Wyścig po miłość czas zacząć!
Czy można się zakochać, gdy fundamentem związku są duże pieniądze? Mallory zadaje sobie to pytanie za każdym razem, gdy umawia się na kolejną randkę mającą jeden cel: jak najszybciej znaleźć męża. Musi się postarać, bo przecież w tym wyścigu nie pozwoli wygrać swojej znienawidzonej kuzynce Melanie! Gra jest warta świeczki: chodzi o potężny spadek po babci. Staruszka postanowiła, że zapisze go tej wnuczce, która pierwsza wyjdzie za mąż i pozostanie w małżeństwie przez kolejne siedem lat. Codzienność Mallory krąży więc wokół facetów szukających gosposi zamiast żony, cwaniaków kombinujących na kilka frontów i nudziarzy, którzy namiętnie śledzą prognozę pogody, popijając ziółka.
Ostatecznie okazuje się jednak – jak to zwykle w życiu bywa – że lasu nie widać, bo zasłaniają go drzewa. Albo inne drągale…
Dwa lata na znalezienie męża? Czy ja w ogóle potrzebuję męża? Pewnie nie, ale wydaje mi się, że majątek babci mógłby się przydać. Przecież faceta mogę się kiedyś pozbyć. Ciocia Josephine pozbywała się dwukrotnie i rodzina się od niej nie odwróciła. Cholera, oferta babci jest kusząca. Nie ukrywam, że jara mnie nie tylko możliwość otrzymania spadku, ale przede wszystkim szansa na skopanie dupy Melanie. Nienawidzimy się od małego, kiedy to kuzynka urwała głowę mojej Barbie. Później było już tylko gorzej.
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: 2024-02-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Katarzyna Bester w swojej najnowszej powieści "Chętnie przyjmę oświadczyny" serwuje czytelnikom prawdziwą ucztę humoru, romantycznych perypetii i zwariowanych sytuacji. Ta historia to odpowiednio dobrana mieszanka zabawnych dialogów, nieprzewidywalnych zwrotów akcji i postaci, które niepostrzeżenie wdzierają się do serc czytelników.
Fabuła opowiada o Mallory, młodej kobiecie, która staje w szalonym wyścigu o miłość i spadek po swojej babci. Wszystko toczy się w Nowym Jorku, gdzie życie Mallory kręci się wokół kłopotliwych randek i rywalizacji z jej znienawidzoną kuzynką Mel, której dziewczyna chce utrzeć nosa. Kiedy babcia stawia warunek, że spadek dostanie ta z wnuczek, która pierwsza wyjdzie za mąż i utrzyma małżeństwo przez siedem lat, zatwardziała singielka, która lubi imprezy i wolność, którą daje jej brak męża postanawia wkroczyć do gry.
Mallory jest postacią pełną życia i humoru. Jej podejście do życia, przeplatane ironią i lekkością, jest czymś, co szybko zwraca uwagę czytelnika. Jest to kobieta, która cieszy się swobodnym stylem życia, ale w głębi duszy szuka czegoś więcej. Jej rozwój od początku do końca powieści jest fascynujący, gdyż widzimy, jak Mall stopniowo zmienia swoje podejście do miłości i związku, odkrywając, że może on być czymś więcej niż tylko przyjemnością bez zobowiązań. W powieści nie brakuje też interesujących postaci drugoplanowych, których wzajemna dynamika jest źródłem wielu zabawnych i wzruszających momentów.
Jednym z największych atutów tej książki jest jej nieprzewidywalność. Choć schemat wyścigu po miłość i spadek jest znany z innych powieści, to sposób, w jaki autorka go rozwija, zaskakuje i bawi czytelnika. Dialogi są błyskotliwe, a sytuacje, w jakich znajdują się bohaterowie, absurdalne i śmieszne. Gwarantuję, że co chwilę będziecie wybuchać głośnym śmiechem, dlatego lepiej nie czytajcie tej książki w miejscach publicznych. Autorka umiejętnie snuje wątek romantyczny, którego kulminacji również nie sposób przewidzieć. Czytelnik zostaje porwany w wir wydarzeń, nie mogąc oderwać się od książki, chcąc jak najszybciej dowiedzieć się, jak zakończy się szalona wyprawa Mallory w poszukiwaniu miłości i w walce o spadek.
To lekka, przyjemna lektura, która doskonale sprawdzi się jako odskocznia od codzienności. Jest to powieść, która nie tylko bawi, ale też zmusza do refleksji nad naturą miłości, relacjami międzyludzkimi i własnymi oczekiwaniami wobec życia. Jest to opowieść, która pokazuje, że czasem największe zmiany w życiu przychodzą w najmniej spodziewanych momentach, a miłość może nas zaskoczyć w najbardziej nieoczekiwanych chwilach.
Katarzyna Bester po raz kolejny udowadnia, że potrafi wciągnąć czytelnika w świat swoich bohaterów i sprawić, że będą chcieli pozostać tam na dłużej. Jej wirtuozeria w kreowaniu postaci, tworzeniu zabawnych sytuacji i prowadzeniu narracji sprawia, że "Chętnie przyjmę oświadczyny" to książka, którą z przyjemnością się czyta i do której chętnie się wraca, chcąc przeżyć jeszcze raz wszystkie emocje, jakich dostarcza. To historia o poszukiwaniu szczęścia i miłości, która z pewnością rozśmieszy i poruszy serca czytelników. Polecam ją każdemu, kto szuka humorystycznej, pełnej emocji opowieści o poszukiwaniu miłości i własnego miejsca w świecie.
Jeden z nich nie jest tym, kim się wydaje Wychodząc za Martina, Scarlett była przekonana, że znalazła receptę na miłość i szczęście. Niestety kolejne...
Szalone namiętności, kolejne rozczarowania i miłość, która zjawia się bez zapowiedzi! Beata od dawna czuje się samotna. Pociągający doktor Kopytko, dla...
Przeczytane:2025-03-07, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Przeczytane w 2025, Wyzwanie-wybrana przeze mnie liczba książek w 2025 roku, Przeczytaj tyle książek ile masz wzrostu, 52 książki 2025, 26 książek 2025, 12 książek 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, polecam, Ulubione,
,,Coś, co na początku lekko cię uwiera, urośnie z czasem do rangi wielkiego problemu."
Na przestrzeni wielu lat mentalność ludzi bardzo się zmieniła, jeżeli chodzi o rolę kobiet w życiu. Jeszcze nie tak dawno jednym z głównych marzeń kobiet było dobrze wyjść za mąż. W dzisiejszych czasach priorytety się są zupełnie inne, a przykładem tego jest bohaterka książki ,,Chętnie przyjmę oświadczyny", która reprezentuje tę część kobiet, którym nie spieszy się do zamążpójścia.
Mallory, Susan i Jude to trzy przyjaciółki często się często spotykają, imprezują, ale tylko dwie z nich ciągle są singielkami. June od czterech lat ma obok siebie ukochanego Adama i nie wyobraża sobie bez niego życia.
Tak się złożyło, że zanim przeczytałam "Chętnie przyjmę oświadczyny", najpierw poznałam książkę "Faceci są beznadziejni", a wszystko dlatego, że nie wiedziałam, że te dwie powieści należą do tego samego cyklu. Tytuł drugiego tomu doskonale nadaje się też, jako nazwa całej dylogii, bo wokół tego tematu kręcą się obie części. Koniecznie chciałam poznać historię Mallory, dlatego sięgnęłam po pierwszy tom. Każda z tych historii tworzy osobną całość. Łączą je tylko bohaterki, o których jest ta opowieść. Znam, zatem już także losy Susan, która ma podobne podejście do życia i związków, jak Mallory, a więc też nie jest zainteresowana budowaniem dłuższych relacji.
"Chętnie przyjmę oświadczyny" to opowieść o Mallory Fox, której w ogóle nieśpieszno w małżeńskie łoże, mimo że ma już a sobą 28 wiosen. Z tym, że łoże, jak najbardziej ją interesuje, ale tylko jako miejsce do erotycznych igraszek z mężczyznami, których ona traktuje bez zaangażowania i jednorazowo. To jednak się zmienia na jednym z obiadków u majętnej babci, na której jest też znienawidzona kuzynka Melanie. Sędziwa nestorka rodziny oświadcza, że zapisze swój pokaźny majątek tej z nich, która szybciej wyjdzie za mąż w ciągu najbliższych dwóch lat. To nie jedyny warunek. Drugi jest trudny do wykonania, bo małżeństwo ma trwać co najmniej siedem lat. Mallory nie jest typem materialistki, więc nie zależy jej na spadku. Machiną, która uruchamia wyścig jest nienawiść. I tak przez większą część książki towarzyszymy bohaterce w jej próbach znalezienia odpowiedniego kandydata na męża. Bo, jak mówi przysłowie: ,,Tego kwiatu jest pół światu ,, i Mallory nie ma problemów z zawieraniem znajomości, ale wciąż każdy kolejny poznany facet ją rozczarowuje. Wychodzi z niej natura nimfomanki i najchętniej uprawiałaby z nimi seks, ale i pod tym względem polowanie jest bez sukcesów. I tak ganiając za ewentualnymi przyszłymi mężami, Mallory o mały włos nie przeoczyłaby tego, kto jest najlepszą nagrodą na mecie wyścigu.
Nieźle się bawiłam podczas czytania o przygodach Mallory, która jest kobietą wyzwoloną, swobodnie podchodzącą do seksu, uważając, że ma do niego takie samo prawo, jak mężczyźni i na takich samych zasadach. Jednak wyraźnie jest widoczne, że nie jest tak do końca, gdyż wciąż kobiety eksponujące swoje potrzeby i im ulegające bez zobowiązań, są postrzegane jednoznacznie i zupełnie inaczej, niż mężczyzna, który wciąż zmienia obiekty swoich zainteresowań pod kątem erotycznym. Męski świat zupełnie inaczej podchodzi do tego rodzaju kobiet. I ogólnie społecznie są one piętnowane. Wyobraźcie sobie taką osobę w swoim środowisku. Na pewno miałaby odpowiednią łatkę. Być może dlatego miejscem akcji jest Nowy Jork, gdzie łatwiej być jedną z osób licznego tłumu jego mieszkańców.
"Chętnie przyjmę oświadczyny" to komedia romantyczna z wieloma zabawnymi sytuacjami, dialogami podszytymi humorem, ale też bezpośrednim podejściem do relacji damsko-męskich. Fabuła jest dosyć dynamiczna, obfitująca w liczne interakcje międzyludzkie, bardziej lub mniej udane i pod tym względem jest to nietypowa historia. Można też zauważyć pewne schematy, ale zostały one pokazane w zupełnie inny sposób, więc nie są nudne. W barwnych słowach, także delikatnych wulgaryzmach autorka oddaje doskonale charakter bohaterki, której życie toczy się między nudną pracą w kasie biletowej nowojorskiego teatru, a imprezami z przyjaciółkami i oczywiście jednorazowymi przygodami z nowo poznanymi przystojniakami. Dłuższa posucha pod tym względem nie jest mile widziana. Zanim znajdzie tego jedynego, przytrafiają się jej różne perypetie, które nie raz wywoływały u mnie wesołość. To bardzo dobra powieść, pozwalająca odstresować się po całym dniu pełnym wydarzeń i zanurzyć się w świat singielki, by spojrzeć na świat jej oczami.
Pani Katarzyna Bester po raz kolejny mnie nie zawiodła, dostarczając lekką, romantyczną, podszytą erotyzmem opowieść o przyjaźni, poszukiwaniu szczęścia i w efekcie miłości, która prędzej lub później pojawia się nawet tam, gdzie nikt w nią nie wierzą.