W Rusi, na skraju pustkowia, zima trwa większą część roku, a podczas długich wieczorów Wasilisa i jej rodzeństwo lubią siadać razem przy piecu i słuchać bajek, które opowiada im niania. Wasia uwielbia zwłaszcza bajkę o Mrozie, błękitnookim demonie zimy. Mądrzy Rosjanie boją się go, gdyż zabiera zbłąkane dusze, szanują także duchy chroniące ich domostw przed złem.
Pewnego dnia owdowiały ojciec Wasi przywozi z Moskwy nową żonę, Annę. Fanatycznie nabożna macocha Wasi zakazuje rodzinie składać ofiary domowym duchom, chociaż Wasia obawia się, co wyniknie z takiej postawy. I rzeczywiście na wioskę zaczynają spadać kolejne nieszczęścia.
Jednak surowość macochy tylko się nasila. Anna z uporem wprowadza w wiosce swoje porządki, a zbuntowaną pasierbicę postanawia albo wydać za mąż, albo wysłać do klasztoru. Gdy wioska staje się coraz bardziej bezbronna, a zło z lasu podkrada się coraz bliżej, Wasilisa musi przywołać swoją, skrywaną dotąd, magiczną moc - by obronić rodzinę przed niebezpieczeństwem rodem z najbardziej przerażających bajek starej niani.
Cudowna wyprawa do średniowiecznej Rusi, gdzie magia jest częścią codziennego życia
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2018-04-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: The Bear and the Nightingale
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Bieńkowska
Z jednej strony, okładka "Niedźwiedzia i słowika" swego czasu tak często przewijała się po sieci, że mi się opatrzyła. Z drugiej, musiałam, po prostu musiałam to przeczytać, bo lubię wszystko, co dotyczy mitologii słowiańskiej, demonów i duszków, z którymi ludzie żyli w zgodzie, zostawiając im jedzenie w podzięce za opiekę. Później nadeszło chrześcijaństwo, a że wiara nie lubi konkurencji, wytrzebiło dawne wierzenia. Pozostały tylko zabobony takie jak czerwona wstążka. Nawet dziś znajdą się osoby, które wiążą ją przy dziecięcym wózku, żeby uchronić potomka przed "złym spojrzeniem". Niektórzy nazywają to tradycją, a to po prostu zabobon. Chociaż... Właściwie to jedno i to samo.
Przez stulecia ludzie tłumaczyli sobie niezrozumiałe zjawiska siłami nadprzyrodzonymi (wir w rzece – wodnik, pluski w stawie – rusałka, światełko na bagnach – błędny ognik etc.). Zdaję sobie sprawę, że to tylko sposoby na ogarnięcie umysłem nieznanego, ale i tak lubię czytać słowiańskie legendy i podania. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby żyły wśród nas stworki typu domowik, bannik czy waziła. Tylko trzeba byłoby mieć banię i stajnię. I dom ;)
Wracając do książki, powieść Katherine Arden to pierwsza część Trylogii Zimowej Nocy. Jej bohaterką jest niezwykła dziewczynka, wnuczka niezwykłej kobiety, która pewnego dnia wyszła z lasu i potrafiła rozmawiać ze zwierzętami. Akcja "Niedźwiedzia..." rozgrywa się na XIV-wiecznej Rusi, zdecydowanie nie jest to dobry czas dla kobiet widzących i wiedzących więcej (wiedźm). Jak je traktowano w średniowieczu, chyba nie muszę przypominać. Wiara nie lubi konkurencji.
Mała Wasilisa Pietrowna szybko się uczy, że musi ukrywać swoje zdolności przed rodziną. Zwłaszcza przed macochą, fanatyczką religijną, przerażoną tym, że podobnie jak pasierbica widzi domowe skrzaty. Anna chętnie nie opuszczałaby cerkwi, a jeszcze chętniej zamieszkała w klasztorze i nie wychodziła za mąż. Niestety to czasy, w których kobiety nie mają nic do powiedzenia w zakresie swojej przyszłości. Narodziny córki to widmo wydatków i konieczności przehandlowania jej za posag, gdy tylko osiągnie wymagany wiek. W razie gdyby żaden absztyfikant się nie zjawił, córka zostanie oddelegowana do klasztoru. Dla kobiety są tylko dwie życiowe opcje, a ze zdaniem samej zainteresowanej nikt się nie liczy.
Niektóre fragmenty trudno mi było przejść bez zgrzytania zębami (a w moim stanie nie powinnam). Wiem, że piszę o odległej, gęsto zalesionej północy XIV-wiecznej Rusi, ale moje feministyczne serduszko krwawiło, kiedy natrafiałam na stwierdzenia w stylu: "Rolą kobiet jest rodzenie dzieci", "otrzymasz duży posag i dasz mi silnych wnuków", "Wyjść za mąż za przyzwoitego człowieka i żyć bezpiecznie w jego domu, oddawać cześć Bogu i rodzić zdrowych synów, to jest prawdziwe i słuszne". Kiedy czytałam o kolejnym wysmaganiu Wasi rózgą czy kolejnym policzku od macochy. Albo o obruszeniu kaznodziei, wręcz urażonego tym, że kobieta śmie patrzeć mu prosto w oczy i zadawać pytania na temat ikon. Długo by wymieniać. Pytanie, czy tych perełek było tak dużo, czy wypatrzyłam je, bo jestem wyczulona na każdy ślad takiego ucisku.
Nietrudno się domyślić, że niepokornej dziewczynce źle się żyje w takim świecie. Nastoletnia Wasilisa stanowi dla rodziny spory problem. Wszyscy (poza macochą) ją kochają, ale się boją – jej i o nią. Szczególnie, że do wsi przyjeżdża pięknolicy duchowny Konstanty, który szybko zaprowadza chrześcijański terror i zabrania dokarmiać domowe stworki. Sieje postrach wśród ludzi, grożąc bożym gniewem. Nie widzi, że sam grzeszy – i to jednym z grzechów głównych. Wróg jest bliżej, niż można przypuszczać. I wciąż rośnie w siłę.
Podobała mi się ta opowieść, choć moim zdaniem „Niedźwiedź i słowik” byłby wspaniałą baśnią, gdyby napisano ją ewidentnie dla dorosłych. Widzę potencjał na historię mroczną, okrutną i krwawą, z potęgującą się atmosferą zagrożenia i akcentem zmysłowości. Co nie zmienia faktu, że nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po drugą część. I polecam ten tytuł wszystkim kochającym słowiańskie klimaty.
Zło, które czai się nie tylko w lesie
„Krew to jedno. Dar widzenia drugie. Ale odwaga... Ta jest najrzadsza „
Po lekturze „ Dziewczyny z wieży „ czułam pewien niedosyt, gdyż nieznajomość niektórych wątków z poprzedniej części trochę utrudniało mi lekturę, bo autorka dość często odwoływała się do wydarzeń z pierwszego tomu. Zafascynowana niesamowitą opowieścią, postanowiłam poznać początek baśniowej historii dzielnej i niepokornej dziewczyny z sercem na dłoni, żyjącą na pograniczu wierzeń, będącą dla mieszkańców swojej wsi czarownicą.
O ile byłam bardzo zauroczona „ Dziewczyną z wieży „, jej niesamowitym klimatem, atmosferą skrzypiącego śniegu, mocną dawką dawnej wiary, nawet czarami, to „ Niedźwiedź i słowik „ nie wywarł już na mnie takiego wrażenia. „ Dziewczynę z wieży „ czytałam bezrefleksyjnie chłonąc historię dawnej Rusi w rytmie pięknej bajki. Pięknej i mrocznej zarazem. Dałam się zaczarować opowieści o wyjątkowej dziewczynie Wasi, spadkobierczyni tajemniczej mocy, której nie straszne są demony. Natomiast teraz na tę bajkę dla dorosłych spojrzałam z zupełnie innej perspektywy. Znałam już dalsze losy Wasi, dlatego bardziej zagłębiłam się w treść powieści i dostrzegłam w niej ukryty przekaz, który nie do końca mi się spodobał. Autorka skupia się głównie na religii, traktuje o wyparciu starych wierzeń słowiańskich przez chrześcijaństwo, ale robi to w bardzo krytyczny sposób przedstawiając bogobojnych ludzi, jako bezmyślnych i zaślepionych wiarą, co budzi mój niepokój. Całe zło, które spotyka mieszkańców wioski ma związek z wiarą chrześcijańską, a wszystko, co dobre łączy się z zabobonami i wiarą w magię. Katherine Arden , co prawda przedstawia walkę dobra ze złem, ale jest nim nie tylko rosnący w siłę budzący się ze snu niedźwiedź, ale także wiara w Boga. Ukazała to, jako silne starcie pradawnych wierzeń z chrześcijaństwem. Pojedynek między dwoma światami czasem przeszłym, a czasem przyszłym.
Ogromnym plusem powieści są dobrze wykreowani bohaterowie, a w zasadzie najbardziej moją uwagę przykuły dwie główne postacie, które znajdują się na przeciwległych biegunach, to Wasilisa i Konstanty. Reprezentujący cerkiew pop Konstanty, człowiek jednocześnie głęboko wierzący, jak i pyszny w swoim wyznaniu, stanowi silny kontrast do prostej, ale upartej dziewczyny z charakterem, która zna swoją niezwykłość i nie zamierza się jej wyrzec. Wasia to niespokojny duch, wymykający się wszelkim zasadom, od najmłodszych lat sprawia rodzinie wiele problemów, gdy dorasta nie chce wyjść za mąż ani pójść do klasztoru, chce żyć w zgodzie z rusałkami, wodnikami i karmić Domowniki. Pop natomiast, to najbardziej wyrazista postać w całej powieści, człowiek pełen pragnień i strachu, który sam nie wie, czego chce. Od pierwszego spotkania jest pod wrażeniem Wasi, jej mądrości, przenikliwości i wewnętrznego piękna, ale przeraża go ta dziwna fascynacja dziewczyną, więc całą winę za swoje pragnienia zrzuca na Wasię nazywając ją wiedźmą. Warto wspomnieć też o postaci Morozko, demonie śmierci i zimy, który z założenia jest czarnym charakterem, ale jednak opisany w niesamowity sposób, fascynował mnie i zaprzątał myśli.
„ Niedźwiedź i słowik”, to debiutancka powieść Katherine Arden, historia z mrocznym baśniowym klimatem, czarami, rosyjskimi akcentami, plastycznymi opisami przyrody napisane prostym, pięknym językiem. Początek Trylogii Zimowej Nocy nie porwał mnie jednak tak bardzo jak na to liczyłam, bo w porównaniu z „ Dziewczyną z wieży „ wypadła dużo słabiej. Książki nie czyta się zbyt szybko, zwłaszcza początek powieści nie zachwyca wartką akcją, która raczej jest dość mozolna i rozwleczona w czasie. Jednakże ta wolno rozwijająca się fabuła w pewnym sensie wypadła na plus, gdyż spowodowała, że powoli poddawałam się unikalnemu nastrojowi, mrocznej atmosferze, z której nie mogłam się otrząsnąć długo po zakończonej lekturze. Upiory powstające z grobu, mocne naturalistyczne opisy sprawiły, że towarzyszył mi nieustający niepokój i dreszcz grozy. Mimo, małych zastrzeżeń polecam warto przeczytać tę niesamowitą powieść fantasy, ale moim zdaniem jest to lektura dla dorosłego czytelnia, a ja czekam na ostatnią część trylogii.
„ Po prostu jesteś. A ponieważ jesteś, możesz chodzić, dokąd chcesz, w spokoju, w nieświadomości, w palącym ogniu, ale to zawsze ty dokonujesz wyboru. „
W pierwszej chwili przeszłam obok tej książki obojętnie. Okładka mnie jakoś nie przyciągnęła. Za drugim razem, kiedy zobaczyłam jej reklamę, przeczytałam już opis i pomyślałam, że kurczę, nie czytałam jeszcze niczego, gdzie akcja działaby się w Rosji, w dodatku zauważyłam, że posiada elementy mitologii słowiańskiej, którą bardzo lubię. Wtedy już pomyślałam, że chcę ją przeczytać. A teraz jestem w niej niezaprzeczalnie zakochana.
Główną bohaterką naszej opowieści jest Wasia, niesamowicie żywa i pewna siebie dziewczynka, której nie podoba się, że, tak sam jak inne kobiety, kiedyś będzie musiała wyjść za mąż i zostać klaczą rozpłodową lub – co gorsza – pójść do klasztoru. Wasia ma jednak asa w rękawie – jest wyjątkowo brzydka. W dodatku widzi wszystkie leśne i domowe duszki, które pomagając ludziom w zamian za dary w postaci jedzenia i picia. Jej macocha, Anna, również je widzi, ale ona uważa je za demony, a Wasię za niewychowaną dziewczynę. Kiedy do ich wsi zjeżdża nowy pop, Anna jest uradowana – w końcu ktoś pomoże jej odpędzić się od demonów. Pop nakłania ludzi, by zapomnieli o dobrych duszkach w imię Boga, przez co wszystkie stworki zaczynają marnieć i odsuwać się od ludzi. Tylko Wasia im pomaga, karmi i dogląda, dzięki czemu mieszkańcom udaje się jako tako przetrwać zimę. Ale za nią nadchodzi kolejna, jeszcze ostrzejsza, a wraz z nią zło z lasu podpełza coraz bliżej. Dobre duszki nie mają siły bronić wsi, nawet z pomocą Wasi, a Niedźwiedź jest coraz bliżej. Wasia będzie musiała odkryć w sobie ogromną moc odziedziczoną po babce i uratować swoją rodzinę. W dodatku Morozko, demon zimy, upomina się o swoją własność – może być też bardzo potężnym sojusznikiem.
Teraz spójrzcie na ten drugi akapit – dosyć długi, nie? A to dlatego, ze fabuła w tej książce jest wielowątkowa i rozłożona na osobne tematy. Z jednej strony mamy legendę o demonie zimy, z drugiej historie Wasi widzącej leśne stworki, z kolejnej Annę i jej urojenia, dalej popa i jego misję i jeszcze więcej do wymieniania. Każda postać ma chwilę dla siebie, autorka pozwala im przez chwilę stać się naszym przewodnikiem, ale główną bohaterką wciąż pozostaje Wasia – brzydka dziewczynka, ale pewna siebie, silna, niezłomna i mająca w oczach niesamowity błysk, który zbija z tropu nawet popa. Bardzo polubiłam się z Wasią, takiego typu bohaterek mi brakuje. Miała wady, miała zalety i była między tym równowaga, co zdarza się rzadko. Każdy bohater miał w sobie coś ciekawego, co go charakteryzowało. Rozłożysta fabuła może na początku sprawić, że się pogubimy, ale później bardzo łatwo się odnaleźć i połączyć fakty, co sprawia, że czyta się bardzo przyjemnie. Dodatkowo autorka posługuje się prostym i przyjemnym w odbiorze językiem, a obce słówka i zwroty tłumaczy na końcu w słowniczku.
Klimat w tej historii jest niepowtarzalny i bardzo dobry, w dodatku rosyjski folklor świetnie wszystko uzupełniał. Nie jest to książka pełna akcji i jej zawrotnych zwrotów, ale potrafi wciągnąć od pierwszych stron i oczarować czytelnika swoją magią. Bo tak naprawdę jest to baśń – krwawa i bez owijania w bawełnę, więc z pewnością nie dla dzieci. Cały czas była ciekawa tego, co będzie dalej, nie mogłam powstrzymać się od kartkowania. Z każdą kolejną stroną chciałam i nie chciałam przejść już do końca i zobaczyć, jak to się rozstrzygnie. Autorka użyła czegoś, co już znamy, czyli mitologii słowiańskiej i zrobiła to po swojemu, łącząc z nowymi baśniami i legendami, co sprawiło, że historia wydaje się niepowtarzalna. Oprócz Wasi polubiłam jej braci i siostry; bardzo podobały mi się relacje między nimi, a autorka dobrze oddała tę rodziną więź i roztrojenie Piotra, ich ojca, który kochał Wasię, bo była jego córką, ale była też dzieckiem, które zabiło jego ukochaną. Wasia od dziecka miała podstawiane kłody pod nogi, ale się nie poddawała.
Osobiście jestem oczarowana tą książką i nie dobieram jej jako nudnej, choć dla niektórych może być, jeśli lubi się książki z duża ilością akcji. Świetnie oddana atmosfera dawnych lat, nieprzerysowana i ukoloryzowana, autorka skazała swoich bohaterów na głód i niesamowite zimno, ale wszyscy dzielnie się trzymali. Dodatkowo, jeśli lubi się słowiańskie klimaty, to tym bardziej książka powinna się spodobać. A nawet jeśli się nie lubi, to też polecam zajrzeć.
Niedźwiedź i słowik
Autor: Katherine Arden
Cykl: The Winternight Trilogy (tom 1)
"Rusałka uśmiechnęła się, między zielonkawymi wargami błysnęły ostre zęby. - Może on pragnie śmierci? Jeśli tak, potrafię mu pomóc."
W końcu coś innego;)
Przepiękna prawie baśń, której nie brakuje grozy! To nie jest bajka na dobranoc dla małych dzieci. Potwory są straszne, żądne krwi i nieśmiertelności.
Pełna klimatu rosyjskich wierzeń i opowieści.
Pewnego razu była sobie dziewczyna. Dziewczyna, która kochała swoją rodzinę i całą wioskę. Dziewczyna, której mieszkańcy wioski nienawidzili i bali się jej. Dziewczyna, która wiedziała, która widziała, że ludzie nie są jedynymi mieszkańcami tego świata.
Dziewczyna, która widziała potwory.
"Skóra małej Agafii miała szarobiały trupi odcień, jednak jej usta były czerwone jak maliny, pełne i nabrzmiałe, jak nigdy za życia. Rzęsy rzucały koronkowe cienie na zapadnięte policzki. Sprawiała wrażenie, jakby spała spokojnie w ziemnym łożu."
Była matka, która wiedziała, że urodzi nieprzeciętną córkę.
"Krew to jedno. Dar widzenia drugie. Ale odwaga... Ta jest najrzadsza, Wasiliso Pietrowno."
Był tez ojciec dziewczyny, który zawarł pakt z diabłem. Czyżby?
"No więc ja mam prezent dla twojej młodszej córki. Każ jej przyrzec, że zawsze będzie nosiła go przy sobie. A ty musisz przysiąc, że nigdy nikomu nie opowiesz o okolicznościach naszego spotkania. Pod tymi i tylko tymi warunkami daruję twojemu synowi życie."
Była stara niania, która za późno wypełniła swoją obietnicę.
"Przez cały czas widziała demona mrozu, skupionego i zrozpaczonego, oraz śmiejącą się twarz jego brata, jednookiego potwora."
Była macocha, owładnięta nienawiścią do pasierbicy i obłędem, lecz także mocami.
Był ambitny pop, zaślepiony własną misją i wiarą w Boga, którego słyszał codziennie. Czy aby na pewno był to głos Boga?
"Daj mi czarownicę i zabierz swoją. Daj mi czarownicę, a będziesz wolny."
Był Demon Mrozu.
"Jestem Śmierć - powiedział powoli. - Tera, jak i na początku. Dawno temu zrodziłem się w umysłach ludzi."
I był też jego brat.
"Kiedy po raz pierwszy spojrzałem w gwiazdy, mój brat stał obok mnie. Brat bliźniak."
Z pewnością sięgnę po tom 2!
"Strach odważnych... Ten jest najlepszy."
Polecam bardzo!
************************************************************************
"W Rusi, na skraju pustkowia, zima trwa większą część roku, a podczas długich wieczorów Wasilisa i jej rodzeństwo lubią siadać razem przy piecu i słuchać bajek, które opowiada im niania. Wasia uwielbia zwłaszcza bajkę o Mrozie, błękitnookim demonie zimy. Mądrzy Rosjanie boją się go, gdyż zabiera zbłąkane dusze, szanują także duchy chroniące ich domostw przed złem.
Pewnego dnia owdowiały ojciec Wasi przywozi z Moskwy nową żonę, Annę. Fanatycznie nabożna macocha Wasi zakazuje rodzinie składać ofiary domowym duchom, chociaż Wasia obawia się, co wyniknie z takiej postawy. I rzeczywiście na wioskę zaczynają spadać kolejne nieszczęścia.
Jednak surowość macochy tylko się nasila. Anna z uporem wprowadza w wiosce swoje porządki, a zbuntowaną pasierbicę postanawia albo wydać za mąż, albo wysłać do klasztoru. Gdy wioska staje się coraz bardziej bezbronna, a zło z lasu podkrada się coraz bliżej, Wasilisa musi przywołać swoją, skrywaną dotąd, magiczną moc – by obronić rodzinę przed niebezpieczeństwem rodem z najbardziej przerażających bajek starej niani.
Cudowna wyprawa do średniowiecznej Rusi, gdzie magia jest częścią codziennego życia."
Fragment i promocje: http://mniejniz0minirecenzje.blogspot.com/2018/04/niedzwiedz-i-sowik-katherine-arden.html
O tak, tak, poproszę o więcej. Kawał dobrze skomponowanej opowieści z pełnokrwistymi bohaterami, z cudownym baśniowym klimatem, w którym aż czuć mróz środka zimy w północnej Rusi w środku lasu. Mimo że główną bohaterką jest dziewczynka (pod koniec nastoletnia dziewczyna), nie znaczy to wcale (a nawet wręcz przeciwnie, zważywszy na bardzo życiowe, nie zawsze przyjemne sytuacje i pewną ilość krwi i śmierci), że opowieść jest dla dzieci czy młodzieży, dorosły czytelnik będzie się przy niej doskonale czuł. Polecam każdemu... w zasadzie po prostu każdemu miłośnikowi dobrej książki.
I nie mogę się doczekać, kiedy przyjdzie już zamówiona druga część. Dodatkowym plusem jest przy tym fakt, że "Niedźwiedź i Słowik" to zamknięta powieść, która nie urywa się w połowie, tylko daje odpowiedzi na wszystkie pytania. Kontynuacja musi zatem być o czymś zupełnie nowym... i naprawdę z niecierpliwością czekam, by dowiedzieć się o czym.
Zdecydowanie to nie jest książka dla dzieci. To jest książka dla wszystkich tych, którzy nadal czują się bądź chcą ponownie poczuć się dzieckiem! Wspaniała, barwna i niesamowita powieść. Magiczna.
Katherine Arden, urodzona w Teksasie, przez rok uczyła się w szkole średniej we Francji. Przed rozpoczęciem studiów W Middlebury College mieszkała i studiowała w Moskwie. W Middlebury specjalizowała się w literaturze francuskiej i rosyjskiej. Po studiach przeniosła się na Hawaje, gdzie wykorzystywała wszelkie możliwe sposoby zarobkowania, od pisania wniosków o granty, smażenie naleśników, po przewodzenie wycieczkom konnym. Obecnie mieszka w USA w stanie Vermont. Jest autorką bestsellerowej zimowej trylogii.
Niedźwiedź i słowik
The Bear and the Nightingale
Cykl – The Winternight Trilogy
Przekład – Katarzyna Bieńkowska
Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza
ISBN 978-83-287-0827-3
Na dalekiej Rusi, na skraju pustkowia, zima trwa przez większą część roku. Podczas długich wieczorów Wasilisa i jej rodzeństwo słuchają bajek, które opowiada im niania. Wasia uwielbia zwłaszcza historię o Mrozie, błękitnookim demonie zimy. Mądrzy Rosjanie boją się go, gdyż zabiera zbłąkane dusze.
Pewnego dnia owdowiały ojciec Wasi przywozi z Moskwy nową żonę. Fanatycznie nabożna macocha zakazuje rodzinie składania ofiar domowym duchom. Na wioskę zaczynają spadać kolejne nieszczęścia, a zło z lasu podkrada się coraz bliżej. By obronić rodzinę przed niebezpieczeństwem, Wasilisa przywołuje swoją skrywaną dotąd magiczną moc...
Dziewczyna z wieży
The Girl in the Tower
Cykl – The Winternight Trilogy
Przekład – Katarzyna Bieńkowska
Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza
ISBN 978-83-287-1160-0
Na dworze Wielkiego Księcia Moskiewskiego trwają walki o władzę i narastają niepokoje. Tymczasem na okoliczne wsie napadają bandyci, którzy podpalają domy i porywają dziewczynki. Wielki Książę i jego wierny druh, brat Aleksander wyruszają, by pokonać rozbójników. Po drodze spotykają młodzieńca na wspaniałym koniu. Jedynie Sasza, mnich wojownik, rozpoznaje w tym wojowniku swoja młodszą siostrę Wasię, w rodzinnej wiosce uznana za zmarłą oraz za czarownicę.
Jak niesamowite jest to, że bez względu na wiek łakniemy bajek i baśni. Katherine Arden stworzyła przepiękną, mroczną baśń dla dorosłych czytelników, opartą na ludowych wierzeniach i przesiąkniętą magią. Na pewno nie są to baśnie dla dzieci i do poduszki. Chyba, że chce się mieć koszmary, bo zła u Arden nie brakuje.
Za mną dwie części baśniowej zimowej trylogii. Niedźwiedź i słowik przybliża nam ludowe przekazy, poznajemy demony, które za drobne podarki opiekowały się domem, zagrodą oraz domownikami. Ale nie jest to żadna demonologia, więc poznanie może wydać się niektórym czytelnikom dość pobieżne. Mnie wystarczyło. Jesteśmy obserwatorami zderzenia wierzeń z wiarą kościoła i jest to interesujący aspekt.
Najważniejsza jednak dla tej opowieści jest Wasilisa. Interesująca młoda bohaterka, silna, uparta, zdecydowana. Dziewczyna obdarzona mocą, której z początku nie bardzo rozumie. Widzi to, czego nie zauważają inni. Zostawia podarki zaprzyjaźnionym duchom i demonom. Nie da się nie lubić tej niezwykłej bohaterki z bystrym umysłem i silną wolą.
Dziewczyna z wieży kontynuuje przygody Wasilisy. Dziewczyna zostaje wygnana z wioski za uprawianie czarów. Ma dwa wyjścia: wyjść za mąż, albo przenieść się za furtę klasztorną. Wasia jednak wybiera dla siebie trzecie rozwiązanie, ucieczkę. Przebiera się za chłopca i odjeżdża na koniu w nieznane, w głąb lasu. Los sprawia, że trafia na moskiewski dwór i spotyka siostrę i brata. W tej części trochę mniej jest magicznego klimatu, ale za to otrzymujemy spiski, walki, a nawet próbę obalenia władcy.
Obie książki zachwyciły mnie formą. Mroczna baśń, cudowne fantasy z odrobiną grozy, która może wywołać cierpnięcie skóry. Lubię takie połączenie i szczerze mówię, zakochałam się w tych zimowych baśniach. Fantastyczny świat aż puchnie od emocji i magii. Ale te książki mają jeszcze dodatkowo bardzo ważne przesłanie. Opowiadają o dojrzewaniu młodej dziewczyny, kobiety w świecie zdominowanym przez mężczyzn, która szuka dla siebie własnej drogi.
Jako dziecko lubiłam czytać i oglądać rosyjskie baśnie. Zresztą moje dzieciństwo i młodość przypadły na inne czasy niż obecne i trzeba się było pogodzić z rosyjskimi, czeskimi i niemieckimi produkcjami. Nie wiem dlaczego, ale rosyjskie baśnie wydawały mi się najbardziej magiczne. Gdy zatopiłam się w lekturze powieści Katherine Arden, wróciłam do tamtych czasów, znów stałam się młodą dziewczyną, która pożąda cudownych i fantastycznych opowieści. I wiecie co, bardzo mi się to spodobało.
Niedźwiedzia i słowika oraz Dziewczynę z wieży polecam każdemu dorosłemu czytelnikowi. Warto odbyć tę podróż, poznać choć trochę kulturę i wierzenia ludowe. Zatopić się w opowieści o wolności i ucisku oraz poczuć subtelny dotyk magii. Zdecydowanie polecam, a jednocześnie czekam z niecierpliwością na część trzecią.
Tym, co przyciągnęło mnie do tej pozycji był tytuł, tajemniczy i intrygujący. Przeczytałam opis książki, jednak nadal nie wiedziałam o co chodzi z tytułem. Kim jest Niedźwiedź, kim Słowik? Teraz już to wiem i z całego serca polecam Wam lekturę tej pozycji.
Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, tak duże, że od razu sięgnęłam po kolejny tom. Dobrze, że miałam go na półce. Teraz się zastanawiam, co zrobię, kiedy skończę drugą część. Trzecia jeszcze nie wyszła, a to jest tak wciągająca opowieść, że natychmiast trzeba wiedzieć, co dalej. Wspaniała, poruszająca historia dziewczynki obdarzonej mocą. Wciąga niemiłosiernie i hipnotyzuje. Wasilisa musi podjąć walkę nie tylko z prawdziwymi demonami, ale i z tymi, które wychodzą z rzekomo religijnych, bogobojnych ludzi. Pokochałam Wasię za jej niezłomność i siłę charakteru, ale też za odwagę do bycia sobą, myślenia po swojemu i stanowienia o sobie pomimo wszystko.
Pierwsza część jest bardziej statyczna, jest mniej akcji, ale w zamian otrzymujemy cudowne opisy przyrody i zimowego krajobrazu, dowiadujemy się jak wyglądała codzienność wieśniaków, jak żyło się w średniowiecznej Rusi, poznajemy też bliżej wszystkich kluczowych bohaterów. Byłam na zmianę zauroczona i wstrząśnięta. Zauroczona pięknem przyrody i miejsca, w jakim przyszło im żyć, poruszona nie tyle zasadami, jakie panowały w tym świecie, ile uległością kobiet wobec tych zasad. Kobieta nie znaczyła w zasadzie nic. Była od rodzenia dzieci, gotowania, szycia i spełniania życzeń męża. Dziewczęta były wydawane za mąż bardzo wcześnie, starsza siostra Wasi została przyrzeczona mężczyźnie, kiedy miała 13 lat, jako czternastolatka opuściła dom i zamieszkała bardzo daleko od rodziny. Czytałam tę bardziej opisową część zafascynowana i wdzięczna, że jednak przyszło nam żyć w innych czasach. W kolejnych częściach jest już więcej akcji, dzieje się naprawdę dużo, pojawiają się istoty nie z tego świata, które Wasia dostrzega z łatwością, a które dla innych są tajemnicą. Są istoty dobre, strzegące domowego ogniska, jak domowik, czy pilnujące koni, jak waziła, są też demony, upiory, stwory które wprowadzają zamęt, sprowadzają na wieś nieszczęścia i śmierć. Jest też sama śmierć, o dziwo, postać pozytywna i dająca się lubić. Śmierć przychodzi po ludzi, kiedy nadejdzie ich czas, przynosi udręczonej duszy ukojenie i spokój. Gorzej, jeśli zostanie wyprzedzona i do umierającego przyjdzie jej/jego brat bliźniak. Wtedy dopiero robi się nieciekawie, z grobu zaczynają wychodzić umarli, a dusze nie mogą zaznać spokoju.
Dla mnie to powieść uniwersalna i ponadczasowa. Bo, chociaż jej akcja osadzona jest w średniowiecznej Rusi, porusza problemy również tego świata. Niby mamy wszystko, żyje nam się łatwiej, a wciąż tak trudno nam pogodzić się z odmiennością i zaakceptować bez gadania fakt, że inny nie znaczy gorszy. Przeczytajcie, naprawdę warto.
Fragment recenzji pochodzi z bloga: https://maitiribooks.wordpress.com/2019/04/21/niedzwiedz-i-slowik-katherine-arden/
Bardzo dobra baśń dla starszych. Czytając książkę faktycznie miałam wrażenie, że znalazłam się w dawnej Rusi. Mam nadzieję, że wydawnictwo wyda kolejne tomy trylogii.
Bestseller "New York Timesa" Niesamowite zakończenie "Zimowej Trylogii"! Wasia i Morozko powracają w trzeciej części przygód, stanowiącej kontynuację...
W średniowiecznej Rusi młoda kobieta ma niewielki wybór: małżeństwo albo życie w klasztorze. Wasia wybierze trzecią drogę: magię. Na dworze Wielkiego...
Przeczytane:2020-02-05, Ocena: 6, Przeczytałam, 12 książek 2020,
„Niedźwiedź i Słowik” to książka, którą widywałam co jakiś czas na Instagramie, słuchając przy okazji wielu „ochów” i „achów”. Z tego powodu omijałam ją szerokim łukiem, bo zwykle te powieści budzące zachwyt blogerek zwyczajnie mnie nudzą. Aż zdarzyło się tak, że ktoś kupił mi ją w prezencie, no i uznałam, że skoro tak, to nie mam wyjścia i muszę chociaż raz ją otworzyć. „Zacznę, przejrzę parę stron i będę mieć z głowy, bo to na pewno nudy” – pomyślałam. Zaczęłam, przeczytałam parę stron i… przepadłam 😊 Żadne tam nudy! Książka ze świetnym klimatem, lekka, dobrze napisana, wciągająca. W trakcie czytania zamówiłam drugą część, a teraz już zacieram ręce, bo widzę, że ukazała się i trzecia, zamykająca serię.
Ta książka trochę mi przypominała naszą serię „Kwiat paproci”, tylko jest bardziej mroczna i… głębsza. Zachwyciła mnie wizja dawnych duchów, które stopniowo maleją i nikną w oczach, kiedy ludzie zaczynają czcić nowego boga – bo szerzy się chrześcijaństwo. Są też i dawni bogowie, a wśród nich jeden szczególnie interesujący – Morozko, demon zimy. Intrygujący, tajemniczy, groźny i… niesamowicie seksowny! I są wspaniałe opisy przyrody, a zwlaszcza zimowego lasu - aż czułam trzaskający mróz i powiew chłodu na policzkach!
Bardzo mnie również poruszył obraz życia kobiet i mężczyzn w dawnej Rusi, kiedy jedynym wyborem dla dziewczyny było zamążpójście lub klasztor. Ten system, w którym małżeństwa dobierane były nie ze względu na uczucia, ale – interes, był krzywdzący zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn, choć ci drudzy mieli oczywiście znacznie większe możliwości i więcej sposobów na życie do wyboru… Zauroczyła mnie także główna bohaterka – bo Wasia to dziewczyna, która nie chce się pogodzić z tym marnym wyborem. Ona chce być istotą wolną, chce poznawać świat; jest dumna, zuchwała, dzika i odważna. Bohaterka przez duże B. Potrafi rozmawiać z końmi i jeździ na nich lepiej niż jakikolwiek mężczyzna. Ma w sobie moc przekazana jej przez matkę, widzi stworki, duszki i demony, które współistnieją wraz z ludźmi. Oczywiście jej inność zostaje dostrzeżona i – jak to zwykle bywa – odrzucona. Trudno jest zaakceptować dziewczynę, która nie chce spędzić reszty życia na rodzeniu dzieci i sprzątaniu domu jakiemuś bojarowi. Do Wasi przylega łatka czarownicy – a jej… wcale to nie przeszkadza. Ta bohaterka mnie zachwyciła i sprawiła, że spędziłam nad książką całą noc.
Właściwie wszystkie postaci, które się w tej książce pojawiają, są świetnie skonstruowane – a poznajemy ich wiele. Zaintrygował mnie pop Konstanty walczący z własnymi demonami, macocha Wasi, jej ojciec, bracia, mała siostrzyczka, starsza siostra Olga – to są postacie barwne, pełne życia, nie sposób przejść obok nich obojętnie.
Powieść jest świetnie napisana, nie ma tutaj dłużyzn, nie ma zbędnych opisów. Są za to stare rosyjskie bajki i baśnie, pełne niezwykłych stworzeń, rusałek, domowników i demonów, zręcznie wplecione w fabułę. Widzimy tutaj zmierzch dawnych bogów i nastanie panowania nowego – ale czy lepszego? Tamtych prości ludzie rozumieli, wiedzieli, czego od nich oczekują, ten nowy, prezentowany na pięknych ikonach, zachwyca ich,. Ale i przeraża. Straszy ogniem piekielnym i karą, obiecuje wieczne życie gdzieś tam, kiedyś, ale co z dniem dzisiejszym? Niezwykła była dla mnie ta wizja chrześcijaństwa zderzonego z pogańskimi rytuałami i wierzeniami, które od wieków były w ludziach zakorzenione i porzucić je było bardzo ciężko. Ale bez obaw: to jest tylko jeden z wątków tej powieści, i nie zanudzicie się, czytając o działaniach popów. Jest w niej też humor, jest nadzieja, jest pogodne spojrzenie na świat. To książka o wolności, miłości i poświęceniu. O ambicji, odwadze do bycia inną i podążaniu własną drogą, czasem wbrew najbliższym.
Myślę, że spodoba się fanom serii „Kwiat paproci” i opowieści o dawnych czasach, dawnych słowiańskich wierzeniach. Ale też każdemu, kto lubi wyraziste bohaterki i powieści, w których wiele się dzieje.
Podsumowując: świetna książka z rewelacyjną bohaterką i fabuła, od której trudno się oderwać.
I na koniec uwaga: książka jest zaklasyfikowana jako „dla dzieci. Na pewno dla dzieci nie jest! Dużo tu przemocy, demonów, i niuansów, których dzieci nie zrozumieją. To raczej baśń dla dorosłych, którzy mają otwarte umysły.