Czy jesteśmy ofiarami największej iluzji naszych czasów?
Robert Rutkowski, doświadczony terapeuta, wspólnie z Ireną Stanisławską pokazuje, jak działa społeczna presja, jak bardzo jesteśmy poddani iluzji i jak możemy się z niej wyrwać. To książka, która zmienia myślenie – i może zmienić życie. Jeśli chcesz dowiedzieć się prawdy, której nikt nie chce usłyszeć, „Alkoiluzja” jest dla Ciebie.
To książka o tym, jak wszyscy zostaliśmy oszukani. O tym, jak wielkie koncerny, politycy i kultura wmówili nam, że picie jest normalne, a nawet „zdrowe”.
Czy naprawdę masz wybór, czy tylko myślisz, że go masz?
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-04-23
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 512
Przeczytane:2025-06-02, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, 12 książek 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku,
Cała książka jest około dwa centymetry większa i może centymetr szersza w sztywnej oprawie. Co nowy rozdział, to barwi go strona taka sama jak z okładki. Jedne rozdziały bywają konkretne a inne rozgadane, ale w pozytywnym znaczeniu. Została napisana przez Roberta Rutkowskiego oraz Irenę Stanisławską. Czasami są to zadawane pytania i odpowiedzi, a niekiedy mamy ukazany obraz samego autora od swojej prywatnej strony, gdzie był uzależniony, chciał rzucić nałóg aż w końcu zaczął o tym myśleć. Temat prosty, ktoś by powiedział, no pijak pije i nie widzi w tym niczego złego. Inni twierdzą, że codzienne piwko działa im na zdrowie, a jeszcze inni przed spaniem sięgają po alkohol twierdząc, że jest dla zdrowia. A jaka jest prawda? Czyż czasami społeczeństwo nie uzależniło się od niego tak bardzo poprzez tych ,,wszystkich, którzy to robią" ? Czy picie zawsze musi mieć wydźwięk ,,dla zdrowia"? Czy nikt nie pomyślał, że to środek uzależniający na którym bogaci się cały kraj? Właśnie takimi rzeczami a raczej rozważaniami zajęli się autorzy tej książki. Ciekawy wątek poruszyli odnośnie przystosowania społecznego. Ludzie bowiem za swoich uważają tych, co z nimi wypiją, a mniej sympatii lub wcale wkładają w tych, co nie piją. Po kieliszku tulą się i biorą człowieka za swojego, choćby nawet mieli go do tego wypicia zmusić. Nie ważne czy to forma szantażu, bo uważają, że każdy z nas nie ma swojej prywatnej strefy, której być może nie chciałby przekraczać z różnych względów. Alkohol stał się formą przekupstwa i zastępuje pieniądze. Za dwadzieścia złotych nikt mnie nigdzie nie podwiezie, ale za bimberek, który dwie dychy kosztował, to już tak. W ten sposób nikt nie zdaje sobie sprawy, że sam zaczyna się sprzedawać. Ludzie stają się swoimi klonami, bo robią to, co wszyscy, by ktoś ich uważał za swojego. W ten sposób szerzy się alkoholizm. Nikt przy jego zakupie nie powie, że przez picie jego mózg zwalnia. Nie widzi niczego dookoła, nie myśli kreatywnie, nie ma wielkich planów, bo w każdym alkoholowym spotkaniem spowalnia udział dobrowolnego myślenia. Zamiast planować życie, skupiają się na odgadywaniu innych i narzekaniu na swój los. A złotówki w przetwórniach lecą szybciej niż woda z nieba. Tutaj dowiecie się jak z dziada pradziada każdy syna uczył, że przez kieliszek wszystko załatwi. Zasięgniemy też opinii o alkoholu w życiu religijnym. Przejdziemy przez wydarzenia z Kany Galilejskiej a w tym tłumaczenia ksiąg świętych, które mogły by być zmieniane przez pokolenia. Przyjrzymy się dwóm pierwszym alkoholom w życiu młodzieży oraz manipulacji w tym temacie. O reklamach, które często pokazywane kodują nasze mózgi na potrzebę posiadania tego, co inni. Nie zwykłe piwo, ale to lepsze. Niech zobaczą, że mnie stać. W ten sposób pragniemy być posiadaczami tego, co mają nieliczni. Chociaż nie myślimy jeszcze o piciu, to już w głowie mamy zakodowane co zrobić, by sąsiadowi skoczyła gula do gardła. Zaprosić do nas drogie piwko, które skusi go, bo chce być ,,fajny". Tych tematów jest naprawdę sporo i każdy jest wart poznania. To książka, która wam pokaże w jaki sposób wciąż jesteśmy poddawani manipulacji. To, czego sam nie potrafię sobie zapewnić, daje nam używka w każdej postaci. Od zalążka nas osacza, a my jak mrówki robimy to, czego od nas oczekują. Niszczymy się za życia. Bo nie dziwi was, dlaczego mądrych odkrywców jest coraz mniej? Dlaczego z trudem kończymy klasy podstawowe albo żyjemy internetowym życiem widząc wszystko czego nie mamy, nie doceniając tego, co mamy? Albo co możemy mieć, bo wystarczy tylko chcieć?
Jeśli zatem jesteś człowiekiem, który chce się przebudzić z pokoleniowego letargu, to przeczytaj tą książkę. Nie myśl o tym jakie dyrdymały według ciebie ktoś napisał, tylko po raz pierwszy przeczytaj coś ze zrozumieniem, z oświeceniem. A później zrób co uważasz. Zawsze dalej możesz być własnym botem;-)