
Kasandra Lit ceni swoją pracę w jednym z największych portali informacyjnych w kraju. Głównie dlatego, że nie musi za często opuszczać mieszkania. Poza jego bezpiecznymi murami czai się ktoś, kto już raz zrobił jej krzywdę. Jednak kiedy Lit otrzymuje zlecenie napisania artykułu o pensjonacie Uroczysko, leżącym w samym sercu mazurskich lasów, postanawia zmierzyć się z własnymi demonami.
Miejsce, do którego dociera z fotoreporterką Moniką Wawrzyniak, budzi w niej wiele złych wspomnień. Kasandra czuje, że z Uroczyskiem coś jest nie tak, a opowieści o zaginionych mieszkańcach okolicznych osad potęgują to wrażenie. Ludzie, którzy bezpowrotnie zniknęli, zostawili po sobie przestrogę.
NIE WCHODŹ DO LASU PO ZMROKU
Gdy zapada noc, nikt nie jest bezpieczny. Kasandra przekonuje się o tym na własnej skórze, gdy znika bliska jej osoba. Dziennikarka wie, że tylko ona może rozwikłać tajemnicę skrywaną przez całe pokolenia. Nie ma tylko pewności, czy powinna…
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2025-04-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
No dobra, to pytanie już padało, ale kto poszedłby po zmroku do lasu?
Przyznam się bez bicia, że cykam się nieziemsko. Będąc na przełomie roku w domku pośrodku niczego, w otoczeniu lasu, zero latarni - mój umysł podpowiadał mi takie scenariusze, że niejeden kryminał wysiada. A co tu zrobić, kiedy nad ranem w ciemności pies ciągnie Cię właśnie w stronę, gdzie wydawało Ci się, że ktoś właśnie stał? Jednak po chwili ten ktoś okazał się choinką. Nie bez powodu mówi się, że astygmatycy widzą gorzej w ciemności!
Czytając ,,Po zmroku" Bartosza Szczygielskiego jak zawsze się nie zawiodłam. Kasandra Lit, czyli bohaterka, która pracuje zza ekranu, ale nagle dostaje zlecenie i zostaje wysłana w teren, aby napisać artykuł. Mazurski las, pensjonat. Czego chcieć więcej? Taka delegacja to ja rozumiem! Jednak tutaj zaczynają się schody. Właściciel pensjonatu jakby zerwał się z wysokiej sosny, zaginiona koleżanka i ogólnie sceneria niczym z horroru, a po zmroku to już w ogóle.
Czy Kasandra oszalała, a koleżanki wcale z nią nie było? Kto zaciera ślady? No i czyhająca zza drzewa przeszłość.
Treść książki została utkana bardzo misternie, a z każdą stroną udajemy się w głąb ciemnego lasu. A może w głąb ciemnej duszy?
Las jest świadkiem tego, co wydarzyło się lata temu na tych terenach. Widział coś, czego inni nie widzieli. Pozostaje mu jednak tylko obserwacja. Wątek aktualny i ten z 1992 roku łączą się w pewnym momencie, a wszystkie puzzle wskakują na swoje miejsce.
Kasandra w pewien sposób połączyła się z lasem i próbowała oswoić swoje lęki, które odżyły na mazurskich terenach. Lęki, traumy czy poczucie osamotnienia.
Dla mnie mocnym plusem w tej historii jest styl autora, gdzie między wierszami potrafię wychwycić żartobliwe wstawki. Uwielbiam to!
Za egzemplarz dziękuję @wydawnictwoczwartastrona! I proszę o więcej!
Historia wciągnęła mnie od samego początku, jednak pojawiające się wyjaśnienia i samo zakończenie było mało realistyczne.
Jeśli boisz się ciemności, Po zmroku nie będzie dla Ciebie dobrą lekturą. A może właśnie będzie? Bo to jedna z tych historii, które kuszą: zajrzysz tylko na chwilę, przeczytasz parę stron... i przepadasz. Bartosz Szczygielski stworzył powieść duszną, mroczną i świetnie wyważoną - z niepokojem czającym się tuż za progiem.
Kasandra Lit - dziennikarka, która woli pracować zza ekranu, zostaje wysłana do pensjonatu Uroczysko w mazurskich lasach. Miejsce odcięte od świata, z niepokojącą przeszłością i niepisaną zasadą: nie wchodź do lasu po zmroku. A więc - jak to w takich historiach bywa - wchodzimy.
To, co wyróżnia tę książkę, to konstrukcja opowieści: dwie linie czasowe powoli i konsekwentnie się splatają, prowadząc czytelnika coraz głębiej w gęsty, nieprzenikniony las tajemnic. Autor nie serwuje zwrotów akcji na siłę, ale zręcznie tka napięcie, pozwalając nam krok po kroku zbliżać się do sedna tej mrocznej układanki.
Nie ma tu przypadkowych słów. Nawet cisza coś znaczy. Gęsta, klaustrofobiczna atmosfera sprawia, że czytając, miałam momenty zawahania - czy na pewno chcę wiedzieć, co będzie dalej? A jednak chciałam...
W tym wszystkim ogromnym atutem są dialogi, szczególnie między Kasandrą a jej przyjaciółką. To one dają chwilę oddechu, punkt zaczepienia, jakiś cień normalności. Trochę jak latarka w środku lasu - nie rozjaśni wszystkiego, ale pomoże nie upaść od razu.
,,Po zmroku" to nie tylko opowieść z dreszczykiem - to misternie skonstruowana, psychologiczna układanka, która niepostrzeżenie wciąga w swój mroczny świat. Nie trzeba być fanem horrorów, żeby docenić klimat i sposób prowadzenia fabuły. Polecam!
"Po zmroku" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Bartosza Szczygielskiego. Okładka mnie nie porwała, ale zaryzykowałam po przeczytaniu opisu, który zdecydowanie przypadł mi do gustu. Lubię historie kryminalne z tajemnicą w tle.
Główna bohaterka, dziennikarka Kasandra Lit, zmaga się z traumą. Jakiś czas temu została napadnięta i od tego czasu boi się wychodzić z domu, obawia się spotykanych ludzi i zawsze ma przy sobie gaz pieprzowy. Dzięki temu, że pracuje w jednym z największych portali informacyjnych w kraju, nie musi zbyt często opuszczać mieszkania, w którym czuje się bezpieczna. Przychodzi jednak dzień, w którym Kasandra musi podjąć decyzję i wyjść z domu, a nawet więcej, wyruszyć w drogę do pensjonatu Uroczysko, o którym ma napisać artykuł sponsorowany. Budynek leży w malowniczej okolicy, wśród mazurskich lasów, dokąd kobieta wybiera się z fotoreporterką z redakcji, Moniką Wawrzyniak.
Kiedy kobiety docierają na miejsce, okazuje się, że budynek kompletnie nie jest przygotowany na przyjmowanie gości. Trwa w nim remont, więc trudno będzie napisać dobry tekst, o urokliwych zdjęciach, na które czeka szef, nie wspominając. Do tego jeszcze Kasandra z Moniką mają sprawdzić, czy reszta ekipy dziennikarzy będzie mogła wkrótce spędzić w Uroczysku czas podczas wyjazdu integracyjnego. Na razie się na to nie zanosi...
Kiedy następnego dnia w niewiadomych okolicznościach znika Monika, a właściciel obiektu wmawia Kasandrze, że przyjechała sama, atmosfera zaczyna się robić co najmniej niepokojąca. Dziennikarka rozpaczliwie poszukuje dowodów na to, że Monika zameldowała się z nią w pensjonacie. Tymczasem miejsce położone wśród lasów, z dala od ludzkich siedzib, zaczyna na nią działać negatywnie, budząc wiele złych wspomnień. Historie o znikających na przestrzeni lat ludziach, których zabrało jezioro, nie są kobiecie obce. Legendy o zimnych ludziach również są jej znajome. Kiedy sprawa ociera się o policję, Kasandra zostaje wręcz zmuszona do powrotu do domu, jednak niespodziewane zniknięcie koleżanki nie daje jej spokoju. Wraz z przyjaciółką Elą wraca do Uroczyska i rozpoczyna własne śledztwo. Jakie tajemnice skrywa przeszłość dziennikarki? Dlaczego właściciel pensjonatu okazał się kłamcą? Kto podrzuca Kasandrze tajemnicze przesyłki? Czy wszyscy wyjdą cało z tego dziwnego miejsca?
Autor uzyskał naprawdę ciężką i duszną atmosferę. Akcja nie gna na łeb, na szyję, tylko posuwa się statecznie i w swoim tempie. Tekst podzielony jest na rozdziały dotyczące współczesności i te z czasów, kiedy Kasandra była dzieckiem. Retrospekcje uchylają rąbka tajemnicy, ale dopiero finałowe WOW odkrywa całą historię i wyjaśnia poszczególne wątki. Muszę przyznać, że jest moc i naprawdę świetnie się bawiłam podczas towarzyszenia Lit w jej poczynaniach.
Polecam!
Możesz zapomnieć o przeszłości, ale ona nie zapomni o tobie Adam Zwidowski lubi swoje życie. Wyemigrował, założył rodzinę i niemal uzbierał na wymarzony...
Śmierć zwykle oznacza koniec. Nie tym razem. Dla Agaty przeszłość nie istnieje. Za to przyszłość nie ma przed nią tajemnic. Spogląda na karty i widzi...
Przeczytane:2025-05-12, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2025,
„Las to jest żywa istota. Ukrywa tych, którzy o niego dbają, i karze tych, którzy mu szkodzą”.
„Nie wchodź do lasu po zmroku” – to ostrzeżenie znało każde dziecko od kołyski. Miało zapaść głęboko w pamięć i chronić przed nieszczęściem. Tym, którzy nie zdążyli wrócić przed zmrokiem do domu, często nie udało się doczekać kolejnego poranka. Już ten początek skutecznie zachęcił mnie do lektury najnowszego thrillera Bartosza Szczygielskiego.
Poznajemy dziennikarkę Kasandrę Lit – kobietę, która raczej stroni od wychodzenia z domu. Prześladowana przez tajemniczego i nieuchwytnego stalkera oraz naznaczona traumą z przeszłości, funkcjonuje na granicy wytrzymałości. Pewnego dnia jej szef zleca jej napisanie artykułu sponsorowanego o pensjonacie na Mazurach. Kasandra ma przy okazji zrobić rekonesans przed planowaną imprezą integracyjną redakcji. Towarzyszy jej fotoreporterka Monika Wawrzyniak. Na miejscu jednak nic nie układa się zgodnie z planem – nie tylko przez obezwładniający upał, pensjonat Uroczysko będący w remoncie, plagę meszek czy tajemniczy, ciemny las hipnotyzujący Kasandrę. Mroczna okolica przywołuje niechciane wspomnienia, a kolejne tajemnicze wydarzenia sprawiają, że kobieta zaczyna tracić zaufanie do samej siebie…
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Bartosza Szczygielskiego i choć nie spełniło wszystkich moich oczekiwań, oceniam je raczej pozytywnie. Liczyłam na silniejsze emocje – strach, napięcie, bicie serca przy każdej stronie, pospieszne przewracanie kartek i zarwaną noc, byle tylko dotrzeć do finału. Tego niestety nie dostałam, ale nie mogę powiedzieć, że lektura była zła. Polubiłam Kasandrę i jej przyjaciółkę Elę. Podobały mi się nawiązania do historii Mazur, opisy przyrody i wplecione elementy ludowe. Liczyłam jednak na bardziej duszny klimat, większe napięcie i narastające poczucie niepokoju wraz z zapadaniem zmroku. Zachowanie Kasandry momentami wydawało mi się zbyt chaotyczne, a chwilami nawet irracjonalne, co bywało irytujące.
Samo zakończenie – choć miało potencjał – pozostawiło wiele do życzenia. Sprawiało wrażenie pospiesznego i nie do końca spójnego z głównym wątkiem. Brakowało mi logicznego powiązania z tajemniczymi wydarzeniami z fabuły. Krótko mówiąc – rozczarowało mnie. Mimo to uważam, że lektura nie była czasem straconym. To dobra propozycja na szybki reset od codziennych obowiązków. Na plus zasługuje przyjemny, lekki styl autora oraz humor, który przypadł mi do gustu. Choć to thriller, kilka razy szczerze się uśmiałam – zarówno z przemyśleń Kasandry, jak i z jej dialogów z Elą.
Podczas czytania nie odczuwałam silnego lęku – były inne książki, po których nie chciałam sama iść do toalety w nocy. Niemniej przez pewien czas z pewnością dwa razy się zastanowię, zanim wybiorę się do lasu na wieczorny spacer. Zdanie „Nie wchodź do lasu po zmroku” na razie zagnieździło się w mojej głowie.