Nominowany do nagród na festiwalu w Angouleme album polskiego autora!
Luźno inspirowany życiem pradziadka autora „Dum-dum” (nazwa pochodzi od amunicji używanej podczas Wielkiej Wojny) to poruszająca powieść graficzna z pogranicza historii i introspekcji.
Opowieść koncentruje się na skutkach I wojny światowej w Europie Środkowej, w krajach o nieustannie zmieniających się granicach, z Berlinem lat 30. XX wieku w tle. Łukasz Wojciechowski ukazuje szok, jaki metropolia wywołuje w psychice Stana – pochodzącego z polskiej wsi weterana Wielkiej Wojny.
Dręczony wewnętrznymi demonami i cierpiący na zespół stresu pourazowego, Stan trafia do miasta ogarniętego technologiczną gorączką, w którym zaczynają się już pojawiać pierwsze oznaki nadchodzącego nazistowskiego koszmaru.
Autor stawia pytania o sens naukowego postępu i gwałtownej modernizacji w kontekście zniszczonych przez wojnę życiorysów. Komiks narysowany jest charakterystyczną techniką graficzną – maszyny, budynki i pejzaże miejskie powstały w programie AutoCAD, narzędzia architekta, którym z wykształcenia jest Wojciechowski, tworzą intrygującą grę form i znaczeń.
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2025-06-20
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 272
Przeczytane:2025-07-08, Ocena: 6, Przeczytałam,
Cisza... - to przestrzeń, miejsce i stan, którego coraz trudniej uświadczyć w naszym jakże głośnym, nowoczesnym, zaganianym świecie. Okazuje się jednak, że równie trudno było uświadczyć jej także przed laty, tuż po zakończeniu Wielkiej Wojny, o czym to w niezwykle mocny, poruszający, ale też i zaskakujący swoją graficzną postacią - sposób, przekonuje nas znakomity komiks Łukasza Wojciechowskiego pt. ,,Dum-dum". Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu.
Berlin, kilka lat po zakończeniu I wojny światowej. Wcielony siłą do pruskiej armii Staszek przechodzi piekło na froncie, po czym - jako weteran, trafia do odradzającego się Berlina. Tam ma pracować w jednym z biur projektowych, dochodzić do siebie, uczyć się na nowo życia w cywilu. Tyle tylko, że Berlin tego czasu, to miasto wyprzedzające swoją epokę - nowoczesne, nigdy nie śpiące, czerpiące z postępu nowoczesnej technologii i przede wszystkim głośne, bardzo głośne. I w tej codzienności Stan nie potrafi się odnaleźć, bo nie potrafi wyleczyć się z wojny, która dzień po dniu trawi jego ciało i umysł...
Łukasz Wojciechowski stworzył poruszający, niezwykle mocny i przede wszystkim autentycznie bolesny dramat - tak dla głównego bohatera, jak i dla nas, czytelników. Dramat o wojnie, o życiu weterana i o niemożności odnalezienia się w świecie, który jak najszybciej chce o wojnie zapomnieć - zatracając się w nowoczesności, rozrywce, ale też i budowaniu nowych miejsc i obiektów, które zamażą ślady niedawnego koszmaru. I choć tytułowy bohater chce stać się częścią tego procesu, to nie potrafi... To smutna, ale też i pięknie prawdziwa opowieść o wojnie i życiu po niej, która pozostaje aktualną także i dziś.
Teraźniejszość i przeszłość z życia Stana - te dwie czasowe płaszczyzny składają się na fabułę tej komiksowej opowieści, gdy obserwujemy jego trudną, berlińską, coraz bardziej bliską psychicznemu załamaniu codzienność, jak i też tę ukrytą w jego traumie z wojny, który nie zawsze jest ukazaną wprost, ale która istnieje i nie pozwala o sobie zapomnieć. I choć jest to opowieść o Stanie, to jednocześnie jest to też opowieść o Berlinie tamtych międzywojennych lat, która w znakomity sposób łączy się z życiowymi losami głównego bohatera. Na końcu mamy zaś finał, który zaskakuje i skłania do wielu ważnych refleksji, ale też i do stawiania ważnych pytań...
Największym zaskoczeniem tego albumu jest jego ilustracyjna postać, na którą składają się kadry stworzone za pomocą komputerowego programu AutoCAD. To bardzo techniczne, kanciaste, niezwykle surowe i też minimalistyczne w swej postaci rysunki, które to jednak jednym kształtem, jedną kreską, czy też choćby jednym pustym polem wyrażają bardzo wiele emocji. I oczywiście mamy tu czerń i biel, które to barwy także idealnie oddają charakter tej relacji.
To historia o życiu wojennego weterana, o niemożności powrotu do normalności, ale też i o uciekającym czasie, gdy oto lata przebywania na froncie nigdy już nie powrócą i też nigdy nie pozwolą nadrobić tego - choćby na polu postępu technologii, ale też i społecznych przemian, co umknęło. I choć akcja tej opowieści - opartej w dużej mierze na autentycznych losach dziadka autora, rozgrywa się w niezwykle charakterystycznym miejscu i czasie, to równie dobrze można by ją przenieść tu i teraz, gdy za naszą granicą toczy się wyniszczająca wojna, a widmo nowego światowego konfliktu wydaje się wyraźniejszym, niż kiedykolwiek po 1945 roku. I w jakiejś mierze jest to głos rozsądku, który każe się zatrzymać w tej drodze do koszmaru, ale pytanie brzmi, czy ktoś zechce go wysłuchać...?
Sięgając po ten komiks i odkrywając jego pierwsze graficzne przestrzenie nie spodziewałam się, że dotknie i poruszy mnie od w tak mocny sposób. Jednakże po kilku stronach podziwiania tych idealnie prostych i technicznych rysunków oraz poznawania losów głównego bohatera wiedziałam już, że mam do czynienia z czymś niezwykłym, znakomitym, absolutnie wyjątkowym. I to też sprawia, że nie możemy przejść obojętnie wobec tej opowieści, a i też nie chcemy tego zrobić. I jest to świetna rozrywka, ale znaczona smutkiem i gorzką refleksją.
Komiks Łukasza Wojciechowskiego pt. ,,Dum-dum", to rzecz niezwykle interesująca, inna od wszystkiego, potrafiąca zaskoczyć obrazem, ale też i emocjonalną wymową. To historia o tym, że człowiek nie jest i nigdy nie będzie stworzonym do wojny, bo sam jej fakt jest w sprzeczności z ludzką naturą. Sięgnijcie po ten tytuł - naprawdę warto to zrobić.