Okładka książki - Książka, której nie napisałem

Książka, której nie napisałem


Ocena: 5.5 (2 głosów)

Jeśli wskazówki stały się niewidoczne, to nie znaczy, że czas się zatrzymał.

Czy wewnętrzne demony mogą przybrać ludzką postać? A jeśli tak… czy potrafią stać się przyjaciółmi kogoś, kogo dotąd dręczyły?

Dlaczego w dorosłym mężczyźnie wciąż tkwi dziecko? Co wydarzyło się w jego przeszłości, że ufa jedynie własnym snom?

A może wszyscy, bez wyjątku, jesteśmy trochę… nienormalni?

„Książka, której nie napisałem” to zbiór ośmiu niezwykłych historii z metafizycznymi wątkami w tle. Tutaj nawet niepozorna filiżanka może skrywać jakieś znaczenie, a imiona – rzadkie i uderzająco oryginalne – determinują osobowość bohaterów.

W tej rzeczywistości postaci łamią schematy, ignorują ustalone reguły oraz wybierają nieoczywiste drogi. Nie sposób przewidzieć ich kolejnego ruchu, bo… najczęściej dla nich samych jest on zaskakujący.

Informacje dodatkowe o Książka, której nie napisałem:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-04-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788383738024
Liczba stron: 556
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Książka, której nie napisałem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Książka, której nie napisałem - opinie o książce

Avatar użytkownika - Chwilapauli
Chwilapauli
Przeczytane:2025-07-20, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2024,

Książka z Klubu Recenzenta serwisu @nakanapie.pl 

 

To zbiór ośmiu, z pozoru różnych opowiadań o życiu, a jednak wszystkie mają wspólny element. Łączy je chęć do życia. Mimo całego syfu jakie wydarza się w życiu przedstawionych bohaterów, to jednak życie ma tu kluczowe znaczenie. Jedne były krótsze, inne dłuższe. Ale każde czytałam z wielką ciekawością. 

 

Pierwsze opowiadanie pokazało nam, że choć możemy wielokrotnie próbować ze sobą skończyć, to jednak tuż przed dokonaniem tego czynu, w naszych myślach pojawia się ktoś, kto jest dla nas bardzo ważny, a nie powiedzieliśmy mu o tym, że jesteśmy z niego dumni lub coś, co nie zostało przez nas dokończone, a zazwyczaj jesteśmy perfekcjonistami i niedokończenie jakiejś sprawy jest dla nas czymś okropnym. Zawsze w takim momencie pojawia się właśnie coś lub ktoś, kto pokazuje nam, że życie ma sens. Że warto żyć. Że nic nie jest na tyle okropne, by ze sobą skończyć.

 

Drugie opowiadanie pokazało nam, że każdy człowiek posiada swoje demony, które w różny sposób na nas wpływają. I chciałabym tutaj przytoczyć właśnie cytat z tego opowiadania, bo uznałam je za bardzo prawdziwe i życiowe i warto go zapamiętać. Oto on : "Każdy ze sobą gada, prowadzi wewnętrzne spory, pamięta coś, o czym chciałby zapomnieć, boi się czegoś lub skrycie czegoś pragnie. Każdy ma swoje słabości, z którymi z mniejszym lub większym powodzeniem walczy. Każdemu pod wpływem silnych emocji odkształca się wizja rzeczywistości. Ale demony każdego człowieka wyglądają inaczej."

 

Trzecie opowiadanie jest szczególnie skierowane do rodziców dzieci, które nadużywają korzystania z telefonów, komputerów i tabletów. Jest też skierowane do dzieci, które nadużywają grania w gry komputerowe. To opowiadanie pokazuje jakie złe rzeczy mogą wyniknąć ze spędzania wielu godzin przed ekranem telefonu, komputera czy tabletu. To opowiadanie o uzależnieniu dzieci od gier komputerowych, ale także o rodzicach, którzy w porę dostrzegają to uzależnienie i mu zapobiegają. 

 

Czwarte opowiadanie jest o Kowalskim i Nowaku i jak to nigdy nie może być zgody między jednym a drugim. Jak to zawsze społeczność będzie podzielona w wielu kwestiach. Ale czy na pewno tak musi być? Może jednak dałoby się pogodzić w kilku kwestiach i dogadać? Może wystarczy przestać być wilkiem dla drugiego człowieka. A jak nie od dziś wiadomo "człowiek człowiekowi wilkiem", zgryźliwość, zawiść jest mocna i oślepiająca. A co gdyby przestać być takim zawistnym człowiekiem? A co gdyby zgodzić się z drugim w jakiejś kwestii? Ciężko się przyznać do błędu, bo przecież to zawsze "ja mam rację, a on się myli". Wystarczy zacząć widzieć dalej niż czubek własnego nosa.

 

Piąte opowiadanie było nad wyraz dziwne i skomplikowane, wielowarstwowe i niespotykane. Aż sama nie wiem co było w tym opowiadań prawdą a co fikcją. No muszę przyznać, że autor wpadł na bardzo ciekawy pomysł z nim. Tak zawiłej historii jeszcze nie czytałam. Ale była ona na tyle zakręcona, aż nie umiem o niej nic powiedzieć. Po prostu musicie sami to przeczytać.

 

Szóste opowiadanie cofnęło nas jakby trochę do czasów dziś i ulubionych maskotek. A to dlatego, że pewnien starszy mężczyzna zapragnął odpoczynku, rzucił wszystko i przysłowiowe można by rzec, że wyjechał w Bieszczady, bo tak naprawdę wyjechał do domku w lesie, gdzie jest całkowita pustka, cisza i sama przyroda. Ale w domku, w którym miał być sam, niespodziewanie pojawiają się różne zabawki i pewien ośmioletni chłopiec, który wykazuje się nad wyraz szczególną inteligencją. I właśnie ten malec rzekł do starszego pewne słowa, które chciałabym tutaj przytoczyć : "To, że mamy jesień, nie oznacza, że wiosna już nigdy nie nadejdzie. Trzeba wierzyć, że słońce na pogodnym niebie wkrótce zaświeci, więc rozchmurz się zawczasu, a nie: wisisz jak jakiś stary, zwiędły liść!" - jakoś ten cytat do mnie przemówił. To opowiadanie pokazało, że należy dbać o swoje wewnętrzne dziecko, ale także że trzeba się rozstać z przeszłością raz, a dobrze. A także, że nie należy mieszać jawy ze snem, bo nie wszystko co jest dobre we śnie, jest też dobre i na jawie. 

 

Siódme opowiadanie było o Jaśminie i Pawle, którzy z pozoru tak mocno się od siebie różniący, tak naprawdę mieli ze sobą tak dużo wspólnego. A czas grał tutaj najważniejszą rolę. Dla jednego wszystko musiało być wyliczone pod linijkę, natomiast dla drugiego czas mógł nie grać żadnej roli. A mimo wszystko to czas pokazał wszystko. Bardzo ciekawe i przyjemne opowiadanie. 

 

Ósme i ostatnie opowiadanie było o czwórce księgowych, którzy nie byli tacy zwyczajni jak mogłoby się wydawać. Ów księgowi wyruszyli wraz ze swoją szefową na poszukiwanie skarbu po jej prapradziadku. Nie spodziewali się jednak, jakie przygody ich spotkają i że sam diabeł będzie próbował im przeszkodzić. Czytałam z wielką ciekawością, a pod koniec się nawet zaśmiałam z sytuacji. 

 

Wiecie dlaczego autor nadał tytuł "Książka, której nie napisałem"? Bo myślę, że tę książkę napisało samo życie. Historie jakby żywcem wyjęte z otaczającego nas świata. Mniej lub bardziej oczywiste. Uderzające w czułe punkty. Dające do myślenia i zmuszające do zatrzymania się i refleksji nad życiem. Bo... Mimo wszystko... Warto żyć. Nie ważne co się dzieje, to zawsze w końcu minie, a życie mamy jedno. Niektóre poznane osoby pojawiły się w naszym życiu na chwilę, inne zostały na dłużej, ale każda z nich miała znaczenie w naszym życiu i nas w pewien sposób ukształtowała. Każde takie odejście danej osoby zostawia w nas jakiś ślad, ale to właśnie życie weryfikuje czy była to wartościowa znajomość czy nie. Wiadomo, że na początku może nam być przykro, ale z czasem zaczniemy dostrzegać te wszystkie sygnały, których nie widzieliśmy, kiedy było dobrze. I choć książka jest dość potężna w objętość, to czytając te opowiadania wgl się jej nie odczuwa. Przez te opowiadania się wręcz przepływało, tak dobrze i ciekawie zostały napisane. Zdecydowanie zachęcam do przeczytania tej książki.  

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - brunetkabooksrec
brunetkabooksrec
Przeczytane:2025-07-01, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

„Książka, której nie napisałem” Mariusza Obiedzińskiego to metafizyczna podróż w głąb ludzkiej duszy. Znajdziecie tutaj zbiór ośmiu opowiadań, które balansują na granicy rzeczywistości, snu i szaleństwa. Mariusz Obiedziński, znany dotąd z fantasy („Skrzypeczki płanetników”), tym razem proponuje nam literacką układankę o charakterze psychologiczno-filozoficznym. Choć formalnie to osobne historie, razem tworzą spójną opowieść o ludzkich demonach, tożsamości i poszukiwaniu sensu. Autor  unika schematów, wrzucając czytelnika w środek akcji bez wyjaśnień. Jego świat rządzi się logiką snu: przedmioty (np. filiżanka) niosą ukryte znaczenia, a imiona bohaterów (jak Adam z opowiadania „Jeszcze do ciebie wrócę”) odzwierciedlają ich osobowości. Każde zdanie jest celowym niedopowiedzeniem, zmuszającym do interpretacji. Główni bohaterowie powieści to często mężczyźni zmagający się z traumami, samotnością lub chorobą psychiczną. Ich wewnętrzne demony materializują się np. jako „przyjaciele”, którzy wcześniej ich dręczyli. Autor nie rozstrzyga, co jest realne, a co projekcją umysłu, pozostawiając czytelnikowi pole do refleksji. Styl Mariusza Obiedzińskiego to połączenie poetyckiej metafory z groteską i ironią. Dialogi są minimalistyczne, ale niosą emocjonalny ładunek, a humorystyczne fragmenty przeplatają się z melancholią. Autor porusza tabu od krytyki politycznej po rozpad tożsamości. Pytania o normę („Czy wszyscy jesteśmy nienormalni?”) i granice racjonalności przewijają się przez każdą historię. Wątki egzystencjalne (np. walka z pustką) sprawiają, że czytelnik konfrontuje się z własnymi lękami . 

✅ Atuty książki to wielowarstwowość, emocjonalna głębia i  innowacja formalna.

❌ Nie dla każdego! Wymaga skupienia i cierpliwości. Miłośnicy akcji i prostych rozwiązań mogą czuć się zdezorientowani. Krótka forma opowiadań, dla niektórych czytelników to zaleta, dla innych (np. wielbicieli pogłębionej charakterystyki) – wada.

Dla kogo jest ta książka?
Jeśli szukacie literackich wyzwań.  Jeśli cenisz prozę jak Harukiego Murakamiego (oneiryczne klimaty) lub Olgę Tokarczuk (eksperymenty formalne), to pozycja dla Ciebie. 
Dla miłośnicy psychologii i filozofii. Książka obnaża mechanizmy ludzkiej psyche, od traum dziecięcych po kryzys tożsamości.  Dobra dla czytelników  gotowych na autoanalizę. 
Tytułowa książka to metafora nieopowiedzianych historii, które nosimy w sobie. Mariusz  Obiedziński zaprasza nas, byśmy dopisali do niej własne znaczenia.
„Książka, której nie napisałem” to dzieło dojrzałe i oryginalne, które łączy poetyckość z filozoficzną głębią. Choć momentami przytłacza pesymizmem, pozostawia czytelnika z poczuciem, że doświadczył czegoś wyjątkowego. Nie jest to lektura na plażę, bo  wymaga otwartego umysłu  i gotowości na konfrontację z sobą samym. Dla tych, którzy się na to zdecydują, stanie się intelektualną przygodą roku. 

Moja ocena: 7/10🌟

Dajcie znać czy po nią sięgnięcie?

BRUNETTE BOOKS 

Link do opinii

Czy była to jedna z nielicznych książek, które dały mi mocno do myślenia? Zdecydowanie tak. To opowieść nasycona metaforami, mądra i ukazująca człowieka niczym w lustrze. Obdziera cię z wszelkich słabości, przypomina o tym, co najchętniej zostałoby zapomniane. A wszystko to robi w sposób subtelny – chwilami zabawny, a innym razem dosłownie wyrywa z butów.

„Książka, której nie napisałem” to zbiór ośmiu opowiadań. Z pozoru różnych, jednak łączy je jedno – metafizyczna aura, balansująca na granicy jawy i snu, życia i śmierci, racjonalności i szaleństwa. To historie, w których głównymi bohaterami są przeważnie mężczyźni. Jedni zmagają się z traumą i samotnością, inni mierzą się z dzieciństwem jako źródłem długo tłumionych ran, jeszcze inni stają oko w oko z własnymi demonami – nierzadko przybierającymi cielesne formy. Nic nie zostaje tu podane na tacy. Fabuły są nieprzewidywalne; trudno zgadnąć, jak postąpi dana postać. Ich losy często zbudowane są na niepowodzeniach i przybierają zupełnie niespodziewany obrót. Wszystko to dzieje się w świecie zawieszonym między realnością a wyobraźnią. Symbolika gra tu pierwsze skrzypce – każda rzecz czy zmiana otoczenia coś oznacza, coś komunikuje. Autor często rozpoczyna opowiadanie od środka — wrzucając nas w sam wir wydarzeń, bez ostrzeżenia, bez zbędnych scen. Ten zabieg nie tylko potęguje napięcie i silnie angażuje emocjonalnie, ale — moim zdaniem — sprawia, że każdy może poczuć się jak główny bohater. Zobaczyć w nim cząstkę siebie, dopasować jego historię do własnych doświadczeń. Każdy zinterpretuje ją inaczej, każdy wyniesie coś swojego. I właśnie w tym tkwi jej piękno.

Bohaterowie opowiadań wydają się skrajnie różni, a jednak w każdym z nich można dostrzec cząstkę innych postaci. Są jak lustra – odbijają nasze lęki, pragnienia, niepokoje i wady. Każdy z nich jest wewnętrznie rozdarty, często zagubiony w historii swojego życia. Wszyscy próbują odnaleźć sens istnienia i – w mniejszym lub większym stopniu – poradzić sobie z własnymi demonami. Ich imiona, podobnie jak historie, są nietypowe. Każde coś w sobie podkreśla – mentalność lub dominującą cechę charakteru. Co więcej, nie jesteśmy pewni, które z nich są realne, a które są tylko wytworem wyobraźni. Autor pozostawia tę decyzję czytelnikowi, co sprawia, że po przeczytaniu opowiadania jeszcze długo analizowałam je w głowie, zanim przeskoczyłam do następnego.

„Książka, której nie napisałem” to prawdziwa skarbnica motywów. Znajdziemy tu metafizykę, objawiającą się poprzez subtelne balansowanie między światem realnym a snem, wyobraźnią i stanami duchowymi bohaterów. To również opowieść bogata w wątki psychologiczne — każdy z bohaterów mierzy się z własnymi problemami, traumami, samotnością czy odrzuceniem. Między wierszami pojawiają się pytania o sens życia, tożsamość, a nawet — niepozornie, lecz celnie — jeden z tekstów daje prztyczka w nos naszym politykom. Głównym motywem całej książki pozostaje jednak symbolika. Każdy przedmiot, każda zmiana otoczenia niesie ze sobą głębsze znaczenie, dlatego tę książkę należy czytać z uważnością i otwartym umysłem. W tym wszystkim jest mnóstwo groteski i absurdu. Przedstawione światy często przypominają sen — czasem piękny, innym razem koszmar. Logika nie zawsze pomaga w ich zrozumieniu, więc... lepiej jej nie szukać. To książka na tyle silna w przekazie, że niekiedy zmusza do konfrontacji z własną nieświadomością. Opowiadania nie mają jednej warstwy. Trzeba je rozdzielić na to, co czytelne i wypowiedziane, oraz to, co ukryte — niewidoczne, ale obecne w naszych domysłach, intuicjach, interpretacjach. I uwierzcie, właśnie to niewidzialne najmocniej wpływa na odbiór całości.

Jak dla mnie,  styl  Autora to czyste arcydzieło. Autor posługuje się bogatym, barwnym językiem, pełnym metafor. Dosłownie bawi się słowem — przeplata tekst aluzjami i grami językowymi. Dlatego ta książka wymaga pełnego skupienia — tu każde zdanie ma znaczenie. Styl bywa momentami groteskowy, ale nie mamy do czynienia z humorem rozrywkowym. To raczej ironia, czasem melancholia, a niekiedy śmiech przez łzy. To udany eksperyment formą, słowem i stylem. Brawo! Znakomicie przedstawieni są również narratorzy — ich punkt widzenia bywa zniekształcony, mylący, wrzuca nas w ślepe zaułki, zmuszając do samodzielnej interpretacji. Kolejnym mocnym punktem są dialogi. Często jedno, niepozorne zdanie wypowiedziane przez bohatera waży więcej niż cała strona opisu. Dialogi bywają niedopowiedziane, emocjonalne – bohaterowie „rozmawiają” ze sobą nie tylko słowami, ale też tym, co przemilczane.

Szczerze? Dawno nie czytałam tak wielowarstwowej książki! Porusza ona psychologię człowieka i sam sens istnienia. Ma oryginalną formę i strukturę. Język jest przepiękny, barwny, poetycki — autor operuje nim jak malarz pędzlem. Opowiadania zaskakują, a zakończenia są dalekie od przewidywalnych. Każdy może odnaleźć w tej książce cząstkę siebie, co czyni ją... hmm, uniwersalną? Co więcej, autor sprawnie — i bez cienia poczucia winy — gra na naszych emocjach, które przeskakują z jednej skrajności w drugą. Wady? Dla mnie – żadnych. Trzeba jednak pamiętać, że to książka wymagająca skupienia na detalach. To nie jest lektura na jeden wieczór. Nic nie zostaje tu podane jednoznacznie — to Ty jesteś poszukiwaczem odpowiedzi. Trzeba podejść do niej z otwartym umysłem, bo często balansujemy na granicy fantazji, snu i absurdu. Dla mnie: 10/10.

„Książka, której nie napisałem” to dla mnie pozycja wyjątkowa — niełatwa i głęboko poruszająca (chwilami dotykająca strun, o których nawet nie wiedziałam, że nie chcę ich poruszać). To zbiór opowieści zmuszających do refleksji, konfrontacji z własnymi lękami, przekonaniami i pytaniami, na które zwykle nie mamy odwagi odpowiedzieć. To książka stworzona po to, by każdy mógł dopisać do niej swoje własne, intymne znaczenie. Dla mnie była to prawdziwa emocjonalna kolejka górska, przemierzająca światy absurdalne, piękne, niepokojące i — momentami — przygnębiające. Jedna z najlepszych lektur, jakie przeczytałam w tym roku.

Link do opinii
Avatar użytkownika - BenekBooksinski
BenekBooksinski
Przeczytane:2025-06-15,

"Książka której nie napisałem" Mariusza Obiedzińskiego, to zbiór ośmiu opowiadań, które cechują się niebagatelnym przesłaniem oraz posiadają zjawiska metafizyczne. Styl w jakim zostały napisane jest niebanalny ale też przyjemny w odbiorze.

Już po pierwszym opowiadaniu zatytułowanym "Jeszcze do ciebie wrócę" - wiedziałam, że będzie dobrze. Poruszyła mnie historia Adama, który mierzył się z życiem. Każdy z nas może być tym Adamem, który balansuje między życiem a śmiercią. Czy jego nowa partnerka(?) będzie dla niego odpowiednią? Bardzo intrygującą opowieść. Z wieloma niedopowiedzeniami, metaforami.

W książce mamy do czynienia w dużej mierze z psychologią, czy też z obnażaniem psychiki ludzkiej. Każdy rozdział dedykowany jest innej osobie. Przesłanie każdego opowiadania jest dość dogłębne. W tych historiach nic nie jest takie jakie wydaje się być na "pierwszy rzut oka". Odbierając te historie należy czytać między wierszami. Żadne słowo nie jest przypadkowe. Posiada ogromną wartość.

Opowiadania zawierają pewne detale, które są bardzo ważne w odbiorze.

Mierzymy się z metaforami, które właściwie odczytane dadzą nam obraz literacki namalowany przez autora.
Jeśli miałabym krótko określić o czym są te opowiadania, to stwierdzam, że są o życiu, o nas samych. O demonach przeszłości, które ciągle się budzą na nowo.

"Książka której nie napisałem", jest książką unikalną że względu na sposób kreacji stworzony przez autora- każdy może znaleźć w niej odbicie siebie lub swoich bliskich.

Mimo że książka napisana jest stylem humorystycznym, groteskowym nie zaliczamy jej do literatury rozrywkowej. Jest lekturą trudną. Zaliczaną do książek przeznaczonych raczej do zadumy, refleksji, do tego aby siąść w ulubionym fotelu i pomyśleć nad swoim życiem.

Autor przedstawił codzienność bohaterów, ich zmagania z rutyną. Opowiadania trochę przerażają i niepokoją. Skupiając całą uwagę na bohaterach i na ich problemach dochodzimy do wniosku, że są to osoby nieszczęśliwe, które zmagają się z trudnymi wspomnieniami i negatywnymi emocjami.

"Książka której nie napisałem" jest przenośnią życia każdego z nas. Tytuł ten oceniam dość wysoko jednak zdaję sobie sprawę- pomimo że styl pisania jest na wysokim poziomie, autor używa literackiego języka co podnosi wartość książki i przyjemnie się czyta- nie każdemu przypadnie do gustu. Jeśli preferujesz książki niesztampowe, które pozostawią cię w zadumie i z pytaniami egzystencjalnymi- to ta pozycja literacka jest właśnie dla ciebie!

Link do opinii
Inne książki autora
Skrzypeczki płanetników
Mariusz Obiedziński0
Okładka ksiązki - Skrzypeczki płanetników

Gdy rozniecisz w sobie iskrę, zapłonie ogień, który nigdy już nie zgaśnie. W przeddzień szesnastych urodzin Tomek otrzymuje od swojego dziadka...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy