RAFAŁ KOSIK
Amelia i Kuba. Stuoki Potwór
Miejcie oczy szeroko otwarte...
Amelia wrzuca do internetu śmieszne zdjęcie koleżanki, nie zastanawiając się, ile złego może z tego wyniknąć... Kuba konstruuje NPK (Niepodsłuchiwalne Połączenie Kablowe), Albert zaś uważnie obserwuje świat i doradza dopiero, kiedy ktoś go o to poprosi. A Mi? Mi kontynuuje poszukiwania futrzastego zwierzątka i w wyniku chytrego planu ma dostać merynosa. Tylko co to jest, ten merynos?
Co robimy, kiedy nam się wydaje, że nikt na nas nie patrzy, a tak naprawdę widzą nas wszyscy? Czy istnieje jeszcze coś takiego jak prywatność? Sprawdzą to mieszkańcy apartamentowca ,,Oak Residence", zwanego przez wszystkich ,,Zamkiem", bo właśnie zainstalowano tam monitoring obywatelski. I wszyscy się podglądają, ale nikt, poza dziećmi, nie widzi Stuokiego Potwora!
Humor i przygody dla czytelników od lat 7 do 107!
Opis serii
Bohaterami serii Rafała Kosika ,,Amelia i Kuba. Kuba i Amelia" są jedenastolatkowie Amelia i Kuba oraz ich rodzeństwo - superinteligentny dziesięcioletni Albert i zwariowana sześciolatka Mi. W książkach spotkamy również m.in. szalonego naukowca, legwana Franka, emerytkę - panią Kożuszek, nadpobudliwego psa Imbira oraz pewną nierozgarniętą Celebrytkę. Autor pokazuje wydarzenia raz z perspektywy Amelii, a raz Kuby, aby uwrażliwić dzieciaki na problemy innych ludzi i pokazać, że empatia to naprawdę ważna rzecz. Powieści skrzą się humorem i wciągają czytelników szybką akcją, bo Rafał Kosik pisze tak, że dzieci naprawdę chcą czytać!
Wydawnictwo: powergraph
Data wydania: 2016-05-27
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 272
Prywatność jest w życiu bardzo ważna, niestety w dobie Internetu trudno o nią zadbać, ludzie aktualnie wrzucają tam wszystko, datę urodzenia, miejsce pracy, zdjęcia całej rodziny, a to nie jest odpowiednie zachowanie.
Na osiedlu, w którym mieszkają bohaterowie opowieści, zostaje zainstalowany monitoring obywatelski, dzięki któremu, każdy może zobaczyć podgląd ze wszystkich kamer, niestety zamiast bezpieczeństwa przynosi to tylko szkody. Amelia za to boleśnie dowiaduje się o tym, że to, co raz pojawia się w Internecie, nigdy stamtąd nie znika.
Aktualnie często można spotkać taką sytuację, gdzie dziecko nie potrafi jeszcze czytać, za to potrafi już obsługiwać telefon, czy to jest dobre? Nie mnie to oceniać. Niestety tak małe istoty nie zdają sobie sprawy, jakie czyhają na nie niebezpieczeństwa, w postaci wiadomości od złych ludzi lub konsekwencji niektórych działań. Amelia w chwili słabości na szkolną grupę wrzuciła brzydkie zdjęcie swojej przyjaciółki, ale kiedy złość jej przeszła pomyślała, że zrobiła błąd, niestety było już za późno. Ta historia ma swoje szczęśliwie zakończenie, ale w życiu nie zawsze taka bywa, dlatego warto zawsze kilka razy przemyśleć sobie dany ruch, bo to, co nam może wydać się zabawne, innych może mocno urazić.
Patrząc na tytuł, pewnie można pomyśleć, że ta historia jest o stuokim potworze, ale tak naprawdę ta postać jest tutaj wątkiem pobocznym, chociaż pojawia się ona często, ale dorośli mieszkańcy osiedla go nie widzą. Dzięki niemu pojawia się tutaj nawet jedna scena pełna grozy, także dzieje się tutaj naprawdę sporo, na szczęście potwór zostaje zdemaskowany i mieszkańcy mogą już spać spokojnie.
Książka jest dość krótka, ale dzieje się tutaj bardzo dużo, każdy z bohaterów przeżywa swoją niesamowitą historię, chociaż chyba najbardziej szaloną przygodę miała mała Mi, która ma naprawdę dziwne pomysły. Warto zapoznać się z tą książką i zobaczyć jak ważna i cenna jest prywatność, Internet jest dobry, ale tylko wtedy, kiedy korzystamy z niego odpowiednio.
Trzecia część serii o Amelii i Kubie. Czyta się równie dobrze, jak dwie poprzednie. Bardzo lubię styl autora oraz przedstawiane przez niego przygody głównych bohaterów , a Amelię, Kubę Alberta oraz Mi po prostu uwielbiam.
Tym razem na osiedlu, na którym mieszkają dzieci, pojawia się dziwna postać , tzw. „Stuoki potwór”. Pomimo zaakcentowania go w tytule, w moim odczuciu, nie pełni on tu głównej roli. Raczej jest dodatkiem do całej historii. Natomiast główne tematy poruszane przez autora w tej części to: dręczenie uczniów przez rówieśników w szkole oraz osiedlowy monitoring, który okaże się istnym „zjadaczem czasu”:)
Książka bawi, ale też daje do myślenia i jest przestrogą w kilku kwestiach. Jakich? Tego dowiecie się sami (lub Wasze pociechy) czytając tę lekturę. Oczywiście gorąco polecam.
Na Marsa przybywali przez stulecia osadnicy z przeludnionej Ziemi, szukając nowego, lepszego świata. Zbudowali na Czerwonej Planecie miasta, stworzyli...
Rafał Kosik ,,Amelia i Kuba. Godzina duchów" Rafał Kosik ,,Kuba i Amelia. Godzina duchów" Rafał Kosik, który sprawił, że polskie nastolatki masowo czytają...
Przeczytane:2025-06-25, Ocena: 5, Przeczytałam,
W powieści „Stuoki potwór” z cyklu „Amelia i Kuba” Rafał Kosik opowiada o tym, że w Internecie nic nie ginie, a prywatność warto chronić. Amelia w złości wrzuca śmieszne zdjęcie koleżanki na szkolne forum. Mi, próbując zdobyć wymarzone zwierzątko, zdradza nieodpowiedniej osobie kod do klatki. Celebrytka w imię bezpieczeństwa namawia sąsiadów do założenia monitoringu. Do czego doprowadzą działania bohaterów?
Ależ mądrą książkę oddał w ręce czytelników Rafał Kosik. Ochrona prywatności dość mocno szwankuje w ostatnich czasach i często sami udostępniamy dane na nasz temat. Akurat ten wątek potraktował autor nieco przekornie, bo w imię ochrony tejże mieszkańcy Zamku zakładają monitoring i jeden drugiego ma na oku. Nawet nie można spokojnie podłubać w uchu czekając na windę. W ten temat dobrze wpisuje się też wątek Mi, który mogę streścić słowami: „Nie podawaj obcym swoich danych, nieważne co ci obiecują.”
Bardzo aktualne jest też to, do czego doprowadziła Amelia. Nieopatrznie udostępniając zdjęcie Klementyny, sprawiła, że na przyjaciółkę wylała się fala hejtu, a szkolni koledzy mieli z niej używanie. Okazało się, że bardzo trudno to odkręcić, a wrzucone do sieci zdjęcie zaczęło żyć własnym życiem. Nie mówiąc o tym, jak Klementyna bardzo to przeżyła. Myślę, że warto uwrażliwiać ludzi, że to co robią, piszą w sieci nie jest obojętne, że należy zważać na słowa i czyny, bo gdzieś jest realna osoba, którą można skrzywdzić.
Jedyną uwagę mam do tytułu. Powieść została nazwana „Stuoki potwór”, a na tego potwora długo trzeba czekać. Przyznam, że moje dzieci były tym nieco rozczarowane. Nastawiły się na opowieść z dreszczykiem, a tu jakieś gadanie o „internetach” i zdjęciach.
Potwór w końcu się pojawił i w finale książki narobił niezłego rabanu. Warto było na niego czekać, warto było zobaczyć, w jakie perypetie wpadli bohaterowie książki i jakie wnioski wysnuli ze swoich działań, bo problematyka powieści dotyka nas wszystkich.