Thrillery, zaraz po kryminałach, to gatunek, po który sięgam najchętniej. Lubię historie pełne napięcia, skomplikowanych relacji i tajemnic, które nie dają zasnąć, dopóki nie odkryję prawdy. Szczególnie cenię polskich autorów – potrafią bowiem osadzić fabułę powieści w dobrze znanej przestrzeni: w naszych miastach, miasteczkach i na prowincji, gdzie pod codziennością kryją się sekrety i dawne winy.
Dlatego sięgnęłam po twórczość Urszuli Kusz-Neuman. Jej debiut, „Czarny świt”, zachwycił mnie intensywnością, klimatem i świetnie poprowadzoną intrygą. Do „Jeziora trumien” podchodziłam więc z dużymi oczekiwaniami – i nie zawiodłam się.
Michał Gryska wraca do domu i odkrywa, że jego żona i dzieci zniknęły. Na stole czeka tylko list oraz zasady makabrycznej gry. Aby ocalić rodzinę, mężczyzna musi wrócić do miejsca, o którym próbował zapomnieć – do Ińska. To właśnie tam dwadzieścia lat temu wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło jego życie. Teraz przeszłość powraca, a koszmar staje się rzeczywistością.
„Jezioro trumien” autorstwa Urszuli Kusz-Neuman to thriller, w którym fabuła rozwija się niczym układanka, w której każdy element jest istotny. Autorka umiejętnie prowadzi czytelnika przez kolejne tropy, mylnie podsuwając rozwiązania, by za chwilę całkowicie odwrócić sytuację. Napięcie rośnie z każdym rozdziałem, a atmosfera staje się coraz bardziej duszna. To nie tylko historia o zaginięciu i rozpaczliwej walce o bliskich, lecz także o sekretach, które – choć zakopane głęboko – potrafią wypłynąć w najmniej spodziewanym momencie.
Ogromnym atutem powieści jest nie tylko pełen napięcia wątek kryminalny, ale przede wszystkim niepowtarzalna, gęsta atmosfera. Ińsko nie jest tu zwykłym miasteczkiem – staje się żywym bohaterem. Miasto „pamięta”, a jezioro, niczym mroczny strażnik tajemnic, domaga się ofiary. Jest niemym świadkiem tragedii sprzed lat, a jednocześnie miejscem, w którym teraźniejszość i przeszłość splatają się w śmiertelnej grze. Autorka mistrzowsko balansuje na granicy thrillera i powieści psychologicznej, ukazując, jak ciężar winy i sekretów może niszczyć ludzkie życie.
Na uwagę zasługuje również kreacja bohaterów. Michał Gryska to postać niejednoznaczna, rozdarta między lojalnością wobec rodziny a ciężarem dawnych czynów. Milena, jego kochanka, początkowo wydaje się jedynie dodatkiem do głównego wątku, ale szybko okazuje się, że jej rola jest kluczowa – nie tylko dla fabuły, ale także dla emocjonalnego wymiaru powieści. Kusz-Neumann nie boi się pokazywać bohaterów z ich wadami, słabościami i skazami – dzięki temu są oni ludzcy, wiarygodni i budzą w czytelniku emocje, czasem sprzeczne.
Czytając „Jezioro trumien”, miałam wrażenie, że sama staję się uczestnikiem tej śmiertelnej gry. Z każdą stroną rosło we mnie napięcie, a jednocześnie niepokój, że nie da się tu wygrać bez straty. To jedna z tych książek, które nie tylko angażują fabułą, ale też zostawiają po sobie emocjonalny ślad – skłaniają do zadania sobie pytań o to, jak bardzo przeszłość kształtuje naszą teraźniejszość i czy można naprawdę uciec od własnych win. Dla mnie „Jezioro trumien” było lekturą intensywną, mroczną, a momentami wręcz duszną – ale właśnie za to thrillery kocham najbardziej.
Podsumowując, „Jezioro trumien” to dowód na to, że „Czarny świt” nie był jednorazowym sukcesem. Urszula Kusz-Neumann konsekwentnie buduje swoją pozycję na polskim rynku thrillerów, oferując opowieści dopracowane, klimatyczne i trzymające w napięciu do ostatniej strony. Gorąco polecam!
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2025-08-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 490
Dodał/a opinię:
Ilona Wolińska
W lutową noc 2007 roku spokojna wieś Uboże staje się sceną brutalnego morderstwa. Młoda kobieta, z kartką zapisaną wersetami z hymnu sybiraków w dłoni...