W wielkiej machinie wojny pojedynczy człowiek zdaje się nieistotny. Cierpienie dotyczy wszystkich, także tych najbardziej bezbronnych.
Ewa trafiła do sierocińca jako dwulatka. Dyrektorka, Wanda, wszystkich wychowanków otacza troskliwą opieką, Ewę jednak obdarza szczególną pieczą i miłością.
Wybuch wojny dla dzieci oznacza huk spadających bomb, ale nie od razu zmienia ich rzeczywistość. Zaangażowana w konspirację dyrektorka oraz jej prawa ręką, kucharka Anna, dokonują cudów, by codzienność dzieci ucierpiała jak najmniej. Wszystko nagle się zmienia, gdy Wanda zostaje aresztowana.
Dorastająca Ewa pomaga, jak potrafi. Kradnie na targowisku warzywa, czasem kawałek boczku. Zanosi konspiracyjne dokumenty. Naraża się, aż w końcu...
Wojna zapisana w podręcznikach to tylko opis bitew i militarnej taktyki. Nie przeraża tak, jak los człowieka walczącego o worek ziemniaków dla dwudziestu sierot. Nie trwoży tak, jak los krzywdzonej dziewczynki. Nie wyciska łez tak, jak strata poniesiona przez pojedynczego człowieka, przez dziecko.
Czy Ewa, choć sprytna, błyskotliwa i inteligentna poradzi sobie w świecie, w którym nie ma zasad?
Czy uda jej się wyjść z wojennego koszmaru wciąż niosąc w sobie - światło?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-02-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 408
🌿 „𝓞𝓬𝓪𝓵𝓮𝓷𝓲𝓮” 𝓐𝓰𝓷𝓲𝓮𝓼𝔃𝓴𝓪 𝓛𝓲𝓼 🌿
W wielkiej machinie wojny pojedynczy człowiek zdaje się nieistotny. Cierpienie dotyczy wszystkich, także tych najbardziej bezbronnych.
▪𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪
Przeczytałam już trochę książek, gdzie akcja rozgrywała się w czasie II wojny światowej. Każda z nich w pewnym stopniu trafiła do mojego serca, jednak nic nie trafia do mnie bardziej, jak historia wojenna, gdzie dużą rolę odgrywają dzieci. Bezbronne istoty, które znalazły się w miejscu, gdzie wojna rozsiała swe sidła i same nie będę w stanie przetrwać.
Z pomocą przychodzą im dwie bohaterki : Wanda - dyrektorka sierocińca i Anna - kucharka. Obie kobiety narażając własne życie walczą o każdy dzień, o jedzenie i o to, by dzieci przeżyły ten okrutny okres. W dodatku Wanda i Anna starały się przekazać im potrzebną wiedzę, taką jak świadomość narodowa czy udzielały im pewnych wskazówek dotyczących ich bezpieczeństwa. Wybuch wojny dla dzieci oznacza huk spadających bomb, a one starają się przekazać im promyk nadziei. Wszystko nagle się zmienia, gdy Wanda zostaje aresztowana… Poznajemy również historię Ewy, jednej z podopiecznych, która jako dwulatka trafiła pod opiekę Wandy. Dziewczynkę cechowała niezwykła mądrość i zaradność. Dorastająca Ewa pomaga, jak potrafi. Kradnie na targowisku warzywa, czasem kawałek boczku. Zanosi konspiracyjne dokumenty.
„Ocalenie” Agnieszki Lis to historia, która zostanie ze mną na dłużej. Podziwiam odwagę i upór w dążeniu do celu głównych bohaterek, które z całych sił walczyły o to, by dzieci przetrwały, nie raz narażając własne życie. Tym razem autorka przestawiła historie, która dosłownie łamie serce. Jest smutna i bardzo przejmująca. Być może trochę za smutna, ponieważ z każdej strony wylewały się emocje, które czasami ciężko było udźwignąć. Autorka zręcznie buduje więzi między bohaterami i splata ich ze sobą.
Historie o kobietach zawsze wywołują we mnie mnóstwo emocji. Szczególnie te opowiadane z czasów wojny. Zawsze czytając takie książki wyobrażam sobie, jakby to było gdybym to ja była na ich miejscu… Każda z tych kobiet nie wahała się, by stanąć do walki w obronie bezbronnych dzieci. I dziś są dla nas swoistym przykładem godnej postawy każdego człowieka. Podziwiam ich niezłomną chęć niesienia dobra i woli walki. 🖤 „Ocalenie” to niesamowicie emocjonalna historia, która zawładnie sercem każdego czytelnika. Ta historia wyciągnęła ze mnie wszystkie emocje, jakie jestem tylko w stanie okazać. I długo o niej nie zapomnę! 🌿 Zakończenie wskazuje, że być może będzie kolejna część, także czekam 💚
Ta historia była inna niż wcześniejsze, które czytałam o okupacji.
Towarzyszyłam bohaterce od urodzenia, widziałam jak się zmienia, jak dokucza, jak próbuje nowych rzeczy aż w końcu jak dorasta, zakochuje się i...cierpi.
U innej widziałam starania ponad wszystko, by zapewnić łaskawszy los tym najmniejszym istotom. Widziałam ogromne poświęcenie, do którego nie każdy byłby zdolny
Książka pisana jest takim językiem, że nim się człowiek obejrzy to już jest w połowie a pod koniec wylewa łzy. Bo i owszem, popłakałam się i nie wstydzę się tego🤭
Warszawa w okresie okupacji, podczas walk powstańczych to jedna z częściej wybieranych lokacji książek obyczajowo-historycznych, ta jednak wyróżnia się tym, że dotyczy zwykłych ludzi. Ludzi, którym odebrano podstawowe zasoby. Bohaterowie, często dzieci głodujące, narażone są na cierpienie ze strony potworów w ludzkich skórach.
Pewne rzeczy zostały wyjaśnione, lecz niektóre...cóż, czekam na kolejny tom 🤭
Przepiękna historia. Moje pierwsze spotkanie z piórem autorki i napewno nie ostatnie
To książka inspirowana prawdziwą historią dziewczynki, która w wieku dwóch lat trafia do sierocińca i dorasta w czasach II wojny światowej. Jej relacja z Wandą - dyrektorką placówki - jest niezwykle poruszająca. Bardziej przypomina więź matki z córką niż typową relację wychowanki z opiekunką. Wanda kocha wszystkie dzieci, ale w Ewie dostrzega siebie - może swoją utraconą młodość, a może coś jeszcze głębszego.
Książki o wojnie nigdy nie są łatwe. Ta również uderza - emocjami, bezradnością, codziennym strachem. Szczególnie teraz, kiedy w XXI wieku, niemal ,,tuż obok", znów toczy się wojna, taka lektura staje się jeszcze boleśniejsza. Nie sposób nie pomyśleć, co by było, gdyby nasze życie, bezpieczne i cywilizowane, nagle zamieniło się w walkę o przetrwanie.
Styl Agnieszki Lis w tej powieści jest prosty i współczesny - przyznam szczerze, że osobiście wolę, gdy książki osadzone w przeszłości mają język bardziej oddający ducha epoki. Ale rozumiem, że autorka chciała w ten sposób uczynić historię bardziej przystępną.
Duży plus za zwrócenie uwagi na ,,zwykłych ludzi" - tych, których historia nie opisuje wielkimi literami, a którzy każdego dnia musieli podejmować heroiczne decyzje. Ewa jest jedną z nich. Jej dzieciństwo przerywa wojna, a dorastanie to nie beztroska, tylko ryzyko i walka. Poruszające są również niedopowiedziane wątki - list, nieznane nazwisko, sławne pochodzenie. Kim była naprawdę? Kim była jej matka?
Autorka zapowiedziała kolejną część, jestem jej ciekawa.
Jedną z najmocniejszych postaci drugoplanowych jest Karl Eberhard, nowy dyrektor ośrodka, przydzielony po zabraniu Wandy. Bezwzględny, zimny, pełen pogardy. Autorka wykreowała go tak sugestywnie, że z każdą sceną czuło się wstręt, strach, a nawet fizyczne obrzydzenie.
Czy historia zatacza koło? Chciałabym wierzyć, że nie.
,,Kochaj. Tylko to w życiu ma znaczenie.".
Ewa przyszła na świat w więziennej celi, otulona czułością matki, która pragnęła ofiarować jej wszystko, mimo bolesnej świadomości, że wkrótce będą musiały się rozstać. W wieku dwóch lat dziewczynka trafia do sierocińca prowadzonego przez Wandę, która swoich wychowanków otacza troskliwą opieką. Ewa jest jej szczególnie bliska, a z upływem lat zawiązuje się między nimi silna więź. Podekscytowanie zbliżającym się rokiem szkolnym ucisza huk spadających bomb, a narastające naloty wzmagają przerażenie. Wojna niespodziewanie wkracza w ich życie, przynosząc trudne wyzwania i wybory, z którymi będą musiały się zmierzyć. Ich wspólnym celem w tym bezwzględnym czasie staje się uchronienie tych, którzy są najbardziej bezbronni.
,,Nadzieja. Ona dodaje ludziom blasku. Napełnia ich oczy światłem. Powoduje, że niemożliwe staje się realne.".
To powieść, która chwyta za serce od pierwszych stron i nie puszcza, aż do samego końca. Poruszające losy dziewczynki, która mimo przeciwności losu nie traci pogody ducha, a jej odwaga i pasja kontrastują z dramatem wojennych wydarzeń. Obserwujemy, jak dorasta na naszych oczach, dzielimy z nią smutki, codzienne trudy drobne radości. W miarę swoich możliwości stara się wspierać innych, dostarczając pożywienie, a także, narażając własne życie, przenosi tajne dokumenty. Dźwigając na swych barkach brzemię odpowiedzialności. Równie ważną postacią jest Wanda dyrektorka sierocińca, która angażuje się nie tylko w dramatyczną ochronę swoich podopiecznych, ale także w działalność konspiracyjną. Świadoma ryzyka i możliwości dotkliwych konsekwencji. Siłą tej powieści są starannie nakreśleni bohaterowie, poruszająco odzwierciedlone realia wojenne oraz emocjonujące sceny. Rozdzierająca bezradność i przejmujący obraz determinacji i walki o lepsze jutro. Tylko, czy tym w burzliwym czasie pełnym okrucieństwa ma prawo tlić się nadzieja?
Ewa to nastoletnia dziewczyna, która wychowuje się w jednym z warszawskich sierocińców. Dziewczyna ma szczęście, bo dyrektorką jest tam Wanda, która otacza swoich wychowanków troską i nieskrywaną miłością. Wybuch wojny przerywa w miarę bezpieczne życie opiekunów i wychowanków ośrodka, w którym przebywa Ewa. Nikt nie wie, co przyniesie przyszłość, ale dorośli starają się zapewnić wychowankom w miarę normalne życie. Niestety aresztowanie Wandy przynosi zmiany na gorsze... Ewa stara się pomagać młodszym dzieciom i kucharce jak może, ale pewna nieprzyjemna sytuacja zmusza ją do opuszczenia sierocińca. Odtąd będzie musiała wziąć swój los we własne ręce...
Nie zawsze było mi po drodze z twórczością autorki niniejszej pozycji książkowej... Jednak po tę książkę wiedziałam, że muszę sięgnąć. Kusiła... Skutecznie kusiła. Nie żałuję, że ją przeczytałam. Ocalenie to wartościowa lektura. Autorka pokazała nam w niej wojnę widzianą oczami młodej osoby. Osoby, która wraz z wybuchami bomb musiała nagle stać się dorosła. Życie Ewy wraz z wybuchem wojny zmieniło się diametralnie. Musiała stanąć twarzą w twarz z brutalną rzeczywistością. Na własne oczy zobaczyła okropieństwa wojny. Poczuła masę negatywnych emocji... Pomimo tego starała się żyć w miarę normalnie. Starała się pomagać innym. Kochać. Miała swoje plany i marzenia. Ewa, główna bohaterka niniejszej książki to głos młodych ludzi, których najpiękniejszy czas przypadł na okres wojny i okupacji. To sprawiło, że odebrana została im beztroska. Czas do popełniania młodzieńczych błędów. Ocalenie to książka, którą warto poznać. Autorka nie romantyzuje wojny. Nie pokazuje jej, jako wspaniałej przygody. Pokazuje za to jej ciemne strony. Pokazuje okrucieństwo i walkę o kolejny dzień. Nie brak w niej postaci, które musiały podejmować trudne decyzje. Tak. Polecam ją bezapelacyjnie. Dzięki niej możemy docenić pokój, który panuje w naszym kraju.
Ewa do sierocińca trafiła jako dwulatka. To właśnie to miejsce nazywała domem przez najbliższe kilkanaście lat. Wanda, jej opiekunka, kobieta, która prowadziła dom dla sierot, dała jej namiastkę normalności. Traktowała ją wyjątkowo, jak własną córkę. Chciała dla niej wszystkiego, co najlepsze.
Ewa bardzo czekała na pierwszy dzień szkoły! Była podekscytowana i szczęśliwa, że nadchodzą w jej życiu małe zmiany. Już nie mogła doczekać się tych chwili, kiedy będzie w pełni pogrążona w nauce, ale 1 wrzesień 1939 roku zamiast rozpoczęcia roku szkolnego, przyniósł coś zupełnie innego...
Wybuchła wojna. Życie wszystkich wywróciło się do góry nogami. Nie było szkoły, ani nauki takiej, jaka być miała. Pojawiła się walka o przetrwanie. Z czasem w sierocińcu zaczęło brakować wszystkiego - od środków czystości, po jedzenie. Ewa była nad wyraz inteligentną dziewczynką, wiedziała, że trzeba pomóc Pani Wandzie i Annie, aby to wszystko jakoś funkcjonowało, aby dzieci nie chodziły głodne... I Ewa pomagała, jak tylko mogła. Robiła rzeczy, o których jeszcze niedawno nawet nie śniła. Nikt o nic nie pytał. Nikt nic nie mówił. Była tylko wdzięczność za to, co udało się zdobyć.
Wojna trwała w najlepsze, Ewa dorastała, a Pani Wanda oprócz obowiązków w sierocińcu miała również inne, bardziej ryzykowne zajęcie, aż któregoś dnia została wywieziona przez Niemców na Szucha. Świat jej najbliższych ponownie wywrócił się do góry nogami, wszyscy pogrążyli się w ogromnym smutku, ale żyć trzeba było dalej. Dzieci potrzebowały opieki. Wtedy Ewa pomagała jeszcze bardziej. Po drodze działo się wiele rzeczy, tych złych, ale też i dobrych. Ewa poznała Edwarda, młodego mężczyznę, który pewnego wieczora uratował ją przez zgrają złych mężczyzn. Od tamtej pory spędzała z nim coraz więcej czasu, aż pewnego razu dziewczyna uświadomiła sobie, że jest w nim zakochana do granic ludzkiej możliwości. Tak rozkwitła ich miłość, na tle upadającej Warszawy...
Historię, gdzie wojna wybija się na pierwszy plan, bolą zawsze. Jednak historia opowiedziana z perspektywy małej dziewczynki, która dojrzewa szybciej niż powinna, a to tylko dlatego, że czasy ją do tego zmusiły, boli trzy razy bardziej.
Ta książka pokazuje, jak wojnę przeżywali zwykli ludzie. Obraz tego, w jaki sposób musieli sobie oni radzić jest po prostu przerażający, szczególnie, że główną role grają tutaj dzieci. Małe bezbronne istoty, dla których sierociniec był bezpieczną przystanią, a w czasie trwającej wojny każdy kolejny dzień był jedną wielką niewiadomą...
Mimo tego, że ta historia przesiąknięta jest bólem i tragedią, to autorce i tak udało się przedstawić ją w sposób mało brutalny. Czytelnik bardziej skupia się na osobie Ewy, na sierocińcu i na ludziach z nim powiązanych, niż nad straszliwymi wydarzeniami, jakie wtedy fundowali Niemcy.
,,Ocalenie" to jedna z tych książek, której nie zapomni się przez długi czas. Pełna bólu, rozpaczy, ale także wiary i nadziei na lepsze jutro. Bohaterowie, których tu poznajemy to postacie fikcyjne, jednak każdy z nas, czytelników, ma świadomość, że takich ludzi walczących w tamtych czasach były setki, jak nie tysiące.
Każdy żył nadzieją, która pchała do przodu...
Późniejsza relacja Ewy i Edwarda to obraz tego, że miłość zawsze była wśród ludzi. Niezależnie od czasów, od tragedii, które działy się naokoło. Ona była. Powodowała szybsze bicie serca i chęć walki. Mobilizowała do wiary o lepsze życie, o spełnienie marzeń, tych najskrytszych.
Zakończenie tej historii rozerwie nawet najtwardsze serce, bo chociaż podświadomość wie, że wojna zbierze żniwo, to nadzieja mówi, że może nie będzie aż tak strasznie...
Teraz pozostało mi tylko czekać na kontynuację...
CZERWONY - zdumiewająca opowieść o manipulacji Dwudziestosześcioletnia Marcelina ma szczególny dar - postrzega świat kolorami. Według niej każdy człowiek...
W grupie wieloletnich przyjaciół mnóstwo się dzieje. Rodziny Arkadiusza i Klemensa od zawsze spędzają razem Wigilię, nie inaczej ma być w tym roku. Nie...
Przeczytane:2025-04-09, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2025,
Agnieszka Lis to autorka, która nie boi się wyzwań. Pisze książki tak różne gatunkowo, że czasami zastanawiam się nad tym skąd czerpie pomysły na fabuły.
Ta książka jest dramatem wojennym. Poznaliśmy już oblicze wojny z perspektywy obozów koncentracyjnych, deportacji Żydów, powstania warszawskiego czy wywózki w głąb Rosji, w tej powieści poznajemy wojnę z perspektywy normalnego funkcjonowania obywateli oraz dzieci zebranych w warszawskim sierocińcu.
Tylko dzięki zaradności i determinacji dwóch pracownic sierocińca – dyrektorki i kucharki, oraz dzięki znajomości w magistracie, podopieczni tych kobiet do pewnego momentu nie poznali prawdziwego dramatu wojny.
Autorka porusza w swojej powieści temat odnoszący się do małych bohaterów, którzy często narażając życie próbowali w różny sposób pomóc swoim opiekunkom. Ale czy należy potępiać ich za to, że mieli odwagę kraść, aby następnie te fanty wymieniać na jedzenie? I to w takich niebezpiecznych czasach jak wojna?
Jedna z głównych bohaterek, kilkuletnia Ewa, udowodniła swoim zachowaniem, że wiek to tylko liczba. Czasami dziesięciolatka jest doroślejsza od dwudziestokilkulatki. Wojna zabrała jej, oraz wielu innym dzieciom prawdziwe dzieciństwo, sprawiła, że zbyt szybko wzięły na swoje barki odpowiedzialność za siebie i innych.
Kolejnym wątkiem poruszonym w tej powieści jest konspiracyjna praca kobiet, które działając w polskim podziemiu, dla dobrze wykonanego zadania upodlały się do granic niedopuszczalnych przez innych. Narażały swoje życie często ponosząc bolesne konsekwencje spotkań z niemieckimi oficerami, którzy byli ich celami. Wanda i Anna były w stanie znieść bardzo dużo, poniżyć się i narazić swoje ciało na ból fizyczny i psychiczny i na upokorzenie, aby pokazać swoje oddanie ojczyźnie lub by ocalić przed agresją szaleńca niewinne dzieci. Czy powinny były wkraczać na niepewny grunt mając pod opieką kilkanaście małych dzieci?
Nie mnie to oceniać, ale nie ukrywam, że trudno mi było zrozumieć Wandę i jej oddanie polskiemu podziemiu, gdzie sama walka o przetrwanie jej podopiecznych była już czymś godnym podziwu i wielkim aktem odwagi.
Ale wojna to nie tylko walka i konspiracja, to również emocje pozytywne, rozbudzające w ludziach uczucia i namiętności. Ktoś kiedyś mnie zapytał: jak ludzie mogli myśleć o miłości w czasach tak trudnych? A dlaczego nie? Kiedy się za kimś tęskni, kiedy dotyk czyjejś dłoni sprawia przyjemność, to warto łapać te chwile normalności i poczuć odrobinę szczęścia, szczególnie wtedy, gdy miałoby ono trwać bardzo krótko.
Autorka pięknie pokazała w swojej powieści właśnie taką miłość, z jednej strony niewinną, a z drugiej bardzo odpowiedzialną, piękną, ale i momentami bolesną. Miłość wojenną, w której dominował strach o tę drugą osobę, ale też taką, która potrafiła zawalczyć o namiętność.
Ta książka mocno „poszarpała mnie” emocjonalnie i przyznam szczerze, że nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo się wzruszałam podczas czytania, że łzy leciały mi po policzkach.
Myślę, że fabuła tej powieści na długo zostanie w mojej głowie, bo to jest właśnie lektura z tych, których się tak łatwo nie zapomina.
Polecam tę książkę całym sercem tym, którzy lubią opowieści z historią wojenną w tle i tym, którzy nie stronią od dramatów. Ale polecam ją również osobom lubiącym romanse. W tej lekturze wszystkiego jest pod dostatkiem.
Osoby wrażliwe i empatyczne proszę o przygotowanie sobie paczki chusteczek, bo obawiam się, że jak ktoś podejdzie do tej fabuły emocjonalnie, to trudno mu/jej będzie zapanować nad łzami.
Rzeczywistość wojenna jest tutaj pokazana tak realistycznie jakby autorka pisała ją inspirując się faktami. A przytoczone na końcu książki przypisy, to prawdziwa skarbnica wiedzy nie tylko odnoszącej się do okupacji Warszawy czy powstania warszawskiego.