Ona - świeżo upieczona Noblistka, on - magister filologii polskiej. W 1996 roku miał jej pomagać przez trzy miesiące, między przyznaniem nagrody a jej wręczeniem. Został dłużej. Poetka i jej Pierwszy Sekretarz.
W tej książce spotykamy Wisławę Szymborską, jakiej do tej pory nie znaliśmy. To portret osoby nieprzeciętnej, damy o niezwykłym poczuciu humoru, a zarazem umiejętności mówienia o sprawach najistotniejszych. Portret, który pozwala zbliżyć się do niej i istoty jej poezji.
"Ekscentryczna starsza pani. Rozchichotana, czasami frywolna, lubiąca językowe zabawy i ,,practical jokes". Wolała rozmowy ze zwykłymi ludźmi niż kongresy poetów i dyskusje z intelektualistami."
Depresyjna. Melancholijna. Surowa w sądach o sobie i innych. Perfekcjonistka, nie znosząca rozmów o błahostkach i marnowania czasu na spotkania z ludźmi, które nic jej nie dawały oprócz, jak mówiła, pustych kalorii.
Po Noblu powtarzała, że zrobi wszystko, żeby nie stać się osobistością, lecz pozostać osobą. Kiedyś rozpoznał ją taksówkarz i powiedział: ,,To dla mnie zaszczyt wieźć taką osobliwość". Trochę racji miał: była dość osobliwym przedstawicielem naszego gatunku.
Z takim taktem, subtelnością i wnikliwością mógł o Noblistce napisać tylko jeden autor.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016-01-27
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Jakże cudownie czytało mi się tę książkę. Pan Rusinek ma cudowny dar do opowiadania. Potrafi wspaniale wyważyć to, co może być anegdotką (nie raz wybuchałam śmiechem), a tym co osobiste, intymne. Wiersze Szymborskiej uwielbiam, tym bardziej się cieszę, że mogłam poznać poetkę z bardziej prywatnej strony. A autor uchylił nam rąbka tej tajemnicy w sposób naprawdę taktowny.
Znam naszą skromną i frywolną noblistkę nie tylko z jej wierszy oraz ,,Rymowanek dla dużych dzieci", ale też z filmu Katarzyny Kolendy-Zalewskiej ,,Chwilami życie bywa znośne". Znośne... gdy mało się podróżuje, a czas spędza się głównie w domu, unika się tłumów ludzi, kontaktu fizycznego, nie dzwoni przed dziesiątą rano, odmawia się przyjęcia zaszczytnych tytułów i wyjazdów na zagraniczne spotkania, a nawet gdy nie ma się dzieci.
Czytanie tej nietuzinkowej biografii było dla mnie wielką przyjemnością i niezapomnianą podróżą do Krakowa na prywatną wizytę u Wisławy Szymborskiej. Nie wiem, jak długo wytrzymałabym w towarzystwie poetki ze względu na jej zamiłowanie do palenia papierosów. Za to jej anegdot mogłabym słuchać bez końca, chętnie wykonałabym z nią wyklejanki, polepiła lepieje i odwódki. Sama w jej progu krzyczałabym: ,,Nie całujemy się!" i nie ściskamy też, tylko mocno uścisnęła jej dłoń.
Moja wizyta trwała długo - piętnaście lat. Tyle bowiem czasu Michał Rusinek był Pierwszym Sekretarzem (i jedynym) Wisławy Szymborskiej i ten okres opisuje w biografii noblistki. Pisze lekko, przystępnie, przywołując wiele prywatnych wspomnień z ich wspólnej pracy, z jego sekretarzowania i załatwiania spraw wszelakich oraz ukazuje codzienność poetki i jej fascynacje, poczynając od tragedii sztokholmskiej. Z(a)głębia się też w twórczości swej pracodawczyni - analizuje, dopowiada, cytuje fragmenty wierszy i wyjaśnia ich kontekst. Nie brak jego osobistych komentarzy. Całość okraszona wieloma anegdotami. Wiele razy uśmiechałam się pod nosem, śmiałam się w głos, czytałam fragmenty po wielokroć. Autor zdradza też kulisy powstania filmu o noblistce. Jednak na koniec książki łzy płynęły mi ciurkiem. Ostatnie tygodnie i dni poetki poruszyły we mnie czułą strunę.
Biografię wzbogacają zdjęcia pani Wisławy. Z różnymi ludźmi. Z różnych miejsc. W różnych okolicznościach. Bawią te zrobione z tabliczkami z dziwnymi i zabawnymi nazwami miejscowości - Corleone, Niemodlin, Limerick. To był konik poetki. Osobną grupę stanowią wyklejanki, które pani Wisława pieczołowicie, własnoręcznie wykonywała i wysyłała znajomym. Nie brak również zdjęć jej rękopisów. Choć charakter pisma poetka miała mało czytelny, to można odczytać jej grzeczne odmowy napisane w dwóch wersjach, limeryk napisany lewą ręką. Są też maszynopisy - jeden z nich dotyczy sprostowania odnośnie do twórcy wiersza ,,Jak się dziś czuję", zaproszenia, dedykacja, wydruk wiersza z autorską korektą. Brakowało mi jedynie tłumaczeń sformułowań i wypowiedzi w językach obcych na język polski. Czasami podpisy zdjęć były prawie nieczytelne ze względu na kolor czcionki.
,,Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej" to niezwyczajna biografia o zwyczajnej poetce krakowskiej, która miała to nieszczęście, że przeżyła katastrofę sztokholmską. To lektura nadobowiązkowa nie tylko dla humanistów. Dla każdego, kto jest ciekawy, jaką osobą naprawdę była polska noblistka w dziedzinie literatury. I bez wymówek.
W momencie spotkania Michał Rusinek był młodym studentem, czy też absolwentem polonistyki, a Wisława Szymborska uznaną poetką, która właśnie otrzymała informację o przyznaniu literackego Nobla, co spowodowało taki nawał zajęć, że bez sekretarza nie dało się już funkcjonować. Zajęcie na kilka miesięcy przedłużyło się na lata - do końca życia poetki.
Wspomnienia sekretarza noblistki pisane są z wielką życzliwością i szacunkiem dla pani Wisławy, pełno w tu anegdotek i pięknych zdjęć. Bardzo przyjemna lektura.
Fantastyczna opowieść o Wisławie Szymborskiej, widzianej oczami Michała Rusinka jej wieloletniego sekretarza. Historia zaczyna się w momencie kiedy już wiadomo, że pani Szymborska dostała Nobla, a kończy momentem jej śmierci. Nie jest to typowo biografia. Raczej fragmenty życia, które pan Rusinek przedstawił w formie własnych wspomnień. Czyta się świetnie. Zdecydowanie polecam.
Ciepły, ujmujący portret Noblistki - 5/6
Będąc już w połowie książki uświadomiłam sobie, że cały czas czytam ją z lekkim uśmiechem pod nosem. Michał Rusinek, jej wieloletni sekretarz z gracją odmalował portret starszej pani - czasami melancholijnej, czasami skorej do żartów. Posiadającej ogromną dawkę ironii i dystansu do świata.
Autor był przez 15 lat sekretarzem Wisławy. Dobrze poznał jej przyzwyczajenia, małe grzeszki (zamrażane kurczaki z KFC) i wady (częste odwoływanie spotkań). My, jako czytelnicy dzięki temu poznajemy prywatny świat Wisławy i przez moment patrzymy na świat jej oczami.
Ogromnie rozbawiły mnie historie o tym, jakie wiadomości i propozycje dostawała Szymborska od ludzi po przyznaniu jej Nobla( np. udział w kampanii "Pij mleko, będziesz wielki). Czego to ludzie nie potrafią wymyśleć :D
W książce jest wiele wspaniałych zdjęć Wisławy. Są też zamieszczone jej notatki. Całość czyta się szybko i przyjemnie. Ta pozycja idealnie nadaje się na prezent.
"Burmistrz miasta Limerick od dłuższego już czasu cierpi na głęboką depresję i tylko wtedy, kiedy czytam mu limeryki Michała Rusinka, wybucha perlistym...
Domowa wierszykownia według Rusinka Próg ciągle podkłada ci nogę? Wyprowadzasz klucz na smyczy? Lubisz śpiewać do prysznica? Oglądasz kręcące się w...