Anelaer znów przegrał turniej pojedynków magicznych. Mimo iż włada mocą energii Rdzenia od kilku lat, nadal nie potrafi zapanować nad swoimi czarami. Kiedy jego ojciec stawia mu ultimatum, chłopak musi dokonać wyboru. Chociaż był szkolony na Paladyna, dołączył do Królewskiej Gwardii. Podczas swoich podróży odkrywa tajemnice, jakich sobie nie wyobrażał. Istoty z legend oraz starożytni bogowie nie są jedynie postaciami z baśni. Anelaer zdecydował, że dowie się prawdy o swojej przeszłości.
Wydawnictwo: Ridero
Data wydania: 2021-11-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 255
Język oryginału: polski
Jedynie osoba posiadająca podwójną naturę zdoła utrzymać moc Władcy Dusz i pokonać Duszę Mroku. Wiele miliardów lat temu władca wszystkich...
Przeczytane:2023-10-18, Ocena: 3, Przeczytałam,
Recenzja "Legendy ostatniego wszechświata"
Po książkę sięgnęłam gdyż zainteresował mnie jej opis. Książka opowiada o chłopaku który umie używać magii, odmawia jednak namowom ojca na uczestnictwo do akademii rycerskiej. Wtem na światło dzienne wychodzi pewnien rodzinny sekret, to zmienia jego życie. Chłopak zaczyna podążać wybraną przez siebie ścieżką starając się jednocześnie dowiedzieć czegoś o sobie... To tak z grubsza, bo w książce dzieje się więcej, powiedziała bym nawet, że dużo więcej, a nawet aż za dużo. Fakt, chłopak ma mase przygód, poznaje swoje nowe umiejętniści i realizuje swoje misje, ale jak dla mnie jest aż za wiele. Mam wrażenie że akcja skacze z punktu a do b i mimo, że są w między czasie jakieś "łączniki" tych scen i to spójne to same tempo akcjii to istny rollercoaster i to nie pozytywny. Czytając książkę ciężko mi było się wczuć, polubić kogokolwiek czy poczuć atmosferę, bo za chwilę problem się rozwiązywał, bohaterowie zmieniali zdanie i akcja dalej leciała tylko, że nagle kompletnie innym torem i to tylko po to żeby za chwilę, równie nagle, wrócić na dawne ścieżki... miałam wrażenie, że autorka miała super pomysł na książke, ale do końca nie wiedziała jak ją poprowadzić żeby pokazać czytelnikom wszystko co chce pokazać, dlatego koniec końców mamy mase scen, mase uczuć i mase akcji ale kompletnie nic z tego nie odczuwamy... no przynajmniej ja, bo jak dla mnie jest za szybko, za bardzo i za dużo, jak na tak krótką książke.