GDZIEŚ POMIĘDZY ZWĄTPIENIEM A CUDEM POJAWIA SIĘ BAJKA.
W mieszkanku zwanym Bombonierką dwoje kochających się ludzi sądziło, że ma wszystko, ale ,,wszystko" kończy się tam, gdzie zaczyna się brak, którego nie potrafimy nazwać. W Wigilię cud przyszedł po cichu, w kartonie. W środku? Suczka corgi z oczami pełnymi radości, i z sercem gotowym kochać od razu.
CZASEM WYSTARCZY JEDNO ,,PIU", BY OBUDZIĆ W NAS NADZIEJĘ.
Bajka znika pewnej zimy, a wraz z nią gaśnie światło. Dla tych, którzy Bajkę pokochali, zaczyna się długa podróż. Nie przez świat, ale przez ich własne zwątpienia i lęki. Tymczasem mała corgi wędruje do domu swoimi ścieżkami, dając napotkanym ludziom odrobinę ciepła i wiarę, że dobro zawsze znajdzie drogę.
BYŁA SOBIE RADOŚĆ I JUŻ NIGDY NIE POZWOLIŁA ŚWIATU NA SMUTEK.
Opinie czytelniczek:
,,Ta książka to czysta magia emocji - pełna wzruszeń i zaskoczeń. Była sobie radość nie jest tylko opowieścią o poszukiwaniu psa. Uświadamia, że niemożliwe istnieje tylko w naszej głowie i że jeśli naprawdę czegoś szukamy - znajdziemy to. Poruszająca do łez, a jednocześnie cudownie kojąca." /Julia_Czyta/
,,Historia Stelli i Bastiana złamała mi serce. W tym pięknym, pozytywnym znaczeniu. Była sobie radość pokazuje, że czasem trzeba kogoś zranić, by go ocalić, a największą odwagą jest pozwolić odejść największej miłości. Prawdziwa i zachwycająca." /DomiNicka/
,,Bajkę - ten mały kłębek futra i radości - pokochałam od pierwszego ,,piu"! Wspaniała książka dla wszystkich, którzy wierzą, że czasami to właśnie psy ratują ludzi, nie odwrotnie. Czytajcie!" /DomekNaSkrajuŚwiata/
KATARZYNA MICHALAK, autorka ponad pięćdziesięciu bestsellerów, których nakład przekroczył trzy miliony egzemplarzy. Jej pełne emocji powieści skradły serca Czytelniczek w Polsce i za granicą. W roku 2015 zajęła pierwsze miejsce w rankingu najpopularniejszych pisarzy według badań Biblioteki Narodowej, wyprzedzając m.in. Norę Roberts, Paula Coelha i Stephena Kinga.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2025-11-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Stella i Bastian to kochające się małżeństwo, do pełni szczęścia brakuje im dziecka i własnego mieszkania. W ich domu zamiast dziecka pojawia się inna, słodka istota- szczeniaczek corgi, któremu dali na imię Bajka. Suczka wnosi dużo radości w ich życie, niestety pewnego dnia znika.
To nie jedyne przykre doświadczenie dla tej rodziny, będą mieli sporo kłopotów.
A nieporozumienia, niedomówienia zachwieją związkiem, przed nimi długa droga by znów zapanowała harmonia.
Przed Bajką długa wędrówka, przed jej panią długie poszukiwania. Ale nadzieja umiera ostatnia, a miłość potrafi zdziałać cuda.
Bajeczka to cudowny piesek, na swej drodze spotyka wielu ludzi i odmieni ich życie.
Charakterystyczne dla książek autorki są sytuacje mało prawdopodobne, oraz zbiegi okoliczności w które trudno uwierzyć. Ale czyż życie właśnie takie nie jest?
Historie pióra pani Michalak są wyjątkowe, niosą przesłanie, zmuszają do refleksji nad życiem. To powieści które bardzo wciągają, czyta się je szybko i przyjemnie, nie wymagają przesadnego skupienia, chociaż opowiadają o trudnych doświadczeniach.
Miłość, ciepło i serdeczność bohaterów jakie tu obserwujemy rozgrzewa moje serce. I nie chodzi tu tylko o kochajace się małżeństwo, są też troskliwi rodzice Stelli, oraz współpracownicy Bastiana, ale też uczucia którymi obdarza się zwierzęta.
Nie zabraknie też mrocznych scen, bezdusznych ludzi którzy zyski przedkładają nad dobro zwierząt.
Strach o najbliższych, ciężar tajemnic, trudne wybory,hazard, różne relacje rodzinne, samotność. Przekonamy się, że warto i trzeba rozmawiać. Zastanawiałam się czy ukrywanie prawdy z troski o najbliższą osobę to dobry pomysł. Niby robi się to dla dobra tej osoby, ale czy rzeczywiście wiemy zawsze co dla innych jest najlepsze? Myślę, że jednak nie jest to właściwe, trzeba grać w otwarte karty, a wtedy kiedy trzeba, okazać wsparcie zamiast ukrywać problemy. Tajemnice potrafią bardzo przytłoczyć człowieka, odbierając radość życia.
To historia dająca nadzieję, że zawsze jest szansa na odmianę losu, nie można się poddawać bo po burzy wyjdzie słońce, a święta to magiczny czas.
Podczas czytania odczuwamy wiele emocji- smutek, gniew, radość i wzruszenie. Nie zabraknie scen chwytających za serce.
Zakończenie otula nas, pozostawia wewnętrzne ciepło, oraz łzy szczęścia.
W epilogu autorka otwiera się przed czytelnikami, było to dla mnie zaskoczeniem. Rozumiem to, każdy z nas ma prawo się pogubić w życiu, a najważniejsze to przyznać się do tego i próbować naprawić.
🐶 „𝓑𝔂ł𝓪 𝓼𝓸𝓫𝓲𝓮 𝓻𝓪𝓭𝓸ść” 𝓚𝓪𝓽𝓪𝓻𝔃𝔂𝓷𝓪 𝓜𝓲𝓬𝓱𝓪𝓵𝓪𝓴🐶
Gdzieś pomiędzy zwątpieniem a cudem pojawia się bajka.
▪𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪
Katarzyna Michalak przyzwyczaiła mnie do emocjonujących historii obyczajowych, które za każdym razem roztapiają moje serce. W swojej najnowszej książce „Była sobie radość” autorka w dużej mierze skupiła się na uświadomieniu czytelnika, że życie zawsze może odmienić się na lepsze. Wystarczy tylko otworzyć oczy na otaczającą nas rzeczywistość ✨
🎄 Stella i Sebastian to kochające się małżeństwo. Nie brakuje w ich życiu trosk i trudnych chwil, a za sprawą Bajki - małego czworonoga, który niespodziewanie pojawia się w ich życiu, Stella i Sebastian na nowo czują ogromną miłość i więź z psiakiem. Gdy w pewnych okolicznościach Bajka znika ich małżeństwo przechodzi kryzys. Czy uda im się odnaleźć drogę do siebie i przywrócić do domu ich ukochanego psa? 🎄
Była sobie radość i już nigdy nie pozwoliła światu na smutek. ❤🩹
Autorka w świetny sposób uświadamia nas, że pies może odmienić życie człowieka i stać się nieodłącznym towarzyszem w codziennych obowiązkach. Nigdy nie jest za późno na zmianę własnego życia. Bohaterom tej książki udało się to zrobić za sprawą słodkiego czworonoga, który skradł ich serca i samą swoją obecnością sprawił, że spojrzeli inaczej na swoje życie.
Autorka zaimponowała mi swoim podejściem do charakterystyki i przedstawia postaci psa w książce. Zrobiła to tak precyzyjnie i z wyczuciem, że można stwierdzić iż piesek może mieć barwniejszą osobowość niż niejeden ludzki bohater.
Katarzyna Michalak pokazuje najpiękniejsze strony relacji pomiędzy psem, a człowiekiem, czaruje ciepłem oraz niewielką nutą refleksji, która płynie prosto ze środka powieści. Uświadamia jak ważne jest, by cieszyć się teraźniejszością, zapomnieć o przeszłości i zaakceptować to co tu i teraz i zacząć żyć pełnią życia. Dużym plusem powieści jest połączenie humoru z chwytającymi za serce scenami, co daje wzruszająca, klimatyczną historię obyczajową, która skradnie serce niejednemu czytelnikowi.💚
„Była sobie radość” to chwytająca za serce historia, która przywraca wiarę w siłę miłości i nadziei, która za sprawą małego czworonoga na nowo wzrasta w sercach bohaterów. Podczas czytania uroniłam nie jedną łzę. To otulająca historia, która dobitnie uświadamia, że życie zawsze może odmienić na lepsze pomimo trudnych zawirowań życiowych.
Ogromnie wam ją polecam 💚
Bastian i Stella to szczęśliwe małżeństwo. Myśleli, że wiodą spokojne życie. Mały cud, czyli suczka corgi, który pojawiła się w ich domu dużo zmienia. Niestety piesek pewnej zimy znika, a wtedy pojawia się mnóstwo nowych problemów. Pojawiają się kłamstwa i niedomówienia. W mała psinka podróżuje własnymi ścieżkami, by pomagać tym, którzy tego potrzebują. Czy uda im się ponownie zjednać? Co będą ukrywać przed sobą małżonkowie? Czy ponownie pojawi się u nich szczęście?
Osobiście przez długi czas nie byłam fanką powieści świątecznych i jakoś nigdy mnie do nich nie ciągnęło. To się zmieniło jakieś dwa może trzy lata temu i jak już widzę ich zapowiedzi to zastanawiam się, po którą sięgnąć. Odnośnie tej historii wystarczyło mi spojrzenie na tego psiaczka na okładce i już byłam kupiona. Na szczęście okazał się to strzał w dziesiątkę i mogę już na wstępie Wam tą historię gorąco polecić!
Powiem szczerze, że to nie jest typowa świąteczna historia. Może część akcji dzieje się podczas Wigilii, ale jednak to nie jest główny motyw. Na samym początku też miałam drobny problem, by połapać się w osi czasu, to tak wolę uprzedzić. Nie zmienia to jednak faktu, że da się poczuć te mroźne wieczory, wigilijne dania ze stołu i cały ten magiczny klimat. To książka, która ma o wiele więcej do zaoferowania.
Bohaterowie jak w przypadku większości książek Pani Katarzyny to osoby z sercem na dłoni. Są przekochani, czuli, dobrzy, empatyczni i bardziej patrzą na dobro innych niż na swoje. Naprawdę gdyby większość społeczeństwa zachowywała się jak bohaterowie tej powieści, to świat byłby piękniejszy. Nie mogę o nich powiedzieć złego słowa, chociaż jasne można narzekać, że małżonkowie się okłamywali, mimo iż w dobrej wierze. Może takie osoby nie istnieją w rzeczywistości, to i tak przyjemnie się czyta o nich perypetie.
To książka, która chwyta za serducho, a zwłaszcza miłośników zwierząt. Przygody psiaka są do rany przyłóż i chyba mogę powiedzieć, że bardziej interesowały mnie jego losy niż głównych postaci. To powieść, która Was otuli, rozgrzeje serduszka i pozwoli poczuć magię świąt. Czyta się ją błyskawicznie, bo mi zajęła dwa posiedzenia, gdzie przy moim obecnym trybie życia, to istny cud!
Dlatego jeżeli szukacie powieści, która będzie takim połączeniem świątecznego romansu z historią O psie, który wrócił do domu, to idealny wybór dla Was. Spędzicie z nią cudownie czas, pośmiejecie się i powzruszacie, dlatego polecam przygotować paczkę chusteczek, będą potrzebne!
,,Była sobie radość" to wciągająca, chwytająca za serce, głęboka opowieść o stracie, przewrotności losu, zwątpieniu w drugiego człowieka, ale także o nadziei, jak i o prawdziwym uczuciu, jakie jest w stanie przezwyciężyć każdą przeciwność. Katarzyna Michalak jak zwykle nie zawodzi i funduje swoim czytelnikom porywający emocjonalny rollercoaster, który nie daje ani chwili wytchnienia. Błyskotliwe, sugestywne pióro pisarki, mistrzowskie kreacje bohaterów, wyjątkowy świąteczny klimat, dopełniony solidną porcją napięcia, a w tle uczucie, wystawione na zbyt wiele prób oraz uroczy psiak, jaki ma ogromną moc pomagania tym, którzy w danej chwili tego najbardziej potrzebują.
Autorka włada niesłychanie przystępnym, ekspresyjnym piórem, dlatego ta nieodkładalna lektura stanowi czystą, niezapomnianą, choć niebywale refleksyjną przyjemność. Ogromnym atutem jest autentyczny przekaz historii, dzięki czemu czytelnik przeżywa kłopoty i rozterki bohaterów niczym swoje własne. Katarzyna Michalak nie poskąpiła trudnej tematyki, nie nakreśliła przekoloryzowanego, słodkiego życia, ale mimo wszystko, udało jej się napełnić serce nadzieją, optymizmem i wiarą, że pomimo wszelkich niedogodności i krzywd, nic nie dzieje się bez powodu i każdy zasługuje na szczęście.
Poznamy tu kilka pobocznych ciekawych historii, a ich spoiwem okaże się malutki psiak, który mimo niewielkiego rozmiaru, potrafi rozbudzić w sercu potężną determinację i miłość, jaka jest wartością największą i najpiękniejszą. I choć jego zaginięcie przyniesie właścicielom wiele cierpienia i zwątpień, to ta piękna historia jest doskonałym przykładem na to, że czasem musi być gorzej, by było lepiej, by mieć siłę rozprawić się z problemami i aby móc docenić to, jak wiele posiadamy.
Piękna, nostalgiczna, wzruszająca do łez i trzymająca w niemiłosiernym napięciu, dopełniona wspaniałymi kreacjami bohaterów, odurzającym, świątecznym klimatem oraz niebywale błyskotliwym piórem! Gwarantuję, że ta wyjątkowa, przeszywająca opowieść dotknie Waszej najczulszej struny, skłoni do zadumy i zostanie w pamięci na bardzo długo! Prawdziwa uczta literacka! Polecam całym sercem!
"Była sobie radość" jest książką, która już samym tytułem wesoło się do nas uśmiecha i kradnie serca. Ma w sobie wielkie pokłady nadziei. Nadziei w postaci suczki imieniem Bajka. To ta przesłodka psinka wprowadza w życie Stelli i Bastiana wielkie zmiany.
Stella i Bastian przygotowują się do Świąt Bożego Narodzenia. Jednak w ich dotąd idealne małżeństwo wkrada się kryzys. Widzimy, jak nieporozumienia i tajemnice mogą stworzyć mur, który ciężko będzie pokonać. Nie potrafią o siebie walczyć. Tu potrzeba szczerej rozmowy, a nie niedopowiedzeń i sekretów. Dodatkowo nagle znika Bajka. Mała corgi wędruje od domu do domu, dając napotkanym ludziom ciepło i wiarę, że dobro zawsze znajdzie drogę. Autorka pięknie przedstawiła relację pomiędzy psem a człowiekiem.
Katarzyna Michalak ukazuje, jak wielka bywa siła miłości tej ludzkiej, ale i tej psiej. To nierzadko nasi mniejsi bracia ratują nam życie. Czasem wystarczy sama obecność. Obecność, która nie ma ceny. A tęsknota, nawet jeśli do końca nie nazwana dotkliwie boli. I choć życie zaskakuje, to nic nie dzieje się przypadkiem. Cuda najczęściej zdarzają się, gdy najmniej się ich spodziewamy. Poza tym trzeba cieszyć się z teraźniejszości, zaakceptować to, czego zmienić nie możemy, domknąć to, co przeszłe.
"Czasem najważniejsze rzeczy dzieją się dokładnie tak: w pół gestu, w pół słowa, w pół oddechu, który ktoś delikatnie podtrzymuje."
Bohaterowie muszą zmierzyć się ze zwątpieniem, nieufnością, lękami, troskami, samotnością, odtrąceniem, chorobą, żałobą. Historia pokazuje, że czasem nie ma wyjścia i trzeba kogoś zranić, by go ocalić. Czasami też musimy pozwolić komuś odejść, mimo iż go kochamy całym sercem. To trudne i wymaga nie lada odwagi.
"Nie przyszło jej do głowy, że słowo 'nigdy' trwa tak długo, jak długo pozwalamy mu trwać."
"Była sobie radość" to w niezwykły sposób otulająca ciepłem, wzruszająca, a miejscami zabawna powieść o zaufaniu, oddaniu, niełatwych wyborach, przebaczeniu, drugich szansach i uczuciach. Przywraca wiarę w miłość, przyjaźń i nadzieję. To książka, która udowadnia, że mimo trudności zawsze można odmienić życie. Jestem pewna, że tak jak ja, tak i Wy pokochacie Bajkę od pierwszego "piu"! I dacie porwać się magii.
,,Była sobie radość" to powieść, która zaczyna się prawie szeptem. Na pierwszy rzut oka wygląda jak typowa świąteczna historia, gdzie mamy zimowy czas, przygotowania, migoczące światła. Ale już po kilku stronach widać, że Katarzyna Michalak nie chce tylko ogrzać czytelnika świątecznym klimatem. Ona opowiada o tęsknocie, którą każdy z nas nosi gdzieś pod skórą, nawet jeśli nie jest w stanie jej nazwać.
Najpierw pojawia się w tej opowieści coś małego. Tak małego, że mieści się w kartonie, a jednocześnie tak wielkiego, że przewraca świat do góry nogami. Nie dlatego, że robi coś spektakularnego. Wręcz przeciwnie, wszystko jest tu zbudowane na prostych emocjach, na tym, co nie wymaga słów. I to właśnie w tej ciszy, w tej delikatnej obecności, zaczyna się zmiana.
Autorka prowadzi historię w sposób spokojny, ale nie letni. Każda scena ma w sobie odrobinę napięcia, takiego, które bierze się z życia. Nie z wielkich tragedii, tylko z małych pęknięć, o których często nie chcemy mówić na głos. To właśnie te pęknięcia sprawiają, że bohaterowie zaczynają się od siebie oddalać. I nagle okazuje się, że wystarczy chwila, jeden zły zwrot, niedopowiedziane zdanie i coś, co wydawało się trwałe, zaczyna się tarmosić jak cienka nić na wietrze.
Najbardziej uderza jednak moment, w którym światło nagle gaśnie. Znika ktoś, kto był uosobieniem ciepła. I zostaje po nim nie tylko cisza, ale też pustka, taka trudna do udźwignięcia, bo związana z nadzieją, która nagle się wymyka. Autorka pokazuje ten etap bardzo wiarygodnie. Nie upiększa rozpaczy, nie robi z niej melodramatu. Pokazuje, że czasem największym wyzwaniem jest zwykłe wstanie rano i zmierzenie się z dniem, w którym nie ma tego, do czego przywykliśmy.
A jednak ta książka nie tonie w smutku. Wręcz przeciwnie w pewnym momencie zaczyna pulsować czymś, co trudno nazwać inaczej niż łagodną magią. Nie taką bajkową, gdzie wszystko nagle się naprawia. Raczej taką, która prowadzi człowieka przez trudny czas, podsuwając mu drobne spotkania i gesty, które mają moc większą, niż mogłoby się wydawać.
Klimat świąt jest tu wyczuwalny, ale nie w komercyjny sposób. Jest bardziej jak wspomnienie śniegu skrzypiącego pod butami, jak ciepło domu, do którego wracamy, choć nie wiemy, czy wszystko uda się naprawić. W powietrzu unosi się ta specyficzna mieszanka melancholii i nadziei, którą znają wszyscy, którzy choć raz przeżywali grudzień z ciężkim sercem.
,,Była sobie radość" to książka o tym, że czasem trzeba zgubić drogę, żeby potem móc ją naprawdę odnaleźć. O tym, że dobro nie zawsze przychodzi w sposób spektakularny, bo czasem po prostu siada obok i trwa. O tym, że nawet jeśli w pewnym momencie świat się rozsypie, to w końcu pojawi się coś, co pozwoli nam spróbować jeszcze raz.
Cztery kobiety, cztery pory roku, cztery historie: Liliana z Nadziei, Bogusia z Pogodnej, Ewa z Poziomki i Danusia z Wiśniowego Dworku powracają w nastrojowych...
Samotność… Jeżeli Ewie Kotowskiej wydawało się, że poznała jej smak, była w błędzie. Teraz dopiero, gdy straci ukochanego mężczyznę i najbliższych...
Przeczytane:2025-12-01, Ocena: 5, Przeczytałem,
“Czasem najważniejsze rzeczy dzieją się dokładne tak : w pół gestu, w pół słowa, w pół oddechu, który ktoś delikatnie podtrzymuje”.
Bombonierka — mieszkanie, które samo w sobie wydaje się przytulane. Ciepłe, jasne, pachnące bliskością. To właśnie tam mieszkają Stella i Bastian, młode, kochające się małżeństwo. Rozumieją się bez słów, ufają sobie, wspólnie marzą. Zbierają na nowe mieszkanie, snują plany, mają siebie — a więc, z pozoru, mają wszystko. Czy jednak na pewno? W zakamarkach ich serc tli się ciche pragnienie… potrzeba, by w ich świecie pojawił się ktoś jeszcze. I właśnie wtedy, w Wigilię, los robi coś zupełnie niespodziewanego. W kartonie pod drzwiami odnajdują maleńkiego pieska. Bajkę. Cud, który mieści się w dłoniach. Ich radość jednak trwa krócej, niż by chcieli — Bajka znika, pozostawiając po sobie pustkę większą, niż mogliby przypuszczać.
To moje kolejne, bardzo udane spotkanie z twórczością Pani Katarzyny Michalak. Znów zachwyciła mnie jej umiejętność splatania ludzkich zawirowań z ciepłem codzienności. Akcja płynie swoim rytmem — spokojnym, wciągającym, przepełnionym emocjami. Fabuła z lekkością odsłania skomplikowane relacje międzyludzkie, a jednocześnie otula delikatnym, świątecznym klimatem. Autorka pisze lekko, barwnie, z subtelnym humorem, ale też z wrażliwością, która nie pozwala być wobec tej historii obojętną. Bohaterowie zaś — pełnokrwiści, prawdziwi, jak ludzie, których mijamy w codziennym pośpiechu.
Powieść obyczajowa otulająca swoim kojącym wybrzmieniem. Bajkowa, a jednocześnie prawdziwa. Pod płaszczykiem lekkości i nutki magii kryją się ludzkie troski, zmartwienia, ciężary codzienności, te małe i te, które przewracają świat do góry nogami. Radość splata się tu z bólem, bezradnością i kruchością ludzkich uczuć. Jest miłość — ta między ludźmi i ta do zwierząt. Jest rodzina, wsparcie, samotność, drobne pęknięcia, które z czasem urastają do ran. Szczęście młodego małżeństwa zostaje wystawione na próbę. Zniknięcie Bajki budzi niepokój, którego nie potrafią uciszyć ani rozmową, ani nadzieją. Pojawiają się pierwsze rysy — drobne nieporozumienia, przemilczenia, tajemnice, które rozrastają się jak cień. Czy odnalezienie Bajki im pomoże? Tymczasem Bajka, nieświadoma pustki, jaką zostawiła, idzie swoją drogą. Z uroczą psim uporem i dziecięcą ufnością niesie ludziom ciepło, otuchę, odrobinę magii. Ma przed sobą ważne misje i nie zawaha się ich podjąć.
Wciągająca, słodko-gorzka, pięknie opowiedziana historia o tym, co kruche i co trwałe. O codzienności, która raz zachwyca, raz rani. Serdecznie polecam! Tatiasza i jej książki :)