Niebywała, przejmująca, zbeletryzowana relacja z trudnej do wyobrażenia Obrony Warszawy we wrześniu 1939 roku...
Halina Starzyńska - bratowa prezydenta - opowiada o strachu, niedowierzaniu, buncie, wierze, wreszcie rezygnacji i obojętności. Ta kobieca perspektywa jest niczym fotograficzny kolaż codziennego heroizmu. Na tle umierającego z głodu i pragnienia miasta, podczas trzytygodniowej obrony Warszawy wyrasta także ten, którego postać na trwałe wpisała się w historię i pamięć.
Stefan Starzyński w opowieści swojej bratowej staje się postacią wielowymiarową. Nie pozbawioną wad i przywar, a jednocześnie honorową i nieulękłą.
Halina Starzyńska piórem Agnieszki Lis snuje jego nieobiektywną biografię. I zadaje pytanie, które do dziś pozostaje aktualne: Czy warto być bohaterem?
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2024-07-03
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Lubicie czytać książki, które bazują na życiu prawdziwych postaci? Ja lubię i to bardzo. Pytam Was w związku z najnowszą książką Agnieszki Lis pod tytułem "Bratowa prezydenta" Jest to historia o Stefanie Starzyńskim- prezydencie Warszawy, opowiedziana przez jego bratową Halinę Starzyńską. Autorka przenosi nas do roku 1939 czyli wybuchu II wojny światowej. Pokazuje ból, cierpienie, strach, śmierć oraz okrucieństwo wojny. Ale pokazuje też bohaterów z krwi i kości, którzy za własną ojczyznę oddali życie. Autorka przybliża nam sylwetkę Stefana Starzyńskiego oraz jego najbliższej rodziny i współpracowników. Widać tu ogrom włożonej pracy by dotrzeć do tych wszystkich informacji. Dzięki temu, że mamy relacje od bliskiej osoby poznajemy prezydenta z zupełnie innej strony, jako zwykłego człowieka który też popełnia błędy, cierpi po stracie żonę i ma swoje kompleksy. Ale nade wszystko jest świetnym przywódcą okupowanej Warszawy, która mimo wojny musi funkcjonować. Każdy rozdział to inny dzień września, trudnego a momentami i dramatycznego. Ale on walczył dla dobra mieszkańców i całej Warszawy. 20 października został aresztowany a następnie zamordowany. Jednak do dnia dzisiejszego nie jest znana ani data ani miejsce dokonania zbrodni. Jest to świetnie napisana historia o człowieku oraz o Polsce. W dzisiejszych czasach mam wrażenie bardzo często posługujemy się słowem "bohater" ale tak naprawdę co ono znaczy pokazuje nam autorka. Ale to nie tylko książka o Stefanie Starzyńskim ale również o zwykłych mieszkańcach i ich codziennym życiu w okupowanej Warszawie. Poruszająca, emocjonalna, wywołująca ciarki historia.
Mój instagram: @violet.and.dog
.
Jak wyglądała oblężona stolica Polski w pierwszych dniach wojny? Kto wykazał się heroizmem i bronił jej jak lew, a kto się poddał i jak tchórz opuścił pole walki? Zapewne nie wiecie. Ja też przed przeczytaniem „Bratowej prezydenta” nie wiedziałam. Długie monologi wygłaszane jednostajnym tonem przez nauczycieli historii nie sprzyjały zapamiętywaniu informacji ani nie zachęcały do samodzielnego jej zgłębiania. Dlatego, gdyby zapytać większości warszawiaków kto był prezydentem ich miasta w latach 1934-1939 to niewielu odpowiedziałoby poprawnie. A wy wiecie?
.
W swojej najnowszej książce Autorka funduje nam lekcję historii poprowadzoną w nietypowy sposób, bo w formie pamiętnika bratowej prezydenta Warszawy – Stefana Starzyńskiego. Przez jednych postrzegany jako gbur, karierowicz, polityk słabego wykształcenia, a przez innych jako warszawiak z krwi i kości był postacią w wiele ciekawszą i bardziej złożoną, niż przedstawiono go na kartach historii. Pisarka przybliża nam nie tylko sylwetkę prezydenta, ale także jego najbliższej rodziny i współpracowników. Nadmierna gloryfikacja i podziw dla niego może wydawać się nieuzasadniona i przesadzona, ale jak później dowiecie, jest to zabieg celowy i zamierzony. Bratowa podziwia go, jest dla niej niedoścignionym wzorem patrioty i urzędnika. Mamy wynieść z tej lektury ważny morał i zastanowić się nad tym, czy w dzisiejszych czasach bohaterowie tacy jak Starzyński są nam jeszcze potrzebni. Czy o nich pamiętamy, za idoli mając patoinstagramerów czy tiktokerów niereprezentujących swoim zachowaniem nic poza chęcią zwrócenia na siebie uwagi i wywołania skandali dla własnych korzyści.
.
Agnieszka Lis zabiera nas w nietypową podróż w czasie. Nieraz i nie dwa miałam ciarki, gdy czytałam o tym, jak mądrze pisze ona o bezsensie i okrucieństwach wojny. I tyczy się to każdej wojny, jaka wybucha. Każda bowiem niesie za sobą tylko strach, ból i śmierć. Liczne ciekawostki z dziedziny muzyki, poezji, a nawet kuchni tamtego okresu to prawdziwe perełki w tej wydaje się poświęconej jedynie polityce i wojnie pozycji.
.
W Internecie nie ma zbyt wielu informacji o żonie prezydenta czy o kochanku pierwszej jego żony, dlatego autorka musiała się nieźle napracować, przeszukać niejedno archiwum, aby dokopać się do takich ciekawostek. Co ciekawe nie jest to biografia oparta jedynie na faktach (choć głównie takowe tu są). Bardzo interesujący zabieg zastosowała ona dokonującej celowej i wręcz przesadzonej gloryfikacji postaci. Wszyscy wiemy, że nie ma przecież ludzi idealnych i bohaterów pozbawionych dylematów moralnych. Starzyński święty nie był. Jednak pamięć o bohaterach ma to do siebie, że nie może być niczym skalana. I o tym przypominać ma nam ta książka. Styl pisania autorki jest tak angażujący, że niemal przeniosłam się do wojennej Warszawy. Nieraz i nie dwa miałam ciarki podczas czytania. Emocje aż się ze mnie wylewały.
.
Książka Agnieszki Lis zachęca do spojrzenia wstecz i przypomnienia sobie o postaciach, dzięki którym możemy dziś żyć w wolnej kraju. Czy dziś mamy takich bohaterów? Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski również nie opuścił swojego narodu, a nie jest za to jakoś szczególnie wychwalany, wręcz zarzuca mu się, że to już czas, aby odpuścił i oddał swój kraj w imię ochrony życia ludności cywilnej i pokoju. Jednak gdyby każdy tak postępował to, czy dziś jako Polacy mielibyśmy swój własny niepodległy i wolny kraj? Zachwycamy się bogatą Holandią, czy Niemcami zapominając o tym, jak piękna jest nasza Polska, która podczas wojny została prawie doszczętnie zniszczona, i którą tak szybko odbudowaliśmy. Zapominamy, jak solidarnym narodem możemy być w chwilach, gdy nasza wolność jest zagrożona. Jednak zawsze potrzebujemy przewodnika, bohatera, który wyzwoli w nas ducha walki.
.
Twórczość pani Agnieszki znam z książki „Magiczny czas”, którą mnie zaczarowała. Od tamtego czasu bacznie śledzę jej działalność literacką. Zauważyłam, że autorka bez problemu odnajduje się w różnych gatunkach literackich. Podziwiam ją za ogrom pracy, jaki wykonała, aby zaprezentować sylwetkę państwa Starzyńskich i obronę pierwszych dni Warszawy. Całość jest doskonale udokumentowana, nie brakuje tu licznych przypisów i cytatów, z których składa się większa część książki. Polecam tę książkę nie tylko rodowitym warszawiakom, ale i każdemu z was z osobna. Autorka świetnie pisze, wzrusza i zachęca do przemyśleń. Koniecznie też przeczytajcie rozdział pt. Podziękowania, w którym autorka wiele wyjaśnia.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @skarpawarszawska
Warszawa, wrzesień 1939 roku. Halina Starzyńska, bratowa prezydenta Warszawy jest świadkiem brutalności Niemców, którzy niszczą polską stolicę. Podobnie jak miliony mieszkańców Warszawy odczuwa emocje, które buzują się w trakcie obrony ukochanego miasta. Odczuwa głód i pragnienie. Na jej oczach brat jej męża staje się mężem opatrznościowym uciemiężonego miasta. Jego osoba w oczach szwagierki staje się postacią wielowymiarową. Ma swoje wady, ale także zalety...
Już od jakiegoś czasu miałam wielką ochotę przybliżyć sobie postać prezydenta Starzyńskiego. Wiedziałam o roli, jaką odegrał w przygotowaniach do wojny i w trakcie obrony Warszawy przed niemieckim najeźdźcą. To było powodem, dla którego sięgnęłam po Bratową prezydenta. Myślałam, że będzie idealnym początkiem drogi ku poznaniu ostatniego przedwojennego prezydenta naszej stolicy... I faktycznie dzięki niniejszej książce dowiedziałam się, co nieco o Stefanie Starzyńskim. Może Bratowa prezydenta nie o końca przedstawia go w sposób obiektywny, ale nie liczyłam na to... Warto jednak zaznaczyć, że środku spotkaliśmy go, jako prawdziwego człowieka z krwi i kości posiadającego wady i zalety... Lepsze i gorsze chwile... Niestety do tej pory nie wiem, do jakiego gatunku powinnam zaliczyć Bratową prezydenta. Nie jest to romans jak sugerowano na jednym z książkowych portali... Nie wydaje się mi też by była to obyczajówka. Chyba, że taka, które została wystylizowana na dziennik lub pamiętnik... Dlaczego tak uważam? Otóż, książka składała się ze wspomnień tytułowej bratowej prezydenta, relacjonowania wydarzeń z września 1939 oraz opowiadania o Stefanie Starzyńskim ( a także w mniejszym stopniu jego rodzinie). Muszę jednak przyznać, że irytowała mnie spora ilość dat, wydarzeń, przypomnień o wielkiej miłości Starzyńskiego względem swojej żony i cytatów np. z dokumentów, ogłoszeń czy przemówień.
Bratowa prezydenta to książka którą warto poznać, ale nie należy nastawiać się na zapierającą w dech fabułę.
Rodzina Nataszy wiele lat temu przeprowadziła się ze Lwowa do Polski. Budowali swój nowy świat w starym domu na podrzeszowskiej wsi. Nie był im jednak...
W grupie wieloletnich przyjaciół mnóstwo się dzieje. Rodziny Arkadiusza i Klemensa od zawsze spędzają razem Wigilię, nie inaczej ma być w tym roku. Nie...
Przeczytane:2024-08-12, Ocena: 5, Przeczytałam,
Sama książka jest dosyć treściwa. Niby sklasyfikowano ją jako obyczajową, ale jak dla mnie była to bardziej pozycja o historii, za którą nie przepadam. Mamy tu bardzo dużo informacji z czasów historycznych, które zakrajają o rządy Hitlera i wszystko, co się z nim wiąże. Jak zaznaczyłam, cała książka jest bardzo dobra, dlatego ma taką wysoką punktację, a nie moja wina, że tematu historycznego w takim nadmiarze się nie spodziewałam;-)
Stefan Starzyński, jest to postać znana, często o nim słyszałam, ale nigdy nie poznałam niczyjego zdania na jego temat. Tutaj dowiemy się kim był, co robił i jakie ludzie mieli o nim zdanie. Również losy jego rodziny będą nam opowiedziane. Całą historię przybliża nam jego bratowa. Wiemy jakie wydawał zarządzenia, jakie ustawy i które z tych rzeczy przyjęły się lepiej, a które gorzej. Z całą pewnością można uznać tą pozycję jako jej pamiętnik, gdyż znajdziemy tam wiele jej przemyśleń. Niektóre będą trochę osobiste, inne mniej prywatne. To, co dostrzegłam to to, że ona nie chce go w niczym wybielać. Jeśli pewne cechy charakteru jej w nim przeszkadzały, to się nimi z nami dzieli. Wymienia również pieśni, jakie śpiewano w 1939 roku, czasami modlitwy. Co ciekawe publicznie nie chciał wypowiadać się odnośnie Ukrainy, a dlaczego, również solennie nam to wymienia. Niby każde z jej opisów jest ułożone jakby po kolei w czasie, ale zdarza się, że coś tam się przypomni, co ważne jest dla obecnego wydarzenia i wtedy jest jakby wklejone. Co niezbyt ciekawe dla mnie, spostrzegłam, że nie potrafię się wypowiadać w sferze historii, chyba nie mam takiego talentu. Wszystko, co się z nią wiąże mnie drażni, bo nawet autorka zauważyła, że nie każdy jest skory do czytania o czyimś bólu, zwłaszcza takim, który jest oparty o prawdziwe wydarzenia. Zapewniam was tylko, że lekko się ją czyta. Każdy długi rozdział jest zatytułowany danym dniem w którym coś się wydarzyło. Historia jest pełna emocji, które pochodzą z głębi serca, dlatego tak przeżywałam je podczas lektury. Jeśli ciekawi was temat czasów Stefana Starzyńskiego, to gorąco do niej zachęcam.