Recenzja książki: Tamta dziewczyna

Recenzuje: alison2

Miranda Rader, funkcjonariuszka policji w Harmony w stanie Luizjana, musiała ciężko zapracować na uznanie ze strony współpracowników. Mało kto wierzył, że pochodząca z biednej dzielnicy dziewczyna ma przed sobą jakąś przyszłość. Niegdyś notorycznie wpadająca w tarapaty imprezowiczka zdaje się mieć bardzo solidną pozycję i dobre perspektywy kariery. Niestety, wszystko zmienia się w chwili, gdy zostaje wezwana do zbadania sprawy pewnego morderstwa. Ofiarą okazuje się ceniony i cieszący się ogólną sympatią wykładowca. To, co jednak porusza Mirandę, to wycinek z gazety, znaleziony na miejscu zbrodni. Dotyczy on pewnego wydarzenia, które od lat próbowała wyprzeć z pamięci. Otwiera się skrzynka z masą bolesnych wspomnień i zagadką, którą wreszcie należy rozwiązać.

Pomysł na książkę jest bardzo udany. Historia dziewczyny, która zawsze była na bakier z prawem, za co z czasem płaci słoną cenę, od razu działa na wyobraźnię. Momentami można odnieść wrażenie, że Mirandy w ogóle nie interesuje, kto stoi za morderstwem poważanego wykładowcy, chce jedynie rozwikłać zagadkę z przeszłości. Nie stanowi to jednak mankamentu książki, to właśnie ta część opowieści jest zdecydowanie najciekawsza. Przyznam, że dość długo miałam pewne podejrzenia co do tożsamości mordercy i wszystko zdawało się potwierdzać moją teorię. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy nastąpił kolejny zwrot akcji i nagle okazało się, że za przestępstwem może stać niemal każdy z bohaterów książki.  

Powieść czyta się bardzo szybko. Nie ma w niej wprawdzie zbyt wielu wątków pobocznych, ale fabuła skonstruowana jest sprawnie, autorka umiejętnie buduje napięcie i wprowadza interesujące zwroty akcji. To wszystko sprawia, że historię czyta się z dużą przyjemnością i trochę żal, gdy wszystkie zagadki zostają wreszcie rozwikłane. Tamta dziewczyna to dobra propozycja dla miłośników lżejszych thillerów. To interesująca, warta poznania historia. Zachęcam więc do lektury.