Kasia, absolwentka warszawskiej SGGW, przyjeżdża w Bieszczady, by zebrać materiał do pracy doktorskiej o wilkach. W stacji naukowej przebywają już Olgierd i Marcin. Mężczyźni nie wierzą, że ich nowa towarzyszka wytrzyma trudy życia w lesie. Kasia jednak okazuje się osobą nie tylko odporną na niewygody, ale też wyjątkowo odważną. Pierwsza nocna obserwacja wilków staje się początkiem wielkiej fascynacji Katarzyny, a kolejne, coraz bliższe spotkania z watahą sprawiają, że między dziewczyną a wilkami wytwarza się niemal mistyczną więź. W jej obliczu wszystkie miejskie rozczarowania tracą znaczenie. Kasia angażuje się obronę okrytych złą sławą zwierząt, sprowadza do pobliskiej wsi owczarki podhalańskie, mające odstraszać drapieżniki i trzymać je z dala od ludzkich zagród. W końcu wchodzi w drogę miejscowemu kłusownikowi, narażając własne życie. W tym samym czasie między nią a Olgierdem rodzi się uczucie.
Maria Nurowska - jedna z najwybitniejszych i najpopularniejszych polskich pisarek. Wydała ponad trzydzieści tytułów. Jej książki są wydawane w 23 krajach; w Niemczech, we Francji i w Chinach były bestsellerami.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2019-07-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 268
Bardzo mi się podobało. Nurowska namalowała realistyczny obraz Bieszczad. Przyrody i ludzi. Główna bohaterka zakochana jest w wilkach. Rozumiem to, bo sama uwielbiam tę piękne, dumne i niebezpieczne zwierzęta. Do tej pory temat ich ochrony jest bardzo ciężkim tematem. Kasia poświęca wszystko by pomóc "swojej " watasze. Pisarka skupia się przede wszystkim na relacj człowiek - wilk. Wszystkie inne wątki są traktowane po macoszemu. Samo zakończenie nie zaskoczyło mnie. Spodziewałam się czegoś takiego. Polecam.
To moja druga przygoda z książką tej autorki i jakże inna od "Tanga dla trojga" . Wciąga od razu, taki sam tajemniczy klimat , jakiś taki niepokój i ciekawość co się wydarzy. Zupełnie inna tematyka wprost zadziwiajaca, jak bardzo autorka musiała przygotować się do tej powieści opisując wilki i ich zwyczaje. Nie tylko za filmami ale i powieściami gdzie bohaterami są zwierzęta nie przepadam a ta mnie zauroczyła od pierwszej chwili.
Powieść ta każdemu zapadnie głęboko w pamięć, jest nadzwyczajna. A koniec??? pozwólcie że nie zdradzę ani słowa....lecz powiem jedno- nikt się nie będzie tego spodziewał . Jedno zdanie a tak bardzo zmieni wszystko i uwierzcie skończycie książkę z otwartymi ze zdumienia ustami...
Katarzyna Lewicka skonczyła wydział leśny na SGGW i zamierza pisać doktorat. Jej promotor podpowiada jej, żeby zajęła się dużymi drapieżnikami i dziewczyna wyjeżdża w Bieszczedy, by tam zbierać materiały do swojej pracy.
Katarzyna to drobna kobieta, dlatego jej koledzy - naukowcy Marcin "Klunej" i Olgierd dość sceptycznie podchodzą do jej pobytu w bardzo trudnych warunkach ("baza" naukowa to stara chałupa, pozbawiona wszelakich cywilizacyjnych udogodnień). Jednak dziewczyna jest bardzo uparta i radzi sobie w tych prymitywnych warunkach zaskakująco dobrze.
Pierwsze spotkania z watahą wilków robią piorunujące wrażenie na Katarzynie i wtedy kiełkuje w niej myśl, że to właśnie tymi zwierzętami zajmie sie naukowo. Między nią a zwierzętami nawiązuje się niewytłumaczalna nić porozumienia, podłębiona po tym, gdy kobieta uwalnia z wnyków ciężarną wilczycę.
Potem Katarzyna prowadzi obserwację wilczej rodziny (wbrew prawu, bo nie zdobyła stosownego pozwolenia z ministerstwa), próbuje też zmienić nastawienie mieszkańców okolicy do wilków.
Od samego początku ma ona na pieńku z kuzynem miejscowego leśniczego, tzw. Kapuzą. Kapuza to młody człowiek, lekko opóźniony w rozwoju, który został zrobiony przez leśniczego strażnikiem leśnym. Katarzyna podejrzewa go, że to właśnie on zastawia sidła na wilki. I rozgrywka między tymi osobami okaże się śmiertelna dla jednej z nich.
Książka Marii Nurowskiej to wciągająca opowieść o wilkach i ludziach. Autorka pokazała wilki z ich najlepszej strony: opisała ich rodzinne zwyczaje, ich niesamowita lojalność wobec stada oraz zaskakująca inteligencję. Bardzo dobrze udało sie jej tez uchwycić problemy młodych ludzi: co z tego, że odnoszą oni duże sukcesy naukowe, skoro nie mogą dać sobie rady z uczuciami, z codziennym życiem. Bo przecież i dla Katarzyny, i dla "Kluneja" czy Olgierda wyjazd w Bieszczady był rodzajem ucieczki przed realnym życiem. Każde z nich w swój sposób zmagało się ze swoimi problemami, swoimi demonami - z bardzo różnym skutkiem.
I bardzo było mi żal, że rodzące się uczucie pomiędzy dwojgiem z nich zostało brutalnie przerwane przez śmierć.
Czterdzieści lat po wojnie Anna Łazarska odkrywa, że nie jest osobą, za którą się uważa. Naprawdę nazywa się Miriam Zarg, jako niemowlę została...
Młoda reżyserka Joanna przyjeżdża w Bieszczady, aby spotkać się ze swoim idolem, wybitnym filmowcem, który po czterdziestu latach wraca do Polski i buduje...
Przeczytane:2016-12-28,