Okładka książki - Frankenstein

Frankenstein


Ocena: 4.95 (39 głosów)
Inne wydania:

Angielski żeglarz Robert Walton utknął wśród arktycznych lodów. Pewnego dnia do jego statku dociera na saniach wycieńczony rozbitek: szwajcarski przyrodnik Wiktor Frankenstein. Gdy odzyskuje siły, rozpoczyna niesamowitą opowieść o najwspanialszym i najstraszniejszym dziele swego życia: ulepionej w laboratorium ludzkiej istocie, która obróciła się przeciwko niemu…

Informacje dodatkowe o Frankenstein:

Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 2013-09-25
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788377311516
Liczba stron: 320

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Frankenstein

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Frankenstein - opinie o książce

Nigdy nie byłam fanką sci-fi — jestem raczej dzieckiem fantasy, które swoje początki czerpało we Władcy Pierścieni oraz Harrym Potterze. Jednak ten rok stoi dla mnie pod znakiem odkrywania nowości i przełamywania własnych uprzedzeń. Swoją przygodę z tym gatunkiem postanowiłam rozpocząć od książki, która powszechnie uznawana jest za pierwszą powieść science fiction.

Aby w pełni doświadczyć mocy tej książki, warto mentalnie przenieść się do XIX wieku — czasu, w którym opowieść ta powstała. Jej konstrukcja wydaje mi się niezwykle nowatorska, zwłaszcza jak na realia tamtej epoki. Historia Wiktora Frankensteina przedstawiona jest z perspektywy kapitana Roberta Waltona — w formie listów, które pisze do swojej siostry. Walton to podróżnik i odkrywca w pełnym tego słowa znaczeniu. Podczas wyprawy przez skute lodem obszary Arktyki spotyka półżywego Wiktora. Ten,  powierza mu tragiczną historię swojego życia. Wiktor, już od najmłodszych lat zafascynowany naukami przyrodniczymi i alchemią, w trakcie studiów zatraca się w poszukiwaniu „iskry życia”. W końcu udaje mu się stworzyć istotę z martwych części ludzkiego ciała — i ożywić ją. Przerażony skutkami własnego eksperymentu, porzuca swoje dzieło, nie nadając mu ani imienia, ani celu. Istota, tzw. „Potwór Frankensteina” — osamotniona, wygnana i niechciana przez swojego Stwórcę — zaczyna samodzielnie uczyć się życia. Próbuje nawiązać kontakt z innymi, ale za każdym razem spotyka się z lękiem i odrzuceniem. Fabuła, mniej lub bardziej, jest zapewne znana większości. Co mnie jednak urzekło najmocniej? To, co kryje się pomiędzy wierszami. Po przeczytaniu książki nie mogłam odpędzić jednej myśli: podobne emocje towarzyszyły mi podczas lektury “Zbrodni i kary” Dostojewskiego. Z jednym, istotnym wyjątkiem — u rosyjskiego pisarza obserwujemy ból związany z odebraniem komuś życia, podczas gdy u Mary Shelley jesteśmy świadkami psychicznego rozdarcia związanego z obdarzeniem kogoś życiem. Wbrew pozorom, rozterki i przemyślenia obu bohaterów — tak różnych światów — chwilami wydają się bliźniacze. To nie jest opowieść łatwa. Nie każdemu przypadnie do gustu. Ale tym, którzy pozwolą jej wniknąć głębiej pod skórę — zostanie z nimi na długo.

Fabuła skupia się tak naprawdę wokół zaledwie kilku kluczowych postaci — bohaterowie drugoplanowi pełnią głównie rolę tła, a czytelnik niewiele się o nich dowiaduje. Wiktor Frankenstein to postać naznaczona potężnymi ambicjami, które prowadzą go do tragicznych konsekwencji. Z jednej strony jest ofiarą — człowiekiem udręczonym, pchanym przez własne ideały. Z drugiej jednak staje się katem —  twórcą, który porzuca ożywioną istotę obdarzoną uczuciami, inteligencją i pragnieniem bycia kochanym. Jest bohaterem nieidealnym — chwilami egoistycznym, naiwnym, pogrążonym w obsesji — ale właśnie w tych niedoskonałościach odbija się ludzkie doświadczenie. Kolejną z głównych postaci jest tzw. „Potwór Frankensteina” — moim zdaniem najbardziej intrygujący element tej opowieści. To nie bezduszna „masa mięsa”, lecz istota wrażliwa, czująca i świadoma. Jego losy doskonale odzwierciedlają doświadczenie kogoś „innego” — odrzuconego i wykluczonego przez społeczeństwo. To postać tragiczna, która nie pragnie czynić zła, ale zostaje do tego z czasem popchnięta. Robert Walton przypomina mi samego Wiktora Frankensteina. Równie ambitny, równie spragniony odkrycia tego, co nieznane. Jednak w przeciwieństwie do Wiktora potrafi wyciągnąć wnioski — jego decyzje stają się przestrogą i dowodem na to, że można uczyć się na cudzych błędach, zanim popełni się własne.
Postacie w tej powieści są bardzo dobrze wykreowane — wiemy o nich dokładnie tyle, ile trzeba. Ani za dużo, ani za mało. Każda z nich reprezentuje inne odcienie człowieczeństwa: kontrasty, skrajności, emocje i niedoskonałości, z których utkany jest cały ludzki świat.

O motywach w Frankensteinie mogłabym napisać osobną książkę, więc skupię się na tych, które najbardziej mnie poruszyły. Pierwszym z nich jest granica pomiędzy nauką a moralnością. Shelley zostawia nas z pytaniami: czy każdy postęp naukowy jest słuszny? Gdzie kończy się nauka, a zaczyna pycha i egoizm? To motyw zaskakująco aktualny nawet dziś — w czasach AI, biotechnologii i coraz śmielszych eksperymentów. Drugim motywem, który uderzył mnie najmocniej, jest odrzucenie i jego konsekwencje. Stwór nie urodził się zły — to ludzie, poprzez lęk i brak akceptacji, uczynili z niego istotę przepełnioną bólem i gniewem. Shelley celnie pokazuje, jak społeczeństwo reaguje na inność — niekoniecznie tylko fizyczną, ale też emocjonalną, kulturową czy tożsamościową. Kolejnym kluczowym tematem jest odpowiedzialność za własne czyny. Wiktor jako twórca nie ponosi odpowiedzialności za to, co stworzył — porzuca istotę, nie oferując jej ani celu, ani opieki. To właśnie ta bezradność i opuszczenie stają się punktem zapalnym całej tragedii. Wreszcie, nie sposób nie wspomnieć o motywie tożsamości i samopoznania. „Potwór” — a może po prostu „człowiek niechciany” — szuka swojego miejsca na świecie, próbując zdefiniować siebie poprzez kontakt z innymi. Uczy się języka, moralności, miłości i bólu — staje się lustrzanym odbiciem ludzkości, choć nikt nie chce na niego spojrzeć jak na swojego.

„Frankenstein” to połączenie gotyckiej, gęstej atmosfery i romantycznego uniesienia. Książka obfituje w opisy przyrody, które często stanowią odbicie stanów emocjonalnych bohaterów. Nie znajdziemy tu zbędnych dialogów czy pustych słów — każde zdanie ma znaczenie, często o wymiarze symbolicznym. Powieść zawiera liczne odniesienia literackie — m.in. . do „Raju utraconego” Miltona czy mitologii greckiej, w szczególności postaci Prometeusza, który odważył się rzucić wyzwanie boskim porządkom. Styl Shelley jest wymagający — zdania bywają bardzo długie, składnia miejscami archaiczna, a całość przesiąknięta poetyckością. Ale właśnie ta złożoność nadaje powieści niepokojącą, intensywną atmosferę, zmuszając czytelnika do uważności i... refleksji.

„Frankenstein” to, moim zdaniem, lektura ponadczasowa. Zawiera niezwykle aktualne refleksje na temat nauki, odpowiedzialności oraz samotności. Na duży plus zasługuje również forma tej powieści — wielowarstwowa narracja: listy, retrospekcje, „historie w historiach”. To stanowiło dla mnie literackie doświadczenie samo w sobie. Zaletą jest także gęsty, sugestywny klimat dzieła: pełen grozy, ale zarazem zadumy i filozoficznej głębi. Zanim sięgnie się po tę książkę, warto uświadomić sobie, czym ona tak naprawdę jest. Tempo narracji jest powolne, miejscami nierówne. Opisy bywają rozbudowane i wymagają skupienia. Czego mi zabrakło? Przede wszystkim pogłębienia postaci drugoplanowych — czułam niedosyt, bo zostały potraktowane raczej symbolicznie. Zostałam też z pytaniami dotyczącymi samego procesu stworzenia Potwora — Shelley celowo pomija naukowe szczegóły, ale nie ukrywam, że moja wyobraźnia wciąż próbuje ułożyć sobie własny… przepis na Potwora :D

„Frankenstein” nie bez powodu należy do klasyki. Ja dałam się porwać tej historii bez reszty, ale nie każdemu przypadnie ona do gustu — głównie ze względu na bardzo powolne tempo i staroświecki język. To nie jest prosta opowiastka o potworze i jego stwórcy. To historia z głębokim przesłaniem, która — mimo że napisana ponad dwieście lat temu — skłania do zadumy nad wyjątkowo współczesnymi dylematami moralnymi. To książka, która ukazuje ludzkie lęki, pragnienia i ambicje niczym w lustrzanym odbiciu.

Link do opinii

Piękna i tragiczna historia, w której łatwo się zatracić. Zachwyciła mnie i wzruszyła, jest wszystkim tym, co mogę sobie wyobrazić, gdy pomyślę o romantycznej grozie. Ciekawiła mnie zarówno opowieść tytułowego naukowca, jak i stworzonego przez niego potwora. Tak się wciągnęłam, że czytanie szło mi bardzo sprawnie i przyjemnie. "Frankenstein" to książka o osamotnieniu, wyobcowaniu, nieszczęściu, ale także wyrzutach sumienia, odpowiedzialności za swoje czyny, przekraczaniu granic, które nie bez powodu zostały ustalone. Znajdzie się w niej tyle tematów do dyskusji, że aż się dziwię, że nie trafiła do obowiązkowej listy lektur. Polecam gorąco, dla wrażliwych dusz to pozycja idealna.

Link do opinii

Jestem pewna, że większość z was zna ten tytuł. "Frankenstein", bo o nim dzisiaj będzie mowa, powstał ponad dwieście lat temu w 1818 roku, kiedy Mary Shelley miała 21 lat (gdy zaczęła pisać 19). "Spędziłam lato 1816 roku w okolicach Genewy. Było wyjątkowo zimno i deszczowo i wieczorami zbieraliśmy się przy kominku, delektując niemieckimi opowiadaniami o duchach. Te baśnie budziły w nas chęć, by je naśladować. Dwoje przyjaciół [...] oraz ja postanowiliśmy, każde z osobna wymyślić historię opartą na fenomenach nadprzyrodzonych." Mary Shelley w przedmowie do pierwszego wydania.

Powieść została zainspirowana ówczesnymi odkryciami naukowymi; treścią jest więc zarówno triumf nauki, jak i tragedia duchowa uczonego, który nie sprostał swojemu odkryciu. Pisarz Brian Aldiss uważał "Frankensteina" za pierwszą powieść sci-fi ewentualnie za zapowiedź tego gatunku.

"Życie lub śmierć jednego człowieka – jakże niska to cena za zdobycie wiedzy, której szukałem, za zdobycie nieograniczonej władzy, która pozwoliłaby mi zapanować nad pierwotnymi siłami, zagrażającymi rasie ludzkiej"
 
         Bohaterem powieści jest młody naukowiec, Wiktor Frankenstein, marzący o przeniknięciu najskrytszych tajemnic natury, i który po latach nauki zdobywa sekret ożywiania materii martwej. Bardzo szybko przyjdzie mu się przekonać, że nie tak łatwo jest naśladować Boga, Przed Wiktorem bowiem żmudna praca, która początkowo nie daje żadnych efektów. Jednak po wielu, wielu próbach udaje mu się stworzyć odrażającą, ale silną fizycznie istotę. Wydawać by się mogło, że ów twór jest pozbawiony ludzkich uczuć. Nic bardziej mylnego, o czym przekona się jego stwórca.

 
                 Różni czytelnicy odbierają "Frankensteina" odmiennie. Jedni sądzą, że jest to literatura grozy – bo jest, ale nie tylko. Inni, że gotycki horror – i owszem, są pewne zalążki tegoż. Ja jednak odbieram za każdym razem czy to czytając, czy oglądając, zupełnie inaczej. To jest tak naprawdę niesamowicie smutna historia istoty, która powstała jako niezbyt udany eksperyment naukowy. Stworzenie, na którego nikt nie patrzy bez poczucia strachu i przerażenia, nawet jego stwórca. Każdy go odrzuca, nie dając mu żadnej szansy. Świat dla „potwora” jest wrogi i przerażający, a on chciałby tak naprawdę tylko jednego – przyjaźni i miłości. Niestety znajduje zamiast tego wszędzie tylko nienawiść i napędzany niesprawiedliwością i rosnącą w nim wściekłością postanawia się zemścić.

"Mam w sobie wielką miłość, której nie potrafisz sobie wyobrazić. Oraz wielki gniew, który zadziwiłby Cię ogromnie. Jeśli nie zaspokoję jednego... pogrążę się w drugim."
 
Sensacyjna fabuła powieści Mary Shelley zachęciła twórców filmowych do licznych ekranizacji i seriali (1910, 1931, 1957, 1974, 1994, 2011, 2015) gdzie na pierwszy plan wysunęła się postać budzącego fascynację i grozę potwora, który od tego momentu został nazywany Frankensteinem. Jednak mimo tylu adaptacji, trzeba stwierdzić, że większość bardzo zniekształca pierwowzór, więc potencjalny widz tak naprawdę nie wie o czym traktuje książka. Jeżeli miałabym oddać filmom sprawiedliwość to najbliżej oryginału Shelley znalazł się ten z 1994 roku w reżyserii Kennetha Branagh. Do tej pory mimo wszystko najpopularniejszym „potworem” jest rola Borisa Karloffa z filmu z roku 1931 i chyba ciągle każdemu kojarzy się postać stworzonego monstrum z twarzą Karloffa właśnie.

"I dopiero teraz zacząłem też rozumieć, jakie były obowiązki stwórcy względem swego stworzenia, i że najpierw powinienem stworzyć mu warunki do szczęścia, a potem dopiero uskarżać się na jego niegodziwość."
  

Bardzo rzadko szafuję wyrazem arcydzieło, ale tym razem nie zawaham się go użyć. "Frankenstein albo: Współczesny Prometeusz", bo tak brzmi pełny tytuł powieści, jest klasycznym arcydziełem i powinna to być lektura obowiązkowa dla każdego. Zwłaszcza teraz, gdy jesteśmy tak blisko… ożywienia człowieka? Może nie. Ale zwróćmy uwagę na niesamowity postęp w nauce: ożywianie komórek, transplantacje, sztuczna inteligencja. Myślę, że chociażby patrząc na to, co się dzieje w technice, nauce i w ogóle na świecie; jak ta ponaddwustuletnia powieść nie traci na aktualności, powinniśmy ją czytać. Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Julka2021
Julka2021
Przeczytane:2021-03-20, Przeczytałam,

"Frankenstein" to klasyk literatury grozy. W powieści tej mamy przedstawioną historię Victora Frankensteina - widzimy zarówno życie chłopca, który zaczyna interesować anatomią człowieka, jak i mężczyzny, który próbuje naprawić swoje błędy. Przechodzimy przez jego rozterki, zainteresowania, jak i najgorsze decyzje. A jednym z wspanialszych aspektów jest to, że swoją historię opowiada sam główny bohater. Jest to naprawdę niesamowite, gdyż cała ta książka i każde zdanie wypowiedziane w niej, są wypełnione ogromem emocji.
Ta powieść jest po prostu pełna smutku, ogromnego żalu i bezsilności.
Sprawiała, że odczuwałam bardzo sprzeczne emocje i skłoniła mnie do refleksji na temat samych bohaterów.
W trakcie lektury mamy kilka rozdziałów z perspektywy tytułowego monstrum, które rzucają na niego kompletnie inne światło. Zaczynamy postrzegać go kompletnie inaczej, niż przez pryzmat opisów i podejścia Victora.
Zaczynamy mieć wątpliwości.
No bo, kto tak naprawdę jest tutaj potworem?
Bo czy którykolwiek z nich, jest w stanie cofnąć się przed najgorszymi działaniami, które mają pomóc im w osiągnięciu celów?
To historia o stracie.
O ogromnym wewnętrznym bólu i chęci naprawienia swoich błędów.
To historia, którą bardzo Wam polecam.
Ocena: 10/10

Link do opinii

Frankensteina przedstawiać raczej nikomu nie muszę. Opowieść o człowieku, który stworzył potwora przewijała się już wielokrotnie w świecie, szczególnie w popkulturze. Nawet w bajkach dla dzieci ten stwór znalazł swoje miejsce. Jednakże z doświadczenia wiem, że choć ta postać jest znana niemal każdemu, to niewielu przeczytało powieść Mary Shelley. Nie rozumiem dlaczego. 

Z początku zrzucałam wszystko na niezbyt interesujące wydania książki, jednakże Frankenstein Wydawnictwa Vesper całkowicie przeczy tej myśli. Książka, którą teraz recenzuję, ukazała się na rynku już dużo wcześniej (2013), najnowsze wydanie różni się w zasadzie jedynie twardą, kolekcjonerską oprawą. Twórczość artystyczna Lyad Ward, której próbkę możemy ujrzeć na okładce książki, idealnie wpasowuje się w klimat Frankensteina i wywołuje niepokój odbiorcy. Są to ilustracje (drzeworyty w zasadzie) niezwykle mroczne i tajemnicze, zdecydowanie idealne dla powieści grozy. Szalenie spodobały mi się również opowieści towarzyszące dziełu Mary Shelley - fragment Pogrzebu George'a Gordona Byrona, Wampir Johna Williama Podlidori'ego i Dziennik z Genewy. Opowieści o duchach Percy'ego Bysshe Shelley'a. Dopełniły one całości tego wydania i - w porównaniu do innych, znanych mi wydań Frankensteina - to zdecydowanie jest najlepsza. Również tłumacz, Maciej Płaza, niezwykle wykazał się tutaj - wspaniale przetłumaczył pierwotną wersję powieści i w posłowiu dodał wiele od siebie, czym urozmaicił całość o ciekawe smaczki, nie tylko odnośnie samej genezy Frankensteina i autorki, ale i czasów powstania tego dzieła.

Fabule Frankensteina również zarzucić niewiele można. Rozpoczynają ją cztery listy, dalej śledzimy powieść oczami szalonego doktora i monstrum, które stworzył. Historia jest spójna, przerażająca, ale i wywołująca w czytelniku kalejdoskop emocji - od współczucia, po wściekłość i gniew. Napisana jest pięknym, kwiecistym językiem, który nie drażni a wspaniale oddziałuje na wyobraźnię.  Mary Shelley - mimo tego, że napisała tę powieść w wieku zaledwie piętnastu lat - stworzyła niezwykle inteligentną i porażającą historię, utkaną z jej koszmarów, lęków, doświadczeń i czasów, w których przyszło jej żyć. Nie brakuje tu odniesień do zachowań społecznych XIX wieku - mężczyźni zdają się być ważniejsi od kobiet, które w zasadzie pełnią głównie funkcję żon, matek i służek, wiele fragmentów odnosi się także do niepokojącego postępu nauki.

Frankenstein to powieść, z którą zdecydowanie powinien zapoznać się każdy. Jest to klasyka, intrygująca i ciekawa, często grająca na uczuciach czytelnika. Jak wspominałam wcześniej, podczas czytania doświadcza się wielu różnych emocji, nie tylko strachu. Ponadto powieść zdaje się być przepełniona samotnością, niezrozumieniem i smutkiem, ale nie w typowo kobiecym aspekcie - króluje tu groza. Jest to również wspaniałe odniesienie do mitu o Prometeuszu - nic dziwnego, że nazywana jest jego współczesnym odpowiednikiem. Polecam tę powieść serdecznie, szczególnie w najnowszym wydaniu Wydawnictwa Vesper - jest doprawdy okazałe.

Link do opinii

"Jesteśmy istotami nieukształtowanymi i tylko połowicznie wyrobionymi, jeżeli ktoś mądrzejszy, lepszy i bardziej nam miły niż my sami - bo taki właśnie powinien być przyjaciel - nie użyczy nam swej pomocy, by udoskonalić naszą słabą i błędną naturę."

Nauka potrafi być okrutna.
Eksperymenty nie zawsze udają się.

A wybujałe ambicje mogą doprowadzić do destrukcji.

Zawsze intrygowała mnie historia słynnego Frankensteina, jednak jakoś nie mogłam zabrać się do zgłębienia wiedzy o nim.
W końcu przyszedł ten moment, gdy pokusiłam się o wyjątkową powieść, wzbogaconą w dodatki w postaci nowel i opowiadań.

Robert Walton żeglując po niezliczonych wodach trafił na arktyczne lody, gdzie niestety albo stety utknął. Spędził tam wiele czasu, ale jego wysiłek opłacił się, bowiem pewnego dnia dotarł do niego na saniach rozbitek, wycieńczony Wiktor Frankenstein, który skrywa tajemnicę oraz przerażającą do szpiku kości historię. Wiktor jest mądrym człowiekiem, którego przerosły własne ambicje. Bawiąc się nauką i kierując arogancją stworzył potwora. Skutki "zabawy" były tragiczne. Sprowadziło to wiele bólu oraz cierpienia.

"Bo nic się tak nie przyczynia do uspokojenia umysłu jak zdecydowany cel- najlepszy punkt zaczepienia dla duszy i niczym nie zaślepionego intelektu."

"Frankenstein" to niesamowita historia pokazująca naukę, która potrafi być nieobliczalna. Obrazuje ludzkie ambicje, które nas przerastają. Powoduje, że przystajemy i zaczynamy zastanawiać się nad życiem. Przekazuje mnóstwo przemyśleń oraz motywów.
Historia pokazuje życie, które potrafi być okrutne. Przedstawia cierpienie, stratę, brak akceptacji, ale także miłość, która jest niewyobrażalnie silnym uczuciem.
Mary Shelley stworzyła wspaniałą historię, którą zdecydowanie powinien poznać każdy, kto miłuje literaturę. Ja po klasyki nie sięgam, ale w końcu przełamałam się i zdecydowanie jestem zachwycona. Fabuła jest majstersztykiem. Nie sądziłam, że tak bardzo mnie zaintryguje. Zdecydowanie jest interesująca. Opowieść pełna emocji. Autorka w bardzo dobry sposób, używając barwnego języka przedstawiła niebanalną historię.
Całość czyta się naprawdę szybko. Z każdą stroną płynie się. Możliwość poznania wspomnień Wiktora Frankensteina jest niesamowitym uczuciem oraz cudownym zabiegiem literackim. Wkradłam się do jego umysłu i przepadłam.

Książka jest bardzo pięknie wydana w twardej, kolekcjonerskiej oprawie, która cieszy oko. Dodatkowym atutem są zamieszczone w środku przepiękne ilustracje, drzeworyty, które są idealną ozdobą i wykończeniem całości. Amerykański Artysta Lynda Warda z całą pewnością włożył serce w swoją pracę, co widać od razu.
Ogromną uciechą są dodatki w postaci klasycznych nowel takich jak "Pogrzeb"George’a Gordona Byrona i "Wampir" Johna W. Polidoriego oraz niesamowite opowiastki Percy’ego Shelleya, które nadają książce dodatkowej świeżości. I chociaż to klasyki, to ja bawiłam się podczas ich czytania niesamowicie dobrze.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Amarisa
Amarisa
Przeczytane:2017-02-28, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2017,
,,Frankenstein" jest niewątpliwie powieścią ponadczasową, którą odczytywać można na wiele sposobów. Gorąco polecam ją waszej uwadze, nie tylko fanom gatunku. Dajcie sobie szansę na poznanie prawdziwej historii Frankensteina, niewypaczonej przez medium jakim jest film. Pełna recenzja dostępna na moim blogu: http://magicznyswiatksiazki.pl/frankenstein-mary-shelley/
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2017-02-22, Ocena: 4, Przeczytałam,
"Kto nigdy tego nie doświadczył, ten nigdy nie pojmie, jak kusząca potrafi być nauka... można nieprzerwanie sycić łaknienie odkryć i cudów." Dążenie człowieka do przekraczania granic, rozszyfrowania biologicznej esencji życia, wykorzystania zdobyczy nauki do tworzenia żyjących istot, fascynuje, pobudza zmysły, nęci sukcesem, wszechmocą, ujarzmieniem potęgi natury. Równocześnie balansuje na krawędzi moralnych zasad i etycznych odniesień. Jak tchnąć życie w martwą materię, dokonać tego przełomowego odkrycia, posiąść sekret zdumiewającej wiedzy? Z jakimi może wiązać się to konsekwencjami, nie tylko w aspekcie społeczeństwa, ale też jednostki? Jakie doniosłe i szaleńcze impulsy pchają naukowców w tym kierunku? Im bardziej zagłębiamy się w powieść, tym więcej ukazuje się motywów do interpretacji i przemyśleń. Ciekawe studium natury człowieka, jego namiętności, dążeń, aspiracji, możliwości poznawczych, ujarzmiania nadprzyrodzonego, nieznanego, magnetycznie przyciągającego. Również spojrzenie na uniwersalne wartości, rolę rodziny, złożone relacje między jej członkami. Problem odrzucenia i pogardy wobec dziecka niespełniającego pokładanych oczekiwań. Jego cierpienie i rozczarowanie wyrażane w dramatycznej formie. A także pragnienie przynależności, zrozumienia, akceptacji, miłości, swobody i wolności. Powieść czyta się z wielką przyjemnością, wciąga w niepowtarzalny klimat. Charakterystyczny styl przesiąknięty romantyzmem. W narracji wykorzystano formę listów i pamiętników. Towarzyszy nam niepokój i niepewność, echa praw wymykających się ludzkiemu poznaniu i przyswojeniu, destrukcyjna i niszczycielska potęga natury. Książka napisana dwieście lat temu, przez dziewiętnastolatkę, wywarła wielki wpływ na kulturę masową, stała się bazą do adaptacji teatralnych i filmowych ekranizacji, inspiracją dla późniejszych pisarzy i artystów. Jednak to właśnie pierwotna wersja zawarta w tej publikacji, pierwsza postać, bez kolejnych zmian i przeobrażeń, najbardziej fascynuje i porywa. W warsztacie na najwyższym piętrze domu, Wiktor Frankenstein, student zafascynowany filozofią naturalną, duchem chemii, matematyki i fizjologii, odkrywa pochodzenie pierwiastka życia. Zdobywa przełomową wiedzę, a w swojej pysze, arogancji, ekscytacji i triumfalizmie, decyduje się stworzyć istotę na podobieństwo człowieka. Przerażony potwornością dokonanego osiągnięcia ucieka i dystansuje wobec powołanego życia. Dochodzi do dramatycznych wydarzeń i czynów, ukazujących okrucieństwo, bezkrytyczność, naiwność i nieodpowiedzialność. Powstają wyrzuty sumienia, bezsilność, odraza, wzgarda, gniew, wściekłość i pragnienie zemsty. Czy wskrzeszając życie i pozwalając na nasiąknięcie go złem, Frankenstein sam niejako stał się synonimem zła? Kto tak naprawdę okazuje się być potworem? Fantastyczne i satysfakcjonujące spotkanie z klasyką, interesującą, refleksyjną, ponadczasową, demaskującą ludzką przewrotność, hipokryzję, niespójność zasad moralnych. Jako bonus dostajemy wpisujące się w pochodzenie powieści opowiadania, "Pogrzeb" George'a Gordona Byrona, "Wampir" Johna Williama Polidoriego i "Dziennik z Genewy. Opowieści o duchach" Perciego Bysshe Shelleya. Towarzysząca książce oprawa graficzna wzbudza uznanie. Tytuł polecany każdemu molowi książkowemu. bookendorfina.pl
Link do opinii
Avatar użytkownika - jeke5
jeke5
Przeczytane:2017-02-17, Ocena: 6, Przeczytałam,
Pierwsze wydanie ,,Frankensteina" ukazało się w 1818 roku anonimowo, gdyż Mary Shelley uważała swoje dzieło za młodzieńcze i niedoskonałe. Recenzje były skrajne, co tylko wpłynęło na popularność książki. Wydawnictwo Vesper wydało pierwszą wersję powieści, bez zmian wprowadzonych później przez autorkę. Genewski arystokrata Wiktor Frankenstein marzy o stworzeniu w laboratorium nowej rasy ludzi, którzy będą bardziej wytrzymali i wolni od chorób. Już we wczesnej młodości bada zjawiska naturalne rozgrywające się codziennie na jego oczach, fascynuje go alchemia. Burze z piorunami ogląda z zachwytem i ciekawością. Pali go głód wiedzy. Podczas studiów w Ingolstadt zdobywa potrzebną wiedzę chemiczną i matematyczną. Jednak by poznać tajemnicę życia najpierw musi zająć się śmiercią. Dniami i nocami przesiaduje w kostnicach i obserwuje, jak ludzkie ciało ulega pośmiertnemu zepsuciu. Po dokładnych analizach i znoju udaje mu się odkryć ,,pierwiastek życia". Nie poprzestaje jednak na tym, ale prowadzi dalsze badania popychany pychą i chęcią osiągnięcia sławy. Już wie, że może ożywić materię i stworzyć człowieka-giganta. ,,Bez tchu, bez spoczynku ściga naturę w jej najskrytszych tajnikach." Zagłębia się w grobowych wyziewach, dręczy żywe zwierzęta, zbiera kości po kostnicach i części ciała z sal sekcyjnych oraz rzeźni, by ożywić martwą materię. Wiktor uparcie dąży do osiągnięcia celu, choć czasami, to co robi napawa go odrazą. Przekracza granice nauki i pewnej listopadowej nocy powołuje do życia odrażającego stwora, którego szybko z przerażeniem porzuca. Potwór staje się przedmiotem wzgardy nie tylko swojego twórcy, ale też wszystkich ludzi, których spotyka po drodze. Żyje w upodleniu, bezgranicznej samotności i stara się nie poddawać rozpaczy. Znienawidzony i szpetny zwraca się o pomoc do ojca, który obdarzył go zmysłami i namiętnościami. U niego szuka zmiłowania, zadośćuczynienia i sprawiedliwości, której odmówili mu wszyscy. Zdaje sobie sprawę, że nie zwiąże się z nim żaden człowiek, dlatego żąda od Wiktora, by stworzył mu towarzyszkę, tak samo brzydką i straszną, bo tylko taka go nie odrzuci. Powieść Mary Shelly można interpretować na wiele sposobów i każdy Czytelnik położy akcent na inne zagadnienia. Patrialchalny model rodziny Frankensteinów, trauma braku matki i problem samotnego ojcostwa, odpowiedzialność rodzica za dziecko, służebna rola kobiet, dwuznaczne relacje erotyczne z rysem kazirodczym, krytyka autorytaryzmu i kary śmierci, miejsce człowieka w naturze i etyczna odpowiedzialność nauki, kara za pychę, okrucieństwo wobec żywych stworzeń oraz wiele innych. Powieść jest nieśmiertelna, gdyż porusza podstawowe problemy ludzkiej egzystencji, a także pobudza do dyskusji nad wartością i przyszłością nauki oraz jej etycznymi granicami. ,,Frankenstein" to wielopłaszczyznowa i wieloznaczna powieść gotycka o złu, winie i karze z dużą domieszką makabry. Wciąż nie traci swojej upiornej aury i dobrze, że jest wznawiana i urozmaicana oddającymi klimat ekspresjonistycznymi ilustracjami amerykańskiego artysty Lynda Warda. Powieść jak najbardziej polecam:) http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - Valancy92
Valancy92
Przeczytane:2016-07-07, Ocena: 6, Przeczytałam, Klasyka,
"Frankenstein" jest powieścią grozy, w której główny bohater popełnia błąd - uniesiony pychą, powołuje do życia żądnego krwi potwora - za co pokutuje do końca życia. Tak można najprościej streścić to dzieło. Sięgając po "Frankensteina" nie spodziewałam się, że losy oprawcy przejmą mnie bardziej, niż losy ofiary. Ofiarą jest tu Wiktor Frankenstein, oprawcą - stworzony przez niego bezimienny potwór. Ale czy na pewno? Wiktor Frankenstein to postać, którą szczerze znienawidziłam. Dlaczego? W momencie, gdy tchnął w swojego potwora życie i stwierdził, że popełnił błąd, że ta istota mu nie wyszła i po prostu uciekł, miałam w głowie tylko jedno: przecież to stworzenie się boi. Właśnie się urodziło, jest kompletnie zagubione, bezradne i przerażone. Nie zna nikogo, nie zna siebie, nie zna ciała, którym się posługuje. Nie wie, że oddycha. Kiedy poczuje głód, nie będzie umiał go zaspokoić. Okrucieństwem jest zostawiać go samego sobie. A Wiktor to zrobił... Bo dzieło jego rąk, jego dwuletniej pracy, było szpetne. Ani przez chwilę nie poczuł się odpowiedzialny za istotę, którą stworzył. Podczas długiej opowieści bezimiennego potwora, jak wyglądało jego samodzielne uczenie się życia, jak był traktowany przez ludzi i w końcu, jak został odrzucony przez tych, których pokochał i nazwał swoją rodziną, po prostu nie mogłam przestać płakać. Wiktor przez cały czas podawał w wątpliwość wszystkie słowa potwora (bo to zła i przebiegła bestia...), ale dla mnie wszystko to było prawdą. To tak do siebie pasuje - dlaczego jakieś stworzenie staje się złe? Bo samo nigdy nie otrzymało dobra. A potwór Frankensteina był z natury dobry i wrażliwy, na co znajdujemy w powieści wiele dowodów. Nigdy, aż do ostatniej strony, nie przestałam go rozumieć i mu współczuć, choć przyszedł moment, że na moje współczucie zasłużył także Wiktor. Ale od początku do końca byłam sercem za potworem - tym biednym stworzeniem, które nie posiadało nawet swojego imienia. Mało która książka jest w stanie poruszyć mnie do tego stopnia i mało którego bohatera fikcyjnego obdarzam tak niefikcyjnie intensywnym uczuciem, jak Wiktora niechęcią, a potwora - empatią. Dla mnie jest to prawdziwa pozycja na 6!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Olena
Olena
Przeczytane:2015-07-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2015,
Postanowiłam wreszcie przekonać się, jak to z tym Frankensteinem, a raczej potworem Frankensteina, było naprawdę i sięgnęłam po literacki pierwowzór. Historia wielce burzliwa, emocjonalna i odmalowana z prawdziwą fantazją, znacznie bardziej wielowymiarowa niż późniejsze popkulturowe produkcje na niej bazujące, aczkolwiek ciutkę się zestarzała i straciła pierwotną siłę rażenia, ową zdolność wywoływania strachu i łez, za to momentami dość śmieszyła. Warto się zapoznać, by przekonać się jakie było pierwotne oblicze potwora i jakie intencje przyświecały chłopcu, który go stworzył.
Link do opinii
Avatar użytkownika - white_swan
white_swan
Przeczytane:2014-07-21, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2014,
Chyba każdy z nas słyszał o Frankensteinie - odrażającym stworze. Ja w swojej wyobraźni miałam jego obraz jako zielonego, pokiereszowanego potwora, takiego jakby zombie z nieobecnym wzrokiem i śrubami w głowie, mieszkającego w czeluściach pałacu. Jak się okazuje, w klasycznej wersji Frankenstein to naukowiec, który powołał do życia istotę, potwora. Przerażony porzucił go, lecz nie spodziewał się, że spowoduje to szereg strasznych wydarzeń w jego życiu. Pierwsze wrażenie podczas czytania - piękny język. Choć autorka tworząc książkę miała tylko 19 lat, jej dzieło świetnie się czyta. Mam jednak zastrzeżenia co do tego, że Potwór po krótkim czasie również posługiwał się literackim językiem, choć początkowo był niemy. Oprócz ciekawego, wzbudzającego emocje studium psychologicznego Frankensteina i Potwora (raz nienawidziłam jednego, a współczułam drugiemu, by po chwili całkowicie zmienić zdanie) to naprawdę dobra, trzymająca w napięciu historia, choć może chwilami męcząca. Zdecydowanie "Frankenstein" to klasyka, którą warto znać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Noelka
Noelka
Przeczytane:2014-04-15, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytane, 52 książki 2014,
"Frankenstein" - powieść gotycka

 

"Frankenstein" Mary Shelley to pierwsza powieść gotycka epoki romantyzmu. Choć od jej powstania minęło prawie 200 lat, motyw tego potwora jest wciąż popularny. Powieść doczekała się wielu przeróbek i adaptacji filmowych.

Eliksiry życia, wskrzeszanie zmarłych, tajemnica długowieczności - tematy te fascynowały ludzi od zarania dziejów. Nic więc dziwnego, że powstało wiele powieści, w których opisana jest próba rozwikłania zagadki śmierci. Jedną z najbardziej znanych książek z tej tematyki jest "Frankenstein" Mary Shelley.

Głównym bohaterem jest Wiktor Frankenstein, który od lat młodości marzył o poznaniu tajemnicy życia i śmierci. Czytał dzieła sławnych alchemików, Korneliusza Agrypy, Paracelsusa oraz Albertusa Magnusa. Jednak szybko porzucił te mrzonki, gdy poszedł na studiach i poznał nauki przyrodnicze i chemię. Zafascynowany nową wiedzą, postanowił oddać się im, nie zważając na konsekwencje. Kilka lat później, już jako naukowiec, zaczął pracować w swoim szwajcarskim laboratorium, w którym przeprowadzał straszne eksperymenty, przekraczające granice ludzkiego pojmowania. I księżyc widział mnie, jak noc po nowy wytężałem swe siły, by z niesłabnącą i nie znającą wytchnienia energią ścigać naturę aż do jej najskrytszych tajników. Któż zdoła pojąć grozę tej potajemnej pracy, gdy wśród plugawych wyziewów grzebałem w grobach lub zamęczałem żyjącą istotę, by kiedyś ożywić bezduszną glinę!? (...) Zbierałem kości po kostnicach i ręką profana naruszałem te straszliwe tajemnice ciała ludzkiego. (...) Od ciągłego patrzenia na okropny materiał i jego straszne detale oczy wychodziły mi z orbit. Wiele potrzebnych mi materiałów otrzymywałem z rzeźni, niejedne pochodziły z sekcji zwłok. Nieraz z odrazą odwracałem się od swego zajęcia, choć mimo to, stale pobudzany niespokojną, miotającą mnie gorączką, doprowadzałem tymczasem dzieło swe do końca.

W efekcie jego makabrycznej pracy został powołany do życia potwór, niby podobny do człowieka, a jakże różny. Stwór był znacznie silniejszy, wyższy i bardziej wytrzymały niż człowiek, co więcej budził strach. Do tego stopnia, że na jego widok wszyscy uciekali w popłochu. Ale tu dopiero straszliwy dramat...

Najsmutniejsze jest to, że stworzony potwór zostaje odrzucony przez ludzi przez swoją brzydotę, mimo że początkowo miał dobre serce. Takie traktowanie każdego może złamać i doprowadzić do ostateczności. Chciał żyć jak inni, kochać i być kochanym. Czy nie miał prawa do szczęścia?

"Frankenstein" to powieść gotycka, która powstała w 1818 roku. Mary Shelley zainspirowała się odkryciami naukowymi swojej epoki oraz jej duchem filozoficzno-artystycznym. Pomysł na to dzieło narodził się latem 1816 roku. Państwo Shelley w towarzystwie George'a Byrona i Johna Polidori podróżowali wtedy po Szwajcarii, w okolicy Genewy, i urozmaicali sobie wieczory tworzeniem opowieści o duchach.

Gotycyzm powieści przejawia się w klimacie oraz nadprzyrodzonych zjawiskach. Jak słusznie zauważa Brian W. Aldiss: W powieści Mary Shelley tkwią zalążki wszystkich późniejszych mitów diabelskich kreacji, w tym "Wyspy Doktora Moreau" H. G. Wellsa i legionów maszerujących od Čapka począwszy. Nie ma w niej krwawych i przerażających opisów, napięcie budowane jest w bardziej subtelny sposób.

Większość akcji dzieje się nocą, co potęguje nastrój grozy. Doktor Frankenstein poszukuje po zmroku odpowiednich zwłok do stworzenia potwora, zaś nocą pracuje w laboratorium nad swoim dziełem. Bohater zdaje sobie sprawę, że ciąży nad nim przekleństwo. Czytelnik od samego początku przeczuwa zbliżające się nieszczęście. A wszystko za sprawą wyboru pewnej nauki: Filozofia natury – to mój demon, narzędzie mego przeznaczenia. Dlatego w niniejszej opowieści pragnąłbym ustalić te fakty, które doprowadziły mnie do wybrania właśnie tej, a nie innej nauki.

Powieść czyta się szybko, gdyż przestawiona w niej historia jest naprawdę wciągająca. Nie brakuje w niej zaskakujących zwrotów akcji, które diametralnie zmieniają sytuację. W dodatku autorka opisuje imponującą scenerię, zmienność nastrojów, nie brakuje także elementów suspensu. Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie aż 3 narratorów - angielskiego żeglarza Roberta Waltona, który podczas podróży statkiem natknął się na naukowca, Wiktora Frankensteina i samego potwora. Aż trudno uwierzyć, że Mary Shelley napisała tę powieść w wieku 19 lat.

W powieści zostaje pokazany triumf nauki oraz tragedię duchowa uczonego, który nie sprostał swojemu odkryciu. Książka pokazuje co się dzieje, gdy człowiek bawi się w Boga, kreatora istnień ludzkich i jak wielka odpowiedzialność na nim spoczywa.

Warto wspomnieć, że "Frankenstein" doczekał się wielu przeróbek i adaptacji filmowych, które nie zawsze wiernie oddają pierwowzór. Dziś mało kto zna oryginał, który znacznie różni się od filmowych wyobrażeń. Zrodził się z tego błędny pogląd, że Frankenstein to nazwa potwora, a przecież to nazwisko naukowca, jego twórcy.

Powieść była też na różne sposoby interpretowana. Niektórzy krytycy doszukali się w bardziej makabrycznych scenach wątków wampiryzmu i kazirodztwa. Świadczy o tym chociażby okrzyk potwora: Zjawię się u ciebie w twoją noc poślubną. Jedno jest pewne, warto poznać powieść Mary Shelley i dowiedzieć się, jak było naprawdę. Polecam ją miłośnikom powieści grozy, science-fiction oraz literatury doby romantyzmu.

Link do opinii

,,Frankenstein" to nie tylko gotycka powieść, ale prawdziwy klasyk literatury, który wciąż budzi silne emocje. Mary Shelley stworzyła dzieło poruszające, niepokojące i zaskakująco aktualne. To historia o obsesji, samotności, odrzuceniu i granicach, których przekroczenie niesie konsekwencje trudne do odwrócenia.

Victor Frankenstein, młody naukowiec zafascynowany tajemnicą życia, decyduje się stworzyć istotę z martwej materii. Jednak to, co miało być triumfem nauki, szybko staje się tragedią. Stwór - wbrew potocznym wyobrażeniom - nie jest bezmyślnym potworem, ale kimś głęboko wrażliwym i spragnionym miłości. Odtrącony i samotny, powoli popada w desperację, która przeradza się w żądzę zemsty. Shelley zadaje tu ważne pytania o odpowiedzialność za własne czyny i o to, kto tak naprawdę jest potworem - stwórca czy stworzenie?

Wydanie, które trafiło w moje ręce, naprawdę robi wrażenie - mroczne, stylowe, idealnie współgrające z klimatem opowieści. Ilustracje Johna Coultharta nie tylko dopełniają treść, ale wręcz potęgują uczucie grozy i tragizmu, które unoszą się nad całą historią.

To lektura, która zostaje z czytelnikiem na długo - nie tylko ze względu na fabułę, ale i dzięki temu, że zmusza do refleksji nad tym, czym jest człowieczeństwo, samotność i granice nauki. Zdecydowanie warto sięgnąć, zwłaszcza w tak pięknym wydaniu.

Link do opinii

#współpracabarterowa
"Frankenstein" jest jedną z gotyckich powieści mających specjalne miejsce w moim czarnym serduchu! Uwielbiam do tej klimatycznej historii wracać i zawsze odkrywam coś nowego!

Tym razem przychodzę do Was z moim ulubionym wydaniem tego prekursorskiego dzieła w konwencji horroru. O rany! Twarda oprawa, większy format i do tego genialne ilustracje Johna Coultharta tylko uwypuklające to jak mroczna jest ta historia. Wydawnictwo {materia} pozamiatało!

Cała ta historia przedstawiona jest w intrygujący sposób, czyli w formie epistolarnej. Ta książka potrafi wywołać ciary pomimo upływu lat. Shelley udowodniła, że wcale nie trzeba dokładnych opisów wyglądu kreatury ani szczegółów powoływania do życia - nasza wyobraźnia gra i to jak!

W dalszym ciągu z wielkim smutkiem uważam, że popularna w popkulturze wersja przerażającego stwora straszącego ludzi jest zniekształcona i spłycona! A jest tak naprawdę postacią tragiczną. Jego samotność jest rozdzierająca. Przez odrażającą fizjonomię wszystko zostało mu odebrane. Nie było mu dane zaznać przyjaźni ani miłości, porzucony nawet przez własnego ojca/stwórcę. Każdy przecież łaknie akceptacji otoczenia. Kto tu jest tak naprawdę tym złym, może to właśnie ludzie są potworami? Mary Shelley dokonała czegoś niesamowitego, udało się jej uczłowieczyć monstrum. 

"Frankenstein" skłania do rozważań nad etyką zabawy w Boga, jakie niesie ze sobą konsekwencje i przede wszystkim o odpowiedzialności szalonego doktorka. Jak łatwo goniąc za sławą, babrając się w ohydnych eksperymentach naukowych zatracić poczucie dobra i zła. 

I pomyśleć, że ta historia się "urodziła" w głowie Mary, gdy miała 18 lat! Klasyka z ponadczasowym przesłaniem, którą każdy powinien znać! Gorąco polecam!

Link do opinii

Może i w dziewiętnastym wieku ktoś nazwałby to grozą, ale nie teraz. Teraz to ciągnąca się niemiłosiernie obyczajówka z motywem kryminalnym.

Więcej tutaj filozoficznych wywodów Wiktora i jego użalań, że Stwór obrócił się przeciw niemu i go gnębi. A czego się spodziewał, skoro sam go odtrącił? Odpowiedzialność za to, co robisz, Wiktor, odpowiedzialność. No i sam Stwór nie jest pustakiem bez duszy, ma uczucia i czasami zbyt pochopnie działa, no ale. Po takich przeżyciach? Trochę się nie dziwię.

Plusem są krótkie rozdziały, dzięki czemu czytanie idzie w miarę szybko, ale na minus... no po prostu przestarzały język. Trochę kiepsko się zestarzał. A i ten pseudoincest jest też niesmaczny.

Ale to nadal niezła książka, bo spodziewałam się, że będzie tak, jak w filmach, a tu nieee.

Link do opinii
Avatar użytkownika - margoth86
margoth86
Przeczytane:2025-01-24, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2025,

Byłam tak przesiąknięta pop kulturą i jej pojęciem na Frankensteina, że każda strona stanowiła dla mnie nie lada zaskoczenie. Po pierwsze trzech różnych narratorów i każdy z nich opowiada historię, jak on ją widział i odczuwał. Po drugie portret psychologiczny potwora - to jak odczuwał wykluczenie, ile agresji w nim wzbudzało. Po trzecie, i tu myślę był ogromny potencjał - portret doktora, który w swej niewinnej naiwności przez lata nie spodziewał się konsekwnecji za to czego dokonał. Chyba jego osoba drażniła mnie najbardziej, a jednocześnie opowieść ciągnięta przez dwóch pozostałych narratorów, nie pozwalała mi się oderwać. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenakardasz
magdalenakardasz
Przeczytane:2023-06-04, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2023,

Świetna książka. Pięknie ukazany tragizm postaci jak i jej aspekty psychologiczne. 

Link do opinii
Film
Inne książki autora
Frankenstein
Mary Shelley0
Okładka ksiązki - Frankenstein

Wydanie - barwione brzegi Kto jest większym potworem – człowiek czy jego monstrum?Ożywić sztuczną istotę – to obsesyjna idea Wiktora Frankensteina...

Śmiertelny nieśmiertelny
Mary Shelley 0
Okładka ksiązki - Śmiertelny nieśmiertelny

„Śmiertelny nieśmiertelny” to opowiadanie z 1833 roku napisane przez Mary Shelley. Bohater o imieniu Winzy, uczeń słynnego alchemika Korneliusza...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy