Gdy wracasz do domu, nie spodziewasz się, że zniknęli wszyscy, których kochasz.
Michał Gryska znajduje tylko list. A w nim: reguły gry. Żeby odzyskać żonę i dzieci, musi wrócić do miejsca, o którym próbował zapomnieć – do Ińska. Tam, gdzie dwadzieścia lat temu wydarzyło się coś, co miało nigdy nie wypłynąć na powierzchnię. Ale teraz wszystko znów się budzi.
W śmiertelną rozgrywkę zostaje wciągnięta również Milena – kochanka Michała, jedyna osoba, której nie powiedział całej prawdy. Bo ta prawda boli. I może zabić.
Miasto zamienia się w planszę, jezioro znów domaga się ofiary, a stara paczka przyjaciół odkrywa, że nie wszystkie sekrety sprzed lat da się zakopać.
Ińsko pamięta. Nawet jeśli ty próbujesz zapomnieć.
Dla fanów thrillerów z duszą, emocją i tempem, które nie pozwala złapać oddechu.
Zaufaj – w tej grze nie będziesz tylko obserwatorem.
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2025-08-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 490
Często sięgam po kryminały i thrillery i zwykle nie marudzę, czasem przymykam oko. Tutaj przymknęłam oboje oczu, ale niestety nic to nie dało :/
Motyw powrotów do spraw i miejsc sprzed lat jest dość mocno wyeksploatowany w literaturze, ale zwykle mi to nie przeszkadza. Tutaj miałam wrażenie, że tajemnic i trupów lata temu było co najmniej o kilka za dużo. Sama historia jest mocno naciągana i moim zdaniem mało prawdopodobna. Nie kupiłam tego.
Teksty w stylu "Ostrze noża wbiło się w jego serce, po czym zostało uwolnione, tak jak krew tryskająca z otwartej rany, aby skapywać do ińskiego jeziora, które całkowicie rozochocone czekało na główne danie" sprawiały, że oczy zamiast się przymykać otwierały się ze zdumienia coraz bardziej.
Tym razem nie polecam, ale powieść zbiera niezłe recenzje, może więc miałam zły czas ;)
Zagrajmy w grę. Zasady są brutalnie proste: jeśli nie wykonasz kolejnych zadań - twoja rodzina zginie. Jedyny sprzymierzeniec? Twoja kochanka. Trzy dni, trzy misje i powrót do miasta, które nigdy nie przestało krwawić wspomnieniami. Pięciu podejrzanych o porwanie to pięciu dawnych kumpli z dzieciństwa. Plansza już gotowa. Pytanie brzmi: kto przeżyje, a kto okaże się pionkiem do poświęcenia?
Książki Uli Kusz Neumann cenię za nieoczywistość, odwagę i zakończenia, które piszą nową definicję dla słowa ,,nispodziewane". Jej debiut otworzył przede mną nowe drzwi do polskiego kryminału, a Jezioro trumien tylko potwierdza, że autorka nie zamierza grać według schematów.
Ula z niezwykłą lekkością łączy to, co kameralne i prywatne, z tym, co mroczne i nabrzmiałe od winy. Bohater wraca w rodzinne strony, które przypominają raczej pole minowe niż bezpieczną przystań. Wspomnienia, które miały nigdy nie ujrzeć światła dziennego, wracają z siłą, której nie da się powstrzymać. To powieść, w której tajemnice są cięższe niż kamienie, a jezioro staje się lustrem pokazującym najbardziej brudne oblicza ludzkiej natury.
Tempo tej historii nie pozwala nawet na chwilę oddechu - każda kolejna strona to następny ruch w grze, której zasady dyktuje nieznany przeciwnik. Atmosfera klaustrofobiczna, bohaterowie skomplikowani, a napięcie... niemal fizycznie wyczuwalne.
Ula Kusz Neumann pisze tak, jakby zapraszała nas do gry, w której stawką jest coś więcej niż rozwiązanie zagadki. To gra o pamięć, o winę i o to, ile każdy z nas jest w stanie poświęcić, by ocalić własnych bliskich. A czytelnik - chcąc nie chcąc - staje się graczem numer jeden.
,,Bo w tym mieście nie było już żadnej nadziei. Bo ludzie w nim żyjący mieli sny przepełnione duchami. Bo byli tylko popiołem po spalonych nadziejach. Starci na proch, rozwiani przez wiatr. Oni widzieli tylko krzyk. Słyszeli jedynie ciemność. Martwe za życia trupy, a wokół nich - jezioro trumien.".
Przeszłość potrafi powrócić w najmniej oczekiwanym momencie. Niczym zapadnia, która nagle otwiera się pod stopami, wciągając w zatęchłą otchłań dawnych grzechów, w której zasady wyznacza brutalna gra, w której stajesz się jedynie pionkiem. Michał Gryska wie, że nie ma wyboru, że chcąc ocalić tych, których kocha musi powrócić do miejsca, o którym chciał zapomnieć i skonfrontować się z sekretami, które usiłował pogrzebać...
Czy w gąszczu kłamstw plecionym latami można odnaleźć ścieżkę zbliżającą nas do prawdy? Jak wielką cenę trzeba zapłacić by odkupić swoje winy? A może w takiej sytuacji zatarte są wszystkie granice i nie ma co liczyć na rozgrzeszenie? Te pytania pojawiły się w moich myślach już na początku lektury. Autorka stworzyła opowieść złożoną z wielu niewiadomych, które niczym puzzle stopniowo odsłaniałam, starając się odtworzyć ukryty w niej obraz zdarzeń. Całość otuliła klimatem gęstym od niedopowiedzeń oraz prawdziwą legendą, unoszącą się nad terenami Pojezierza Ińskiego. Uwagę zwraca również intensywne tempo wydarzeń, które nie pozwala na głębszy oddech, sprawiając, że tocząca się gra angażuje nas w równym stopniu co głównych bohaterów. Wyzwania, które stawia przed nimi tajemniczy nadawca pakują ich w sam środek piekła, zmuszając do działań szokujących, budzących sprzeciw, a jednocześnie bezlitośnie obnażających naturę człowieka w obliczu zagrożenia. Nie będę zagłębiać się w szczegóły, dodam tylko, że to thriller, który zadowoli najbardziej wymagających miłośników gatunku.
Książka wciąga od pierwszych stron, gdy poznajemy Michała, który po dwudniowej nie obecności w domu wraca i zdaje sobie sprawę, że jego rodziny nie ma. Za to znajduje list, w którym zapisane są reguły gry. W niebezpieczną grę wciągnięta jest również jego kochanka, Milena.
Aby odzyskać żonę i dzieci musi wrócić do swojej przeszłości i do tego co kiedyś wydarzyło się. Wraca do miejsca, gdzie 20 lat temu wydarzyło się coś, co miało nigdy nie wypłynąć. Spotyka starą paczkę, która odkrywa, ze nie wszystko można zakopać.
Co takiego wydarzyło się przed laty? I kto stoi za porwaniem rodziny Michała? I co będzie musiał mężczyzna zrobić by odzyskać swoją rodzinę? Musicie sami się przekonać.
Mocną stroną tej książki, jest tempo akcji. Jest ono dość dynamiczne, ale nie wprowadzające chaosu. Jest to książka, która raczej czyta się sama. Wychodzące na jaw tajemnice oraz niebezpieczna gra, w jakiej uczestniczy Michał i Milena sprawiają, że trudno oderwać się od książki.
Książka posiada również specyficzny, mroczny klimat, charakterystyczny dla thrillerów. Wzbudza on niepokój i wiele emocji.
Jeśli lubicie trzymające w napięciu thrillery to bardzo polecam ,,Jezioro trumien".
Kiedy Michał Gryska wraca do domu, jego rodziny nie ma. Zniknęli. Znajduje tylko list w którym zawarte są reguły gry. Gra ma się niedługo zacząć, a on jak będzie wypełniał polecenia uratuje swoją żonę i dzieci.
Mężczyzna ma wrócić do Ińska - miejscowości gdzie się wychował. Tam też 20 lat temu wydarzyło się coś o czym on i jego koledzy chcieliby zapomnieć. W tajemniczą grę zostaje wciągnięta również kochanka Michała - policjantka. Czemu akurat ona? Czy razem uda im się uratować jego rodzinę?
Pamiętajcie, że przeszłość nie śpi i nie zapomina. Co wydarzyło się lata temu, że Michał musi teraz za to odpokutować? I ile trumien kryje miejscowe tytułowe jezioro?
Mroczna tajemnica, nietuzinkowa historia i zakończenie które ciężko przewidzieć. Sięgnijcie koniecznie!
W lutową noc 2007 roku spokojna wieś Uboże staje się sceną brutalnego morderstwa. Młoda kobieta, z kartką zapisaną wersetami z hymnu sybiraków w dłoni...
Przeczytane:2025-09-21,
Thrillery, zaraz po kryminałach, to gatunek, po który sięgam najchętniej. Lubię historie pełne napięcia, skomplikowanych relacji i tajemnic, które nie dają zasnąć, dopóki nie odkryję prawdy. Szczególnie cenię polskich autorów – potrafią bowiem osadzić fabułę powieści w dobrze znanej przestrzeni: w naszych miastach, miasteczkach i na prowincji, gdzie pod codziennością kryją się sekrety i dawne winy.
Dlatego sięgnęłam po twórczość Urszuli Kusz-Neuman. Jej debiut, „Czarny świt”, zachwycił mnie intensywnością, klimatem i świetnie poprowadzoną intrygą. Do „Jeziora trumien” podchodziłam więc z dużymi oczekiwaniami – i nie zawiodłam się.
Michał Gryska wraca do domu i odkrywa, że jego żona i dzieci zniknęły. Na stole czeka tylko list oraz zasady makabrycznej gry. Aby ocalić rodzinę, mężczyzna musi wrócić do miejsca, o którym próbował zapomnieć – do Ińska. To właśnie tam dwadzieścia lat temu wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło jego życie. Teraz przeszłość powraca, a koszmar staje się rzeczywistością.
„Jezioro trumien” autorstwa Urszuli Kusz-Neuman to thriller, w którym fabuła rozwija się niczym układanka, w której każdy element jest istotny. Autorka umiejętnie prowadzi czytelnika przez kolejne tropy, mylnie podsuwając rozwiązania, by za chwilę całkowicie odwrócić sytuację. Napięcie rośnie z każdym rozdziałem, a atmosfera staje się coraz bardziej duszna. To nie tylko historia o zaginięciu i rozpaczliwej walce o bliskich, lecz także o sekretach, które – choć zakopane głęboko – potrafią wypłynąć w najmniej spodziewanym momencie.
Ogromnym atutem powieści jest nie tylko pełen napięcia wątek kryminalny, ale przede wszystkim niepowtarzalna, gęsta atmosfera. Ińsko nie jest tu zwykłym miasteczkiem – staje się żywym bohaterem. Miasto „pamięta”, a jezioro, niczym mroczny strażnik tajemnic, domaga się ofiary. Jest niemym świadkiem tragedii sprzed lat, a jednocześnie miejscem, w którym teraźniejszość i przeszłość splatają się w śmiertelnej grze. Autorka mistrzowsko balansuje na granicy thrillera i powieści psychologicznej, ukazując, jak ciężar winy i sekretów może niszczyć ludzkie życie.
Na uwagę zasługuje również kreacja bohaterów. Michał Gryska to postać niejednoznaczna, rozdarta między lojalnością wobec rodziny a ciężarem dawnych czynów. Milena, jego kochanka, początkowo wydaje się jedynie dodatkiem do głównego wątku, ale szybko okazuje się, że jej rola jest kluczowa – nie tylko dla fabuły, ale także dla emocjonalnego wymiaru powieści. Kusz-Neumann nie boi się pokazywać bohaterów z ich wadami, słabościami i skazami – dzięki temu są oni ludzcy, wiarygodni i budzą w czytelniku emocje, czasem sprzeczne.
Czytając „Jezioro trumien”, miałam wrażenie, że sama staję się uczestnikiem tej śmiertelnej gry. Z każdą stroną rosło we mnie napięcie, a jednocześnie niepokój, że nie da się tu wygrać bez straty. To jedna z tych książek, które nie tylko angażują fabułą, ale też zostawiają po sobie emocjonalny ślad – skłaniają do zadania sobie pytań o to, jak bardzo przeszłość kształtuje naszą teraźniejszość i czy można naprawdę uciec od własnych win. Dla mnie „Jezioro trumien” było lekturą intensywną, mroczną, a momentami wręcz duszną – ale właśnie za to thrillery kocham najbardziej.
Podsumowując, „Jezioro trumien” to dowód na to, że „Czarny świt” nie był jednorazowym sukcesem. Urszula Kusz-Neumann konsekwentnie buduje swoją pozycję na polskim rynku thrillerów, oferując opowieści dopracowane, klimatyczne i trzymające w napięciu do ostatniej strony. Gorąco polecam!