Czarownice z Arnes

Ocena: 4 (4 głosów)

Rok 1533. W małym miasteczku Arnes położonym pośród oszałamiającej przyrody lasów i gór Terra Alta, María, młoda i silna dziewczyna, rodzi swoje pierwsze dziecko, córkę Lunę. Niezmiernie szczęśliwa babcia Magdalena, doświadczona akuszerka i zwolenniczka dobroczynnych sił natury, chce powitać swoją wnuczkę pradawną modlitwą, pełną mocy i mądrości. Popełnia jednak fatalny w skutkach błąd: jej słowa słyszy stary proboszcz, który jest zdolny do wszystkiego, by wyplenić herezję.

Gdy Luna dorasta, przechodzi inicjację dzięki Maríi i tajemniczemu tekstowi, Księdze Wiedzy Tajemnej, kompendium całej wiedzy, magicznej i naturalnej, która na przestrzeni wieków przechodziła z pokolenia na pokolenie. Jednak matka i córka, a także cała ich dawna mądrość są w niebezpieczeństwie. Ograniczenie i fanatyzm rozprzestrzeniają się po tych ziemiach, a oskarżenia o czary powoli nadciągają do miasteczka.

Jako godne dziedziczki swojego rodu, Luna i María muszą chronić tę sekretną księgę i kontynuować tradycję, choćby groziła im za to śmierć na stosie.

Informacje dodatkowe o Czarownice z Arnes:

Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2014-01-09
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788311130579
Liczba stron: 264
Tytuł oryginału: Les Bruixes d'Arnes
Język oryginału: hiszpański
Tłumaczenie: Agata Zyznowska

więcej

Kup książkę Czarownice z Arnes

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Czarownice z Arnes - opinie o książce

Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2016-03-11, Ocena: 3, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku, Mam,
Prześladowania czarownic były obecne w wielu erach historycznych. W średniowieczu palono je na stosie, torturowano, aby przyznały się do konszachtów z diabłem, a potem skazywano na śmierć. Wiele osób zapewne kojarzy słynny proces z Salem z 1692 roku, gdzie liczba podejrzanych wyniosła 200 osób, część stracono, większość torturowano, a innych wsadzono do więzienia. Prawda jednak taka, że żadna szanująca się czarownica nie dałaby się złapać! Wszystkie procesy o czary i palenie na stosie to chore wymysły ludzi, którzy nie mieli otwartych umysłów... albo tych, którzy mieli władzę i chcieli pozbyć się niewygodnych osób. Rok 1533. W otoczeniu pięknej przyrody lasów i góry znajduje się miasteczko Arnes. Jego mieszkańcy znają się nawzajem, ufają sobie i niosą pomoc potrzebującym. Szczęśliwe wieści szybko się rozchodzą, tak więc, kiedy młoda Maria rodzi swoje pierwsze dziecko, w jej domu panuje gwar i harmider. Świeżo upieczona babcia Magdalena pragnie powitać swoją wnuczkę starożytną modlitwą zwracając się do sił natury. Niestety, jest to uznawane za herezję, a świadkiem tego wydarzenia jest proboszcz, który zrobi wszystko, aby wyplenić czarownice ze swojego miasta. Gdy córka Marii - Luna - dorasta, jej rodzinie nadal grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy kobiety będą w stanie wygrać tę nierówną walkę i obronić swoje dobre imię? Jakże bym mogła przejść obojętnie obok książki o czarownicach? Toż to oczywiste, że bym nie mogła. Rzecz niewykonalna, bowiem to jeden z moich ulubionych motywów literackich. Niestety, problem tkwi w tym, że w sumie znam się na czarownicach całkiem nieźle (i nie mam tutaj na myśli machania różdżką i wołania ,,czary mary, hokus pokus!"), więc ciężko mnie zadowolić. Oczywiście nie mam nic przeciwko, gdy autor puści wodze fantazji i do naturalnej historii o wiccankach doda trochę fantasy, ale jednak w dużej mierze skupiam się na szczegółach i faktach oraz zgodności z wiedzą tajemną. Jeśli chodzi o ,,Czarownice z Arnes" to jest to powieść raczej przeciętna. Fabuła w sumie dosyć oczywista, jeśli chodzi o prześladowanie czarownic, ale co ciekawe - okazuje się, że kobiety mają spore wsparcie i nikomu wierzyć się nie chce w ich konszachty z siłami nieczystymi. Jednakże tak naprawdę ja sama nie odebrałam ich jako kobiety, które można zaliczyć do grona czarownic. Zabrakło mi rytuałów i praktyk, jednak spodobało mi się przywiązanie, które było obecne między Luną i Marią. Relacja matka-córka zawsze była dla mnie czymś pięknym i mimo że nie jest ona tutaj oddana idealnie to i tak potrafiłam sobie braki dopowiedzieć i chwilami się wzruszyłam. Jednakże jeżeli chodzi o jakieś większe dawki emocji to zdecydowanie ich brak, a dialogi momentami wydają się być płytkie i puste. Książka jest napisana prostym i lekkim językiem, dzięki czemu naprawdę bardzo szybko można zapoznać się z całą historią. Nie trzeba przy niej za dużo myśleć i pozostawać w skupieniu, to raczej lektura na jeden wieczór, gdy mamy ochotę zapomnieć o otaczającym nas świecie i się zrelaksować. Fabuła w sumie jest przemyślana, wydarzenia następują po sobie chronologicznie i jest w tym widoczna logika, ale jak na mój gust wszystko dzieje się zbyt szybko. Akcja pędzi jak szalona nie pozwalając czytelnikowi przystanąć na chwilę w celu przeanalizowania sytuacji. Burzy to też stopniowanie napięcia, które w kilku momentach faktycznie mogłoby być wyczuwalne. Bohaterowie są mało wyraźni i słabo nakreśleni, a szkoda, bo można by naprawdę stworzyć ciekawe postacie. Myślę, że ta powieść to dobry zarys na serial bądź całą serię książek, ponieważ pomysł jest dobry i można by go naprawdę ciekawie rozbudować. Autor niepotrzebnie zamieścił całą historię na 260 stronach, gdyż mógł stworzyć intrygującą historię z silnymi bohaterkami na czele. Niestety, potencjał nie został wykorzystany odpowiednio. Jednakże książkę tę czytało mi się dobrze i myślę, że czasami takie proste lektury potrzebne są każdemu. Niewymagająca powieść z szybko rozwijającą się akcją, chwilami poruszająca, momentami subtelnie wciągająca. Typowa lektura na jeden wieczór, którą czytelnik przeczyta w ramach odstresowania i zapomni. Ale jak już mówiłam - tego nasz mózg również potrzebuje! Decyzję o przeczytaniu pozostawiam Wam :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - kavayee
kavayee
Przeczytane:2014-10-23, Przeczytałam,

Odwieczna walka dobra ze złem, a może dobra z ignorancją prowadzącą do złych czynów? Mroczne czasy, w których trzeba było uważać na to, co się robi, co się mówi i kto nas obserwuje. Jest jedno wytłumaczenie wszystkich prześladowań, które miały miejsce na przestrzeni wieków – strach przed nieznanym. Strach, który nie pozwala otworzyć swojego umysłu na nowe możliwości i hamuje rozwój. Strach, który zabija nie tylko nas samych. Strach, który buduje gorejące stosy.

Lubicie czytać o zatrważających czasach Inkwizycji? O ponurym okresie, kiedy żadna kobieta (w większości) nie była bezpieczna? Kiedy „leczenie” w sposób naturalny było uznawane za wybryk Szatana? Fascynują was szesnastowieczne zmagania z czarną magią i chcecie znać wielość perspektyw z tamtej epoki? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco choć na jedno z pytań, „Czarownice z Arnes” Davida Marti Martineza to książka dla Was.

Tradycja, którą podążają kobiety z rodu Aymerichów, jest zapisywana w Księdze Wiedzy Tajemnej, przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Jak możecie się domyślić, Księga nie jest w całości zapełniona, bo czeka na dalszych powierników. Podążanie ścieżką Tradycji wiąże się z różnymi zdolnościami, które nie mają jednak nic wspólnego z siłami piekielnymi. Kobiety z tego rodu, jak wiele innych na świecie, wsłuchują się w naturę, umieją interpretować znaki przez nią przekazywane, a także jasnowidzą. Intrygujące możliwości, prawda? Owszem, byłyby takie zarówno dla Magdaleny, Marii, jak i córki tej ostatniej – Luny, gdyby nie fakt, że nie są one wygodne dla doktryny chrześcijańskiej i mącą w ludzkich duszach, tak przezornie ułożonych przez Kościół.

David Marti wdzięcznie wkomponował fabułę książki w tło historyczne tych mrocznych czasów pełnych prześladowań. Ktoś z darem, zamiast czuć się błogosławionym, był skazany na ukrywanie się (o ile mu się to udało!) bądź wieczne potępienie w ogniu. Mam wrażenie, że cała gama tortur, które ludzie wtedy wymyślili służyła tylko i wyłącznie temu, żeby ból drugiej istoty przezwyciężył ich strach i upewnił w swojej racji. Co więcej – są ludzie, których urażona duma połączona z fanatyzmem religijnym i ograniczonymi horyzontami myślowymi, działała jak katalizator dla niewyobrażalnych czynów. Plotka była w tamtych czasach czymś zabójczym, czego należało się wystrzegać jak ognia (o ironio!). Im mniej o tobie mówili, tym lepiej, zwłaszcza w nowym otoczeniu, bez zaufanych ludzi. Bo kto obroni przed stosem czarownicę, której pomaganie pewnie skończy się równie tragicznie?

Książkę tłumaczyła z hiszpańskiego Agata Zyznowska. Momentami na początku ma się wrażenie, że tłumaczenie jest strasznie sztywne i niedostosowane do fabuły, tak jak być powinno, ale w miarę czytania, zaczyna być lepiej. Powieść jest podzielona na dość krótkie rozdziały, ukazujące perspektywę wydarzeń kilku osób, co pozwala Czytelnikowi lepiej zrozumieć ich motywy, emocje, przemyślenia. Możemy poczytać o wielu sposobach na uroki i ich odczynianie (nożyczki i czosnek świetnie działają na problemy z oczami!). To pierwsza powieść Davida Marti, także jak na debiut jest całkiem nieźle! Napisał oprócz tego jeszcze dwie powieści, ale nie ukazały się jeszcze w Polsce. Książka odpowiednia zarówno dla fanów magii, jak i powieści historycznych, których fabuła dotyka szesnastego wieku.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - chabrowacczyteln
chabrowacczyteln
Przeczytane:2014-06-29, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014 ,
Temat czarownic, czasów inkwizycji od zawsze mnie ciekawił. O tej książce jeszcze niedawno było bardzo głośno. Ja trafiłam na nią przez przypadek w bibliotece i od razu wiedziałam, że musi być moja. W miasteczku Arnes rodzi się dziewczynka nazwana później imieniem Luna. Jej matka i babcia są w tej miejscowości osobami poważanymi. Niepotrzebnie babka noworodka wygłasza modlitwę na powitanie swojej wnuczki przy miejscowym proboszczu. Ten za wszelką cenę chce zniszczyć herezję i nazywa je czarownicami. Jak to wszystko się skończy? Temat książki nie jest jakiś nowy. Wiele razy już słyszeliśmy podobne historie. Za każdym razem jednak niezmiernie mnie ciekawią. Historia przedstawiona w tej książce został bardzo zgrabnie poprowadzona. Miło się tego czytało. Razem z bohaterami książki przeżywałam kolejne przygody. Najbardziej moją uwagę przykuły opisy tortur stosowane przez katów. Z żalem stwierdzam jednak, że książka jest nieco naiwna. Spodziewałam się czegoś lepszego. Powiedziałabym, że jest to czytadło na jeden lub dwa wieczory. Przeczytałam ją bez żadnych głębszych emocji. Okładka całkiem udana. Podoba mi się.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ashka
Ashka
Przeczytane:2019-04-12, Ocena: 2, Przeczytałam, Mam,

Rok 1533. W hiszpańskim miasteczku Arnes mieszka Magdalena wraz ze swą córką Marią. Kiedy na świat przychodzi Luna, córeczka Marii, Magdalena błogosławi ją pradawną modlitwą. Jej słowa słyszy jednak miejscowy proboszcz, a wieść o tajemniczych praktykach kobiet dociera do uszu nadgorliwego wikarego Carbona.

 

Lubię powieści o czarownicach, więc i po tę sięgałam z ochotą, zwłaszcza że opis zapowiadał ciekawą historię. Jednak już po pierwszych rozdziałach zniechęcił mnie styl, jakim napisana została książka. Narracja przypomina suchą relację, gdzie nawet ważne wydarzenia są po prostu w kilku zdaniach opisane, a nie pokazane tak, by się w nie wczuć. Dialogi są sztuczne, ciężko mi sobie wyobrazić, by ktokolwiek mógł tak rozmawiać, nawet w XVI wieku.

 

Plusem tej powieści są właściwie tylko bohaterki - silne kobiety, które są wierne swojemu dziedzictwu i dzielnie stawiają czoło nawet inkwizytorom. Jednak wszelkie wydarzenia z udziałem pozytywnych bohaterów kończą się za szybko, zbyt łatwo i z reguły pozytywnie. Fabuła jest przewidywalna i choć pojawia się parę ciekawych momentów, nie są one w pełni wykorzystane i jak w całej książce, autor tylko się po nich prześlizguje.

Książka chyba nie przeszła też solidnej korekty, bo obfituje w literówki i błędy interpunkcyjne. I te tytuły rozdziałów czcionką Comic Sans... xD

 

No nic, kupiłam tanio, przeczytałam bardzo szybko (na szczęście są krótkie rozdziały) i teraz pewnie odłożę na półkę, zastanawiając się, czy sobie książkę zostawić, czy posłać w świat.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zakrecona8
zakrecona8
Przeczytane:2017-09-18, Ocena: 6, Przeczytałam, Przeczytane, 26 książek 2017,
Recenzje miesiąca
Virion. Legenda miecza. Krew
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda miecza. Krew
Herbaciane róże
Beata Agopsowicz ;
Herbaciane róże
Kołatanie
Artur Żak
Kołatanie
W rytmie serca
Aleksandra Struska-Musiał ;
W rytmie serca
Mapa poziomów świadomości
David R. Hawkins ;
Mapa poziomów świadomości
Dom w Krokusowej Dolinie
Halina Kowalczuk ;
Dom w Krokusowej Dolinie
Ostatnia tajemnica
Anna Ziobro
Ostatnia tajemnica
Hania Baletnica na scenie
Jolanta Symonowicz, Lila Symonowicz
Hania Baletnica na scenie
Lew
Conn Iggulden
Lew
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy