Okładka książki - Miłość bez przedawnienia

Miłość bez przedawnienia


Ocena: 5.67 (3 głosów)

"Gdy mężczyzna, który kochał za mocno, gubi się w mroku, a ból i tęsknota za utraconą miłością pogłębia się za kratami... Czy jest nadzieja na odbudowanie siebie?"

To opowieść o skrajnych emocjach i trudnych decyzjach, w której miłość została zniszczona przez sterydy, a izolacja w zakładzie karnym pogłębiała ból rozstania. Ale to także opowieść o odrodzeniu - o tym jak z najciemniejszych chwil można wyjść silniejszym, z nowym spojrzeniem na życie.

Ta historia pokazuje, że nawet najbardziej zagubione dusze mogą odnaleźć drogę do odkupienia, a zrozumienie i wybaczenie mogą być kluczem do uzdrowienia, ponieważ szczęście nie zależy od innych, lecz od nas samych.

Dla tych, którzy po rozstaniu nie widzą już sensu, ta książka otwiera drogę do nowego początku, a dla kobiet, które chcą zrozumieć głębię męskich emocji i zobaczyć, że za fasadą siły kryje się potrzeba miłości, to opowieść pełna nadziei i refleksji.

Informacje dodatkowe o Miłość bez przedawnienia :

Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-02-14
Kategoria: Inne
ISBN: 9788397440906
Liczba stron: 342

więcej

Kup książkę Miłość bez przedawnienia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Miłość bez przedawnienia - opinie o książce

Nieczęsto trafiam na książki, które nie tylko opowiadają historię, ale też zatrzymują mnie w miejscu. Zmuszają do tego, by przestać gonić za kolejną stroną i po prostu... poczuć. Miłość bez przedawnienia nie jest kolejnym romansem, nie jest też klasyczną autobiografią – to świadectwo człowieka, który zawiódł siebie i innych, ale mimo wszystko postanowił się nie poddawać.

Robi King napisał książkę, której chyba sam wcale nie chciał napisać. Przynajmniej tak to odczuwałam. W jego słowach czuć ból, wstyd, gniew – ale też rozpaczliwą potrzebę zrozumienia samego siebie. Nie wybiela się. Nie szuka usprawiedliwień. I może właśnie dlatego z taką siłą uderza.

Zaczął niewinnie – jak wielu. Chciał być silny, idealny, podziwiany. Sterydy, treningi, ambicje. A potem – powolna, niemal niezauważalna utrata rzeczy najważniejszych: relacji z kobietą, która była dla niego wszystkim, samego siebie, a w końcu – wolności.

Nie czytałam tej książki jako historii „kogoś obcego”. Czytałam ją, jakby opowiadała o kimś mi bardzo bliskim, kto nie miał odwagi powiedzieć mi tego wszystkiego prosto w oczy.

Wspomnienia o ukochanej – Natalii ... to nie są opisy zakochania. To są rozdziały przesiąknięte żalem, tęsknotą i poczuciem winy. Nie wiemy do końca, kim ona była – może nie musimy. Ona symbolizuje wszystko to, co mogliśmy ocalić, ale nie zrobiliśmy tego na czas. Czułam ogromny ciężar, kiedy autor mówił o niej w czasie przeszłym. Nie jak o kobiecie, którą utracił fizycznie – ale jak o kimś, do kogo nie ma już powrotu, bo zniszczył zbyt wiele, zbyt głęboko. To ten rodzaj straty, który boli całe życie, choć czas leci dalej.

W końcówce książki pojawia się coś, czego nie nazwałabym happy endem, ale raczej światełkiem. Przebaczenie. Nie od innych – ale od siebie. Może niepełne, może nie do końca szczere jeszcze. Ale pierwsze.

To nie jest historia ku pokrzepieniu. To historia ku refleksji. Nie daje recepty, nie mówi: „patrz, da się”. Ona raczej pyta: „czy naprawdę musisz najpierw wszystko zniszczyć, żeby zrozumieć, co miało wartość?”

Styl Kinga jest bardzo surowy. To nie literatura piękna. To zapis z wnętrza człowieka. Bez metafor, bez gier językowych – i to właśnie sprawia, że trafia. Tam, gdzie boli. Tam, gdzie czytelnik nie chce zaglądać. A powinien. Momentami wręcz miałam wrażenie, że czytam coś, czego nie powinnam – jakby autor dopuścił mnie zbyt blisko, jakby jego spowiedź była zbyt osobista. Ale potem zrozumiałam, że właśnie to jest sednem tej książki. On ją napisał dla siebie – a my, czytelnicy, jesteśmy tylko świadkami.

Po przeczytaniu … Byłam przez kilka dni w ciszy. Niby normalnie funkcjonowałam, ale w środku czułam, że coś zostało we mnie mocno poruszone. Ta książka nie uzdrawia. Ona wyciąga blizny na wierzch i pyta: „i co z nimi zrobisz teraz?”. Zaczęłam się zastanawiać nad własnymi relacjami. Nad tym, czego nie mówię, co tłumię, co udaję. Jak często przekraczam siebie w pogoni za czymś, co wcale nie daje szczęścia.

Czy warto po nią sięgnąć? Zdecydowanie tak. Polecam ją, ale nie za styl, nie za fabułę. Za odwagę. Za autentyczność. Za to, że w czasach filtrów i pozorów ktoś pokazał swoją brzydotę i nie uciekł od konsekwencji.

Link do opinii

„Miłość bez przedawnienia” to osobista, autentyczna i poruszająca historia oparta na prawdziwych przeżyciach autora, Robiego Kinga. To nie jest typowy romans, lecz refleksja nad miłością, błędami, tęsknotą i tym, jak emocje potrafią zniszczyć to, co najcenniejsze – nawet samych siebie.
Główny bohater, Robi, to człowiek pełen pasji dla zdrowego stylu życia. Niestety, w pogoni za idealną sylwetką sięga po sterydy. Tą decyzją zmienia swoje życie. Związek z Natalią zaczyna się obiecująco, ale z czasem zażywanie dopingu wpływa na psychikę bohatera, prowadząc do kryzysu emocjonalnego, problemów w relacji, a w efekcie końcowym doprowadza Robiego do pobytu w więzieniu.
Narracja Robiego jest szczera, bezpośrednia. Opisuje chwile radości, ale przede wszystkim dramaty, jak chociażby rozstanie, emocje, stratę kontroli nad własnym życiem. Doświadczenie więzienne staje się dla niego momentem przełomowym, uwolniony od presji społecznych mediów i własnych ambicji zaczyna analizować błędy i wyciągać lekcje na przyszłość.
Siła tej powieści tkwi w jej autentyczności. King nie ukrywa własnych porażek, nie idealizuje siebie ani relacji z Natalią. Wręcz przeciwnie – potrafi przyznać się do błędów, a zakończenie daje przestrzeń nadziei i odbudowania siebie. Język jest prosty, ale pełen emocji – idealnie trafia w czytelnicze serca, bez zbędnego moralizatorstwa.
Książka skłania do refleksji nad własnymi wyborami, nad ceną, jaką płacimy za ambicję lub chwilowe zachcianki. Pokazuje, że miłość może przetrwać nawet największe upadki – o ile jest miejsce na zrozumienie, wybaczenie i realne działania w kierunku naprawy życia.
„Miłość bez przedawnienia” polecam każdemu, kto szuka prawdziwej opowieści emocjonalnej, odważnie odsłaniającej ludzkie słabości, decyzje i ich konsekwencje. To lektura dla osób, które cenią prawdziwość narracji, ale też szukają inspiracji do zmiany – żeby zrozumieć, jak z porażki może narodzić się nadzieja. Autorowi udało się połączyć surową szczerość z delikatnością spojrzenia – i to sprawia, że ta historia pozostaje w pamięci na długo.

Link do opinii

"Miłość bez przedawnienia" to prawdziwa historia o miłości i jej brutalnym końcu. To historia prawdziwa bez fikcji i upiększeń, w której autor opisuje swoje życie. Robert poznaje Natalię - kobietę w jego oczach idealną, bez wad. Zakochuje się w niej, a ona odwzajemnia to uczucie. Wszystko byłoby dobrze gdyby Robert nie kochał siłowni. Za wszelką cenę chce mieć wymarzoną sylwetkę i sięga po sterydy. Zapewnia Natalię, że żadne środki nie są w stanie złamać jego psychiki. Niestety tu się pomylił i zaczęły się kłopoty. Życie wywraca mu się do góry nogami. Ukochana zaczyna się oddalać, aż wreszcie odchodzi. Później jest jeszcze gorzej... Więzienie, szok i niedowierzanie, a potem śmiech przez łzy. 24 lata życia, a on nie wiedział, że ma wyrok. Brzmi jak fikcja, ale to rzeczywistość. Robert nie koloryzuje, nie wybiela siebie, nie udaje bohatera. Pokazuje swoje błędy, upadki i lęki. Nie wstydzi się swoich emocji.

Polecam każdemu niezależnie od płci czy doświadczeń.

Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy