"Jeszcze półtora roku temu nie wiedziałem nawet, jak prawidłowo wypowiedzieć nazwisko Leopolda Chauveau, dzisiaj witam jego kolejną książkę z radosnym podekscytowaniem - czyli tak, jak każdy czytelnik reaguje na nowe dzieło ulubionego autora."
Grzegorz Kasdepke
,,Królik, królewna i marmolada" to kolejna - po ,,Cudownych kuracjach doktora Popotama" - bajka Leopolda Chauveau, którą po wielu latach odkrywamy dla polskich czytelników. Tym razem zabierzemy Was w niezwykłą podróż z Królikiem. Usiądźcie wygodnie, zamknijcie oczy i poznajcie małego chłopca, który od urodzenia nie rośnie, tylko się kurczy, ale tak jak inne dzieci marzy o wielkich przygodach. Pewnego dnia, gdy wyobraża sobie flotę statków kołyszących się o zachodzie słońca na morskich falach, zdobywa się na odwagę i postanawia wyruszyć na wielką wyprawę. W okolicy nie ma ani okrętu, ani morza, ale jemu wystarczy drewniak taty zepchnięty do pobliskiej rzeki. Tak oto rozpoczyna się opowieść będąca mieszanką humoru i poezji, fantazji i rzeczywistości, od której się oddalimy, aby odkryć razem z Królikiem nieznane krainy... W świat tej wyimaginowanej podróży pomogą przenieść się najmłodszym czytelnikom niezwykle sugestywne i ponadczasowe czarno-białe ilustracje, które niczym fotograficzne migawki utrwalają każdą przygodę bohatera.
Jeśli już znacie ,,Cudowne kuracje Doktora Popotama", to z pewnością nie trzeba Was zachęcać do sięgnięcia po ,,Królika, królewnę i marmoladę". A jeśli jeszcze nie wiecie, kim jest Léopold Chauveau... koniecznie musicie poznać niezwykły, mądry i zabawny świat jego wyobraźni!
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2024-11-06
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 60
Tytuł oryginału: Histoire de Roitelet
Czy zdarza się Wam czytać literaturę dla dzieci? Mnie raczej rzadko, ale jeśli już po coś sięgam, są to teksty nazywane bajkami, choć bardziej przypominają baśni albo opowiadania. Jest coś na poły fantastycznego i surrealnego w takich opowieściach, co pasuje do dziecięcego świata, ale jednocześnie staje się krzywym zwierciadłem dla świata dorosłych. Nie każda bajka może to o sobie powiedzieć, ale te autorstwa Léopolda Chauveau na pewno tak.
Królik, królewna i marmolada jest historią nadzwyczaj krótką, co stanowi największą wadę tekstu, z uwagi na to, że przeczytać ją możemy bardzo szybko i może się okazać, że jeszcze nie zachce się nam spać, a już jesteśmy po lekturze i nie wiadomo, co dalej z tym fantem zrobić. Przybliżanie fabuły zdaje się pozbawione jakiegokolwiek sensu, lecz chciałbym zwrócić Waszą uwagę na piękno nonsensu podczas czytania opowiadania Chauveau. Historia tytułowego Królika jest absurdalna, więc i zaskakująca, co podkreśla jej humorystyczny charakter, oraz potrafi obdarować czytelnika radością, rozgonić smutki, pozwolić odsunąć złe myśli na krótką chwilę (patrz początek akapitu).
Nie ukrywam, że większą radość przyniosła mi wcześniej wydana książka tego autora, czyli Cudowne kuracje doktora Popotama, ponieważ wielość opowieści, jak i wyższe stężenie absurdu i kontrolowanej makabry przypadły mi do gustu. Niemniej w przypadku tej edycji również jest całkiem sympatycznie - ubawi się, miejmy nadzieję, dziecko, a może także i czytający książkę dorosły. Tekst bajki został wzbogacony odautorskimi grafikami, które każą pamiętać o tym, że Chauveau oprócz tego, że z wykształcenia był lekarzem, zajmował się tworzeniem ilustracji, obrazów i rzeźb. Na końcu książki jest jeszcze coś, co bardzo cenię i sądzę, że powinno być normą - miejsce na posłowie autorki przekładu, w którym Maria Raczkiewicz-Śledziewska opisała przebieg językowych poszukiwań przy okazji tłumaczenia tej opowieści.
Troszkę już czasu minęło, odkąd przeczytałam pierwszą książkę autora, a mianowicie ,,Cudowne kuracje doktora Popotama" Urzekła mnie ona dojrzałym przekazem z nutką absurdu.
Dziś mam możliwość zaprezentować Wam kolejną książkę tego autora, czyli ,,Królik, królewna i marmolada. Jak było tym razem? Czy również przypadła nam do gustu?Zacznę od tego, że bardzo podobają mi się kreatywne okładki tych książek. Są moim zdaniem wyjątkowe i takie ponadczasowe.Treści autora idealnie odzwierciedlają to, jak autor doskonale rozumie dzieci. Jego książki, które dla nas dorosłych zawierają troszkę absurdu, dla dzieci są czymś normalnym, ciekawym i przystępnym. Treści i sam przekaz są idealnie dopasowane pod starsze dzieci, jak też maluchy, którym czytają rodzice.
Ja z tej książki wyciągnęłam kilka wniosków. Pierwszy to taki, że warto mieć marzenia i dążyć do ich spełnienia, gdyż może to zaowocować czymś pięknym, na pewno nowym tak jak to było w przypadku Królika. Drugi wniosek to taki, że nie ważne są różnice, najważniejsze jest to, jakim jest się człowiekiem wobec świata i ludzi. Trzeci wniosek to taki, że prawdziwa miłość zwycięży wszystko. Choć to takie normalne i jasne jak słońce, to w tej książce nabiera większego sensu. Głębokiego, pięknego, a zarazem prostego.
A o co chodzi z tą marmoladą? ? To już musicie dowiedzieć się sami. Powiem Wam tylko, że książkowa marmolada ma tutaj ogromne znaczenie. ?Cóż mogę powiedzieć. Jesteśmy zachwyceni i czekamy na następne pozycje, które zaskoczą nas po raz kolejny.
Powszechne nadużywanie słowa ,,arcydzieło" mści się w takich właśnie przypadkach - gdy znajdujemy książkę, która naprawdę na nie zasługuje. Grzegorz...
Dla prawdziwego ,,Henia" i za jego przyzwoleniem Léopold Chauveau tworzył opowieści pełne humoru i fantazji, osadzone w realnym życiu: historie o kanapkach...
Przeczytane:2025-08-09, Ocena: 5, Przeczytałam,
„(…) opowiedz mi bajkę o marmoladzie”1 zażyczył sobie Henio pałaszując wielką kanapkę. Jest to wyzwanie. Mamy bajki o zwierzętach, o rycerzach, ale o marmoladzie? Czy marmolada może być bohaterem literackim? W bajkach wszystko jest możliwe i nawet marmolada może odegrać ważną rolę. Jak z marmoladowym wyzwaniem poradził sobie Leopold Chauveau? Efekt możemy zobaczyć w opowieści pt. „Królik, królewna i marmolada”.
Zacznę od tego, że Królik nie jest królikiem. Jest to imię chłopca. (Bardzo ciekawie o genezie tego słowa pisze Maria Raczkiewicz-Śledziewska, tłumaczka książki. Warto przeczytać posłowie, bo dzięki niemu jeszcze bardziej docenimy Cheauveau jako pisarza). Chłopca, który zamiast rosnąć malał, ale z wiekiem rosłą u niego żądza przygód. Pewnego dnia podkradł ojcu chodaka i wsiadł do niego niczym do łódki. Prąd porwał go w wielki świat zostawiają za plecami tatę wykrzykującego gniewnie: „Gdzie mój chodak?! Kto mi go gwizdnął?!”2. Jednak Królik nie oglądał się za siebie. A przed sobą widzi... kaczkę. Zwierzę to nie jest może obietnicą wielkiej przygody, jednak gdyby nie ona... Starczy już tego zdradzania fabuły. Dodam tylko, że w tej bajce będzie i księżniczka, olbrzym i wyjątkowo nieogarnięty admirał. Będzie też magiczna marmolada, a kto ją zje, ten...
Bajki Leopolda Chauveau to przede wszystkim świetna zabawa. Po pierwsze bajkowa konwencja pozwala na zerwanie z wieloma regułami. Tu chłopiec może rozmawiać z kaczką, a zwykłe jedzenie może zmieniać świat. Autor skrzętnie to wykorzystuje tworząc lekko absurdalną, ale jakże uroczą i wciągającą – przez ciekawe zwroty akcji – opowieść. To jest taka historia, której się kompletnie poddajemy i jesteśmy gotowi na wszystko, a to wszystko sprawia nam wielka radość.
Mam takie wspomnienia z dzieciństwa, kiedy leżałam już w łóżku, a dziadek pytał mnie, o czym chciałabym bajkę. Proponowałam przeróżne tematy, a on w kilka sekund wymyślał zajmującą opowieść. Dokładnie takie są bajki Chauveau, nie wygładzone i ociekające brokatem, a żywe, spontaniczne. Nieco absurdalne, co dla mnie jest plusem, bo ten bajkowy absurd ukształtował moje literackie upodobania i niejako tym dla mnie są książki. Przekraczaniem granic, spuszczaniem wyobraźni ze smyczy. A także radością. Dlatego, zakochana w tej bajce po same uszy, serdecznie polecam wam „Królika, królewnę i marmoladę”.
1 Leopold Chauveau, „Królik, królewna i marmolada”, przeł. Maria Raczkiewicz-Śledziewska, wyd. Noir sur blanc, Warszawa 2024, s. 9.
2 Tamże, s. 14.