"Pokolenie Teresy" można by nazwać zbeletryzowanym pamiętnikiem z czasów hitlerowskiej okupacji. Ludzie, fakty, nazwiska są autentyczne. Bohaterami są uczniowie tajnych szkół. Pokolenie, któremu wojna odebrała wszystko, co jest udziałem normalnego życia młodych: prawo do nauki, bezpieczeństwo domu, czar marzeń o osobistym szczęściu, piosenkę, sport. A jednak żyli ci ludzie pełnym życiem. Mieli jasno wytknięty cel - nie oszczędzali siebie. Sięgali po każdą broń. Tą bronią była też zakazana przez wroga nauka.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 1974-06-01
Kategoria: Historyczne
ISBN: b.d
Liczba stron: 276
Język oryginału: polski
Przeczytane:2025-05-01, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 52 książki 2025,
Postanowiłam czytać książki, które zalegają u mnie na pólkach kilka, a nawet kilkanaście lat i właśnie "Pokolenie Teresy" zostało wylosowane jako pierwsze.
Książka została po raz pierwszy wydana w 1965 roku. Tytułowa Teresa to nastolatka, której beztroskie dzieciństwo przerywa wybuch II Wojny Światowej. Narratorką powieści jest jej mama, która przed wojną pracowała jako nauczycielka. Jak możemy się dowiedzieć z opisu na okładce ta pozycja jest oparta na prawdziwych wydarzeniach i nawet imienia i nazwiska nie zostały zmienione.
Co mi się podobało w "Pokoleniu Teresy"? Przede wszystkim, że pokazano okupację z perspektywy zwykłego człowieka, czyli: naloty, bombardowania, ucieczki, powroty, wyrzucanie z mieszkań, aby zrobić miejsce dla rodzin niemieckich, ciągły głód, łapanki, godzina policyjna, fikcyjne zatrudnienie, aby nie zostać wywiezionym na roboty do Niemiec, rozstrzelania, egzekucje, zagłada ludności żydowskiej. Jednak głównym tematem książki jest tajne nauczanie. Mama Teresy jako przedwojenna nauczycielka angażuje się mocno w edukację młodych ludzi sporo przy tym ryzykując. Odbywają się nawet matury, tak jakby obok wojny toczyło się normalne życie.
Co mi się nie podobało? Matka Teresy nazywa Polskie Państwo Podziemne faszystami i gdy przypadkiem dowiaduje się, że Teresa chce działać w konspiracji wpada w histerię, która nie jest spowodowana tym, że córka może zginąć, ale że będzie działać w organizacji razem z faszystami i może zacząć myśleć jak oni, a tego matka nie jest w stanie przeżyć. Możemy również przeczytać, że Moskwa jest naszym sprzymierzeńcem i nie ma co się bać Sowietów jak wkroczą do Polski, bo jeden z bohaterów zna jakiegoś radzieckiego żołnierza, który jest bardzo sympatyczny. O Powstaniu Warszawskim pada jedno zdanie: "Warszawa chwyciła za broń". Wiem, że książka została napisana i wydana w PRL, a czytanie czegoś takiego mocno irytuje.
Ogólnie książka jest całkiem dobra, głównie ze względu na opis trudów życia w czasie okupacji i obszerny wątek tajnego nauczania. Gdyby nie te brednie o Armii Czerwonej, która nas bezinteresownie oswobodziła byłoby 5/6.