Chłopki. Opowieść o naszych babkach

Ocena: 5.26 (35 głosów)

Autorka Służących do wszystkiego wraca do tematu wiejskich kobiet, ale tym razem to opowieść zza drugiej strony drzwi chłopskiej chałupy. Podczas, gdy Maryśki i Kaśki wyruszają do miast, by usługiwać w pańskich domach, na wsiach zostają ich siostry i matki: harujące od świtu do nocy gospodynie, folwarczne wyrobnice, mamki, dziewki pracujące w bogatszych gospodarstwach. Marzące o własnym łóżku, butach, szkole i o zostaniu panią. Modlące się o posag, byle ,,nie wyjść za dziada" i nie zostać wydane za morgi. Dzielące na czworo zapałki, by wyżywić rodzinę. Często analfabetki, bo ,,babom szkoły nie potrzeba".

Nasze babki i prababki.

Joanna Kuciel-Frydryszak daje wiejskim kobietom głos, by opowiedziały o swoim życiu: codziennym znoju, lękach i marzeniach. Ta mocna, głęboko dotykająca lektura pokazuje siłę kobiet, ich bezgraniczne oddanie rodzinie, ale też pragnienie zmiany i nierówną walkę o siebie w patriarchalnym społeczeństwie.

,,Joanna Kuciel-Frydryszak mówi prawdę. Opisuje historię wsi biedą i głodem naszych babek i rozrywa nam serca. Wstrząsająca historia polskich kobiet. Moja babka była jedną z nich".

IZABELA KUNA

,,Ta książka powinna być lekturą obowiązkową. Nie zrozumie nikt współczesnej Polski, społecznych napięć i historii własnej rodziny bez zrozumienia tego, co Joanna Kuciel-Frydryszak opisała w Chłopkach. Tej mieszaniny krzywdy od kołyski i heroizmu aż po grób. Wstrząsający obraz nieludzkiej męki codziennego życia, poniewierki, biedy, upokorzenia naszych babek i prababek. Na zegarze historii to przecież było wczoraj, dlatego siedzi w nas tyle demonów i buntu..."

JOANNA KOS-KRAUZE

,,Osoby, których życie stanowiło tło dla historii powszechnie uważanych za istotniejsze, wreszcie stają na pierwszym planie. Wspaniała i poruszająca książka".

KACPER POBŁOCKI

profesor Uniwersytetu Warszawskiego, autor książki Chamstwo

JOANNA KUCIEL-FRYDRYSZAK

dziennikarka, absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Wrocławskim. Autorka biografii Słonimski. Heretyk na ambonie, nominowanej w najważniejszych konkursach na Historyczną Książkę Roku (im. K. Moczarskiego i O. Haleckiego), cenionej biografii Kazimiery Iłłakowiczówny Iłła (Marginesy 2017), nominowanej do Nagrody im. Józefa Łukaszewicza, oraz bestsellerowej książki Służące do wszystkiego (Marginesy 2018), która znalazła się na liście dziesięciu najważniejszych książek 2018 roku dwumiesięcznika ,,Książki. Magazyn do Czytania" i dostała nominację do Nagrody Historycznej ,,Polityki" oraz Nagrody ,,Newsweeka" im. T. Torańskiej. Jej najnowsza książka książka to Chłopki. Opowieść o naszych babkach (Marginesy 2023).

Informacje dodatkowe o Chłopki. Opowieść o naszych babkach:

Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2023-05-17
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 9788367674317
Liczba stron: 496

Tagi: Biografie i literatura faktu

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Chłopki. Opowieść o naszych babkach

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Chłopki. Opowieść o naszych babkach - opinie o książce

Pewnego dnia patrząc na mojego kota Maćka, pomyślałam sobie: „Jakie masz wielkie szczęście, że jesteś kotem, a nie biedną kobietą ze wsi, urodzoną na początku dwudziestego wieku”. Taka myśl przyszła mi do głowy w trakcie czytania reportażu „Chłopki” Anny Kuciel-Frydryszak. Tak więc, jeśli jesteście ciekawi więcej na temat tej książki, to zapraszam na recenzję!

Książka ta opisuje życie wiejskich kobiet żyjących w międzywojennej Polsce, które harowały przez całe dnie. Marzyły o własnym łóżku, butach, szkole oraz o tym, żeby zostać panią. Oprócz tego modliły się o posag, żeby „nie wyjść za dziada” lub żeby nie zostać wydaną za morgi. Robiły też wszystko, żeby wyżywić rodzinę i często trafiały się wśród nich analfabetki, gdyż w tamtych czasach uważano, że szkoła im nie jest do niczego potrzebna. 

W książce tej autora przedstawia historie prawdziwych kobiet, które opisała między innymi dzięki udostępnionym zapiskom ich rodzin. W książce tej jest również wiele zdjęć przedstawiających jej bohaterki. Dzięki tym informacjom, mogłam zobaczyć, jak wyglądały kobiety w tamtych czasach, jak były ubrane i ogólnie jak wyglądało ich życie. Reportaż ten dzieli się na kilka rozdziałów, które opisują bardzo ciekawe zagadnienia dotyczące życia tych kobiet i ich rodzin. Najbardziej wstrząsnął mną rozdział „Pasionka”, opisujący losy kilkuletnich dziewczynek, które chodziły na pastwiska zamiast do szkoły. W książce tej udostępniono też wiele pism, które sporządzali rodzice biednych dzieci, w celu zakończenia ich edukacji, aby mogły pomagać w gospodarstwie. Pisane one były potocznym językiem i zawierały dużo błędów ortograficznych oraz stylistycznych. Uważano wtedy, że szkoła, szczególnie kobietom, nie jest do niczego potrzebna. Podczas czytania bardzo mi było żal tych kobiet, którym przyszło żyć w tamtych czasach i jednocześnie podziwiałam je za swoją odwagę, siłę i oddanie rodzinie. Toczyły one nierówną walkę o siebie w tym patriarchalnym społeczeństwie. Tak więc dzięki tej książce można dowiedzieć się tego, jak wyglądało życie kobiet na początku dwudziestego wieku, które żyły w biedzie i w głodzie. Czytałam tę książkę z wielkim zainteresowaniem, bo wtedy żyły moje prababcie oraz babcie, więc miałam już wcześniej pojęcie o życiu, jakie wiodły. Dzięki tej książce dodatkowo dowiedziałam się wielu ciekawych i wstrząsających rzeczy, o których nie miałam wcześniej pojęcia. Bardziej też doceniam swoje życie, które znacznie różni się od ciężkiego życia wiejskich kobiet żyjących w tamtych czasach. 

„Chłopki” jest bardzo ciekawą i jednocześnie wstrząsającą książką, która przedstawia prawdziwe historie wiejskich kobiet żyjących na początku dwudziestego wieku. Mimo że nie należy ona do lekkich i jest niezłą cegiełką, czyta się ją szybko, a czasami aż trudno mi się było od niej oderwać. Tak więc, jeśli jesteście ciekawi tego, jak radziły sobie biedne kobiety w tamtych czasach, to bardzo polecam Wam ten reportaż, z pewnością dostarczy Wam wielu ciekawych wrażeń.

Link do opinii
Avatar użytkownika - kiczor
kiczor
Przeczytane:2024-01-23, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 książki 2024,

Ta książka, gdy przeczyta się o niej krótką notkę w prasie lub w sieci, to można ją po prostu zlekceważyć. Bo owszem wspomnienia osób są ciekawe, ale żeby na zapoznanie się z nimi tracić swój cenny czas? Poza tym te wspomnienia i statystyki przytaczane w książce dotyczą w większości osób biednych, bez wykształcenia. Cóż więc w tym może być ciekawego, skoro pewnie wszystkie te wspomnienia są podobne – bolesne, traumatyczne i w końcu pospolite? Gdybym takie założenie zastosował sprawiłoby to, że ominąłby mnie na początku 2024 roku prawdziwy „gejzer” emocjonalny, począwszy od zaczerwienienia na twarzy i wstydu, że jestem mężczyzną. Wielokrotnie czytając tę książkę dochodziłem bowiem do wniosku, że mężczyźni nawet wobec najbliższych byli bezduszni i bezczelni. We wspomnieniach kobiet wielokrotnie wykorzystywali patriarchalny ład nie zwracając uwagi na krzywdę i bohaterską postawę kobiet. Co gorsza te bohaterskie kobiety przyjmują często postawę „zadowolonej niewolnicy” i nie potrafią naturalnie okazywać swoich uczuć, bo te wg nich zarezerwowane są dla wyższych sfer, czyli bogatszych, lepiej wykształconych. Muszę przyznać, że co jakiś czas musiałem odkładać książkę, żeby „przetrawić” informacje, które otwierały mi oczy na przeszłość moich babek, której nie rozumiałem. I choć sam mieszkam od urodzenia na wsi i nieobca była mi bieda, to nie zdawałem sobie sprawy jak heroiczną postawą musieli wykazywać się moi przodkowie na wsi, żeby moje pokolenie było tu i teraz i żyło może nie w idealnym społeczeństwie, ale w takim, w którym młode osoby pewnie uznają te przedstawione w książce historie jako postapokaliptyczną fantastykę rodem z np. uniwersum „Metra” Dmitrija Głuchowskiego. (Do tej pory pamiętam karcące spojrzenie babci i kręcenie z politowania głową, gdy krzywiłem się gdy na śniadanie lub obiad podawała snelkę, czyli wodziankę. Wtedy nie rozumiałem, a teraz wiem, że dzięki temu nie byłem głodny i nie chorowałem). A to przecież zaledwie niecałe stulecie mija od czasów, których dotyczy ta książka. Myślę, że część z was podobnie do mnie inaczej spojrzy też na przebieg polskiej historii i przyczyny klęsk wielu powstań i nie tylko. Dla zdecydowanej większości polskiego społeczeństwa międzywojennego najważniejsze bowiem było przetrwanie a nie walka o państwowość, niepodległość. Bo cóż to mogło dla nich znaczyć skoro nie było co jeść. Książka „Chłopki” to była dla mnie podróż nie tylko do przeszłości, dni z moich obrazów dzieciństwa, ale przede wszystkim nauka wdzięczności za to co mamy i jak wiele nasze mamy i babcie wycierpiały, żebyśmy mogli „bezczelnie” krytykować to co widzimy bez obawy, że zostaniemy wyklęci ze społeczeństwa lub spotka nas kara z rąk dziedzica, pracodawcy, czy też męża. Cieszę się, że jako pierwszą w tym roku przeczytałem właśnie tę książkę, bo moje spojrzenie na rzeczywistość jest teraz przepełnione pokorą. Ciekawe jak będzie u was. Oczywiście tych, którzy doczytają „Chłopki” do końca. Ja muszę przyznać miałem z tym problemy, bo obrazy w wyobraźni ...bolały.

Link do opinii

“Kto się pod ławą urodził, nigdy na nią nie wejdzie”. Ta myśl wypowiadana przez matkę jednej z wielu bohaterek, którym Joanna Kuciel-Frydryszak oddaje głos, mogłaby posłużyć także jako motto książki. Prawie każdy z nas ma korzenie chłopskie - być może od strony babci albo dziadka, albo cała rodzina ma takie doświadczenia. Chłopki dla mnie są uniwersalną opowieścią, o której spora część osób chciała zapomnieć; opowieścią o tych, którym nie pozwolono wejść na ławę, jak i tych, które wykorzystały lub stworzyły okazję, by coś zmienić.

 

 

Przeszukiwanie starych gazet i publikacji będących pokłosiem konkursów, mających na celu znalezienie ważnych i ciekawych tekstów z czasów II RP, pamiętników czy listów, wydało niezwykły owoc. Coś niecoś wiedzieliśmy z przeszłości, bo przecież lektury szkolne (Reymont, Żeromski, Orzeszkowa, Dąbrowska itd.), bo na historii kilka okruchów pozostawionych, ale wszystko to wydawało się dalekie, niekonkretne, nie odnosiło się do nas i do naszych rodzin. Kuciel-Frydryszak sięga właśnie do historii rodzinnych, wydobywając to, co w pewnym momencie stało się wstydliwym balastem, choć tak po prawdzie nie powinno. Jak wskazuje podtytuł, Chłopki są opowieścią o naszych babkach, trochę też o dziadkach, ale przecież także o pradziadkach i rodzicach, o nas samych.

 

 

Autorka z rozmysłem i bardzo rzetelnie przedstawiła w książce każdy element życia kobiety na wsi. Począwszy od narodzin, przez dzieciństwo, dorastanie itp., ale także dzieląc to życie także na inne obszary, jak praca, małżeństwo, praca, kościół, praca, zdrowie, praca za granicą (na saksach) itp. To holistyczne podejście w przedstawieniu losów chłopki pomaga czytelnikowi lepiej zrozumieć złożoność problemu, z którym ma do czynienia. Kuciel-Frydryszak bardzo wiele miejsca poświęca opowieściom swoich bohaterek, daje wybrzmieć im głosom, byśmy mogli przeczytać relacje z pierwszej ręki. I są to relacje pełne ekspresji, niezwykle emocjonalne, ale także podszyte strachem, wstydem i poczuciem niesprawiedliwości.

 

 

Z niektórych spraw i zjawisk na pewno zdawaliśmy sobie sprawę - nawet jeśli nie w całości, to w części. Ano że ojciec w domu najważniejszy, że dziewczyna w rodzinie to tylko kłopot, bo trzeba jej będzie męża znaleźć, że bieda straszna aż piszczy; że pleban to prawie pomazaniec, że praca ponad siły, że stosunek feudalny itd. Autorka jednak nie przedstawia nam oczywistości, tylko wchodzi głębiej w każde ze zjawisk, uświadamiając, jak dużo bardziej złożony jest problem, który jesteśmy w stanie krótko skwitować. Zamiast ogólnika dostajemy sytuację osoby, którą ten czy inny problem dotknął, a każda z nich nacechowana jest bólem, przemocą, ale i uporem, wytrwałością.

 

 


 

Chłopki stanowią kolejną pozycję przedstawiającą ludowe historie, nie powielają jednak informacji i rozważań, które do tej pory się pojawiły. Kuciel-Frydryszak, podobnie jak w swojej poprzedniej książce Służące, skupiła się na ludziach, konkretnych sytuacjach, przypadkach i emocjach. Według mnie to stanowi największą siłę tej książki - mamy w niej bohaterki z krwi i kości, prawdziwe herstorie, które trafiają do nas po wielu latach, czyli spotykamy się przede wszystkim z ludźmi. Książka została opatrzona w bogatą bibliografię, która jeszcze bardziej uwiarygodnia jej treść, a całość dopełniona została fotografiami części bohaterek. Dla mnie Chłopki okazały się lekturą zarówno ważną, jak i wciągającą, czego i Wam życzę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Mayene
Mayene
Przeczytane:2023-11-19,

Życie naszych babek i prababek naznaczała ciężka praca. Na marzenia nie było czasu. Inne zajęcia niż w domu i na gospodarce, jeśli znalazło się dla nich czas, traktowano jak wybryk. Kiedy słuchałam kojącego głosu Marii Peszek, opowiadającego o kobietach pozbawionych złudzeń, ich dzieciach od małego przyuczanych do pracy, traktowanych jak użyteczne parobki, mężach i ojcach traktujących jedno i drugie jako coś podrzędnego - jest smutek. Dobrze, że przechodziłam na wersję e-bookową, by podejrzeć też materiały i zdjęcia przedstawianych sytuacji, nie do końca mi obcych, gdyż sama wywodzę się z takich korzeni. Kobiet, o których czasem nawet nikt nie pamiętał, pomimo ich trudów. Często analfabetek, kiedy trzeba było dokonać wyboru między posłaniem ich do szkoły, a wysłaniem do pracy. O tych, chodzących w zimie bez butów, wychowujących dzieci bez ciepła rodzinnego, na kolejne pokolenie pracowitych i cichych. Ale wśród nich znalazły się tez te, które odważnie zmieniały swoje życie. Czasem chodziło o przejęcie rządów w domu. Innym razem ruszały za pracą, odkładały ledwo uzbierane grosze dla córek, chcąc zapewnić im edukację...Dzięki nim doszło do zmian w życiu kobiet. Powoli, aż do naszych czasów walcząc o to, co dla kobiet nigdy( o dziwo) nie jest tak pewne, jak dla mężczyzn - o swoje prawa.

Zastanawiające, jak często musimy udowadniać lub protestować tam, gdzie to powinno już być trwałe. Wciąż walczyć z przyschniętym, zdziadziałym stereotypem, że nie jesteśmy czegoś warte.

W oczach mężczyzn, otaczających bohaterki "Chłopek", kobiety nawet nie były człowiekiem. W czasie swatów oceniana była ich pracowitość i posag. Teraz również podbija się godność i szacunek naszej płci. Tak mocno wrosło to przekonanie o drugorzędności. Nawet w nich i...O zgrozo! Nawet w nas samych obecnie.

Wciąż tkwi w nas poczucie, że musimy być pożyteczne.

Możemy być. Chcemy być.

Na pewno nie musimy.

Ale to nie jest tak łatwo wyplenić.

Radzę zapoznać się z obiema wersjami tej książki. Przeglądając wersję e-book lub drukowaną, otrzymacie pełną historię. Ja lubię dogłębnie poznawać pewne tematy. Dlatego zajrzałam.

Jeśli skorzystacie z audiobooka, być może, podobnie jak ja, dosłyszycie w tonie znakomitej tu lektorki Marii Peszek, ironię, kiedy czyta ona np. o poglądach mężczyzn na temat kobiet. Tak, słysząc to, ja również miałam ochotę skrzywić się w podobnym uśmiechu.

Gdyby uwierzyć tym poglądom, to być może nigdy nie powstałaby ta książka, spisana przez kobietę.

W hołdzie naszym babkom i prababkom.

Polecam szczerze. Zapoznajcie się z tą lekturą.

 

Znajdziecie tam dużo więcej, niż wspomniałam. Zapewniam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - LadyMakbet33
LadyMakbet33
Przeczytane:2023-09-14, Ocena: 5, Przeczytałam,

'Wsi spokojna, wsi wesoła'
 
Pisał przed wiekami Jan Kochanowski, w utworze Pieśń Świętojańska o Sobótce, głosząc w nim apoteozę życia na wsi. Czy aby faktycznie życie chłopstwa było takie sielankowe? Nie, dobitnie pokazała to Joanna Kuciel- Frydrysiak, autorka książki Służące do wszystkiego. W najnowszym dziele dziennikarka pokazuje blaski i cienie życia na wsi, nie omijając rozmaitych dewiacji.

Chłopki, bo to im poświęcona jest ta publikacja, pracowały ponad siły już od najmłodszych lat. Dziś raczej trudno wyobrazić sobie siedmioletnie dziecko pasące zwierzęta gospodarskie; ten zwyczaj to pasionka, rozpowszechniony w XIX i XX wieku. Dodatkowo szokuje historia skrzywdzonej dziewczynki, przez jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, pedofila. Służbę w domu przedkładano na naukę, zresztą nie każdego chłopa było stać na wykształcenie potomka. W natłoku prac na gospodarstwie dzieci zajmowały się sobą, mogły liczyć na zainteresowanie ze strony rodzeństwa, ale też nie było to regułą.

Po lekturze wszystkich historii można odnieść wrażenie, że ówczesna wieś była prawdziwym siedliskiem wszelkich patologii: przemoc, niedostateczna higiena, wysoki poziom analfabetyzmu i śmiertelności. Niewątpliwie jednak niektóre spośród wyżej wskazanych czynników, stanowiły bolączkę wsi XIX i XX wieku. Treść jest wstrząsająca, rodzi bunt i niezgodę na przedmiotowe traktowanie dzieci i kobiet, z czym często spotykamy się nawet dziś. Całość poparta została konkretnym materiałem źródłowym (główna siła przekazu) i konsultacją historyczną.

Dzieje wiejskich kobiet są obszerne: macocha katująca pasierba, i którą dosięgła ręka sprawiedliwości. Aranżowane małżeństwa, zależne od ilości mórg gospodarza, będące przyczyną wielu tragedii. Mamy tutaj do czynienia z zachowaniami akceptowalnymi i nieakceptowalnymi społecznie, ale nie wszystkie i nie wszędzie. Zapadały wyroki skazujące domowych despotów, nie było to jednak popularne. Młyny sprawiedliwości mielą powoli, ale jednak mielą. Rozwód czy separacja nie uchodziły w konserwatywnym społeczeństwie. Niechby tylko znalazła się, co odważniejsza chłopka wyłamująca się z przyjętych wytycznych! Znalazła się! Była nią niejaka Zośka Paluchowa, która porzuciła brutalnego męża, niestety przepłaciła to życiem.

Mimo że sporo tu uproszczeń i łatwych ocen, to książka jest ważna i potrzebna.

Link do opinii

Rzadko sięgam po reportaże, na ten miałam jednak ogromną ochotę. Być może gdzieś tam podświadomie chciałam dowiedzieć się czegoś o życiu swoich babć. Niestety nie poznałam żadnej, a obie pochodziły ze wsi. Połowę swojego życia również ja spędziłam na wsi, nieco jednak innej niż wieś moich babć.

Po lekturze „Chłopek” pozostaje tylko cieszyć się, że żyję tu i teraz, a nie wtedy, gdy kobieta nie miała nic do powiedzenia, jedyną jej rolą było rodzenie dzieci i ciężka praca w polu. To wstrząsający reportaż, dzięki któremu na wiele spraw można spojrzeć inaczej.

Bardzo polecam, nie tylko tym, którzy mają wiejskie korzenie. Zobaczycie tu obraz wsi prawdziwej, pełnej ciężkiej pracy, biedy, głodu, braku wykształcenia, sprzedawania córek za morgi. Jakże to inny obraz od tego, który znamy z polskiej literatury. Wieś nie była ani spokojna, ani wesoła.

Czytajcie tę książkę! Koniecznie!

Link do opinii

"Chłopki - opowieść o naszych babkach" Joanny Kuciel-Frydryszak to opowieść, która mnie zszokowała, poruszyła i otworzyła zamknięte oczy na to, co do tej pory ani nie było mi bliskie, ani nie zaprzątało zbytnio mojej głowy.

Dla mnie dwudziestolecie międzywojenne to świat artystycznej bohemy, świat sztuki i kultury, świat rewolucji i postępu, za którym można tęsknić, bo druga wojna pogrzebała go na zawsze pod gruzami bólu i cierpienia.

Autorka w swoim reportażu przenosi czytelnika na polską wieś sprzed ponad stu laty.

O naiwności moja, to nie będą sielskie obrazy wsi spokojnej, wsi wesołej.

To będą obrazy kobiet zmęczonych, niedożywionych, zaniedbanych i wyniszczonych. 

To będą twarze kobiet wciąż młodych, które wyglądają jak staruszki.

To będą widoki dzieci, które jak tylko zaczną chodzić zapędza się je w kierat pracy. Widoki dzieci narażonych na przemoc i zaniedbanie. 

Jakie beztroskie dzieciństwo? Tu nie będzie miejsca na ciepłe, bezpieczne macierzyństwo, to zimny chów pozbawiony uczucia, współczucia i empatii.

Nie miałam wielkiego pojęcia o przedwojennym życiu na wsi. Wiejska sielanka okazała się mrocznym przygnębiającym obrazem życia, szczególnie dla kobiet i dzieci.

 

Analfabetyzm, bieda, brud, choroby, głód, praca ponad siły, "sprzedaż dziewczyn za morgi", przemoc, wykluczenie, wykorzystywanie - oto obraz życia na wsi w Polsce przedwojennej. Oto obraz wiejskiej kobiety.

 

Niektóre opowieści są po prostu wstrząsające. "Pasionka" już na zawsze będzie kojarzyć mi się z horrorem, wydawanie córki "za morgi" koszmarem, a życie kobiet nieustanną harówką. 

Jedyną ucieczką ze wsi była ucieczka na służbę, niestety często była to kontynuacja koszmaru.

 

Czytając tę książkę czułam się trochę wyalienowana. Autorka wspomina, że 70 proc. Polski międzywojennej stanowili mieszkańcy wsi. Ani moja babcia ze strony mamy, ani moja babcia ze strony taty nie pochodzili ze wsi. Ja jako mała dziewczynka ogromnie zazdrościłam rówieśnikom spędzającym wakacje u dziadków lub cioć na wsi, która jawiła mi się jako wolność, swoboda i przygoda.

 

Ta lektura pozbawiła mnie złudzeń i nieprawdziwych, wypaczonych wyobrażeń.

Ta lektura jest ważna i potrzebna.

Autorka wykonała kawał fantastycznej pracy i wyobrażam sobie, że napisanie tej książki musiało kosztować ją nie tylko ogrom pracy, ale i wiele, wiele emocji. 

"Chłopki" to solidny kawałek wiedzy z historii polskiej przedwojennej wsi. Na tę pozycję składają się relacje, wspomnienia, listy, fragmenty pamiętników, wycinki prasowe i niesamowite zdjęcia ilustrujące książkę.

Myślę, że to jedna z takich lektur, która potrafi zmienić myślenie, wyzwolić działanie, docenić to, co mamy teraz, a przede wszystkim zmieniającą się rolę kobiet. 

Jestem pewna, że po tym reportażu zrodzi się w czytelniku chęć odkrywania własnej rodzinnej historii, a zwłaszcza historii naszych prababć i babć. 

 Ogromnie polecam 👍.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytania
zaczytania
Przeczytane:2023-06-18,

Najnowszy reportaż Joanny Kuciel-Frydryszak, “Chłopki. Opowieść o naszych babkach” to prawdziwe mistrzostwo. Autorka daje przestrzeń do wypowiedzenia się wiejskim kobietom. W końcu ktoś, po tylu latach to zrobił. Pozwolił tym kobietom wygadać się i rozliczyć z przeszłością. Ta lektura przenosi czytelnika do Polski przełomu XIX i XX wieku, do wiejskich chałup, w których ciężko pracowały nasze babki i prababki.


Praczka. Szwaczka. Kucharka. Sprzątaczka. Rolniczka. Nauczycielka. To tylko kilka z wielu ról, jakie pełniły ówczesne kobiety, mieszkające na wsiach. Nie dla nich była nauka w szkole, ani piękne stroje. W patriarchalnym świecie, ich głos znaczył tyle, co nic. A to właśnie one były podporą gospodarstwa i domu, niekoniecznie zdając sobie z tego sprawę, a traktując, jak obowiązek, który należy spełnić.


Tytułowe chłopki, to kobiety uległe, wycofane, zawsze pokornie słuchające poleceń i rad mężów — panów domu. Ich marzenia? Wyżywić dzieci, żeby miały w życiu dobrze, żeby nie klepały biedy. Czy wiejskie kobiety pragnęły od życia więcej? Tak, ale walka w świecie rządzonym przez mężczyzn nie była wyrównana. To, co naprawdę myślały i czuły, zostawiały dla siebie. W końcu od momentu narodzin słyszały, że gdyby były chłopcami, to wtedy by się nadawały do roboty.


Autorka porusza tematy trudne, czasami traumatyczne. Bieda, ciężkie porody, tytaniczna praca w gospodarstwie, a to wszystko w rytm posłuszeństwa Bogu i chłopu. Tytułowe chłopki – pozbawione możliwości nauki, często analfabetki, w pełni oddane rodzinie. Chyba tylko dzięki samozaparciu i pragnieniu zmian dla swoich córek i wnuczek dały radę przetrwać te okrutne dla nich czasy. I za to im dziękujmy! 

Link do opinii
Avatar użytkownika - RudaRecenzuje
RudaRecenzuje
Przeczytane:2023-05-28,

Chłopki. Silne, pracowite, zmęczone. Dźwigające na barkach ciężkie brzemię. Kobiety, którym współczujemy i takie, które podziwiamy.

W ostatnim czasie nie przeczytałam żadnego reportażu, zupełnie zatracając się w mrocznych powieściach kryminalnych. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo mi tego brakuje, póki w moje ręce nie trafiła nowa publikacja Joanny Kuciel- Frydryszak. Autorka, której nazwisko zapamiętałam za sprawą tytułu „Służące do wszystkiego”, tym razem zaprasza nas na tereny wiejskie, by przyjrzeć się życiu naszych babek.

„Chłopki” to kompletna, wielowymiarowa, poruszająca, życiowa, mądra i dopracowana opowieść o kobietach, które mogłyby pochodzić z rodu każdego z nas. Ten niezwykły reportaż liczy prawie 500 stron i zdaje się poruszać każdą kwestię, jaka mogłaby zaprzątać nasze myśli w tym temacie. Na stronach książki Frydryszak zagląda do wiejskich chałup, by przekonać się, jak mieszkano, co jedzono i noszono oraz w jakich warunkach spano. W kolejnych rozdziałach zgłębia kwestie składające się na trudne i niewdzięczne życie polskich chłopek.

Nigdy nie pomyślałabym, że ten temat może mnie tak zainteresować. Nie będzie jednak żadnym nadużyciem, kiedy powiem, że przepadłam już od pierwszego rozdziału. Spędziłam z tym reportażem tydzień, ani przez chwilę nie czując znużenia. Codziennie brałam do rąk tę wyjątkową książkę, by poznawać aspekty życia kobiet, które mogłyby należeć do naszej rodziny. Kolejne rozdziały zaskakiwały mnie coraz bardziej, jeszcze mocniej angażując w lekturę i pogłębiając ciekawość. Autorka zaoferowała nam wycinek prawdziwego życia, którego nikt spośród młodych czytelników nie miałby szansy poznać w inny sposób.

Moja wiedza na temat życia na dawnej polskiej wsi była niezwykle ograniczona, choć właściwie wypadałoby raczej powiedzieć, że żadna. Nie zdawałam sobie sprawy, jak ciężko mogło być kobietom jeszcze 80 lat temu. Lubimy narzekać na to, z czym mierzymy się teraz. Ale nasze problemy, czy może raczej niedogodności są niczym w porównaniu z tym, co spotykało kobiety z wcześniejszych pokoleń. Olbrzymia bieda, praca do utraty sił, głód, wykorzystanie, brak butów. Kiedy czytałam kolejne rozdziały, to wszystko po prostu nie mieściło mi się w głowie. Frydryszak tymczasem opowiada o tych sprawach bardzo szczerze i otwarcie. Nie zasłania się tabu. Nie oszczędza czytelnika.

Książka bardzo mocno działa na wyobraźnię. Mnogość szczegółów, przytoczone wypowiedzi, zamieszczone fotografie i opublikowane dokumenty. Temat, który sam w sobie jest niewdzięczny, został dzięki temu przedstawiony w jeszcze bardziej poruszający sposób. Na każdej stronie publikacji widać, jak wiele czasu, pracy i chęci pisarka poświęciła tym kwestiom. Zadawała pytania, szukała informacji, wracała do źródeł i analizowała materiały, by ostatecznie wszystko skompletować w spójną i interesującą całość, która jest tak dopracowana i kompletna, że nie brakuje jej nawet jednego przecinka.

Frydryszak zrobiła na mnie ogromne wrażenie, zarówno wyborem tematu, jak i jego realizacją. W swej książce odpowiedziała na pytania, których nigdy nie zadałam swojej babci, kiedy jeszcze mogłam. Teraz pozostaje mi jedynie wyobrażać sobie, jak rzeczywiście wyglądała jej młodość. Na szczęście dzięki autorce mogłam utożsamić jej postać z tymi niezwykle odważnymi, dzielnymi, silnymi i mądrymi wiejskimi kobietami. Dziękuję i polecam!  

Link do opinii

Okres międzywojenny to nie był łatwy czas, w szczególności dla kobiet mieszkających na wsi. Ich życie bywało ciężkie, a praca zaczynała się, zanim inni wstali, a kończyła, kiedy inni dawno spali. Ich marzenia bardzo się różniły od tych teraz. Pragnęły posiadać własne buty, łóżko do spania, mieć zapewniony posag, aby dobrze wyjść za mąż. Równouprawnienie tak naprawdę nic nie znaczyło, a kobieta miała być posłuszna, to ojciec, a później mąż miał prawo głosu. Życie naszych babć, prababek, które mieszkały na wsi, znacząco różniło się od tego, co mamy teraz. Jak dokładnie wyglądało?

Książka przenosi nas na Polską wieś początku XX wieku i pozwala poznać bardzo blisko kobiety tam mieszkające. Nie jest to obraz pełen szczęścia, a chwilami byłam mocno zaskoczona tym, jak to wszystko wyglądało, jak było im ciężko, jak dużo było na ich głowach, a jednocześnie jak mało wdzięczności otrzymywały w zamian. Te kobiety zasługiwały na wielki szacunek, na to, by być podziwiane, uznane za bohaterki.
Mnie książka przypadła do gustu. Czytało się ją szybko, a podczas czytania towarzyszyło mi wiele emocji.

„Chłopki. Opowieść o naszych babkach” to książka pokazująca obraz Polskich kobiet żyjących na wsi w okresie między wojennym. Moim zdaniem warto ją przeczytać i polecam.

Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA

Link do opinii

Pasjonująca historia, pokazuje warunki życia chłopskich córek, które żyły w południowej Polsce sto lat temu. Już od początku lektury zauważyłam, że będzie to ciekawa podróż do przeszłości.

 

Z powodu biedy wiele dzieci nie uczęszczało do szkoły. To zwykle ich matkom zależało na tym by zdobyły wykształcenie, albo chociaż umiały się podpisać. Dziecko zwykle było potrzebne w domu m.in. przy wybieraniu kartofli, pasionce, czyli pasieniu krów, gęsi. Już od najmłodszych lat Pracowało w gospodarstwie.

 

Podczas zawierania małżeństw zwracano uwagę przede wszystkim na zyski, jakie przyniesie ono obu rodzinom.

 

Emigracja do Ameryki była bardzo popularna i była szansą na lepsze życie dla zbędnych młodych kobiet dawnych polskich wsi.

 

Najważniejszym elementem garderoby chłopki była chusta.

 

Krowa była ważniejsza od dziecka.

 

Ciekawie opisana historia naszych prababek. 

 

Warto przeczytać.

 

Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Agatonik
Agatonik
Przeczytane:2024-04-09, Ocena: 6, Przeczytałam, 2024,

To książka, która jest naprawdę bardzo potrzebna. Dużo o niej słyszałam, ale jednak zaskoczyła mnie różnorodność zagadnień, które porusza. Żałuję, że nie porozmawiałam o historii swojej babci, jak jeszcze żyła. Świetnie napisana. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - iwonap12
iwonap12
Przeczytane:2024-04-01, Ocena: 5, Chcę przeczytać, 26 książek 2024, 12 książek 2024,

Ciekawa lektura o codzienności naszych babek. Ciekawsza dla mnie tym bardziej, że niektóre rzeczy na polskiej wsi, funkcjonowały jeszcze za czasów mojego dzieciństwa, a może funkcjonuje nadal. Przykre, że niektóre wspomnienia i opisy pasowały do doświadczeń mojej matki. Z drugiej strony niektóre tematy były, według mnie, mocno naznaczone prywatnymi opiniami autorki. 

Link do opinii

Reportaż "Chłopki. Opowieść o naszych babkach" autorstwa Joanny Kuciel-Frydryszak, opowiadający o dramacie wiejskich kobiet w międzywojniu skończyłam czytać kilka dni temu. Od tego czasu zastanawiałam się, co o nim napisać, ponieważ poruszył w moim sercu wiele strun, zrodził także sporo bardzo osobistych refleksji.

Dzieciństwo i młodość mojej mamy to czasy dalekie od międzywojnia, lecz z jej opowieści wnioskuję, iż życie wielu dzieci oraz kobiet na wsi i wówczas było podobne do życia niektórych bohaterek/ów książki. Śmiem twierdzić, że w niektórych regionach i wiejskich domach wciąż niewiele się zmieniło. Ja wieś wspominam z dużym sentymentem przez pryzmat wakacji spędzanych u śp. dziadków na przełomie lat 80 i 90, gdyż był to czas wspinania się na drzewa, zabaw w kurniku, stodole, biegania od rana do wieczora na świeżym powietrzu, niepowtarzalnego smaku potraw gotowanych na kaflowym piecu, malin i jerzyn jedzonych prosto z krzaka w drodze do lasu czy czereśni siedząc na gałęzi drzewa, pierwszych przyjaźni, ale i trudów związanych z brakiem bieżącej wody, łazienki oraz załatwiania się w wychodku. Czyli czymś, co w porównaniu z mieszkaniem na osiedlu z wielkiej płyty, było bardzo atrakcyjne, natomiast dla moich dzieci, urodzonych i wychowanych w mieście to już zupełnie nieznany świat, jakże inny od im współczesnego, który mogą poznać już tylko dzięki moim wspomnieniom i takim lekturom. Wiecie, wielu ludzi od lat dziwi się, że nasza liczna rodzina trzyma się blisko, wspiera w trudnych chwilach i wszyscy, nawet wnuki moich kuzynek i kuzynów się znają, utrzymują kontakt, spotykają (nie tylko na weselach lub pogrzebach), choć nie mieszkamy blisko siebie, a część rodziny rozsiało po Europie. Myślę, że to właśnie dzięki wychowywaniu się naszych rodziców na wsi, czego tak wiele osób, mieszkających w mieście się dzisiaj wstydzi. Pokolenie mojej mamy poprzez doświadczenie wiejskiego życia, braku udogodnień, nieczęsto biedy, życia w małej społeczności, ale też podporządkowania rodzicielskiej kontroli nauczyło się wielu rzeczy, m.in.: uczciwości, odpowiedzialności, kreatywności, umiejętności poszukiwania sposobów, by rozwiązać problem, oszczędności, szacunku do pracy i drugiego człowieka, czy też właśnie szczególnego przywiązania do rodziny. Sporo tych cech przekazało też nam. Ma to swoje plusy ale i minusy, które zrozumiałam czytając tę książkę. Dotarło też do mnie głęboko ukryte znaczenie pewnego staropolskiego powiedzenia: "Człowiek ze wsi wyjdzie, wieś z człowieka nigdy". Rzeczywiście, mimo ogromnej transformacji społecznej, rozwoju technologicznego, upływu czasu, wciąż tkwi w nas bardzo głęboko wiele pokoleniowych traum, nawyków, wzorców, zaprogramowanych w nas przekazów, które dopiero obecne młode pokolenie próbuje zmienić. Nie wiem, dlaczego akurat ta książka otworzyła mi oczy na pewne aspekty.l, bo przecież nie jest pierwszą książką, którą przeczytałam na temat dawnego życia na wsi.

Może dlatego, iż Joanna Kuciel - Frydryszak przyjęła rolę kronikarza 

zapisków konkretnych kobiet, opowieści rodzin o losach swych przodkiń, uzupełniając je fotografiami, umiejętnie splecionymi z informacjami z innych źródeł, nie pozbawiając ich emocji, wywołując autentyczne zainteresowanie ich uczuciami?. Wnikając w ich intymny świat, przejmujący i smutny oraz wiejskie życie, przydała wagi bohaterkom książki. Oddała głos tysiącom polskich kobiet i ich rodzinom. Nie znam historii życia moich babek i prababek, ale mam poczucie, że w jakimś stopniu i im. Pokładam nadzieję w tym, że tak duże zainteresowanie społeczeństwa lekturą, jak i spływające na autorkę laury, spowodują, iż państwo zainteresuje się potrzebami współczesnych kobiet (zarówno mieszkającymi na wsi, jak i w mieście) zechcąc na nie adekwatnie odpowiedzieć. Przecież mimo, że dziś słowa "kobieta mieszkająca na wsi" brzmią dumnie, nad wsią nadal unoszą się echem głosy kobiet, które pozostają niewidoczne i niesłyszane. Chcę wierzyć, że jednak Polska zmienia się na lepsze i w przyszłości takie historie zupełnie nie będą miały miejsca. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Euka
Euka
Przeczytane:2024-01-19, Ocena: 5, Przeczytałem,

Jak wyglądało sto lat temu życie kobiet żyjących na wsi?

Reportaż powstał w oparciu o zapiski tych które potrafiły pisać i przekaz słowny tych niepiśmiennych.

 

Nie jest żadną tajemnicą, że życie na wsi nie jest lekkie, łatwe i wygodne, nawet obecnie, chociaż przy użyciu współczesnych dobroci technologicznych z pewnością jest lżej. Jak ciężko musiało być dawniej?

 

Większość z nas wszystko to wie, ale dobrze jest sobie przypomnieć, albo poszerzyć wiedzę w tej materii.Ta książka  świetnie spełnia tę rolę. 

 

Jest nam nieporównywanie łatwiej, mamy pralki, suszarki, lodówki, szybkowary, ciepło w domu, a po pracy możemy zrelaksować się z książką albo przed telewizorem. Nasze babki i prababki tego nie miały. Doceńmy to.

 

Książka śmiało mogłaby być lekturą szkolną dla młodych ludzi, warto znać przeszłość, historie naszych przodków nie powinny zostać zapomniane.

Według mnie bardzo dobry reportaż.

Polecam.

 

Link do opinii
Inne książki autora
Słonimski. Heretyk na ambonie
Joanna Kuciel-Frydryszak0
Okładka ksiązki - Słonimski. Heretyk na ambonie

"Złapałem poezję i literaturę, jak łapie się katar czy grypę" - napisał Słonimski. I tak zarażony pozostał na zawsze. Żonglował poezją, dramatem, prozą...

Służące do wszystkiego
Joanna Kuciel-Frydryszak0
Okładka ksiązki - Służące do wszystkiego

Najlepsza książka na zimę 2018! Sprzątały, zmywały, froterowały, prały. Gotowały, cerowały, szyły. Współczuły, przytulały, kochały, ratowały. Ocierały...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy