NIESPODZIEWANA MIŁOŚĆ, TAJEMNICE I PRZESZŁOŚĆ, OD KTÓREJ TRUDNO UCIEC.
TĘ HISTORIĘ POCHŁONIESZ WRAZ Z KAŻDYM DRŻĄCYM ODDECHEM.
Porucznik Grayson Masters ma jeden cel - ukończyć kurs pilotażu śmigłowców Apache. Musi być maksymalnie skoncentrowany, a jego nowa współlokatorka skutecznie mu to utrudnia. Jej cięty język i niezależność irytują Graysona, ale i przyciągają.
Samantha właśnie została wyrzucona z uczelni i nie powinna odgrzebywać sekretów Graysona, tym bardziej że sama skrywa własne. Nie może się jednak powstrzymać przed próbą zburzenia murów, którymi chłopak się otoczył. Każde takie działanie prowadzi jednak do odkrycia cząstki jej samej - a na to nie jest jeszcze gotowa. Nie ma również pewności, czy da radę zmierzyć się z tym, co kryje przeszłość jej współlokatora.
Żadne z nich nie może sobie teraz pozwolić na uczucie, ale serce nie zawsze chce słuchać głosu rozsądku...
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2025-09-10
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 496
Tytuł oryginału: Beyond What is Given
🧡„Każdym drżącym oddechem” to wyborna historia z gatunku new adult z motywem slow burn oraz przeszłością,która naznaczyła serce naszych bohaterów. Wspólne zamieszkanie,cięty język i nieoczekiwana pomoc rozpoczyna emocjonującą opowieść,która rodzi się zbyt szybko.To bardzo piękne,lecz niezamknięta przeszłość i brakiem szczerości doprowadza do nieporozumień i smutku.
🧡To poruszająca opowieść o błędach przeszłości i konsekwencjach,które przyczyniają się do zbudowania muru wokół siebie.Ten mur będzie trudno przebić,ponieważ cierpienie i ból pozostaje na długo,gdy strach zwycięża. Oboje trwają w zawieszeniu,dopóki nie zrozumieją,że trzeba iść naprzód i stanąć w twarz ze swoim demonami sprzed lat.Dopiero wtedy jest szansa na lepszą przyszłość.
🧡W powieści widzimy piękną przyjaźń i relacje rodzinne,które z jednej strony są wzruszające,z innej powodują zadumie i zastanawianie się ich przyczyn.Przyjaźń na którą zawsze można polegać i z którą można się śmiać i płakać również.Pojawiają się bohaterowie dwóch poprzednich tomów pokazują,że na nich zawsze można polegać.
🧡 „Każdym drżącym oddechem” to emocjonująca historia z bolesną przeszłością i rodzącym się uczuciem,które zostanie wystawione na próbę.
🧡Pokochałam bohaterów i kibicowałam z całych sił,by nie poddali się w walce o szczęście i miłość.Warto przeczytać i zobaczyć,że przeszłość nie czyni nas złymi osobami.Gorąco polecam📖
,,Drżenie serca nie zawsze oznacza lęk - czasem to zapowiedź piękna, które nadchodzi."
,,Miłość bywa cichym szeptem - niewidocznym, a jednak najsilniejszym oddechem w nas."
,,Czasem trzeba pozwolić sercu zadrżeć, by wreszcie odnaleźć odwagę do życia."
Porucznik Grayson Masters skupia się niemal wyłącznie na tym, by ukończyć szkolenie na pilota śmigłowców Appache.
Ma za sobą traumatyczne doświadczenia i plan zakładający, że nigdy więcej się nie zakocha.
Gdy przyjaciele Josh i Jagger zapowiadają,że ktoś im bliski potrzebuje miejsca, które pozwoli mu zacząć od nowa spodziewa się kolejnego mężczyzny.
Niestety , pewnego środowego poranka wchodząc do swojej kuchni zastaje na blacie zjawiskowo piękną i skąpo ubraną kobietę.
Umysł zaczyna pracować i Gray sądzi, że owa nieznajoma sypia z którymś z jego kumpli mimo,że obaj są w szczęśliwych związkach.
Pierwsze wrażenie i spotkanie nie wypadają najlepiej , jednak z czasem Sam i Grayson zaczynają odkrywać, że łączy ich dużo więcej niż początkowo zakładali.
Samantha Fitzgerald nie znała znaczenia słowa stabilizacja.
Jej mama wychowała ją sama ,a będąc wysoko postawioną wojskową bardzo często się przeprowadzały.
Teraz Sam ma już dwadzieścia jeden lat i studiowała matematykę na Uniwersytecie w Kolorado.
Kłopot w tym,że przez jeden poprlniony w przeszłości błąd jej kariera staje pod znakiem zapytania.
Gdy poznaje Mastersa początkowo uważa go za nadętego dupka.
Chłopak również sporo wycierpiał i nie dopuszcza do siebie innych.
Kim jest Grace i co takiego zrobiła studentka, że jej świat rozpadł się na kawałki?
Każdym drżącym oddechem to powieść, która zostawia ślad. To nie jest książka, którą po przeczytaniu się zapomina -- bohaterowie zostają z Tobą, ich lęki, nadzieje, wybory.
Piękna, wielowymiarowa i bardzo poruszająca.
To historia o przeszłości, która nie chce odejść, o walce z samym sobą, o zaufaniu i o miłości, która potrafi uzdrawiać - choć nie zawsze jest łatwa.??
Obezwładniająca, uzależniająca, rozrywająca duszę! Rebecca Yarros ponownie nakreśliła odurzającą historię, jaka gra na najczulszych strunach wrażliwości, trafia do najciemniejszych zakamarków czytelniczego serca i funduje nieopisane tortury emocjonalne, które z każdą kolejną stroną miażdżą jeszcze mocniej! To jedna z tych lektur, które przeżywa się całym sobą, każdą cząstką, jest niczym niesamowite doświadczenie, wywiercające się w duszy już na zawsze! Bezsprzecznie, fani paraliżujących, przesiąkniętych emocjami rollercoasterów będą w siódmym niebie!
Kreacje bohaterów wypadły jak zawsze mistrzowsko i autentycznie! To przykład pokiereszowanych dusz, które wcale nie szukają miłości, a gdy wreszcie, mimo wielu obaw, postanawiają ponownie otworzyć się na życie, szyderczy los brutalnie z nich kpi, stawiając w sytuacji niemal bez wyjścia. Zwodzeni namiastką szczęścia, po chwili ponownie muszą przyjąć brutalny cios od nieobliczalnego życia. Tylko czy istnieje wyjście z tak zagmatwanej sytuacji? Czy tak skomplikowany trójkąt uczuciowy ma szansę nie skończyć się wielkim cierpieniem, bólem i poczuciem krzywdy?
Autorka z niezwykłą wnikliwością opisała wszelkie emocje towarzyszące nakreślonym postaciom, a jej wyjątkowo sugestywne pióro błyskawicznie rozbudziło wszystkie zmysły. Z wypiekami na twarzy chłoniemy kolejne słowa, kibicujemy postaciom w tej nierównej walce z szyderczym losem i przeżywamy ich cierpienie niczym własne. Wszystkie uczucia są niemal namacalne, obezwładniają, w skutek czego czytelnik chłonie je niezwykle intensywnie, odczuwa niczym swoje własne, cierpi razem z naszkicowanymi postaciami i szuka ukojenia. Czy tym razem miłość okaże się wybawieniem, czy raczej przekleństwem, rujnującym wiele żyć?
,,Każdym drżącym oddechem" jest hipnotyzującą, obezwładniającą pozycją, która rozkocha Was w sobie już od pierwszych stron. Romantyczna, lecz zarazem przepełniona dramatyzmem i kpinami niesprawiedliwego losu, kojąca równie silnie, co uzależniająca, a przede wszystkim nadzwyczaj refleksyjna, ukazująca nowy początek, odcinanie się od błędów i demonów przeszłości, a także miłość, która potrafi zaskoczyć swoją potęgą! Polecam całym sercem!
Sam wprowadza się do kolegi i jego współlokatorów. Wszyscy się na to zgodzili, bo właściwie każdy z nich ją znał, no dobra, prawie każdy. Grayson myślał,że Sam to facet i srogo się zdziwił. Nie w głowie mu teraz dziewczyny, jest w pełni skupiony aby zostać najlepszym pilotem, a w wolnych chwilach wraca do rodzinnego miasta po to by w jakiś sposób naprawić błędy przeszłości. Samantha również nie jest gotowa na nowy związek, zwłaszcza że konsekwencje tego poprzedniego ciągle przeszkadzają jej w codzienności, a już na pewno nie chce znowu być tą drugą.
Książki autorki są pełne emocji, iskier które buzują w bohaterach by w pełni wybuchnąć trawiącym wszystko ogniem...szkoda tylko,że dzieje się tak gdzieś dopiero w połowie powieści. Do tego momentu nie czułam naglącej chęci by wracać do jej czytania. Jednak to co zadziało się potem...cóż tu dużo mówić, przez ponad dwie godziny nie było możliwości abym ją odłożyła.
Trudna przeszłość ciągnąca się za tą dwójką, decyzje jakie muszą teraz podejmować, zakochanie czy jednak tylko zauroczenie...
Poprzednie związki, które nadal jakoś na nich oddziałują. Rodzinne kłótnie mogące doprowadzić do pogrzebania największych marzeń. Znajdziecie tutaj także motyw misji i żołnierzy, towarzyszący książkom autorki. Tęsknota za domem, samotność i oczekiwanie na powrót w ciągłej niepewności jutra. Pomimo ciężkiego jak dla mnie początku, ostatecznie bardzo polecam Wam tę powieść, może i jakaś łezka się Wam w oku zakręci, na pewno ta dwójka bohaterów nie pozwoli się Wam nudzić.
,,Każdym drżącym oddechem" to książka, która nie tyle opowiada historię, ile wciąga w nią całym swoim ciężarem i delikatnością jednocześnie. To powieść, która pulsuje emocjami tak prawdziwymi, że chwilami trzeba odłożyć ją na bok, by odetchnąć, a potem wrócić, bo nie sposób porzucić tych słów bez poznania ich końca.
Rebecca Yarros znów zrobiła coś, co potrafi tylko ona. Stworzyła opowieść, która jest jednocześnie piękna i bolesna. Taka, która rozdziera serce, a potem, kawałek po kawałku, składa je na nowo. I właśnie w tym tkwi jej siła. Nie w wielkich zwrotach akcji, ale w tej szczerości emocji, w prawdzie, która bije z każdej strony.
To książka o ludziach z przeszłością, która nie pozwala im spokojnie oddychać. O ranach, które nie chcą się zabliźnić i o murach tak grubych, że wydaje się, iż nikt ich nigdy nie przebije. A jednak, gdzieś między nieufnością a potrzebą bliskości, rodzi się coś, co przywraca nadzieję. Ta nadzieja nie przychodzi nagle. Jest nieśmiała, krucha, na początku prawie niewidoczna i może dlatego smakuje tak prawdziwie.
Podczas lektury miałam wrażenie, że uczestniczę w czymś intymnym. Każda emocja była tak namacalna, że chwilami czułam ich ból, złość, tę bezradność, kiedy wszystko wokół wydaje się przytłaczać. To nie jest historia, którą po prostu się czyta. To historia, którą się czuje.
Autorka w mistrzowski sposób łączy ciężar tematów z lekkością drobnych chwil, żartów, gestów, spojrzeń, które rozjaśniają mrok. Dzięki temu ta opowieść jest tak ludzka, tak prawdziwa. Pokazuje, że nawet kiedy życie rzuca kłody pod nogi, nawet kiedy wydaje się, że nic już nie ma sensu, zawsze istnieje ktoś, kto potrafi wnieść odrobinę światła.
To nie jest typowy romans, w którym bohaterowie od pierwszych stron składają sobie obietnice. Tu nic nie jest proste, nic nie jest oczywiste. Każde uczucie wymaga odwagi, zaufania i bolesnego konfrontowania się z tym, co dotąd było wypierane. I może właśnie dlatego ta miłość jest tak poruszająca, bo nie przychodzi łatwo, bo wymaga poświęceń, bo uczy, że prawdziwe zbliżenie zaczyna się tam, gdzie kończy się strach.
,,Każdym drżącym oddechem" zostawia ślad, głęboki, niewygodny, ale piękny. To powieść, która pokazuje, że życie nie jest czarno-białe, a ludzie nie dzielą się na silnych i słabych. Wszyscy nosimy swoje ciężary, ale czasem wystarczy, że ktoś zdecyduje się nieść je razem z nami, żeby świat nagle stał się trochę lżejszy.
Jeśli szukacie książki, która poruszy was do głębi, sprawi, że będziecie płakać, uśmiechać się i czuć ten emocjonalny chaos jeszcze długo po zakończeniu, to jest właśnie ta historia. Nie sposób wyjść z niej obojętnie. Autorka przypomina, że czasem największym aktem odwagi jest pozwolić sobie na uczucie. A kiedy to uczucie w końcu się pojawia, potrafi uleczyć nawet najstarsze rany.
To nie tylko opowieść o miłości. To historia o nadziei, która przychodzi wtedy, kiedy człowiek jest przekonany, że nic już nie zostało. O tym, że nawet najbardziej poranione serca potrafią odnaleźć drogę do siebie. I może właśnie dlatego ,,Każdym drżącym oddechem" zostaje w głowie i w sercu jeszcze długo po zamknięciu ostatniej strony.
"Każdym drżącym oddechem" - Rebecca Yarros
?/5 ? "- Sprawiłaś, że moje serce na nowo zaczęło bić, zaledwie otworzyłaś usta i odpowiedziałaś mi pięknym za nadobne. Dałaś mi powód do walki, sprawiłaś, że dostrzegłem coś więcej niż tylko tę gównianą sytuację, w którą wpakował mnie los, że zacząłem sobie wyobrażać przyszłość. A kiedy myślę o swoim życiu, widzę tylko ciebie. To ty nim jesteś. Ty jesteś moim cudem." Ona, chodzący chaos z sercem tak czystym i szczerym, że nie da się jej nie kochać.. I on, zasadniczy gbur, który przed nikim nie odsłania prawdziwego siebie.. Sam i Grayson ? Ten tom przyprawiał mnie o szybsze bicie serca przynajmniej co drugą stronę. Sprawił, że mój oddech drżał, ilekroć emocje wychodziły poza skalę, że moje serce rozpadało się na miliony kawałeczków tysiące razy tylko po to, by potem Grayson skleił je w całość. Cała seria Flight & Glory to jest złoto w najczystszej postaci.. Ale tym razem moja miłość wyszła poza jakąkolwiek skalę. Kiedy Samantha zjawia się w życiu Graysona, wywołuje w nim istny huragan. Jest chodzącym chaosem, który zostawia swoje rzeczy wszędzie.. A w jego duszy zostawia siebie, kawałek po kawałku ? Nikt wcześniej nie mógł do niego dotrzeć, bo nikomu na to nie pozwolił. Jest zamknięty w sobie, sam na sam ze swoimi demonami, które tak uparcie go dręczą.. od pięciu lat. Ma jeden cel - ukończyć kurs na Apache z najlepszym wynikiem i wrócić do domu. Tylko.. To wszystko rozsypuje się jak domek z kart, kiedy poznaje Sam. Jednak w jego życiu już ktoś jest.. Ktoś, kogo Grayson kocha.. Ta historia boli. Wyrywa serce czytelnika, bawi się nim.. ale jednocześnie napawa nadzieją, że dla każdego z nas istnieje odkupienie. Cierpiałam wielokrotnie i, co ciekawe.. nie chciałam kończyć tej książki. W pewnym momencie stwierdziłam, że nie dam rady, że mnie nosi i po prostu nie chcę już tego czytać, mimo, że to najlepszy tom tej trylogii. Musiałam ochłonąć. Musiałam zrobić sobie kilka dni przerwy, żeby do niej wrócić.. i to była dobra decyzja. Każda minuta poświęcona tej historii, każda moja złość, moje krwawiące serce.. wszystko to było warte dla tych emocji, które czułam później ? "- Jesteś moją Samanthą, a ja twoim Graysonem." Kocham też to, że pojawiają się bohaterowie z poprzednich tomów, których też uwielbiam! Kocham to, że odgrywają konkretną rolę, że nie są już jedynie tłem, ale uzupełnieniem całej historii! Kocham Graysona ?? On przeszedł tak dużo.. stracił cząstkę siebie, rozdarty pomiędzy dwoma życiami, w których utknął, jakby nie mógł być w stu procentach sobą.. I tak samo Samantha! Jednocześnie silna i niewiarygodnie krucha. Z czystym sercem, które byłaby sobie w stanie wyrwać dla tych, których kocha. Ona również wycierpiała zbyt wiele.. Oboje byli dla siebie podporą. Byli dla siebie wsparciem, którego tak bardzo potrzebowali.. Kocham ich relację ? Chociaż.. muszę przyznać, że w pewnym momencie miałam dość zachowania Sam. Irytowało mnie, jak odsuwa od siebie Graysona, pomimo tego, że pokazywał jej, iż jest dla niego najważniejsza. Miałam wtedy jedną myśl.. Girl, gościu by się dla ciebie pokroił, co ty w ogóle odwalasz? "- Nie mogę tu zostać. Drugie miejsce mi nie wystarczy. Już nie. Znowu miałem wrażenie, że zaraz przestanę oddychać." Uwielbiam to, że w książkach autorki oprócz oczywistego romansu, są też inne ważne wątki, które nie są jedynie jakimś zabarwieniem historii, ale realnie odgrywają rolę w zachowaniu bohaterów, czy też mają swoje konsekwencje gdzieś tam w fabule. I tutaj były to chociażby relacje rodzinne, głównie w przypadku Graysona. Parker do wora, a wór do.. jeziora. Nie wiem czy w świecie romansiar jest jeszcze ktoś, kto nie zna pióra Yarros, ale jeśli tak.. Boże, musicie ją poznać! A szczególnie serię Flight & Glory! I jeśli ktoś obserwuje mnie dłuższy czas to z pewnością wie, że moją ulubioną autorką jest Tillie Cole, ale wiecie co? Rebecca Yarros zdecydowanie zajmuje drugie miejsce ? A książki o żołnierzach? To moje uzależnienie, które zapoczątkowała właśnie Rebecca.. "- Na tym świecie są ludzie popsuci, Samantho. Ale ty do nich nie należysz. Może jesteś pokręcona, ale stanowczo nie popsuta, a już na pewno nie taka, żeby nie dało się tego naprawić. Wyrwał mi się chichot, cichy i pusty. - Gdybyś tylko znał prawdę, nie mówiłbyś tak. Wyrzuciłbyś mnie i dał pochłonąć tornadu. Odsunął się, by móc na mnie spojrzeć. Patrzył z takim przejęciem, że zabrakło mi tchu. - Ja nie porzucam ludzi." Współpraca reklamowa z @mustread.wydawnictwo
Gdy stracisz wszystko, zawsze zostanie ci miłość… „Mama wiedziała. Dlatego nie poszła otworzyć. Kiedy tylko zapukali do drzwi, wiedziała,...
Beckett, jeśli to czytasz, cóż... wiesz, jak to jest z listami pożegnalnymi. Przeżyłeś. Ja nie. Jednak daj sobie spokój z wyrzutami sumienia, bo wiem...
Przeczytane:2025-09-07, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025,
"Bycie obok niej uzależniało bardziej niż kofeina, na której żyła. Stale pragnąłem choć trochę... jej"
Grayson i Samantha. Ona i on. Całkiem różni. Mający swoje własne demony. Przeszłość, której czują się winni. A teraz? Zostają współlokatorami. Cóż, żadne z nich nie spodziewało się, że od pierwszej chwili będzie pomiędzy nimi iskrzyć.
Sam wzbudza sympatię od samego początku. Pewne wydarzenie w przeszłości, o którym czytelnik dowiaduje się szybko, dosyć skomplikowało jej obecne życie, co spowodowało, że zmienia miejsce zamieszkania. Okazuje się, że nie wszystko będzie takie łatwe a przeszłość nie tak łatwo da o sobie zapomnieć. Jednak Sam to silna i odważna bohaterka, bo mimo że pojawiają się przeszkody to nigdy się nie poddaje. Ani razu nie rezygnuje ze swoich marze, a w pewnym momencie wszystko się zmienia. Musi tylko podjąć pewne decyzje i zdobyć się na odwagę.
Grayson ma również przeszłość, znacznie tragiczniejszą. Pewne wydarzenie w przeszłości bardzo go zmieniło i nie jest już taki jaki kiedyś był. Pragnie skończyć kurs na apache, co ukrywa przed rodziną i jak okazuje się nie bez przyczyny. Mimo że jest tajemniczy, mrukliwy, a jego przyjaciele faktycznie nie wiedzą o tym co się stało to bardzo szybko nawiązuje nić porozumienia z Sam i dzieli się z nią swoją tajemnicą. W ten sposób rozpoczyna się ich relacja, pełna iskier, przyciągania.
"(..) kiedy jestem z Sam, wszystko inne traci na znaczeniu. Ból, samotność, niepewność. Nawet poczucie winy schodzi na dalszy plan. Jakby była słońcem w samo południe. Moje cienie nie kryją się przed nią... kurczą się. Znikają"
Wątek romantyczny nie do końca mnie zachwycił. Początkowo wszystko było idealnie. Mężczyzna od początku poczuł silny instynkt opiekuńczy wobec bohaterki i to było naprawdę urocze. Sam wprowadziła do jego życia chaos, ale w pozytywnym znaczeniu. Zmienia się, na jego twarzy coraz częściej zaczyna pojawiać się uśmiech, co również zauważają jego przyjaciele. Nie brakowało też momentów bogatych w śmiech. Przestało być fajnie, jak bohater zdecydował się odwiedzić rodzinę a jego przyjaciele, w tym Sam również się tam pojawiają. Wtedy zaczęło być średnio fajnie. Halo, to nie jest ten sam Grayson. Całkiem inna osoba. Odpychający, ignorujący Sam. Staje się kimś, którego nie da się polubić, choć zdarzały się urocze momenty w jego wykonaniu, jak na przykład sytuacja z orzechami. A Sam? Nieustannie tkwi u jego boku i go wspiera, co było widać podczas kolacji kiedy tajemnica bohatera wyszła na jaw. Bohaterka z pewnością nie zasługiwała na takie zachowanie. A to dopiero początek, bo w pewnym momencie wszystko się komplikuje. Przeszłość bohatera wraca i nic nie jest już takie same. Bardzo mi się jego zachowanie nie podobało, bo mimo że podkreślał, mówił jak bardzo Sam jest dla niego ważna, to tak naprawdę nigdy nie postawił jej na pierwszym miejscu i to aż do samego końca. Miłość czy to co słuszne jego zdaniem? Tego nie potrafię zaakceptować. Zdaję sobie sprawę, że ze względu na przeszłość był roztarty, mógł nie wiedzieć do końca co zrobić, ale nie w taki sposób. Jednak im bliżej końca tym znowu zaczął bardziej przypominać tego bohatera na początku.
"- Czekałeś na mnie? W tym samym mieście? Kilka tygodni? To musiało być istne piekło.
- Zaczekałbym na ciebie i wieki"
Większość postaci wzbudza pozytywne odczucia, wyjątkiem jest jedynie ojciec bohatera i jego siostra, Parker. Tak naprawdę to nie wiem, które z nich jest gorsze. Ojciec, który nigdy go nie wspierał? Ojciec, który uważa że nie nadaje się do pracy jako pilot? Że kogoś zabije? Czy egoistyczna siostra, która ma swoje własne wyobrażenie na temat jego życia miłosnego i ma gdzieś czy jest on szczęśliwy czy nie i czy nie. A to co na koniec wyszło? Nie wiem czy byłabym w stanie tak łatwo to wybaczyć. Autorka ma lekki, przyjemny styl pisania. Dużo się tutaj dzieje, a raczej długo się tu dzieje. Nie ukrywam, że historia trochę mi się dłużyła, wiele zostało tutaj po prostu niepotrzebnie rozciągnięte. Końcówka była bardzo ciekawa, a raczej moment, kiedy kłamstwa, wszystkie tajemnice zaczęły wychodzić na jaw i nie ukrywam, że to było bardzo zaskakujące, bo aż takiego rozwoju to się nie spodziewałam. A epilog? Uwielbiam. Polecam, miłego.