, wciągającą fabułę, która nie wydaje się naiwna bądź, z braku lepszego określenia, przerysowana, a wzorce zachowań bohaterów są w miarę nowoczesne i wciąż jeszcze zrozumiałe. Może miejscami za dużo slapsticku, czasem trochę zbyt dziecinnie przedstawieni są ci dobrzy i ci źli. Ale „Przygody Tintina” wytrzymują ciągle jeszcze próbę czasu.

 

Kup książkę Przygody Tintina. Afera „Lakmus”, Koks w Ładowni, Tintin w Tybecie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Przygody Tintina. Afera „Lakmus”, Koks w Ładowni, Tintin w Tybecie
Autor
Inne książki autora
Pęknięte ucho, tom 6
Herge0
Okładka ksiązki - Pęknięte ucho, tom 6

Po przygodach w Rosji, Afryce, na Bilskim i Dalekim Wschodzie Tintin wyrusza do Ameryki Południowej śladem zaginionego posążka Arumbajów. Akcja rozgrywa...

Berło Ottokara, tom 8
Herge0
Okładka ksiązki - Berło Ottokara, tom 8

Ta historia zaczyna się od walizki, którą Tintin znajduje na ławce w parku w Brukseli. Spełniając dobry uczynek, bohater oddaje zgubę właścicielowi, profesorowi...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pies na medal
Barbara Gawryluk
Pies na medal
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy