Recenzja książki: Żywoty maluczkich

Recenzuje: Aleksander Tabor

Nie tylko wielcy ludzie zasługują na swoją opowieść: tak najkrócej skomentować można „Żywoty maluczkich”. Pierre Michon sięga w głąb swojej pamięci i przywołuje z niej osiem postaci, którym poświęca swoje teksty; osiem postaci, które tak właściwie niczym się nie wyróżniają. Opowiada swoją historię, gdzie owe osiem znajomych twarzy służy mu za odnośniki czasu i przestrzeni.



Dziadkowie, ksiądz, dwaj bracia – koledzy ze szkolnych czasów; praktycznie każdy z nas mógłby przytoczyć może nawet ciekawsze historie dotyczące takich osób, wszyscy przecież je znamy. Tymczasem u Michona owa pozorna zwyczajność urasta do rangi zdarzeń niezwykłych, monotonne życie okazuje się być niezmiernie fascynujące.



Zajmująca jest historia konfliktu i ciągłej rywalizacji braci Bakrootów, trwająca aż do śmierci młodszego z nich Remiego. Tkwi w niej coś więcej niż klasyczna różnica charakterów, czy normalna rywalizacja pomiędzy rodzeństwem - zafascynowanym literaturą Roland i zainteresowany głównie zaglądaniem dziewczynkom pod spódniczki Remi. Ta pierwotna wręcz walka kochających się braci dotyczy kwestii znacznie poważniejszych niż wydarte dawno temu ilustracje z powieści Kiplinga, które przez lata przechowywał Roland po to, żeby wrzucić je ostatecznie do grobu brata.



Albo ksiądz Bandy! Michon spotyka go w zakładzie dla umysłowo chorych, dokąd trafia ten dawny, trochę zbuntowany teolog zesłany przez to na wieś. Wspomina jego zapamiętane jeszcze z dzieciństwa kazaniami i porównuje ze stanem obecnym. Nie daje jednak żadnych odpowiedzi, a chyba nawet ich nie szuka.



Nie mniej pasjonujące są inne postacie, choć tak naprawdę cały czas mamy świadomość ich zwyczajności i normalności. Bohaterów w stylu Michona spotkać można nie tylko na francuskiej prowincji, ale właściwie wszędzie, ci ludzie są tak prości (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), że aż stają się przez to uniwersalni.



Razem z jego bohaterami odkrywamy historię samego Michona, jego rodziny, jego życia, jego miłości i jego nałogów. Wszystkiemu temu towarzyszy śmierć, ale nie idzie ona w parze ze strachem, wydaje się ona być nieodłącznym, w pełni akceptowanym elementem egzystencji.



Mamy do czynienia z opowiadaniami mocno autobiograficznymi, być może więc losy Pierre’a Michona stają się dziewiątym „żywotem maluczkiego”? Takie wyliczanie wydaje się być jednak pozbawione sensu; niezliczeni są maluczcy, i każdy z nich posiada swoją historię. Niektóre jak te tutaj doczekały się utrwalenia, inne choć nie mniej ważne i nie mniej interesujące pozostaną w cieniu…


Kup książkę Żywoty maluczkich

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Żywoty maluczkich
Książka
Żywoty maluczkich
Michon Pierre
Recenzje miesiąca
Virion. Legenda miecza. Krew
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda miecza. Krew
Kołatanie
Artur Żak
Kołatanie
W rytmie serca
Aleksandra Struska-Musiał ;
W rytmie serca
Mapa poziomów świadomości
David R. Hawkins ;
Mapa poziomów świadomości
Ostatnia tajemnica
Anna Ziobro
Ostatnia tajemnica
Hania Baletnica na scenie
Jolanta Symonowicz, Lila Symonowicz
Hania Baletnica na scenie
Lew
Conn Iggulden
Lew
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Niegasnący żar
Hannah Fielding
Niegasnący żar
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy