Odważna i brawurowo przełożona przez Kaję Gucio reinterpretacja Przygód Hucka Finna Marka Twaina: zniewolony Jim odzyskuje głos i przeciwstawia się konwenansom, które zepchnęły go na margines.
Missisipi w przededniu wojny secesyjnej. Niewolnik Jim dowiaduje się, że ma zostać sprzedany człowiekowi z Nowego Orleanu, co oznacza dla niego rozłąkę z żoną i córką. Postanawia uciec i ukrywać się na pobliskiej Wyspie Jacksona, dopóki nie opracuje planu. Tymczasem Huck Finn finguje własną śmierć, aby uwolnić się od brutalnego ojca.
Zmuszeni do ucieczki, James i Huck razem wyruszają w odyseję, która zmieni ich obu. Żeglują po zdradliwych wodach Missisipi w stronę nieuchwytnej obietnicy wolnych stanów, a każdy zakręt rzeki niesie perspektywę zarówno zbawienia, jak i upadku. James musi utrzymać siebie i Hucka przy życiu, a także znaleźć sposób, by uwolnić swoją rodzinę i odzyskać godność.
Napisana z perspektywy tytułowego bohatera wciągająca i szalenie zabawna powieść jest jednocześnie głęboką refleksją o tożsamości, przynależności i poświęceniach, do których jesteśmy zdolni, aby chronić tych, których kochamy.
Książka Everetta została uhonorowana National Book Award for Fiction oraz Kirkus Prize. Znalazła się także na krótkiej liście Nagrody Bookera i w finale Orwell Prize for Fiction. Bestseller ,,New York Timesa" i ,,Sunday Timesa".
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2025-04-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: James
Czasami możecie mamrotać, będą mieli satysfakcję z mówienia wam, byście nie mamrotali. Poprawianie was sprawia im przyjemność, lubią uważać, że jesteście głupi. Pamiętajcie, że im bardziej nie chcą słuchać, tym więcej możemy sobie nawzajem przekazać.
"James" Percivala Everetta to bardzo wciągająca opowieść o czasach niewolnictwa czyli fragment niechlubnej historii Ameryki przed wojną secesyjną zwaną Północ-Południe.
Auto nawiązuje do znanej powieści Marka Twaina, chociaż nie jest jej dokładnym odzwierciedleniem. „Przygody Hucka Finna” i "Przygody Tomka Sawyera" czytałam wielokrotnie a nawet niejako "zaraziłam" miłością do książek Marka Twaina swoje dzieci. Teraz z ogromną przyjemnością po raz kolejny wirtualnie wędrowałam z bohaterami szlakiem Missisipi...
Jim ma żonę Sadie i córkę Lizzie, pewnie byłby szczęśliwym, gdyby nie byli niewolnikami... Chociaż Jim jest ceniony przez swoich właścicieli, to jednak nie może czuć się bezpiecznie, musi być czujny, żeby przetrwać wraz z rodziną w niewoli. Jim potrafi czytać i pisać, choć nie przyznaje się do tego, bo nie wie jak zareagowaliby jego państwo na taką niespodziewaną informację. Ponadto Jim potrafi poprawnie się wysławiać, lecz specjalnie udaje głupszego niż jest, bo tak jest po prostu bezpieczniej.
"Widziałem przed sobą książki. Czytałem je potajemnie, ale tym razem, w malignie, mogłem czytać bez obawy, że ktoś mnie nakryje. Za każdym razem, gdy się tam zakradałem, zastanawiałem się, co biali zrobiliby z niewolnikiem, który nauczył się czytać."
Gdy Jim przypadkiem dowiaduje się, że ma być sprzedany, postanawia uciec. Nie chce stracić kontaktu z rodziną, ale wie, że jeżeli zostanie sprzedany, to być może nigdy nie spotka już żony i córki. Ucieczka daje pewną nadzieję na wyzwolenie w przyszłości również swoich bliskich. Zawsze to lepszy wybór. Czy jednak na pewno?
Swoim zamiarem nie dzieli się z nikim, nawet z żoną. Nie wie kiedy będzie sprzedany, więc chce od razu dostać się na pobliską Wyspę Jacksona, by tam opracować sensowniejszy plan. Chociaż próba ucieczki za dnia wydawała mu się głupotą, lecz nie zamierzał czekać ani chwili, żeby go nikt nie zaskoczył. Spokojnie i powolnym krokiem oddalił się z terenu swoich właścicieli. Nie mógł biec, bo niewolnikowi nie wolno było biegać, no chyba że akurat by uciekał.
Los jak zwykle bywa pokrętny i nieprzewidywalny, w czasie swojej ucieczki Jim spotyka białego chłopca, który również ucieka, ale od swojego ojca. Huck zna Jima i chce razem z nim uciec jak najdalej od przemocy, której doświadcza od swojego taty. Jim nie chce zabierać ze sobą chłopca, w dodatku białego, ale w tej chwili nie ma wyboru. Gdy szukający obu zbiegów niemal docierają do Wyspy, uciekinierzy zmuszeni są wyruszyć zdradliwą rzeką Missisipi i poszukać bezpiecznego azylu.
"Missisipi płynie szybciej, niż się wydaje. Z tego powodu budzi strach. Człowiek kręci się po rozgałęzieniach i rozlewiskach i zaczyna myśleć, że jest łagodna, a potem zapuszcza się w jej głąb i to już zupełnie inna historia."
W czasie tej ucieczki nie tylko przeżywają rozmaite przygody, ale poznają też wielu ludzi. I czarnych i białych. I dobrych i złych. I takich, co chcą im pomóc, ale też takich, którzy chcieliby ich wykorzystać. Podczas tej niezwykłej podróży obaj uciekinierzy poznają się wzajemnie i coraz bardziej się zbliżają do siebie.
Chociaż książkę czyta się jak przygodową opowieść, to jednak zmusza ona do refleksji i daje wiele do myślenia. Życie w tamtym czasie z pewnością nie było łatwe dla osób tak zwanych "kolorowych", chociaż i obecnie też nie jest zbyt różowo. Niewolnictwo jest okrutne i trudno zrozumieć to, jak człowiek może być tak nieludzki dla innego człowieka.
Przecież wszyscy jesteśmy równi, a przynajmniej tak być powinno i to bez względu na kolor skóry, język czy obyczaje
Polecam tę książkę, bo warto przemyśleć niektóre postępowania, nieważne czy swoje, czy bliskich.
Książkę przeczytałam w ramach Akcji Recenzenckiej serwisu Lubimy Czytać pl. i Wydawnictwa „Marginesy”
"Przyciągnąłem worek z książkami bliżej, sięgnąłem i dotknąłem jednej z nich. Pozwoliłem, by moja dłoń się tam zatrzymała, co było swego rodzaju filtrem. Mała, gruba książka, wokół której owinąłem palce, była powieścią." Nie często podzielam odczucia postaci książek, które czytam, ale w tym przypadku mam wrażenie, jakbym w tej wypowiedzi podszył się pod głównego bohatera, ponieważ w podobny sposób wybieram lektury.
Już sam tytuł "James" podnosi niejako rangę postaci, której Everett oddał narrację. Wydaje mi się, że jest to bardzo potrzebne, aby na chwilę dać głos, poznać punkt widzenia drugorzędnych charakterów, stworzyć nowe dzieło w oparciu o perspektywę wydawać by się mogło mało znaczących osób w już powstałych utworach. Z tej racji podziwiam i gratuluję autorowi, że podjął się tego projektu. Choć nie wydaje mi się on nadzwyczaj błyskotliwym i świeżym ujęciem Przygód Hucka Finna, to jednak "wcielenie się" w czarnoskórego niewolnika stworzonego przez Marka Twaina przyniosło mi wiele satysfakcji i niezłej zabawy, głównie za sprawą świetnych dialogów. Książka w interesujący sposób obrazuje zamiłowania Jamesa, jego dążenia, temperament, mądrość. Myślę jednak, że autor zbyt dużo uwagi poświęcił jego dojrzałości i uporowi, z jakim idzie po swoje, ale przeczuwam, że była to próba uwspółcześnienia apelu o walkę o najważniejsze ludzkie wartości.
Dobrze, że powstają takie książki, dobrze, że są dostrzegane i otrzymują nagrody. Ważne, abyśmy nigdy nie zapomnieli o okrucieństwie niewolnictwa i o tym, że krytyka systemowej przemocy i rasizmu jest cały czas potrzebna i nie jest to problem, który zniknął zupełnie. Szczególnie w obliczu tego, co dzieje się w USA i na całym świecie. Odradzające się nacjonalizmy, podziały społeczne, wzrost agresji i tęsknota za prawicowym fanatyzmem. To bardzo niebezpieczne.
Głównym bohaterem jest oczywiście Jim/James, czarnoskóry niewolnik, który wraz z Huckiem Finnem wyrusza w podróż w dół rzeki Missisipi w poszukiwaniu wolności. To reinterpretacja klasycznej opowieści autorstwa Marka Twaina. Ale dla mnie równie ważnym bohaterem powieści jest język jako symbol oporu wobec opresji. Te tak naprawdę dwa różne języki, którymi posługują się niewolnicy: jeden wobec białych właścicieli i drugi, którym komunikują się między sobą, jest niemalże jedyną możliwością, aby zachować człowieczeństwo i wewnętrzną wolność. Język to podstawowe narzędzie, którym opisujemy świat, nasze relacje i nasze w nim miejsce. Im bardziej jest prymitywny, tym mniej rozumiemy. Im mniej rozumiemy, tym łatwiej nami manipulować, tym łatwiej odbierać prawa i zniewalać. Czyli edukacja, głupcze!
Percival Everett w ,,Jamesie" nawiązuje do fabuły książki Marka Twaina ,,Przygody Hucka Finna." Pojawiają się ci sami bohaterowie, jak: Huck Finn, Tomek Sawyar, miss Watson, sędzia i oczywiście James. Są też opisane te same zdarzenia, ucieczka Jamesa, sfingowana śmierć Hucka, wspólna wędrówka szlakiem Missisipi. ,,Przygody Hucka Finna" czytałam będąc jeszcze w szkole podstawowej. Aby lepiej wczuć się w klimat i tematykę ,,Jamesa" przeczytałam powieść Twaina ponownie. W powieści Everetta głównym bohaterem i narratorem jest James, młody mężczyzna mający żonę i córkę. Jest czarnym niewolnikiem. Gdy dowiaduje się, że ma być sprzedany i wywieziony daleko od rodziny, postanawia uciec. To z perspektywy Jamesa poznajemy wydarzenia i jego rozterki. Jim jest inteligentny, potrafi czytać i pisać, dostosować się do każdych warunków i sytuacji i wyjść z każdej opresji. To opowieść jak odbierany był czarnoskóry człowiek w czasach niewolnictwa przed wojną secesyjną. To opowieść o przyjaźni, lojalności, poświęceniu i marzeniach. Wciąga, wstrząsa, a czasami bawi słownictwem czy humorem sytuacyjnym. Doskonały przekład Kaji Gucio zasługuje na uznanie.
Dziękuję wydawnictwu ,,Marginesy" za egzemplarz książki.
Jakby powiedziałby Wam sam James: ,,Ksionszki dobrze leżom w renku." A ja dodam - ta ksionszka leżała w mojej wyjątkowo dobrze.
Nie dajcie się jednak zwieść temu zabawnemu cytatowi. To nie jest łatwa lektura. Przynajmniej nie pod względem tematyki. Dobrym ludziom przytrafiają się tutaj złe rzeczy - bardzo złe. Everett porusza kwestie gwałtów, przemocy, upokorzenia i śmierci. Wszystko to osadzone w mrocznym, brutalnym kontekście rasizmu i niewolnictwa.
Czytałam wcześniej wiele książek o niewolnictwie, ale ta jest absolutnie wyjątkowa. Percival potrafi opowiadać o potwornościach w sposób jednocześnie bezpośredni i literacko piękny. Forma, jaką przyjął - przygodowa narracja z elementami ironii i filozofii - sprawia, że opowieść wciąga, zaskakuje i boli jednocześnie.
Narratorem powieści jest Jim - tak, ten zbiegły niewolnik znany z ,,Przygód Hucka Finna". Ale tym razem to on opowiada historię. Po latach milczenia, w których był jedynie postacią z tła, ktoś wreszcie oddaje mu głos - pełen siły, bólu, humoru i refleksji. Everett jakby ożywił ducha Marka Twaina, zachowując jego styl i muzykę języka, a jednocześnie nadając tej historii zupełnie nowy, głęboko poruszający wymiar. Huck - znany łobuz - jest tutaj bardziej uczniem niż kompanem. Słucha Jamesa z otwartą buzią, próbując zrozumieć świat, który właśnie odkrywa. A James? Śni nocami filozoficzne sny i prowadzi rozmowy z samym Johnem Locke'em. Ma w sobie życiową mądrość, ale też ogromne wyczucie.
Everettowi udało się coś naprawdę rzadkiego - stworzyć hołd dla klasyki literatury amerykańskiej i jednocześnie opowieść całkowicie oryginalną. Powieść trzyma w napięciu, bawi i rozdziera serce. A zakończenie... zaskakuje i doskonale domyka całość.
Warto też wspomnieć o wydaniu - okładka to prawdziwy sztos. A tłumaczenie -- mistrzostwo. Oddanie fonetycznego brzmienia potocznego języka czarnoskórych Amerykanów to nie lada wyzwanie i tłumaczowi należą się słowa uznania.
Czekam na polskie wydania kolejnych książek Percivala, bo jeśli będą choć w połowie tak dobre - chcę je przeczytać natychmiast.
Podobnie jak Monteskiusz, uważam, że wszyscy jesteśmy równi, bez względu na kolor skóry, język czy obyczaje.
Więcej