Dźwięk pantofelków poprzedzał jej widok.
Zielony kolor to jej wizytówka.
Pogodny uśmiech doprawiał całej reszty.
Szalona staruszka. Serdeczna. Czuła. Sympatyczna.
To ona szuka Ciebie. To ona, chce dać Ci wskazówkę, dobre słowo, czuły gest.
To ona, chce obdarować Ciebie uśmiechem.
Wystarczy się na nią otworzyć.
Wystarczy usłyszeć.
Ciii...🤫
Nie przegap dźwięku dzwoneczków.
Debiutancka powieść Magdaleny Kawalczuk to historia otulona ciepłem, pomimo 20 stopniowego mrozu.
Alicja, młoda studentka, zatracona we własnym smutku i żałobie. Zamknęła się na szczęście. Ma przyjaciół i rodzinę, ale nie widuje ich już tak często.
To nie jest kolejna słodko gorzka opowieść. To jest zwyczajna historia, zwyczajnej nastolatki. Autorka wykreowała postaci, które być może mijami codziennie, w autobusie, sklepie, na spacerze. I do tej zwykłej codzienności, przychodzi niezwykła kobieta. Bo kto nosi żółty parasol, kiedy na zewnętrz siarczysty mróz? Kto widzi szklankę do połowy pełną, kiedy wszystko porozlewane? I kto nosi takie buty, i do tego jeszcze zimą? Koniecznie musicie poznać tę czaderską babcię 💚 i Alicję, rzecz jasna 🤭
„Gdzie ja będę się tak uśmiechać?” – zadała sobie pytanie, na które chyba powoli zaczynała znać odpowiedź. Nie wątpiła, że coraz bardziej lubiła tę swoją starą, kochaną wieś. Bliskość natury sprawiała, że czuła się naprawdę dobrze. Rytm, który wyznaczało życie wśród pól, gór, lasów, zaczął jej nie tyle odpowiadać i tonować tempo jej życia, ile koić, wyciszać, oczyszczać. Doświadczenie akceptacji … i – powoli zaczęła się do tego przyznawać – miłości, pragnienie drugiego człowieka na co dzień, zawsze, nie tylko czasem, to coś, co było teraz, a może tak było i wcześniej, najważniejsze. Nie wystarczyło jej muśnięcie dłoni, jego spojrzenie spod czarnych, długich rzęs.
Więcej