Okładka książki - Córki chmur. O kobietach z Sahary Zachodniej

Córki chmur. O kobietach z Sahary Zachodniej


Ocena: 5 (2 głosów)

Saharyjczycy mawiają, że tylko kobieta może wyhodować kwiaty na pustyni.

Saharyjki zajmują wyjątkowe miejsce zarówno na arenie politycznej, jak i w swojej społeczności. Ich rola daleka jest od powszechnych wyobrażeń o muzułmańskim i arabskim świecie, a ich pragnienia i marzenia są tak bardzo bliskie naszym.

Kim są? Jak żyją, kochają i walczą? Poznajcie kobiety z Sahary Zachodniej. Salka miała pięciu mężów. Omeima oddała życie walce. Fatimatou opowiadała o seksie.

Ta książka jest spotkaniem z Saharyjkami, które wspominają koczownicze dzieciństwo wśród piasków pustyni i dzielą się historiami z czasów młodości oraz dorosłego życia pod okupacją i w obozach dla uchodźców. To opowieść o ich kulturze i relacjach damsko-męskich, o miłościach zakazanych przez sztuczne granice oraz wolności i równouprawnieniu. To wreszcie też zapis historii ich zmagań – tych codziennych, pozornie zwyczajnych, ale też politycznych, o wyzwolenie ich narodu.

Informacje dodatkowe o Córki chmur. O kobietach z Sahary Zachodniej:

Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 2025-01-29
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788367727723
Liczba stron: 0

Tagi: reportaż

więcej

Kup książkę Córki chmur. O kobietach z Sahary Zachodniej

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Córki chmur. O kobietach z Sahary Zachodniej - opinie o książce

Nieczęsto trafia się na książkę, po której naprawdę trzeba się zatrzymać, pomilczeć i złapać głęboki oddech. Córki chmur to właśnie taka lektura — piękna i przerażająca zarazem. Intymna, osobista, a jednocześnie świadcząca o brutalności historii, która toczy się w cieniu zapomnienia świata.

Od pierwszych stron wiedziałam, że to nie będzie łatwa książka. Lena Khalid oddaje głos kobietom z Sahary Zachodniej — nie po to, żeby je reprezentować, ale po to, żebyśmy my mogli je w końcu usłyszeć. Ich historie to opowieści o dzieciństwie w namiotach na pustyni, o rodzinnych rytuałach przy herbacie, o wolności, którą znały jako dzieci — i o przemocy, która przyszła później.

Każda bohaterka to inny głos. Czasem pełen gniewu, czasem pełen czułości. Jedna wspomina, jak ukrywała się przed bombami z napalmem, inna opowiada o aresztowaniu i torturach, a jeszcze inna – o miłości, która przetrwała mimo wszystko. Czytając, czułam nie tylko współczucie. Czułam złość. Bezsilność. I ogromny podziw dla tych kobiet.

Bohaterki Córek chmur nie są jednostkami odizolowanymi od świata – są wspólnotą. Łączy je nie tylko pochodzenie i geografia, ale przede wszystkim doświadczenie życia w cieniu wojny, wygnania, oporu i przemilczenia. To kobiety, które nie miały być słyszane. W kulturze, w której przemoc stała się codziennością, a prawo do głosu – przywilejem zarezerwowanym dla innych, one wciąż mówiły. Czasem szeptem. Czasem wierszem. Czasem spojrzeniem, które nie dawało się uciszyć. Każda z nich przechodziła przez inną ciemność — niektóre przez obozy uchodźców, inne przez więzienia, jeszcze inne przez własne ciała naznaczone przemocą. Ale żadna z nich nie została w tej ciemności sama. Bo najgłębszą prawdą tej książki jest to, że siła tych kobiet tkwi w ich wspólnocie. W herbacie parzonej powoli. W modlitwach szeptanych w nocy. W milczeniu, które nie jest rezygnacją – ale aktem odwagi. Kobiety Sahary Zachodniej nie pasują do europejskich wyobrażeń o walce czy feminizmie. One nie krzyczą. Nie wznoszą transparentów. One trwają. One uczą dzieci języka ojców, choć szkoły każą mówić w języku okupanta. One kończą dzień z pustym brzuchem, ale z dumą. One są polityczne, nawet jeśli po prostu opowiadają o swoim życiu. Bo w ich świecie samo opowiadanie – jest aktem oporu. I to właśnie daje ta książka: prawdziwe, nienamacane dotąd spojrzenie na kobiecość, która nie boi się bólu, ale też nie godzi się na zapomnienie.

Autorka pisze spokojnie, ale nie oszczędza czytelnika. Nie koloryzuje, nie wygładza. Przeciwnie — pozwala, by te historie miały siłę rażenia, jakiej wymagają. W pewnym momencie miałam ochotę zamknąć książkę i uciec. Ale nie mogłam. Bo wiedziałam, że to właśnie my, którzy możemy ją przeczytać w spokoju, mamy obowiązek wysłuchać do końca.

Ta książka to też hołd dla kobiet. Kobiety, które w niej poznajemy, nie są tylko ofiarami. Są liderkami, buntowniczkami, matkami, wojowniczkami. W tej brutalności jest też niesamowita siła. Taka, która zostaje w człowieku na długo.

Nie pamięta się dokładnie imion każdej kobiety z książki. Ale pamięta się, jak się przy nich czuło. Jakby siedziało się z nimi przy ognisku. Jakby herbatą gaszono gardło po słowach, które ważyły zbyt wiele. To nie jest książka tylko o Saharze Zachodniej. To książka o tym, co znaczy być kobietą, kiedy świat chce, żebyś była tylko ciszą.

Dla kogo jest ta książka? Dla każdego, kto wierzy, że literatura może zmieniać sposób patrzenia na świat. Dla tych, którzy nie boją się trudnych historii. I dla tych, którzy chcą posłuchać głosu, który przez dekady był zagłuszany.

Czułam wdzięczność. Czułam smutek. Czułam gniew. Ale najbardziej – poczucie, że teraz, gdy już znam te imiona i te twarze, nie mogę ich zignorować. To książka, która zostaje. Nie tylko w pamięci. W sercu też.

Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy