Trzeci tom uwielbianej przez czytelników serii JEMIOŁKI
W Jemiołkach od zarania dziejów żyją sami życzliwi ludzie, którzy dzielą się dobrym słowem jak chlebem, a codzienność jest niczym stół z miejscem dla strudzonego gościa.
Do czasu…
Jemiołki to miejsce, gdzie wszelkie nowiny niosą się szybciej niż zapach chleba z piekarni pani Wargoniowej. Tu wypowiedziane słowa są jak kamień spoczywający na rozdrożu — mają swoją wagę — i jak nurtu rzeki nie da się ich cofnąć.
Do czasu…
W Jemiołkach sekrety mają to do siebie, że rzadko pozostają sekretami, dlatego stara studnia przy chałupie babci Pogody wydaje się lepszą powierniczką niż sąsiedzi i krewni.
Do czasu…
To wszystko tworzy opowieść o ludzkiej naturze — tej dobrej i tej mniej szlachetnej. O tym, jak łatwo coś zniszczyć i jak trudno potem to naprawić. I że wszystko ma swój czas.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2025-02-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
Jego pytanie o dwie Matki Boskie w każdym innym miejscu wydawałoby się bzdurne, ale nie w Jemiołkach. Tutaj miało to swoje wytłumaczenie.
"Cicha woda brzegi rwie" to trzecia część cyklu, którego fabuła toczy się w klimatycznym środowisku, w Jemiołkach. Lubię takie opowieści o wsi sielskiej, anielskiej, spokojnej, chociaż w rzeczywistości dość trudno taką spotkać. Zresztą nawet i w takiej spokojnej mieścinie też może się rozwinąć wielki harmider, który skłóci całą, dotąd spokojnie i zgodnie żyjąca społeczność. A wszystko zależy od okoliczności i od osób, które mogą czasem namieszać, i to dość nieźle...
Gaja wyszła za mąż, jest szczęśliwa i żyje im się dobrze i spokojnie. Czasem nawet nie może uwierzyć w swoje szczęście. Kiedyś czuła się trochę wykluczona ze społeczności, ludzie nawet jej się nieco bali, a wszystko z powodu daru, który posiadała. Gaja potrafiła wyczuwać różne zdarzenia z niedalekiej przyszłości, ale potrafiła też zaradzić złu. Jednak po ślubie przeczucia jakby przestały ją nękać. Myślała więc, że po prostu straciła już swój dar.
"Ich miejsce do życia okazało się piękniejsze, niż sobie je wyobrażała. Rzeczywistość przerosła marzenia."
"Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy.
To była kolejna myśl, która naszła Gaję i zmąciła jej dobre samopoczucie."
Jednak wczesnym rankiem zbudziła się oszołomiona, nie wiedziała nawet, czy to jawa, czy sen, ale coś ją przestraszyło. Poczuła, że w Jemiołkach cos złego się stanie. Lecz gdzie konkretnie i kto się do tego przyczynić może, nie miała pojęcia. Usiłowała zbagatelizować początkowo swoje przeczucie, lecz idąc przez wieś, była już pewna, że coś złego jakby wisiało nad Jemiołkami, aż musiał przysiąść na chwilkę, bo zabrakło jej tchu. Czy da tym razem radę powstrzymać zagrożenie lub mu przeciwdziałać? Kilkukrotnie zdarzało jej się powstrzymywać kogoś przed popełnieniem jakiego błędu, ale żeby móc uratować całą wieś, to już naprawdę ogromne wyzwanie. Ponad jej siły na pewno.
Gdyby jeszcze tylko wiedziała o co chodzi...
Czasem do wywołania burzy we wsi wystarczy nawet mały impuls, który uruchamia całą lawinę zdarzeń a wtedy trudno jest to wszystko ogarnąć i doprowadzić do porządku.
W życiu Wargoniowej zachodzą zmiany, jej mąż, znany pijak i nierób też będzie zaskoczony postawą żony.
Babcia Pogoda też myśli o zmianach, ale ona już tyle ma ich za sobą, dlatego wie, że są nieuniknione.
"Zmiany, o których babcia Pogoda rozmyślała coraz częściej, miały to do siebie, że były nieuniknione. Inaczej czas musiałby stanąć w miejscu. A ten nieustannie mijał, dlatego należało się pośpieszyć i nie dać się mu wyprzedzić."
Przyjazd letników oraz powrót marnotrawnych mieszkańców z pewnością zapowiada zmiany. Tym bardziej, że i córka gospodarzy i zagraniczny prawnik, już swoim zachowaniem wzbudzają ciekawość. Po prostu są inni, dziwni, nie zachowują się tak, jak należałoby się spodziewać. Czy to oni będą impulsem wywołującym chaos?
Czy Gaja odkryje przesłanie swojego przeczucia? Czy uda jej się zapobiec nieszczęściu?
A cicha woda snuje się leniwie i cichutko, żeby znienacka ruszyć do ataku...
Lubię książki Renaty Kosin, jej styl pisania, spokój, który dostrzegam na kartkach, relaksuję się w czasie lektury. Może dlatego, że znam takie małe społeczności, mieszkam tez w urokliwym miejscu, wszyscy turyści się zachwycają widokami, a nam to już spowszedniało. Lecz gdy wracam po dłuższej nieobecności do swojej mieściny, od razu czuje się lepiej, wiem, że jestem u siebie, pod lasem, nad jeziorem, w swoim ogrodzie... Niemal jak w Jemiołkach...
Książkę przeczytałam dzięki BONITO i serwisowi Dobre Chwile.
Alicja to szczęśliwa i spełniona singielka. Wiedzie spokojne i poukładane życie, które zostaje niespodziewanie wywrócone do góry nogami...
Marysia Podhorecka zwana babcią Pogoda od świtu krzątała się po swoim podwórku, próbując ogarnąć chaos, który zostawiły po sobie kury.
Więcej